Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Black - MechanicHell (2009)
Tracklista:
1. Reckoning Day 00:35
2. Our Sentence 04:48
3. MechanicHell 03:41
4. Purgatory Child 04:52
5. Secrets To Hide 03:53
6. Reborn From My Sins 05:03
7. Hero Of The Century 03:50
8. Dangerous Game 05:11
9. Dust And Rain 05:24
10. Messengers Of Hell 04:11
11. Victims And Tortures 04:55
Rok wydania: 2009
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Dan Ainlay(Massimo De Nardi) - śpiew
John Morris(Giovanni Moretto) - gitara
AJ Simons(Alessandro Jacobi) - bas,instrumenty klawiszowe
Will Oswin(Luca Scomparin) - perkusja
BURNING BLACK to zespół nie taki młody, założony w 2003, ale poza basistą Jacobi, muzycy ci byli wcześniej nieznani. BURNING BLACK nie należy do potentatów heavy metalu z Italii, choć wyróżniają ich angielskie pseudonimy, jakimi lubili się posługiwać metalowi muzycy z lat 80-tych w Skandynawii i Niemczech, a także we Włoszech.
Jest to druga płyta zespołu, który ponownie prezentuje tradycyjny heavy metal, oparty o kanony grania lat 80-tych. Wydana została przez Limb Music w listopadzie.
Specyficzną cechą jest tu mieszanie ostrych gitarowych zagrywek i łagodnych solowych wstawek tu granych przez gościnnie zaproszonego Nicka Savio, z dalekim tłem klawiszowym. Dobre melodie i na nie zespół stawia w pierwszej kolejności. Wokal jest dosyć drapieżny, często na granicy krzyku, zadziorny i klasyczny dla stylistyki lat 80-tych. Bardzo udane jest rozpoczęcie w postaci "Our Sentence" i ta kompozycja to atrakcyjny melodyjny heavy metal. Potem bywa już różnie w zależności od tego, w jakim kierunku zespół się zwraca. Numer tytułowy to granie w stylu niemieckim, trochę w tym ACCEPT i zespołów z lat 90-tych, co jednak ważne i tym razem kompozycja opatrzona jest bardzo dobrym refrenem. Grają dynamicznie i nawet można powiedzieć agresywnie, ale ta agresja jest podana z wdziękiem. W wolniejszym trochę "Purgatory Child", dokładają hard rockowy refren, a klawisze są wysunięte. W także utrzymanym w średnim tempie "Secrets To Hide" nieco romantyzmu i ładnych ozdobników gitarowych i w pewnym stopniu tu udało się połączyć skandynawski łagodniejszy heavy metal z tradycyjnym metalem z USA. Stopniowo album łagodnieje, także w samych melodiach, pozostaje zadziorność wykonania, ale same utwory, takie jak "Reborn from My Sins" czy "Dangerous Game", to jedynie dobry klasyczny melodic heavy metal zaprawiony hard rockowym podejściem. "Hero Of The The Century" to typowe granie niemieckie z prostym, zamaszystym refrenem, podobnie jak "Dust And Rain", gdzie wokalista mocno naśladuje Udo Dirkschneidera, a sam utwór pewnie mógłby znaleźć się w repertuarze UDO czy ACCEPT. Ta maniera krzyczącego wokalisty zaczyna trochę drażnić już w końcówce w dosyć nowoczesnym i szybko zagranym "Messengers From Hell", gdzie na uwagę zasługują głównie mocarne heavy power zagrywki gitarzystów w stylu PARAGON. Ballada pojawia się na koniec i "Victims And Tortures" jest kompozycją bardzo udaną, z pełnym emocji wzniosłym refrenem, który najbardziej zapada w pamięć z całej płyty. Bardzo to rasowy kawałek i jeszcze raz pokazuje, że gdy Włosi wchodzą w bardziej epickie klimaty, to potrafią i wzruszyć i zainteresować.
Bardzo dobra jest gra sekcji rytmicznej, bas ma spore znaczenie, gitarzyści też potrafią zagrać i z energią i ciekawie w solach.
Klarowne brzmienie, selektywne i wieloplanowe jak na taki rodzaj grania to również plus i jedynie chyba wokalista mógłby zostać nieco bardziej wysunięty, bo w wielu miejscach wyraźnie musi się przebijać przez gitary.
Jest to dobra płyta z heavy metalem tradycyjnym, ze wskazaniem na inspiracje metalem niemieckim bez nadmiernej toporności, ale tylko dobra.
Solidne wykonanie i kilka bardzo dobrych utworów nie jest w stanie zatrzeć wrażenia wtórności bez własnego wkładu.
Ocena: 7/10
21.11.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Black - Prisoners of Steel (2008)
Tracklista:
1.Hell Is Now 3:07
2.Angel Of War 3:59
3.Angry Machine...Of Love 5:38
4.Smell The Fire 4:06
5.Fight To Dream 4:02
6.No More Heroes 4:44
7.Heavy Metal 4:32
8. Life Passengers4:19
9.Without Waiting... 0:53
10....Without Fear 3:53
11.Prisoners Of Steel 3:46
Rok wydania: 2008
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Massimo De Nardi - śpiew
Giovanni Moretto - gitara
Marco Maffeis - gitara
Alessandro Jacobi - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Luca Scomparin - perkusja
Debiut ekipy z Treviso wydany przez Sweet Poison Records wmaju 2008 roku ma bardzo dobrze dobrany tytuł. Trudno bowiem wyobrazić sobie bardziej klasyczny tradycyjny heavy metal niż ten, którzy ono tu grają. Co więcej jest to heavy metal w znacznym stopniu rozpoznawalny jako włoski, bo łączy zarówno cechy europejskie jak i amerykańskie w tym graniu archetypowym, przewidywanym i jednak odtwórczym z dobrym, wyrazistym wokalistą i zgrabnym, aczkolwiek całkowicie przewidywalnym atakiem dwóch sprawnych gitarzystów. Heavy metal BURNING BLACK to muzyczny środek gatunku, na pewno nie epicki i na pewno nie będący hard rockiem udającym heavy metal poprzez dociążenie gitar.
Takie utwory jak Hell Is Now, Angry Machine...of Love, Heavy Metal czy też końcowy Prisoners of Steel są zgrabne, w miarę chwytliwe, ale jednak w pamięć na dłużej nie zapadają i jest to niejako ogólna powtórka z heavy metalu włoskiego będącego gdzieś tam po prostu ciekawostką o małym znaczeniu w latach 80tych.
Trochę więcej rozmachu, trochę ostrzej większym zacięciem zagrane są Angel of War i ...Without Fear i coś tu jest ze stylu amerykańskiego na pewno, chociażby w masywnej perkusji i bardziej drapieżnym wokalu. Z tych żywszych kompozycji najlepiej prezentuje się Smell the Fire i tu jest coś tego bardziej chuligańskiego heavy/power metalu jaki skutecznie proponuje chociażby ANGUISH FORCE. Drugim takim lekko podnoszącym ciśnienie numerem jest Fight to Dream - potoczysty dynamiczny i autentycznie zagrany z zaangażowaniem. Classic metalowa, obowiązkowa ballada mocno przeciętna i takich produkowano już setki. Mocniejszy refren wzbudza pewne zainteresowanie tylko na początku, solo płaczliwe ale i romantyczne i to najmocniejszy punkt tej kompozycji. Nieco cięższy i bardziej ponury klimat generują w wolniejszym od innych, rytmicznym w zwrotkach Life Passengers i to jest dobra rzecz, ale też tylko dobra.
Samo brzmienie bardzo klasyczne, ładnie chodzi bas i perkusja, wokal ustawiony na lekko wysuniętej centralnej pozycji i może tylko gitary nieco zbyt powszednio brzmią. Jakiejś własnej tożsamości tu nie ma w ich soundzie...
Prisoners of Steel... bez wątpienia ta grupa nimi jest, ale nie jest to Stal Damasceńska.
ocena: 7/10
new 20.02.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Black - Remission of Sin (2014)
Tracklista:
1.Do Lung Bridge 01:29
2.Mercenary of War 05:43
3.Remission of Sin 04:36
4.Flag of Rock 04:11
5.Crucified Heart 04:41
6.Spaceman's Theory 02:52
7.Visionary in a Primitive Future 06:44
8.Love Me 04:20
9.Soulless Stone 04:02
10.Far Away 04:59
11.True Metal Jacket 05:25
Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Massimo De Nardi - śpiew
Chris Jeremy - gitara
Enrico Antonello - gitara
Alessandro Jacobi - gitara basowa
Luca Scomparin - perkusja
Po nagraniu "MechanicHell" BURNING BLACK na jakiś czas zniknął ze sceny. W składzie pojawili się dwaj nowi gitarzyści i cisza została przerwana dopiero w roku 2014, gdy nakładem Limb Records ukazał się w październiku album "Remission of Sin".
Coś się zmieniło i zmieniło na lepsze. Grupa po części zerwała z tym ultra konserwatywnym podejściem do classic heavy metalu, jest mniej typowego heroicznego napinania muskułów w dobrych, ale mało oryginalnych kompozycjach i jest po prostu bardziej w gatunku kreatywnie. Na takich płytach musi być killer i tu wreszcie jest. To fantastyczny melodic heavy/power z akcentami najlepszego JUDAS PRIEST czyli porywający, pełen zwiewnego polotu i gitarowej mocy Crucified Heart. Światowa ekstraklasa i we Włoszech podobne numery pogrywał tylko w najlepszych czasach STEEL RAISER. Zresztą bardzo dobrej muzyki, realnie bardzo dobrej, jest tu znacznie więcej. Tak wszystko nieco nowocześniej, zdecydowanie melodyjnie w refrenach jest pięknie w Mercenary of War i bardzo dobrze w tytułowym Remission of Sin z ryczącymi w umiarkowanym tempie gitarami i rockowo rozbujanym refrenem.
Nowocześniej i przyjemnie radiowo, ale nie lekko, brzmi lżejszy gatunkowo song Flag of Rock oraz Love Me z zapadającym w pamięć rock/metalowym refrenem. Najdłuższy Visionary in a Primitive Future to solidne nawiązanie do stylu z płyt poprzednich i jest tu taki nostalgiczny epicki klimat, ale sama melodia i aranżacja, mimo udanych chórków i wykorzystaniu gitar akustycznych, tylko po części interesująca. Dobry i tylko jest również zabarwiony hard rockiem lat 80tych Soulless Stone. Niezwykle intrygująco zaczyna się od subtelnej partii gitar akustycznych Far Away, potem jest jednak głównie zadzierzysty classic heavy z elementami hard'n'heavy i świetny refren, który tu trochę ginie w nadmiernej dawce ostrego grania. Doprawdy refren - Moc! No i zniszczenie sieje w nim Massimo De Nardi niesamowite. Ciekawie się to wszystko kończy w melodic metalowym True Metal Jacket o cechach przeboju w lekko modern stylu skandynawskim.
Obaj gitarzyści grają co najmniej bardzo dobrze, ciekawie wymieniają się funkcjami, grają sympatyczne duety i pełne ekspresji czytelne sola. Z całą pewnością jest to także najlepszy występ De Nardi do tej pory. Zadziorny głos, pazur, ekspresja, rozległa skala i metalowe wyczucie tematu. Wyborny występ wokalisty, który do tej pory było po prostu solidnym frontmanem.
Może nie wszystkie utwory trzymają najwyższy poziom, ale nawet mniej udane są obudowane świetnymi wokalami i zaangażowaniem gitarzystów oraz rozsądnie grającej, nikogo nie zagłuszającej sekcji rytmicznej. Może i brzmienie całości nie jest specjalnie odkrywcze i innowacyjne, ale fajny mocny bas i grzmiąca perkusja są na miejscu i to tu najważniejsze obok wybornej ekspozycji frontmana. Po prostu bardzo dobra płyta z bezpretensjonalnym klasycznym heavy metalem.
Skład ten także się nie utrzymał i o grupie ponownie ucichło. Ostatecznie Massimo De Nardi jakiś czas temu zebrał zupełnie nowy skład i zapowiadana jest nowa płyta BURNING BLACK, może jeszcze w roku bieżącym.
ocena: 8/10
new 24.02.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Black - Resilience of a Broken Heart (2024)
Tracklista:
1.Your Skin Is Fire 04:52
2.Resilience of a Broken Heart 05:01
3.Last Band on the Earth 05:37
4.Trust Me 04:39
5.Life Hurts 05:34
6.The Price to Pay 04:20
7.War Forever 04:36
8.The Devil 04:27
9.Racoon City Boy 03:42
10.Rise From the Ashes of the Defeated 10:42
Rok wydania: 2024
Gatunek: heavy metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Massimo De Nardi - śpiew
Amedeo Sansonetto - gitara
Andrea Tiengo - gitara
Nicolò Damian - gitara basowa
Nicolò De Nardi - perkusja
Zapowiadana już kilka lat temu kolejna płyta BURNING BLACK będzie miała premierę nakładem włoskiej wytwórni Punishment 18 Records w maju 2024, przy czym w wersji digital zaprezentowano ją 26 kwietnia.
Nowy, przebudowany skład zaprezentował mix power i heavy metalu dosyć ostrego i drapieżnego, ale przecież także zaskakująco rockowego i chwytliwego w refrenach. Oni już i w roku 2014 czegoś takiego skutecznie próbowali, przy czym razem teraz to jest jakby zrobione nowocześniej i to słychać już w mocnym gitarowo i ekspresyjnie zaśpiewanym przez Massimo De Nardi Your Skin Is Fire. Refren jest tu bardzo dobry i może z całą pewnością stanowić punkt odniesienia do pozostałych nastawionych na przebojowość refrenów z tego albumu. Tytułowy Resilience of a Broken Heart oraz Trust Me to taki włoski heavy metal środka z lekko progresywną partią instrumentalną i nie jest to jedyna taka niespodzianka. W podobnym duchu przygotowany został nasycony dyskretnie romantyzmem Last Band on the Earth. To niby nie jest złe, ale trochę brak własnej twarzy i gdyby nie ten ekspresyjny styl śpiewania Massimo De Nardi, to wyglądałoby to dosyć blado. Specyfika łączenia heavy rocka w nieco modern manierze z klasycznym heavy metalem przejawia się najbardziej w Life Hurts i to jeden z ciekawszych refrenów tu zaprezentowanych, gdzieś z echami tych refrenów, które zwykle śpiewa Pontillo... Tak, nastawiają się na agresywną rock/metalową melodyjność w takich kompozycjach jak The Price to Pay czy War Forever. Gdy dobrej melodii zabrakło, to pozostaje tylko rozkrzyczany heavy metal w brytyjskiej manierze w The Devil i Racoon City Boy.
No i zapewne największe zaskoczenie na tej raczej muzycznie przewidywalnej płycie to kolos Rise From the Ashes of the Defeated o onirycznym, poetyckim początku. Czeka się na rozwinięcie i narastanie dramatyzmu, ale jakoś znowu ta przerysowana drapieżność bierze górę i dopiero te fragmenty z tłem symfonicznym budują tu jakąś lepszą atmosferę. Jakoś nie ma tu pomysłu na dziesięć minut metalu, który by przykuwał uwagę w stu procentach.
Zwraca uwagę bardzo selektywna, mocna i przejrzysta produkcja, choć może nawet w pewnych aspektach nazbyt sterylna. Power/thrashowy album z takim soundem gitar pewnie by zabijał, ale nastawiony na określoną przebojowość już niekoniecznie.
I tak gdyby to wszystko podsumować gatunkowo, to wyszedł w dużej mierze taki THE ORDER na sterydach. Dobra muzyka dla tych, który włoski heavy metal z elementami przebojowości szwajcarskiego pojmowania melodyjnej chwytliwości potrafią pogodzić w ramach swoich gustów muzycznych. Takich osób jest jednak grono ograniczone. Bardzo mocny sound i drapieżny styl śpiewania, znakomicie się zresztą tu spisującego Massimo De Nardi w połączeniu z budowaniem niemal radiowej przebojowości niekoniecznie musi trafiać do wszystkich...
ocena: 7,1/10
new 27.04.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
|