27.06.2018, 17:35:14
Supreme Majesty - Tales of a Tragic Kingdom (2001)
Tracklista:
1. Strike Like Thunder 05:16
2. Not of this World 04:15
3. Towards the Northern Star 05:00
4. Forever I'll Be 05:11
5. Let It Go 06:07
6. Tales of a Tragic Kingdom 01:04
7. Queen of Egypt 04:44
8. The Keeper of the Dead 04:23
9. Supreme Majesty 04:59
10. Eye of the Storm 04:20
Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Joakim Olsson - śpiew
Rille Svensson - gitara
Chrille Andersson - gitara, instrumenty klawiszowe
Daniel Andersson - bas
Jocke Unger - perkusja
SUPREME MAJESTY powstał w w roku 1999 w mieście Kristianstad, przy czym muzycy wcześniej grali death metal w dwóch rozwiązanych uprzednio zespołach. Debiut udało się wydać szybko, w maju 2001 i to nakładem uznanej wytwórni Massacre Records.
Ocena: 8.5/10
17.06.2008
Tracklista:
1. Strike Like Thunder 05:16
2. Not of this World 04:15
3. Towards the Northern Star 05:00
4. Forever I'll Be 05:11
5. Let It Go 06:07
6. Tales of a Tragic Kingdom 01:04
7. Queen of Egypt 04:44
8. The Keeper of the Dead 04:23
9. Supreme Majesty 04:59
10. Eye of the Storm 04:20
Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Joakim Olsson - śpiew
Rille Svensson - gitara
Chrille Andersson - gitara, instrumenty klawiszowe
Daniel Andersson - bas
Jocke Unger - perkusja
SUPREME MAJESTY powstał w w roku 1999 w mieście Kristianstad, przy czym muzycy wcześniej grali death metal w dwóch rozwiązanych uprzednio zespołach. Debiut udało się wydać szybko, w maju 2001 i to nakładem uznanej wytwórni Massacre Records.
"Tales of a Tragic Kingdom", mimo klasycznego power epic tytułu, takim LP w zasadzie muzycznie nie jest. Zawsze są rozbieżności w klasyfikowaniu tego zespołu. Nie jest to ani klasyczny power metal, ani melodic metal, ani heavy metal - wszystkiego jest tu po trochę i, co ciekawe, nie w sensie różnorodności utworów na płycie, ale raczej wymieszania tego w obrębie każdej kompozycji. Melodic metalowe kompozycje zbudowane są na masywnych, ale cofniętych klawiszach i dosyć nisko i mocno brzmiących gitarach oraz naprawdę potężnej, jak na ten gatunek, sekcji rytmicznej. Bas jest mocarny, metaliczny i głęboki, sieje zniszczenie to w tle, to na pierwszym planie... no i ta perkusja. Unger, jak już pisałem nie raz, to fantastyczny perkusista, który mimo że bardziej zapatrzony w ekstremalne odmiany grania, tu czyni cuda grając z kapitalnym wyczuciem, energią, pasją i precyzją.
Gitarzyści może nie są jakimiś nadzwyczajnymi i niespotykanymi specami od swoich instrumentów, ale ich granie doskonale się wpisuje w całość, jednocześnie nie stanowiąc siły przewodniej. Proporcje wyważenia znaczenia poszczególnych instrumentów są tu bardzo dobrze przemyślane. Samo brzmienie jest soczyste jak mało w którym zespole z tego kręgu.
Wystarczy je porównać z pastelowym i anemicznym brzmieniem wielu grup szwedzkich i fińskich, nawet starszych ALTARIA czy AXENSTAR, o stratovariusowych zespołach nie wspominając. Mocny sound, melodia, ciężkie doły i dobry wokalista Olsson. Też postać ciekawa, bo ma momenty kapitalne i tylko takie przyzwoite. Czasem sprawia wrażenie, że nie daje z siebie wszystkiego.
Na tym albumie sa dwa punkty, jak dla mnie, słabsze. "Forever I'll Be" to numer balladowy, przyjemny i w "radiowym" stylu, ale pozostaje na poziomie raczej odległych lokat na ewentualnych listach przebojów. Drugi to "Queen of Egypt", któremu może jest trudno coś zarzucić, poza tym, że motywy egipskie jakoś mnie nie ruszają, a ten też niczego osobliwie intrygującego nie oferuje.
Jeśli chodzi o kompozycje wolne i spokojne to, poza wymienioną, mamy tu jeszcze "Eye of the Storm" i to piękny utwór, z wieloma ozdobnikami gitarowymi i klawiszowymi, mocnym refrenem i wybornie zaśpiewany przez Olssona. Nawiasem mówiąc, to jedyna, samodzielna kompozycja jego autorstwa, umieszczona na płytach SUPREME MAJESTY.
"Strike Like Thunder" to przykład, jak zagrać na wysokim poziomie melodyjny power metal, a "Not of This World" wyróżnia się chwytliwym refrenem."Towards the Northern Star", chłodniejszy i, co się u nich rzadko zdarza, z lepszymi melodiami w zwrotkach niż refrenie i bardzo ładnym, prostym solem gitarowym, zaś "Let It Go" to majstersztyk. Lekki, zamaszysty, zadziornie wykonany, z jednym z najbardziej rozpoznawalnych refrenów tego zespołu i niszczącym basem, do tego rozbudowany o odmienną część instrumentalną z akcentami folkowymi. Niemal dorównuje mu pod względem atrakcyjności "The Keeper of the Dead", dynamiczny, ale chłodniejszy, z wysoko zaśpiewanym refrenem i ciężkimi riffami, przy czym gitary robią sporo zamieszania przy okazji niespodziewanych zwolnień i przyspieszeń.
Sam Supreme Majesty jako wizytówka zespołu bardzo dobry, z rozległymi klawiszami, typowymi dla Szwecji, jednak brak tu tej przysłowiowej kropki nad i, czegoś zdecydowanie chwytliwego i zapadającego w pamięć.
Gitarzyści może nie są jakimiś nadzwyczajnymi i niespotykanymi specami od swoich instrumentów, ale ich granie doskonale się wpisuje w całość, jednocześnie nie stanowiąc siły przewodniej. Proporcje wyważenia znaczenia poszczególnych instrumentów są tu bardzo dobrze przemyślane. Samo brzmienie jest soczyste jak mało w którym zespole z tego kręgu.
Wystarczy je porównać z pastelowym i anemicznym brzmieniem wielu grup szwedzkich i fińskich, nawet starszych ALTARIA czy AXENSTAR, o stratovariusowych zespołach nie wspominając. Mocny sound, melodia, ciężkie doły i dobry wokalista Olsson. Też postać ciekawa, bo ma momenty kapitalne i tylko takie przyzwoite. Czasem sprawia wrażenie, że nie daje z siebie wszystkiego.
Na tym albumie sa dwa punkty, jak dla mnie, słabsze. "Forever I'll Be" to numer balladowy, przyjemny i w "radiowym" stylu, ale pozostaje na poziomie raczej odległych lokat na ewentualnych listach przebojów. Drugi to "Queen of Egypt", któremu może jest trudno coś zarzucić, poza tym, że motywy egipskie jakoś mnie nie ruszają, a ten też niczego osobliwie intrygującego nie oferuje.
Jeśli chodzi o kompozycje wolne i spokojne to, poza wymienioną, mamy tu jeszcze "Eye of the Storm" i to piękny utwór, z wieloma ozdobnikami gitarowymi i klawiszowymi, mocnym refrenem i wybornie zaśpiewany przez Olssona. Nawiasem mówiąc, to jedyna, samodzielna kompozycja jego autorstwa, umieszczona na płytach SUPREME MAJESTY.
"Strike Like Thunder" to przykład, jak zagrać na wysokim poziomie melodyjny power metal, a "Not of This World" wyróżnia się chwytliwym refrenem."Towards the Northern Star", chłodniejszy i, co się u nich rzadko zdarza, z lepszymi melodiami w zwrotkach niż refrenie i bardzo ładnym, prostym solem gitarowym, zaś "Let It Go" to majstersztyk. Lekki, zamaszysty, zadziornie wykonany, z jednym z najbardziej rozpoznawalnych refrenów tego zespołu i niszczącym basem, do tego rozbudowany o odmienną część instrumentalną z akcentami folkowymi. Niemal dorównuje mu pod względem atrakcyjności "The Keeper of the Dead", dynamiczny, ale chłodniejszy, z wysoko zaśpiewanym refrenem i ciężkimi riffami, przy czym gitary robią sporo zamieszania przy okazji niespodziewanych zwolnień i przyspieszeń.
Sam Supreme Majesty jako wizytówka zespołu bardzo dobry, z rozległymi klawiszami, typowymi dla Szwecji, jednak brak tu tej przysłowiowej kropki nad i, czegoś zdecydowanie chwytliwego i zapadającego w pamięć.
Mastering wykonał utalentowany Göran Finnberg i po raz kolejny pokaza , że ma doskonałe pojęcie o tym jak powinien rozbrzmiewać szwedzki odradzający się metal klasyczny.
Album zebrał dużą ilość pochlebnych i nawet wręcz entuzjastycznych recenzji, co nie dziwi, gdyż grupa się po prostu wyróżniała swoją muzyką.
Też się do nich dołączam.
Album zebrał dużą ilość pochlebnych i nawet wręcz entuzjastycznych recenzji, co nie dziwi, gdyż grupa się po prostu wyróżniała swoją muzyką.
Też się do nich dołączam.
Ocena: 8.5/10
17.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"