25.06.2018, 10:41:00
Rob Rock - Garden of Chaos (2007)
Tracklista:
1. Garden of Chaos 03:49
2. Satan's Playground 04:37
3. Savior's Call 03:46
4. This Time Is the Last Time 04:46
5. Only a Matter of Time 04:24
6. Spirit in the Sky 04:07
7. Metal Breed 03:58
8. Millenial Reign 04:30
9. Unconditional 04:57
10. Ride the Wind 03:52
11. Ode to Alexander 03:19
Rok wydania: 2007
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA/Szwecja
Skład zespołu:
Rob Rock - śpiew
Carl-Johan Grimmark - gitara
Andreas Olsson - bas
Andreas Johansson - perkusja
Ocena: 6.7/10
3.03.2008
Tracklista:
1. Garden of Chaos 03:49
2. Satan's Playground 04:37
3. Savior's Call 03:46
4. This Time Is the Last Time 04:46
5. Only a Matter of Time 04:24
6. Spirit in the Sky 04:07
7. Metal Breed 03:58
8. Millenial Reign 04:30
9. Unconditional 04:57
10. Ride the Wind 03:52
11. Ode to Alexander 03:19
Rok wydania: 2007
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA/Szwecja
Skład zespołu:
Rob Rock - śpiew
Carl-Johan Grimmark - gitara
Andreas Olsson - bas
Andreas Johansson - perkusja
Rob Rocka nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Wokalista wielu zespołów, kompozytor, producent oraz od wielu lat jeden z głównych animatorów sceny christian metalowej.
Pod własnym nazwiskiem nagrywał niewiele, tylko cztery płyty w latach 2000-2007 i ta jest z nich ostatnią. Tym razem Rob Rock występuje w otoczeniu gwiazd szwedzkiej sceny christian metalowej, znanych z NARNIA i innych projektów, wspierany jest również przez grupę zaproszonych gości o znanych nazwiskach, w tym przez znakomitego klawiszowca "Mistheria" Iampieri i gitarzystów Roya Z, Gusa G. oraz perkusistę Boba Jarzombka, który zagrał w dwóch utworach ("Ride The Wind" i "This Time Is The Last Time"). Album został wydany we wrześniu 2007 przez AFM Records.
Zapewnia to wykonanie na bardzo wysokim poziomie, przy czym znakomicie spisał się sam Grimmark, panując swoją gitarą nad całością i wzbogacając je o kilka nad wyraz udanych solówek.
Album został wyprodukowany wspólnymi siłami Grimmarka, Roya Z i Rob Rocka i uzyskano efekt bardzo dobry pod względem brzmienia, z mocnymi, ostrymi gitarami, wyrazistą, ale lekko cofniętą sekcją rytmiczną oraz starannie dobranym, skromnym planem drugim, gdzie największą rolę odgrywają dyskretne akcenty instrumentów klawiszowych. Szlif całości nadał Hansen w duńskim markowym Hansen Studios.
Pod względem muzycznej treści ten LP jest wypadkową amerykańskiego stylu w power metalu i christian power metalowego stylu z obu kontynentów. Niestety pod względem samych kompozycji ta płyta zawodzi. Album wypełniony jest nagraniami pozbawionymi autentycznej energii, zapadających w pamięć refrenów i oryginalnych motywów przewodnich.
Rob Rock śpiewa w stylu, jaki zazwyczaj prezentował w IMPELLITTERI i część z tych kompozycji mogła by się znaleźć na albumach tego zespołu, jednak Grimmark to nie jest jednak gitarzysta formatu Chrisa Impellitteri. Pewne ugładzenie wszystkiego, mimo ostrości i mięsistości brzmienia, jest tu cały czas obecne. Płyta zawiera muzykę z nurtu christian metal, jednak tego autentyzmu przekazu w warstwie muzycznej tu jest bardzo mało. Nie ma też udanej ballady czy christian metalowego songu, bo za taki trudno uznać nijaki "Unconditional", nie ma też specyficznych dla gatunku wzniosłych refrenów na wysokim poziomie i jeśli już występują, jak w "Millenial Reign" czy "Savior's Call", to są to co najwyżej refreny przeciętne. Nawiązania to typowej stylistyku amerykańskiego heavy power wypadają co najwyżej średnio i gdyby za najlepszy uznać tu zbliżony do nagrań FIREWIND "Ride the Wind" z gościnnym udziałem Gusa G., to ten utwór też nie należałby do specjalnie wyróżniających się na płytach FIREWIND. Dużo na tej płycie szafowania energią, ale w ostatecznym rozrachunku wynika z tego mało udanej muzyki. Sporo jednostajności i kompozycje w pewnym momencie zaczynają się wydawać do siebie bardzo podobne. Na koniec jest jeszcze wprowadzający rodzinny nastrój akustyczny "Ode to Alexander", ale w formie muzycznej nie bardzo pasuje do reszty siłowo odegranego materiału, a jako pewne wytchnienie i wyciszenie na koniec jest zbyt mało atrakcyjny pod względem melodii.
Pod własnym nazwiskiem nagrywał niewiele, tylko cztery płyty w latach 2000-2007 i ta jest z nich ostatnią. Tym razem Rob Rock występuje w otoczeniu gwiazd szwedzkiej sceny christian metalowej, znanych z NARNIA i innych projektów, wspierany jest również przez grupę zaproszonych gości o znanych nazwiskach, w tym przez znakomitego klawiszowca "Mistheria" Iampieri i gitarzystów Roya Z, Gusa G. oraz perkusistę Boba Jarzombka, który zagrał w dwóch utworach ("Ride The Wind" i "This Time Is The Last Time"). Album został wydany we wrześniu 2007 przez AFM Records.
Zapewnia to wykonanie na bardzo wysokim poziomie, przy czym znakomicie spisał się sam Grimmark, panując swoją gitarą nad całością i wzbogacając je o kilka nad wyraz udanych solówek.
Album został wyprodukowany wspólnymi siłami Grimmarka, Roya Z i Rob Rocka i uzyskano efekt bardzo dobry pod względem brzmienia, z mocnymi, ostrymi gitarami, wyrazistą, ale lekko cofniętą sekcją rytmiczną oraz starannie dobranym, skromnym planem drugim, gdzie największą rolę odgrywają dyskretne akcenty instrumentów klawiszowych. Szlif całości nadał Hansen w duńskim markowym Hansen Studios.
Pod względem muzycznej treści ten LP jest wypadkową amerykańskiego stylu w power metalu i christian power metalowego stylu z obu kontynentów. Niestety pod względem samych kompozycji ta płyta zawodzi. Album wypełniony jest nagraniami pozbawionymi autentycznej energii, zapadających w pamięć refrenów i oryginalnych motywów przewodnich.
Rob Rock śpiewa w stylu, jaki zazwyczaj prezentował w IMPELLITTERI i część z tych kompozycji mogła by się znaleźć na albumach tego zespołu, jednak Grimmark to nie jest jednak gitarzysta formatu Chrisa Impellitteri. Pewne ugładzenie wszystkiego, mimo ostrości i mięsistości brzmienia, jest tu cały czas obecne. Płyta zawiera muzykę z nurtu christian metal, jednak tego autentyzmu przekazu w warstwie muzycznej tu jest bardzo mało. Nie ma też udanej ballady czy christian metalowego songu, bo za taki trudno uznać nijaki "Unconditional", nie ma też specyficznych dla gatunku wzniosłych refrenów na wysokim poziomie i jeśli już występują, jak w "Millenial Reign" czy "Savior's Call", to są to co najwyżej refreny przeciętne. Nawiązania to typowej stylistyku amerykańskiego heavy power wypadają co najwyżej średnio i gdyby za najlepszy uznać tu zbliżony do nagrań FIREWIND "Ride the Wind" z gościnnym udziałem Gusa G., to ten utwór też nie należałby do specjalnie wyróżniających się na płytach FIREWIND. Dużo na tej płycie szafowania energią, ale w ostatecznym rozrachunku wynika z tego mało udanej muzyki. Sporo jednostajności i kompozycje w pewnym momencie zaczynają się wydawać do siebie bardzo podobne. Na koniec jest jeszcze wprowadzający rodzinny nastrój akustyczny "Ode to Alexander", ale w formie muzycznej nie bardzo pasuje do reszty siłowo odegranego materiału, a jako pewne wytchnienie i wyciszenie na koniec jest zbyt mało atrakcyjny pod względem melodii.
Ogólnie ta płyta jako próba pogodzenia mocnego amerykańskiego uderzenia i melodyki christian metalowej z obu kontynentów nie sprawdza się.
Pewne rzeczy połączyć jest bardzo trudno i nie zawsze to się udaje, nawet grupie tak doświadczonych muzyków.
Pewne rzeczy połączyć jest bardzo trudno i nie zawsze to się udaje, nawet grupie tak doświadczonych muzyków.
Ocena: 6.7/10
3.03.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"