09.07.2021, 13:12:04
Emerald Rage - High King (2021)
tracklista:
1.Into the Sky 05:30
2.Wrathful Eyes 04:26
3.High King 05:37
4.Heart of a Pagan 03:25
5.Dire Wolves 03:29
6.White Stag 03:54
7.Empress 03:21
8.Goddess Freya 03:56
9.Wings of Solitude 05:35
rok wydania: 2021
gatunek: heavy metal
kraj: USA
skład zespołu:
Jake Wherley - śpiew, gitara
Patrick Kern - gitara
Erik Curry - gitara basowa
David Hardesty - perkusja
Jest to debiut grupy z Akron w Ohio wydany przez Stormspell Records na początku lipca 2021. A jak Stormspell Records to klasyczny heavy metal.
Ta ekipa gra tradycyjny heavy metal, który z klasyczną stylistyką z USA nie ma wiele wspólnego. Gdyby szukać analogii to najbliżej im do francuskiego LONEWOLF, a jak LONEWOLF to i charakterystyczne riffy Kasparka, których w dobrym wydaniu zawsze się chętnie słucha.
Może i te motywy są już mocno ograne, ale pozytywnie się podnosi ciśnienie przy szybkim rozgrywaniu kasparkowych riffów w melodyjnym, po części speedowym Into the Sky. Ponadto jest taki szlif charakterystyczny dla BLAZON STONE Ceda i także ten zespół można podać jako stanowiący inspirację tych Amerykanów. Na tej płycie jest dużo pełnych zapału solówek, dobrych, a czasem nawet bardzo dobrych, jednak główny akcent został położony na melodie zbudowane z rycerskich i pirackim motywów. Granie szybsze wychodzi im lepiej niż wolniejsze i teoretycznie bardzo dostojne i taki wolniejszy tytułowy High King to akurat nic specjalnego. No ale już lekko dramatyczny w ornamentacjach gitarowych Heart of a Pagan i Dire Wolves to udane, zgrabne kompozycje heavy metalowe w stylu lżejszych numerów LONEWOLF z ostatnich płyt. Bardzo dobry piracki motyw White Stag pozostał trochę niewykorzystany i ta kompozycja sprawia wrażenie lekko chaotycznej w tym budowaniu morskiej, pirackiej atmosfery. Popisowa jest natomiast część instrumentalna rozegrana w stylu BLAZON STONE z pełnymi energii melodyjnymi atakami gitarzystów. Bardzo uniwersalnie dla tradycyjnego metalu brzmi na tym albumie Goddess Freya, który można by przypisać tak amerykańskiej jak i niemieckiej szkole takiego grania. Na koniec pozostawiają heroiczny i ładnie ozdobiony gitarowymi ornamentacjami Wings of Solitude, który jest tu chyba jedną z najbardziej zbliżonych do stylu LONE WOLF kompozycji. Tak zupełnie nie zapominają o tym, że są z USA i znakomicie sobie radzą w estetyce USPM w Wrathful Eyes, zagranym precyzyjnie, na luzie i z autentycznym zębem. Oczywiście i tutaj wpływają do Port Royal w części instrumentalnej. Ponadto jeden raz kierują się w stronę zmetalizowanego rokendrola z obszarów MOTORHEAD w Empress, choć bliżej jest im w swojej surowości do chociażby ASOMVEL.
Perkusista rozgrywa to wszystko bardzo kompetentnie, o gitarach pisałem i może tylko Jake Wherley jako wokalista prezentuje się co najwyżej przeciętnie. To taki element do poprawy i może warto by się było rozejrzeć za jakimś frontmanem o bardziej wyrazistym głosie?
Brzmienie jest selektywne, aczkolwiek dosyć surowe i może by się tu więcej głębi ogólnie przydało, ale z drugiej strony większość zespołów classic heavy z USA opiera się właśnie o taki sound. Bardzo dobrze zrealizowany został bas, i jest to album, gdzie ten instrument po prostu słychać jak należy. Muzyka wtórna, ale zagrana dobrze, no i jeśli jest gdzieś w tle RUNNING WILD, to zawsze warto zwrócić uwagę na takie debiuty.
ocena: 7,8/10
new 9.07.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"