Aardvark
#1
Aardvark - Tough Love (2024)

[Obrazek: ODItNTk4OC5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Ankh 06:31
2.Tough Love 04:29
3.Don't Call Me a Liar 05:08
4.Fire 05:12
5.Destructor 04:24
6.Fight Back 04:51
7.Killer 03:23
8.The Dream Is Nearly Over 05:44
9.Too Old to Cry 03:59

rok wydania: 2024
gatunek: heavy metal
kraj: Australia

skład zespołu:
Ed Vaark - śpiew, gitara
Sorcha Wilcox - gitara
Danny Smith - gitara basowa
Dylan Lieberman - perkusja

Panie i Panowie z Melbourne grają NWOTHM. To debiut tej grupy, a premiera przewidziana jest na 15 marca nakładem niemieckiej wytwórni Dying Victims Productions z Essen.

Samo to, że w Australii też się gra NWOTHM jest faktem godnym odnotowania. Jakoś do tej pory nic istotnego się z tego kraju w tym nurcie nie pojawiło i w jakimś stopniu AARDVARK tę lukę zapełnia. Australijski metalowy synkretyzm ponownie ujawnia się tu w barwach brytyjskich i amerykańskich, choć otwierający ten LP Ankh przypomina nasycone power/thrashową energią kompozycje ANARION. Potem jest bardziej klasycznie i sięgają głęboko w lata 80te w podszytych hard rockiem, tak tym z UK jak i USA, w Tough Love, Fire czy też Fight Back. Oryginalności tu nie ma, ale są udane sola gitarowe i ten element jest na tym albumie starannie dopracowany. Dwa razy śmiało i nad wyraz skutecznie sięgają po najbardziej klasyczne chwyty NWOBHM i zagrany w średnim tempie i rytmice TANK Don't Call Me a Liar robi bardzo dobre wrażenie, szczególnie w riffach głównych i zwrotkach. Tak się grało w Anglii z dobrym skutkiem w pierwszych latach 80tych XX wieku. Zgrabne, gustowne, bardzo dobre, po prostu. A klasyczna ballada lokowana prawie zawsze na płytach ekip brytyjskich z tego okresu, czyli The Dream Is Nearly Over jest po prostu przepiękna, delikatna oprawa gitar akustycznych, tyle emocji, przecudowna melodia i wyborna część instrumentalna z płaczącymi gitarami... Przepiękne i może to jest nawet najlepsza tego typu kompozycja z Australii, jaka się do tej pory ukazała. AARDVARK nadaje ten specyficzny australijski szlif i koloryt dynamicznej i melodyjnej kompozycji Destructor, którą można odnieść do stylu amerykańskich MALICE czy WILD DOGS z Mattem McCourtem. Udany utwór, odświeżający manierę, która już trochę poszła w zapomnienie. I jeszcze raz zgrabnie grają w tych obszarach w Killer, jednak pod względem melodii ustępuje on Destructor. Na sam koniec ponownie nieco szybciej, z takim lekko power metalowym zakręceniem, może z okolic SAVAGE GRACE, a może najstarszego RAVEN. Wiele klasyki przywodzi na myśl ta kompozycja, zagrana z bezczelną pewnością siebie. Tak to powinno być właśnie zagrane.

Dav Byrne, doświadczony inżynier dźwięku wykonał mastering klarowny, przypominający mocno styl lat 80tych, z syczącymi blachami i umiarkowanie surowymi gitarami. Taki ulepszony sound NWOBHM można by powiedzieć. Nie jest to muzyka oryginalna w ramach gatunku, ale w Australii po prostu nie gra się classic metalu i power metalu w sposób oryginalny. Tak, australijski synkretyzm. To w niczym nie przeszkadza, by tego debiutu AARDVARK z Melbourne nie uznać za bardzo dobry.


ocena: 8/10

new 10.02.2024

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Dying Victims Productions


NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości