25.06.2018, 09:54:30
Reflection - Odyssey (2003)
Tracklista:
1. The Adventure Begins 04:58
2. The Forbidden Seed 04:48
3. Cyclops 03:39
4. Αιολοs (Aeolos) 02:09
5. Giants (Lestrygon's Land) 04:43
6. The Sorceress 03:52
7. Journey to the Other Side 07:34
8. Σειρηνεs (Sirens) 02:54
9. Between Bitch and Charibdis 05:41
10. Slaughter in the Island of the Sun 03:59
11. Kalypso 05:03
12. Beware of the Night 05:09
13. Who Will Dare to Bend the Bow 05:09
14. The Return of the King 04:35
15. Εξοδιο (Outro) 02:04
Rok wydania: 2003
Gatunek: Epic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Chris Kappas - śpiew
Stathis Pavlantis - gitara
John Tolakis - bas
George Pavlantis -perkusja
Kostas Anastasopoulos - instrumenty klawiszowe
Ocena 6/10
5.07.2009
Tracklista:
1. The Adventure Begins 04:58
2. The Forbidden Seed 04:48
3. Cyclops 03:39
4. Αιολοs (Aeolos) 02:09
5. Giants (Lestrygon's Land) 04:43
6. The Sorceress 03:52
7. Journey to the Other Side 07:34
8. Σειρηνεs (Sirens) 02:54
9. Between Bitch and Charibdis 05:41
10. Slaughter in the Island of the Sun 03:59
11. Kalypso 05:03
12. Beware of the Night 05:09
13. Who Will Dare to Bend the Bow 05:09
14. The Return of the King 04:35
15. Εξοδιο (Outro) 02:04
Rok wydania: 2003
Gatunek: Epic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Chris Kappas - śpiew
Stathis Pavlantis - gitara
John Tolakis - bas
George Pavlantis -perkusja
Kostas Anastasopoulos - instrumenty klawiszowe
Temat wędrówki Odyseusza do Itaki podejmowany był w metalowej muzyce i wcześniej i później. Z pewnością jednak drugi w dorobku album greckiego REFLECTION wydany przez grecką Secret Port Records jest najpełniejszym, bo konceptualnym muzycznym przedstawieniem tej starożytnej historii przypisywanej Homerowi.
Temat to bardzo wdzięczny, a zarazem trudny, bo wymagający pomysłu na epickie ukazanie przebiegu wydarzeń i chyba także odpowiedniej oprawy, również pozamuzycznej.
W przypadku tego albumu pewne rzeczy się do końca nie udały. Jest tu dużo wartościowej muzyki z pogranicza epic heavy i melodic power, i pierwszym, choć niedużym mankamentem jest właśnie nie zawsze fortunne mieszanie tych dwóch gatunków. Nieraz udane podniosłe główne tematy muzyczne zagrane zostały w melodic power metalowym stylu i "Beware The Night", który w innym mniej nacechowanym mitologiczną atmosferą otoczeniu byłby bardzo dobry, tu stanowi pewną zbyt "lekką" niespodziankę a przecież sam muzyczny motyw główny ma w sobie epickie cechy dramatyczne.
Grupa sięga także po elementy epic heavy doom, słusznie zresztą, bo ten gatunek idealnie odwzorowuje podobne tematy liryczne, ale... no właśnie - czy taki wokal jak w "The Forbidden Seed" albo "Between The Bitch And Charibdis" jest dobry? Nie jest dobry i ogólnie wokal Kappasa nie jest dobry na tej płycie. Kwestia fatalnej dykcji to jedno a słabość głosu jako takiego druga. Bez wymaganej w takich razach mocy i daru przekonywania, bez teatralnego przekazu to wszystko tu jest emitowane beczącym głosem, który do tego został w procesie produkcji wtłoczony w gitary i bywa zagłuszany, przygniatany riffami nieraz zbyt ostrymi i suchymi. To też wina produkcji i ta jest niedobra, amatorska. Owszem jest to surowy sound grecki, nieraz w podobnym stylu zrealizowane albumy z epic heavy czy power z Hellady słuchało się z przyjemnością, ale w przypadku płyty gdzie opowiadana jest Odyseja, to razi. Uboga jest ta produkcja, własna, niskobudżetowa i taką jest zarówno fatalna perkusja jak i tępo brzmiący bas. Gitary podobnie. Surowizna nie na miejscu, a przecież dużo tu interludiów, partii mówionych -po grecku zresztą i w tym aspekcie także jakiś inny, bardziej wyrazisty głos by się przydał. Mnóstwo gości użycza tu swych głosów w chórach, ale czy faktycznie ich słychać i coś wnoszą? No nie bardzo. Pozamuzyczne, słuchowiskowe elementy raczej amatorskie, nie przykuwają uwagi, a poziom ich realizacji jest niewysoki. Co się udało i może podobać to gitary akustyczne. To tu, to tam, a najwięcej w pięknym "Kalypso" gdzie zagrał na tym instrumencie gościnnie Nick Politopoulos. W warstwie muzycznej pieknie, bo wokalnie jest tylko nieźle, a i to fragmentami. Wokalista brzmi dramatycznie owszem, ale raczej w tym "innym" tego słowa znaczeniu. Hymnowego grania praktycznie nie ma poza fragmentami "The Sorceress", jest więcej skrzyżowania ELWING z pierwszej i drugiej płyty, ale bez tej lekkości z pierwszej i siły przekazu z drugiej. To słychać bardzo wyraźnie w finałowym "The Return Of The King", prymitywnym zwyczajnie galopującym power metalowym numerze nijak nie wieńczącym godnie dzieła.
Jest na tym albumie mnóstwo znakomitych "greckich" pomysłów metalowych. Są rozsiane po całej płycie, iskrzą, pobłyskują, ale nie zawsze się mogą przebić przez pewną ogólną obskurność. Płyta koncept o takiej tematyce nie może być obskurna, bo antyczna mitologia nie jest obskurna.
Po nagraniu tego albumu zespół na jakiś czas ucichł, by powrócić w roku 2006 z nowym wspaniałym wokalistą Leo Stivala z FORSAKEN i nową ukierunkowaną na heavy epic/doom muzyką na swej trzeciej płycie w roku 2008.
W przypadku tego albumu pewne rzeczy się do końca nie udały. Jest tu dużo wartościowej muzyki z pogranicza epic heavy i melodic power, i pierwszym, choć niedużym mankamentem jest właśnie nie zawsze fortunne mieszanie tych dwóch gatunków. Nieraz udane podniosłe główne tematy muzyczne zagrane zostały w melodic power metalowym stylu i "Beware The Night", który w innym mniej nacechowanym mitologiczną atmosferą otoczeniu byłby bardzo dobry, tu stanowi pewną zbyt "lekką" niespodziankę a przecież sam muzyczny motyw główny ma w sobie epickie cechy dramatyczne.
Grupa sięga także po elementy epic heavy doom, słusznie zresztą, bo ten gatunek idealnie odwzorowuje podobne tematy liryczne, ale... no właśnie - czy taki wokal jak w "The Forbidden Seed" albo "Between The Bitch And Charibdis" jest dobry? Nie jest dobry i ogólnie wokal Kappasa nie jest dobry na tej płycie. Kwestia fatalnej dykcji to jedno a słabość głosu jako takiego druga. Bez wymaganej w takich razach mocy i daru przekonywania, bez teatralnego przekazu to wszystko tu jest emitowane beczącym głosem, który do tego został w procesie produkcji wtłoczony w gitary i bywa zagłuszany, przygniatany riffami nieraz zbyt ostrymi i suchymi. To też wina produkcji i ta jest niedobra, amatorska. Owszem jest to surowy sound grecki, nieraz w podobnym stylu zrealizowane albumy z epic heavy czy power z Hellady słuchało się z przyjemnością, ale w przypadku płyty gdzie opowiadana jest Odyseja, to razi. Uboga jest ta produkcja, własna, niskobudżetowa i taką jest zarówno fatalna perkusja jak i tępo brzmiący bas. Gitary podobnie. Surowizna nie na miejscu, a przecież dużo tu interludiów, partii mówionych -po grecku zresztą i w tym aspekcie także jakiś inny, bardziej wyrazisty głos by się przydał. Mnóstwo gości użycza tu swych głosów w chórach, ale czy faktycznie ich słychać i coś wnoszą? No nie bardzo. Pozamuzyczne, słuchowiskowe elementy raczej amatorskie, nie przykuwają uwagi, a poziom ich realizacji jest niewysoki. Co się udało i może podobać to gitary akustyczne. To tu, to tam, a najwięcej w pięknym "Kalypso" gdzie zagrał na tym instrumencie gościnnie Nick Politopoulos. W warstwie muzycznej pieknie, bo wokalnie jest tylko nieźle, a i to fragmentami. Wokalista brzmi dramatycznie owszem, ale raczej w tym "innym" tego słowa znaczeniu. Hymnowego grania praktycznie nie ma poza fragmentami "The Sorceress", jest więcej skrzyżowania ELWING z pierwszej i drugiej płyty, ale bez tej lekkości z pierwszej i siły przekazu z drugiej. To słychać bardzo wyraźnie w finałowym "The Return Of The King", prymitywnym zwyczajnie galopującym power metalowym numerze nijak nie wieńczącym godnie dzieła.
Jest na tym albumie mnóstwo znakomitych "greckich" pomysłów metalowych. Są rozsiane po całej płycie, iskrzą, pobłyskują, ale nie zawsze się mogą przebić przez pewną ogólną obskurność. Płyta koncept o takiej tematyce nie może być obskurna, bo antyczna mitologia nie jest obskurna.
Po nagraniu tego albumu zespół na jakiś czas ucichł, by powrócić w roku 2006 z nowym wspaniałym wokalistą Leo Stivala z FORSAKEN i nową ukierunkowaną na heavy epic/doom muzyką na swej trzeciej płycie w roku 2008.
Ocena 6/10
5.07.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"