Catalyst Crime
#1
Catalyst Crime - Catalyst Crime (2021)

[Obrazek: OTItODg3Ni5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. With Only the Sun as My Witness (Intro) 02:38     
2. Projection of My Mind 04:42     
3. Condemn Me to Chaos 04:35     
4. Mother Dearest 03:48     
5. Twice upon a Time 04:53     
6. Cognitive Dissonance 04:17     
7. Break Even 04:12     
8. Chasing the Ghost 05:10       
9. Nowhere Near Dead Yet 05:04     
10. Without Anesthesia 04:29     
11. Not Even Once 03:55     
12. One and Counting 02:43

Rok wydania: 2021
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Międzynarodowy (Dania/Niemcy/USA/Kanada)

Skład zespołu:
Zoe Marie Federoff - śpiew
Kaelen Sarakinis - gitara
Chëna Roxx - gitara
Matt Federoff - bas
Gerit Lamm - perkusja
Jonah Weingarten - instrumenty klawiszowe


CATALYST CRIME to międzynarodowy projekt, założony przez byłego perkusistę XANDRIA Gerit Lamm oraz amerykańską wokalistkę Zoe Marie Federoff z INSATIA w 2017 roku. Do 2019 roku w grupie nic się nie działo, ale prace ruszyły, kiedy do zespołu dołączył Jonah Weingarten (PYRAMAZE) oraz jej koledzy z nieistniejącego INSATIA, Kaelen Sarakinis oraz Matt Federoff. W 2020 roku dołączyła druga gitarzystka i po podpisaniu kontraktu z Massacre Records, debiut został wydany 22 października 2021 roku.

Muzyka inspirowana ELEINE i AD INFINITUM wyszła bardzo dobrze. Jest mocno, przebojowo i coś, czego te dwa zespoły nie mają to rozległe plany klawiszowe Jonah Weingarten, które są znakomite i pięknie nakreślają zwrotki oraz refreny, a sekcja rytmiczna miażdży swoimi zmianami tempa i soczystą, żywiołową grą. Oczywiście Weingarten ma doświadczenie z tym gatunkiem w ECHOTERRA, ale tutaj jego rola jest jeszcze większa, a jego gra jest bardziej złożona, wyczulona i ze smakiem. Znakomite solo w bardzo dobrym Projection of My Mind, świetny jest też Condemn Me to Chaos z rockowym feelingiem i tutaj klawisze są świetne. Wspaniale ta kompozycja rozkwita od zwrotki, bo budujący mostek aż do jednego z najbardziej chwytliwych refrenów tego albumu.
W przeciwieństwie do ECHOTERRA nie jest to muzyka tak schematyczna i zachowawcza, jest bardziej nastawiona na hity i każdy gra, co do niego tutaj należy. No i jest jeszcze świetna Zoe Marie Federoff, która z głosu o delikatności płatka róży potrafi bez problemu przejść do agresywniejszej formy growlu i harshu, jak to bywa na albumach AD INFINITUM. I w tym stylu Mother Dearest jest bezbłędny. Tutaj jest wszystko, czego zabrakło na ostatnim LP SEVEN SPIRES. Bardzo udany jest też delikatny Twice upon a Time, mimo sztampowości wypadli dobrze w Cognitive Dissonance, przypominającym TEMPERANCE, w którym bardzo dobrze gościnnie zaśpiewał Jake E Joakim Keelyn. Dobrze, chociaż zbyt masywnie i wolno wyszło w stylu ELEINE Break Even, ale najsłabszym elementem tego albumu jest typowa dla NIGHTWISH ballada Chasing the Ghost, w której oczywiście Zoe Marie Federoff śpiewa wspaniale, ale jest to zbyt ascetyczne w wykonaniu jak na ten LP. Nowhere Near Dead Yet za bardzo miotają się w stylu XANDRIA i EPICA, przez co wyszło to bardzo przeciętnie. Udane orkiestracje, ale refren i melodie są kompletnie bez wyrazu.
Bardzo dobry jest za to dynamiczny, utrzymany w średnich tempach Without Anesthesia, gdzie cały zespół budzi się do życia i Weingarten świetnie podkreśla motyw przewodni. Na koniec gatunkowo standardowy i udany Not Even Once z nośnym refrenem, dzięki żarowi i zaangażowaniu, jakie bije od Federoff. Świetna wokalistka.

Może intro i outro zapowiadają coś bardziej symfonicznego i wysmakowanego, ale poza drobnymi wpadkami jest to bardzo dobra płyta, zrealizowana wzorowo przez mistrza Alexa Krulla. Możliwe, że to jedna z najlepiej zrealizowanych płyt w jego karierze.
Obiecujący debiut, zagrany przez doświadczonych muzyków, chociaż początek jest znacznie lepszy od części drugiej.


Ocena: 8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości