25.06.2018, 17:56:16
Savage - Loose 'n' Lethal (1983)
Tracklista:
1. Let It Loose 03:17
2. Cry Wolf 04:31
3. Berlin 04:46
4. Dirty Money 04:43
5. Ain't No Fit Place 05:35
6. On the Rocks 03:51
7. The China Run 04:07
8. White Hot 03:44
Rok wydania: 1983
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Chris Bradley - śpiew, bas
Andy Dawson - gitara
Wayne Renshaw - gitara
Mark Brown - perkusja
Ocena: 7.8/10
17.08.2008
Tracklista:
1. Let It Loose 03:17
2. Cry Wolf 04:31
3. Berlin 04:46
4. Dirty Money 04:43
5. Ain't No Fit Place 05:35
6. On the Rocks 03:51
7. The China Run 04:07
8. White Hot 03:44
Rok wydania: 1983
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Chris Bradley - śpiew, bas
Andy Dawson - gitara
Wayne Renshaw - gitara
Mark Brown - perkusja
Początki zespołu SAVAGE z Mansfield to druga połowa lat 70-tych, jednak nie zdołali załapać się na pierwszą falę NWOBHM, po części dlatego, że ta grupa grała bardzo ciężko jak na owe czasy.
Single nie wzbudziły w rodzinnym kraju większego zainteresowania. Publiczność brytyjska, poza JUDAS PRIEST, mało interesowała się takim mocnym metalem, za to zespół zdobył pewną popularność w Niemczech i Holandii, gdzie granie agresywniejsze miało dużą grupę zwolenników. Zresztą w muzyce zespołu było dużo elementów speed metalu, popularnego w Holandii i ta płyta jest w znacznej mierze bliska temu, co grano w Holandii. Ostatecznie jednak debiut grupy został wydany w Wielkiej Brytanii przez wytwórnię Ebony Records.
Klasyczną kompozycją z tego albumu jest otwierający "Let It Loose", bezlitosne natarcie dwóch gitar Renshawa i Dawsona. Zwarte, ostre granie z agresywnymi solami, które na tym LP stoją na wysokim poziomie. W motoryce ten zespół przypominał z jednej strony SAXON, z drugiej grupy z rejonu Newcastle. Te utwory są melodyjne, oparte o tradycje rock'n'rolla, ale grają doprawdy wręcz power metalowo. Ta ostrość jest słyszalna także w tych wolniejszych numerach, jak "Cry Wolf". Wokalista i basista Bradley to głos dosyć wysoki i młodzieńczy, barwa jednak bardziej pasuje do kompozycji, gdzie umiejętność czystego rockowego śpiewu nie jest konieczna.
Bardzo dobrze wypada w klasyku NWOBHM "Berlin", surowym i toczącym się w średnim tempie. Mimo że grupa miała sporo czasu na przygotowanie płyty, nie wszystkie kompozycje wydają się do końca przemyślane. "Dirty Money" to numer z bardzo już ogranym riffem, podchodzącym pod styl AC/DC i na tle innych wypada przeciętnie.
Na takiej płycie, tradycyjnie umieszczany był przynajmniej jeden utwór łagodny w typie ballady i SAVAGE przedstawił coś w tym stylu w "Ain't No Fit Place" z delikatnym wstępem i melodyjnym, rockowym refrenem, ale w oprawie doprawdy ostrych riffów nie brzmi to przekonująco. Do udanych utworów należy natomiast "On The Rocks", z ciekawym klimatem i udanymi zagrywkami gitarzystów. Galopujące, surowe gitary i nieco siłowy śpiew to "The China Run", gdzie melodia odsunięta jest na dalszy plan, a najwięcej do powiedzenia mają gitarzyści w apokaliptycznych solach. W podobnym stylu utrzymany jest "White Hot".
Niezła gra sekcji rytmicznej, która tu pozostaje na planie drugim i znakomita robota gitarzystów.
Produkcja w sumie bardzo średnia, bas mało słyszalny, a bębny głuche. Ostrość gitar momentami wręcz nadmierna, za to wokal ustawiony tak, że Bradley nie musi się przez nie przebijać.
Ogólnie SAVAGE prezentował to, co inne zespoły brytyjskie głównego nurtu metalu, ale grał dużo ciężej i agresywniej. Ta płyta podobała się głównie poza Anglią, gdzie zresztą zainteresowanie muzyka NWOBHM powoli malało. Mimo to zespół kontynuował działalność i nagrał jeszcze w 1985 LP "Hyperactive" z muzyką bardziej dopasowaną do gustów brytyjskich.
Single nie wzbudziły w rodzinnym kraju większego zainteresowania. Publiczność brytyjska, poza JUDAS PRIEST, mało interesowała się takim mocnym metalem, za to zespół zdobył pewną popularność w Niemczech i Holandii, gdzie granie agresywniejsze miało dużą grupę zwolenników. Zresztą w muzyce zespołu było dużo elementów speed metalu, popularnego w Holandii i ta płyta jest w znacznej mierze bliska temu, co grano w Holandii. Ostatecznie jednak debiut grupy został wydany w Wielkiej Brytanii przez wytwórnię Ebony Records.
Klasyczną kompozycją z tego albumu jest otwierający "Let It Loose", bezlitosne natarcie dwóch gitar Renshawa i Dawsona. Zwarte, ostre granie z agresywnymi solami, które na tym LP stoją na wysokim poziomie. W motoryce ten zespół przypominał z jednej strony SAXON, z drugiej grupy z rejonu Newcastle. Te utwory są melodyjne, oparte o tradycje rock'n'rolla, ale grają doprawdy wręcz power metalowo. Ta ostrość jest słyszalna także w tych wolniejszych numerach, jak "Cry Wolf". Wokalista i basista Bradley to głos dosyć wysoki i młodzieńczy, barwa jednak bardziej pasuje do kompozycji, gdzie umiejętność czystego rockowego śpiewu nie jest konieczna.
Bardzo dobrze wypada w klasyku NWOBHM "Berlin", surowym i toczącym się w średnim tempie. Mimo że grupa miała sporo czasu na przygotowanie płyty, nie wszystkie kompozycje wydają się do końca przemyślane. "Dirty Money" to numer z bardzo już ogranym riffem, podchodzącym pod styl AC/DC i na tle innych wypada przeciętnie.
Na takiej płycie, tradycyjnie umieszczany był przynajmniej jeden utwór łagodny w typie ballady i SAVAGE przedstawił coś w tym stylu w "Ain't No Fit Place" z delikatnym wstępem i melodyjnym, rockowym refrenem, ale w oprawie doprawdy ostrych riffów nie brzmi to przekonująco. Do udanych utworów należy natomiast "On The Rocks", z ciekawym klimatem i udanymi zagrywkami gitarzystów. Galopujące, surowe gitary i nieco siłowy śpiew to "The China Run", gdzie melodia odsunięta jest na dalszy plan, a najwięcej do powiedzenia mają gitarzyści w apokaliptycznych solach. W podobnym stylu utrzymany jest "White Hot".
Niezła gra sekcji rytmicznej, która tu pozostaje na planie drugim i znakomita robota gitarzystów.
Produkcja w sumie bardzo średnia, bas mało słyszalny, a bębny głuche. Ostrość gitar momentami wręcz nadmierna, za to wokal ustawiony tak, że Bradley nie musi się przez nie przebijać.
Ogólnie SAVAGE prezentował to, co inne zespoły brytyjskie głównego nurtu metalu, ale grał dużo ciężej i agresywniej. Ta płyta podobała się głównie poza Anglią, gdzie zresztą zainteresowanie muzyka NWOBHM powoli malało. Mimo to zespół kontynuował działalność i nagrał jeszcze w 1985 LP "Hyperactive" z muzyką bardziej dopasowaną do gustów brytyjskich.
Ocena: 7.8/10
17.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"