20.06.2018, 15:24:19
Fifth Angel - Fifth Angel (1986)
tracklista:
1. In the Fallout 03:55
2. Shout it Out 04:27
3. Call Out the Warning 03:34
4. Fifth Angel 04:04
5. Wings of Destiny 04:39
6. The Night 04:45
7. Only the Strong Survive 03:48
8. Cry Out the Fools 04:23
9. Fade to Flames 04:04
Rok wydania: 1986
Gatunek: heavy metal/power metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Ted Pilot - śpiew
Ed Archer - gitara, bas
James Byrd - gitara
Ken Mary - perkusja
Ocena: 8,5/10
17.12.2009
tracklista:
1. In the Fallout 03:55
2. Shout it Out 04:27
3. Call Out the Warning 03:34
4. Fifth Angel 04:04
5. Wings of Destiny 04:39
6. The Night 04:45
7. Only the Strong Survive 03:48
8. Cry Out the Fools 04:23
9. Fade to Flames 04:04
Rok wydania: 1986
Gatunek: heavy metal/power metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Ted Pilot - śpiew
Ed Archer - gitara, bas
James Byrd - gitara
Ken Mary - perkusja
FIFTH ANGEL mimo nazwy i image bardziej pasujących do formacji glamowej grał prawdziwy metal. Zespół powstał w 1984 w Seattle i prowadzony przez wokalistę Teda Pilota szybko zdołał nagrać pierwszy album pod tytułem "Fifth Angel". Płyta została zaprezentowana przez kilka wytwórni,w tym Banzai, Shrapnel i Roadrunner.
Grupa w przeciwieństwie do innych zespołów z USA, ukierunkowanych na szeroką stadionową widownię przedstawiła muzykę melodyjną, ale ostrą i mocno podaną, heavy metalową z krwi i kości, no i podlaną power metalową energią, choć power metalem tego co na tym LP się znajduje nazwać trudno. Zespół miał tu dwa wielkie personalne atuty. Teda Pilota i Kena Mary.
Doprawdy siła głosu wokalisty jest wielka i on to wszystko robił bez wysiłku. Na tle większości śpiewaków z tego okresu z USA wypada znakomicie i mam wrażenie, żeby te wszystkie numery zaśpiewał bez problemu z samym podkładem perkusji. Może to za daleko idące porównanie, ale ma coś w sobie z tej siły samego Dio. Jednocześnie wyborna gra Mary. Ta perkusja wybija się ponad całość, a bębny mają potężne brzmienie. Centralka aż dudni niemal infradźwiękami. To też zasługa świetnej - podkreślam świetnej produkcji. Może jej pozazdrościć niejeden współczesny band. Wystarczy posłuchać Wings of Destiny albo Fade to Flames. Fantastyczna selektywność. Gitarzyści są sprawni, grają kąśliwe sola, urozmaicone, bez wirtuozerii ale zawsze wzbogacające wszystkie kompozycje.
Amerykanie nie bawią się tu w żadne komplikacje i udziwnienia. Utwory są proste, zbudowane na jasnych zasadach i regułach. Taki jest szybki dynamiczny otwieracz In the Fallout, gdzie są echa zarówno NWOBHM jak i DIO w tym sposobie śpiewania Pilota w pewnych miejscach. Gitary ostro tną perkusja wbija w ziemię i tak mało kto grał w tym czasie w USA. W nieco wolniejszym tempie i w bardziej rockowej stylistyce znakomicie prezentują się w Fifth Angel z dużą dawka epickiego klimatu. Taki klimat potrafią utrzymać także w Fade To Flames, który jest znacznie bardziej amerykański w swoim charakterze. Bardzo dobre są szybkie numery jak Call Out the Warning czy The Night z łagodniejszymi refrenami, czy też dostojnie rozgrywany pełen heavy metalowej dumy Cry Out the Fools z potężnym wokalem Pilota. Zespół zaproponował tez bardzo interesującą pół balladę Wings of Destiny z epicką nutą, w stylu odwołującą się do rocka i hard rocka lat 70tych. Album jest bardzo wyrównany i poza mniej rzucającymi na kolana melodiami w Shout it Out i Only the Strong Survive, trudno tu znaleźć słabe punkty. Dużo dobrego metalu kryje ten LP, który nie zestarzał się ani trochę.
Doprawdy siła głosu wokalisty jest wielka i on to wszystko robił bez wysiłku. Na tle większości śpiewaków z tego okresu z USA wypada znakomicie i mam wrażenie, żeby te wszystkie numery zaśpiewał bez problemu z samym podkładem perkusji. Może to za daleko idące porównanie, ale ma coś w sobie z tej siły samego Dio. Jednocześnie wyborna gra Mary. Ta perkusja wybija się ponad całość, a bębny mają potężne brzmienie. Centralka aż dudni niemal infradźwiękami. To też zasługa świetnej - podkreślam świetnej produkcji. Może jej pozazdrościć niejeden współczesny band. Wystarczy posłuchać Wings of Destiny albo Fade to Flames. Fantastyczna selektywność. Gitarzyści są sprawni, grają kąśliwe sola, urozmaicone, bez wirtuozerii ale zawsze wzbogacające wszystkie kompozycje.
Amerykanie nie bawią się tu w żadne komplikacje i udziwnienia. Utwory są proste, zbudowane na jasnych zasadach i regułach. Taki jest szybki dynamiczny otwieracz In the Fallout, gdzie są echa zarówno NWOBHM jak i DIO w tym sposobie śpiewania Pilota w pewnych miejscach. Gitary ostro tną perkusja wbija w ziemię i tak mało kto grał w tym czasie w USA. W nieco wolniejszym tempie i w bardziej rockowej stylistyce znakomicie prezentują się w Fifth Angel z dużą dawka epickiego klimatu. Taki klimat potrafią utrzymać także w Fade To Flames, który jest znacznie bardziej amerykański w swoim charakterze. Bardzo dobre są szybkie numery jak Call Out the Warning czy The Night z łagodniejszymi refrenami, czy też dostojnie rozgrywany pełen heavy metalowej dumy Cry Out the Fools z potężnym wokalem Pilota. Zespół zaproponował tez bardzo interesującą pół balladę Wings of Destiny z epicką nutą, w stylu odwołującą się do rocka i hard rocka lat 70tych. Album jest bardzo wyrównany i poza mniej rzucającymi na kolana melodiami w Shout it Out i Only the Strong Survive, trudno tu znaleźć słabe punkty. Dużo dobrego metalu kryje ten LP, który nie zestarzał się ani trochę.
Zespół działał potem nadal, ale na drugim LP "Time Will Tell" nagranym już w nieco innym składzie złagodniał i zaczął grać modniejszy i nastawiony na szerszą publiczność hard rock/heavy metal. Płyta cieszyła się umiarkowanym powodzeniem i grupa trapiona problemami personalnymi została rozwiązana w 1989.
Reaktywowany w 2009 FIFTH ANGEL nadal jest w fazie kompletowania stałego składu, bo Pilot mimo początkowego zainteresowania odbudową grupy, do składu nie dołączył. FIFTH ANGEL powoli szykuje też nagrania na nowy album i miło by było usłyszeć kompozycje w stylu z debiutu.
Reaktywowany w 2009 FIFTH ANGEL nadal jest w fazie kompletowania stałego składu, bo Pilot mimo początkowego zainteresowania odbudową grupy, do składu nie dołączył. FIFTH ANGEL powoli szykuje też nagrania na nowy album i miło by było usłyszeć kompozycje w stylu z debiutu.
Ocena: 8,5/10
17.12.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"