03.12.2024, 15:23:46
White Tower - Night Hunters (2024)
Tracklista:
1. Blood
2. Total Evil
3. Night Hunters
4. Knife in the Back
5. Banshee
6. Tear Up the Night
7. Warmonger
8. Early Warning
9. Masters of Menace
10. Enforcer
11. Malice and Lust
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy/Speed Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Gago Karapetian - śpiew
Nikos Patronopoulos - gitara
Orestis Koulas - gitara
Nick Vekis - bas
Theodoros Trohidis - perkusja
Tracklista:
1. Blood
2. Total Evil
3. Night Hunters
4. Knife in the Back
5. Banshee
6. Tear Up the Night
7. Warmonger
8. Early Warning
9. Masters of Menace
10. Enforcer
11. Malice and Lust
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy/Speed Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Gago Karapetian - śpiew
Nikos Patronopoulos - gitara
Orestis Koulas - gitara
Nick Vekis - bas
Theodoros Trohidis - perkusja
WHITE TOWER istnieje na scenie greckiej od 2020 roku i debiutował 18 lutego 2022 roku nakładem Alone Records albumem White Tower. Ciekawe natarcia gitarzystów to jednak za mało, aby uznać ten LP za ciekawy i dobry, kiedy Gago Karapetian chwilami brzmi jak karykatura Kaprala. Jak wiadomo, Udo jest tylko jeden, a sam materiał to w większości raczej materiał na poziomie hołdu ACCEPT z czasów Metal Heart i Balls to the Wall, z elementami glamu. Mało w tym było Grecji czy oryginalności, z zespołu odszedł gitarzysta, na jego miejsce przyszło dwóch nowych, a Nick Vekis skupił się na basie. Wydania drugiego LP podjęła się wytwórnia Steel Gallery Records.
Mroczny wstęp Blood wskazuje na zmiany, a ostre i speed metalowy atak w Total Evil wskazuje na zmianę zainteresowań grupy, której teraz bliżej do USPM oraz takich grup jak MORGUL BLADE czy CRUEL FORCE niż ACCEPT. Gago Karapetian śpiewa zupełnie inaczej i jest znacznie bardziej agresywny przy napędzanym SLAYER z czasów Show No Mercy Total Evil z wysokimi zaśpiewami, które wychodzą mu zaskakująco dobrze. Sola gitarowe są tutaj niemal apokaliptyczne, ale czytelne i bardzo techniczne i Nikos Patronopoulos oraz Orestis Koulas to zmiana na lepsze. Jest LIEGE LORD i HELSTAR w bezlitośnie rozpędzonym Night Hunters, jest coś z POWERMAD oraz SAVAGE GRACE w Knife in the Back i tutaj zwraca uwagę doskonała praca sekcji rytmicznej.
W Banshee zwalniają do temp CIRITH UNGOL czy nawet BROCAS HELM i w wolniejszych kompozycjach brzmią bardzo przeciętnie, z kolei sola gitarowe wypadają naprawdę blado i amatorsko. Z kolei Gago Karapetian nie jest na tyle znakomitym wokalistą, aby oddawać mu cały pierwszy plan. Tear Up The Night brzmi równie przeciętnie, próbują się ratować bojowym Warmonger w stylu OMEN i to jest nawet niezłe ze znakomitym, basowym atakiem Nick Vekis! Early Warning to miało być nawiązanie do JAG PANZER, ale wyszło bardzo przeciętnie, z mało interesującą melodią i wykonaniem i w tym stylu zdecydowanie lepiej prezentuje się bardziej epicki Masters of Menace z punktującym basem, chociaż tutaj bliżej im do ICED EARTH z debiutu.
W Banshee zwalniają do temp CIRITH UNGOL czy nawet BROCAS HELM i w wolniejszych kompozycjach brzmią bardzo przeciętnie, z kolei sola gitarowe wypadają naprawdę blado i amatorsko. Z kolei Gago Karapetian nie jest na tyle znakomitym wokalistą, aby oddawać mu cały pierwszy plan. Tear Up The Night brzmi równie przeciętnie, próbują się ratować bojowym Warmonger w stylu OMEN i to jest nawet niezłe ze znakomitym, basowym atakiem Nick Vekis! Early Warning to miało być nawiązanie do JAG PANZER, ale wyszło bardzo przeciętnie, z mało interesującą melodią i wykonaniem i w tym stylu zdecydowanie lepiej prezentuje się bardziej epicki Masters of Menace z punktującym basem, chociaż tutaj bliżej im do ICED EARTH z debiutu.
Enforcer w stylu HELSTAR może nieco przerysowany, tak jak Malice and Lvst w stylu MALICE, chociaż tutaj sola gitarowe znów rozczarowują, co jest dziwne, bo przecież w pierwszej połowie grali bardzo dobrze.
Mastering wykonał jak zwykle bezbłędny Kostas Scandalis i brzmi to jak klasyczne albumy z USA lat 80., bez żadnych nowoczesnych udziwnień, z czytelnym i wyrazistym basem.
Zmiana kontynentu wyszła zespołowi na dobre i zagrali solidny hołd dla klasycznej sceny USPM i speed metalowej USA lepiej, niż niejedna grupa obecnie. Może chwilami zabrakło polotu i oryginalności, ale jako kapsuła czasu ten LP się sprawdza, chociaż w drugiej połowie zaczyna się dłużyć.
Ocena: 7/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Steel Gallery Records.