Ani Lo. Projekt
#1
Ani Lo. Projekt - A Time Called Forever (2020)

[Obrazek: NTktMTk5Mi5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Break My Chains 04:52     
2. A Time Called Forever 05:47     
3. Bleed 04:27     
4. End Up in Sorrow 05:16     
5. The Letter 03:53     
6. Back to You 03:23     
7. Cold Death 04:07     
8. Feel Inside 03:13     
9. Fly with Me 05:13     
10. Don't Leave 03:19     
11. My Misery 03:53     
12. Walk Alone 04:15

Rok wydania: 2020
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Bułgaria

Skład zespołu:
Ani Lo. - śpiew
Jens Faber - gitara, bas, instrumenty klawiszowe
Kossy D. - perkusja, śpiew


ANI LO. PROJEKT istnieje od 2002 roku i wiele lat trwało, nim zebrał się skład na tyle stabilny, aby wydać debiut. Miracle z 2011 roku, wydane nakładem niemieckiej wytwórni Dust on the Track, prezentowało muzykę dobrą, ale bardzo zachowawczą z kręgów NIGHTWISH i DAWN OF DESTINY. Zespół zawiesił działalność w 2012 roku, jednak powrócił w 2016 i niespodziewanie został przygotowany kolejny album w trzyosobowym składzie, wydany przez Pride & Joy Music 20 marca 2020 roku.

Ani Lo. powróciła, ale za to w jakim stylu! To jest zbiór dwunastu kompozycji, bardzo równych, spójnych, z wieloma inspiracjami, od SIRENIA, TRISTANIA po DAWN OF DESTINY, DOMAIN czy nawet DIMLIGHT w bardziej ekstremalnych pasażach. Największym szokiem poza bezbłędną formą Ani Lozanova, która jest znakomita i wszechstronna i nie tak jednowymiarowa jak na debiucie, jest Jens Faber. Ostatnie albumy z jego udziałem, jak LEGIONS OF THE NIGHT, nie były zbyt interesujące od strony instrumentalnej, tak tutaj sola są bardzo dobre, tak jak zaskakująco dopracowane partie basu. Gra Konstantin Dinev ciekawa i różnorodna, od prostego power metalu po extreme melodic metal, przejścia bardzo płynne. Wystarczy posłuchać Bleed - znakomity refren w stylu DOMAIN, podejście do melodii dość nieszablonowe, ale klimat przez plany klawiszowe budowany jest rewelacyjnie.
Mimo różnorodności w inspiracjach, jest to album niezwykle spójny, to jest świetnie zagrane od początku do końca, od świetnego, podniosłego Break My Chains po rewelacyjny, podniosły Walk Alone. Z jaką mocą to zakończenie zostało zagrane, z jaką elegancją zaśpiewane. Jest i muzyka bardziej standardowa, do jakiej Faber przyzwyczaił w DAWN OF DESTINY, jak rozpędzony My Misery i słychać, że pomysły z tego albumu zostały wykorzystane również na Of Silence DAWN OF DESTINY z 2022 roku, chociaż w formie nieco bardziej uproszczonej i nie tak surowej, jak tutaj. Dużo tutaj niemieckiego pojmowania power metalu, szczególnie tego z Zagłębia Ruhry, jak ryczący The Letter czy Fly With Me. Wszystko jednak zagrane ze smakiem, ze znakomitymi duetami.

Niby mówi się, że zespół jest z Bułgarii, jednak ten LP został w całości nagrany w Niemczech, gdzie wtedy mieszkała Ani Lozanova, a mix i mastering wykonał Markus Teske. Brzmienie mocne i selektywne, skupiające się najbardziej na wokalistce, która bez problemu przebija się przez potężne bębny i ostrą, ryczącą gitarę.
Może nic nowego czy rewolucyjnego, ale sposób, w jaki zostało to zagrane i szczególnie zaśpiewane sprawiają, że tego trzeba posłuchać.
Co dalej czeka na ANI LO. PROJEKT ciężko powiedzieć, bo zespół nie przejawia od lat żadnej aktywności, ale jeśli uznać to za ostatni album, to odeszli w wielkim stylu.


Ocena: 10/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości