Dark Horizon
#1
Dark Horizon - Angel Secret Masquerade (2010)

[Obrazek: R-7577498-1444410558-7038.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Empty Mirror 04:41
2. It Takes A Miracle 05:05
3. Liar 04:51
4. Battle Rages On 03:30
5. My Life 04:11
6. Silently My Life Falls 05:35
7. Where Have The Angels Gone 04:26
8. Far Away 05:12
9. The Age Of The Light 05:15
10. End Of The Days 05:46

Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Roberto "Jessie" Quassolo - śpiew
Daniele Mandelli - gitara
Davide Marino - bas
Luca Capelli - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe

DARK HORIZON pochodzi z miasta Piacenza i mimo, że powstał w roku 1996, to najlepsze jego lata to okres 2001-2004, gdy nagrał dwie płyty z zabarwionym symfoniką epickim fantasy power metalem. Drugi z tych albumów, "Dark Light's Shades" wyprodukował Sascha Paeth i wydała go znana wytwórnia włoska Underground Symphony. Potem na wiele lat zespół zniknął, ale w podobnym składzie, ponownie pod skrzydłami tej samej wytwórni, pojawił się w lipcu 2010 z nowym trzecim albumem.

Tak na dobrą sprawę ta płyta jest mało wyrazista stylistycznie. Jest tu granie powerowe i nawet ostro te gitary chodzą, ale wszystko jest łagodzone melodic metalem w czystej postaci, jak w refrenie już na początku w pierwszym "Empty Mirror". Jest ten element specyficzny w klawiszach i zmianach tempa typowy dla włoskiego progressive power metal, tyle że te klawisze są po prostu słabe i wygrywają melodyjki nie zawsze odpowiednie do klimatu kompozycji, a i ich techniczna wartość jest przeważnie mierna.
Udany jest melodyjny "It Takes A Miracle", głównie z powodu wpadającego w ucho refrenu, ale to jeden z nielicznych refrenów, który tu w kategorii godnych zapamiętania można umieścić.
O co chodzi w "Liar" to całkiem nie rozumiem, bo bezstylowość tej kompozycji jest całkowita, zaś dynamiczny "Battle Rages On" zawiera kilka interesujących motywów, które mogły być jednak lepiej wykorzystane. Właśnie obecność czasem błyskotliwych zagrań i momentów otoczonych nijakością jest cechą charakterystyczną dla tego albumu. "My Life" to takie typowe granie włoskie tej nowszej fali melodic power, jakiego wiele na różnych płytach ostatnio z tego kraju. Ballada "Silently My Life Falls" bardzo nudna niestety, a tego rodzaju utwory na albumach włoskich grup stanowią często punkt mocny i polepszający ogólne wrażenie. "Where Have The Angels Gone" jakby z próbami nowocześniejszego grania, ale ten refren to już tyle razy się przewijał w gatunku, że też nie robi wcale wrażenia. "Far Away" to melodic power tuzinkowy i ograny, a"The Age Of The Light" to znów nieciekawy melodic metal odegrany w hard rockowym stylu. Na koniec "End Of The Days" w stylu odmiennym, więcej tu klimatu, więcej niepokoju, odrobiny oryginalności, ale to też nic specjalnego na tle innych podobnych utworów  na albumach z lekko progresywnym metalem z Italii.
Wykonanie gitarowe średnie, a sekcja rytmiczna wnosi niewiele i gra bardzo zachowawczo. Wokalista poprawny we wszystkich aspektach, cóż jednak z tego, skoro jest zupełnie bezbarwny. Nie irytuje, nie zachwyca, nie zwraca na siebie uwagi i czasem jakby wtapia się w ogólną szarą ugładzoną poprawność tych kompozycji.

Bardzo dobre selektywne i ciepłe brzmienie niczego tu nie ratuje, tym bardziej że to produkcja rutynowa i standardowa dla tego rodzaju grania we Włoszech. Mastering w Finvox Studio wykonany przez Mika Jussila niewiele tu zmienia.
Mocno przeciętna i nijaka to płyta z melodic power niezdecydowanym stylistycznie i mało atrakcyjnym pod każdym względem.


Ocena: 5,5/10

30.07.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Dark Horizon - Aenigma (2018)

[Obrazek: R-12922971-1544608704-2106.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Back To The Real 04:31
2.Another Lie 04:38
3.Future World 04:35
4.It's Time To Be A King 04:02
5.Time Is A Healer 05:28
6.Ace Of Hearts 04:52
7.Never Again 04:16
8.Hell's Fire Wheels 04:35
9.Sea Sirens Voices 04:39
10.The Avenger 05:18

rok wydania: 2108
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Roberto "Jessie" Quassolo - śpiew
Daniele Mandelli - gitara
Paolo Veluti - gitara basowa
Gianluca Capelli - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe

"Back to Real" Taki tytuł nosi otwierający ten album utwór. Tytuł jak najbardziej charakteryzujący aktualną sytuację DARK HORIZON. Grupa powróciła w lutym po sześciu latach milczenia, oczywiście pod skrzydłami wytwórni Underground Symphony , chyba lubującej się w muzyce granej przez takie zespoły jak DARK HORIZON.

Czas dla tej grupy zatrzymał się w roku 2010 i nic nie drgnęło.
Ten sam poprawny, bezbarwny Roberto "Jessie" Quassolo te same klawisze stylizowane na LABIRYNTH, te same melodyjne ale pozbawione atrakcyjności kompozycje. Po prostu włoski power metal w nieco mniej słodkiej odmianie, bez elfów, za to z odrobiną zadęcia na progresywność. Tak przelatują jeden po drugim te numery w średnich tempach i to odrobina nowocześniejszego grania meldic power metalu w Another Lie, to zagrany po raz tysięczny refren w Future World - melodyjny, grzeczny, elegancki i w ostateczności nijaki jak ten tysiąc innych. Jeśli coś nieco bardziej interesującego to groove gitary w połączeniu z klawiszami It's Time To Be A King i tym razem bardzo solidny refren, z odrobiną zadumy. Nie jest to może metal klimatu, jednak trochę na to postawili ta pastelowa nuta emocji przewija się dosyć często, ładnie malując łagodny Time Is A Healer oraz Never Again. Najlepszym chyba utworem jest Hell's Fire Wheels, przynajmniej jeśli brać pod uwagę motyw główny i tło klawiszowe. Na pewno do najsłabszych należy przesłodzony rockmetal w Sea Sirens Voices, choć sam początek jest dosyć obiecujący.

Produkcja zasługuje na brawa. Pięknie rozplanowana przestrzeń planów dalszych, wyborny, nowoczesny, głęboki mięsisty sound gitar. Podobnie bębny i blachy - też zrobione po mistrzowsku.
Solidne wykonanie, bo nigdy nie można było odmówić tej grupie umiejętności. Może nawet i Quassolo śpiewa lepiej niż poprzednio, śmielej i z większą dawką emocji i energii (na przykład w The Avenger), ale już po raz ostatni, bo opuścił on DARK HORIZON po wydaniu tego albumu. Jednak nadal jest to tylko DARK HORIZON, grający sprawnie niezapadające w pamięć melodic power metalowe kompozycje typowe dla Italii.


ocena: 6,3/10

new 19.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Dark Horizon - Son of Gods (2001)

[Obrazek: Ny0zOTIzLmpwZWc.jpeg]

Tracklista:
1. My Dark Lord 07:55
2. Wizard 09:08
3. Son of Gods 07:16
4. Light of the New Age 04:32
5. Power of the Rune 07:12
6. Crimson Sky 07:55
7. Neverending Battle 07:55
8. Wind of Tomorrow 06:32

Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Luigi Maione - śpiew
Daniele Mandelli - gitara
Andrea Galli - gitara basowa
Marco Pelledri - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe

Trudno było oczekiwać od zespołu włoskiego, grającego melodic power metal, by w roku 2001 zaprezentował inną niż flower power fantasy muzykę. Tego się wtedy we Włoszech (i już nie tylko) słuchało, to było solą włoskiego metalu. Zadebiutowali w ramach kontraktu z krajową wytwórnią Steelborn Records, dla której to był także debiut wydawniczy.

Liderzy tej formacji postawili na kompozycje długie, rozbudowane w rycerskich klimatach z elementami symfonicznymi, na pewno jednak nie jest to tutaj zespół, w którym ta symfonika ma jakieś szczególne znaczenie. Nie grają przy tym tej radosnej, nieco naiwnej muzyki fantasy power, jaka dominowała i jakby starają się być ambitniejsi, trzymając się epickich klimatów THY MAJESTIE czy nawet RHAPSODY i okładka stworzona na podstawie obrazu XVII wiecznego malarza Luca Giordano jest tu jak najbardziej stosowna. 
Zasadniczo nie odbiegając od typowych standardów włoskich w wykorzystaniu przeplatania klawiszy i gitar w dosyć szybkich tempach mają tu jeden naprawdę wysokiej klasy utwór. To Wizard i ponad dziewięć minut melodyjnego speed power metalu, przy czym w tym przypadku przypominają chyba najbardziej ATHENA i SHINING FURY, a melodia główna odbiega od typowych schematów rycersko-epickich z Italli w tym okresie. Są tu nawet pewne gitarowe ozdobniki w stylu IRON MAIDEN. Szkoda, że tym torem nie poszli w pozostałych kompozycjach, bo mamy w nich do czynienia z dobrym, lecz nieodkrywczym power metalem z klawiszami, no może poza sympatycznie heroicznym My Dark Lord. Dużo jest jednak w tych utworach przeciągana pewnych wątków na siłę i niestety w partiach klawiszowych sporo pustych przestrzeni i często to brzmi rachitycznie. Ogólnie brakuje głębi mocniejszego akcentowania, jak na fantasy power metal, ale być może to wina przeciętnej, nazbyt płaskiej produkcji. Eteryczne fragmenty Son of Gods i Light of the New Age są zbyt długie lub niezbyt fortunnie rozmieszczone i ta pieśń minstrela nie przekonuje. Maione jest dobrym wokalistą, spory dramatyzm potrafi wydobyć głosem (jak w Power of the Rune), ale w procesie produkcji został za bardzo wtopiony w sound gitary i klawiszy. Może nie jest zagłuszany, ale jego ekspozycja nie jest należyta. Niknie w dobrym przecież, heroicznym refrenie Neverending Battle. Nie wiem w jakiej kolejności były nagrywane te utwory, ale w ostatnim, prowadzonym w umiarkowanym tempie Wind of Tomorrow, wydaje się być nieco zrezygnowany.

Czegoś w tym wszystkim brakuje. Może odwagi? Bo swoista oryginalność jednak jest.
Ten skład się nie utrzymał. Odszedł niebawem i Luigi Maione i sekcja rytmiczna, zresztą na tym LP nie wyróżniająca się niczym szczególnym. Nowy skład powrócił z drugą płytą dopiero w roku 2004.


ocena: 7/10

new 15.06.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości