In Aevum Agere
#1
In Aevum Agere - The Shadow Tower (2012)

[Obrazek: R-9424850-1480344994-2911.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Umbra Vitae 00:48
2.The Shadow Tower 04:28
3.Leave Me Alone (Sinite Me Solum) 05:21
4.Iniquitous Judgement 05:42
5.The Last Farewell 05:24
6.Act of Faith 04:40
7.Dominio 06:34
8.Silent 03:41
9.Il poema illusorio 06:18
10.Ire of Solitude 05:18
11.Son of Unknown 05:46

rok wydania: 2012
gatunek: power/doom metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Bruno Masulli - śpiew, gitara, gitara basowa
Marco Ruggiero (Mark Ryal) - gitara
Andrea Cannata - perkusja

Power/doom jest gatunkiem wymierającym, zresztą nigdy ta fuzja nie była zbyt popularna i gdyby z marszu wymienić jakiś najważniejszy zespół, to pewnie MEMORY GARDEN byłby pierwszym, który przychodzi na myśl.
Włosi z IN AVERUM AGERE grają właśnie power/doom i jest to debiutancki LP tego zespołu z Neapolu, wydany przez Pure Steel Records w grudniu 2012 roku.

Ich power doom jest dosyć odległy od MEMORY GARDEN i jeśli szukać porównań, to najbliżej tu do wczesnego CANDLEMASS oraz SOLITUDE AETURNUS bez tej "niebiańskiej" otoczki i z mniejszą dawką dołującej melancholii, ale klimat generalnie jest podobny. Utwory są zwarte, niezbyt długie i nasycone treścią, w umiarkowanych tempach ze średnio rozbudowanymi partiami instrumentalnymi. Te jednak są interesujące dzięki umiejętnym zmianom tempa, wprowadzaniu nastrojowych inkrustacji o charakterze gotycko- średniowiecznym oraz bardzo dobrym solówkom gitarowym, zazwyczaj dopowiadających historię snutą przez wokalistę. Masuli śpiewa bardzo dobrze, w energicznej jak na power doom przystało manierze, ma mocny głos, zawodzi jak należy kiedy trzeba i co najważniejsze nie pozuje ani na Osbourne'a, ani na Marcolina, ani na Stivala, ani na kogokolwiek innego. Jest swoisty i szczery w tym co robi. W łagodnym songu Silent ukazuje dodatkowe walory głosowe w śpiewaniu delikatnym, wysokim i nastrojowym. Część utworów ma teksty włoskie, jak Dominio, gdzie także umiejętnie wpleciony został głos żeński, oraz przepełniony mistyką Il poema illusorio.
Mroczne, duszne, zalatujące celą mnicha utwory w rodzaju The Shadow Tower, Leave Me Alone (Sinite Me Solum)  Il poema illusorio przypominają najlepsze dokonania CANDLEMASS z Marcolinem i są wyjątkowo udane. The Last Farewell ma w sobie dużo smutnej melodii, heavy metalu ponurego i wzniosłego zarazem. Twardy, nieustępliwy, podręcznikowy power doom to surowy Act of Faith i jest to zrobione wyśmienicie. Podobnie skonstruowany Ire of Solitude ma znakomitą mocną klimatyczną część środkową.
Album kończy power doomowa wariacja na temat "To, co najlepsze CANDLEMASS/SOLITUDE AETURNUS", Son of Unknown z brutalizacjami w dodatkowych wokalach i jest to numer niszczący w stylu mega power/doom, bo szybkie zagrywki gitarzystów rzucają na kolana. Moc!

Absolutnie trafiona produkcja. Tak właśnie ustawione ostre, głębokie gitary sieją zniszczenie w graniu power doom i takie głębokie bębny są tu nieodzowne.
Nie będę daleki od prawdy jeśli powiem, że to granie absolutnie godne polecenia fanom CANDLEMASS z Marcolinem, wczesnego SOLITUDE AETURNUS i innych grup z tego kręgu.
Moc, mrok, elegancja i kompletność kompozycyjna.


ocena: 9,2/10

new 11.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
In Aevum Agere - Canto III (2019)

[Obrazek: 71Q6k-wRdgL._SS500_.jpg]

tracklista:
1.L'uom s'etterna 06:11
2.No Hope of Death 05:03
3.Intro I 00:57
4.The Great Refusal (Ignavus) 05:44
5.Intro II 00:44
6.Minòs 04:45
7.Anti-Inferno / Limbus Animae 06:24
8.Epigrafe 00:58
9.Canto III 06:31
10.Voices of My Solitude 06:11

rok wydania: 2019
gatunek: epic doom metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Bruno Masulli - śpiew, gitara
Piersabato Gambino - gitara basowa
Claudio Del Monaco - perkusja

Wiele lat upłynęło od debiutu tego zespołu, zaszło wiele zmian. Ze składu, który nagrał w 2012 "The Shadow Tower" pozostał tylko lider Bruno Masulli. W roku 2016 ta ekipa przedstawiła EP "Fugit In Solitudine", z której dwie kompozycje znalazły się na na nowej płycie wydanej w maju przez Metal on Metal Records. Nie znalazł się tu cover CANDLEMASS Somewhere in Nowhere, ale i tym razem muzyki w stylu CANDLEMASS z Messiahem tu nie brakuje.

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć dwie rzeczy. Pierwsza to doskonałe wokale Bruno Masulli, bezbłędne technicznie, charyzmatyczne i co najważniejsze, nie jest to klonowanie Marcolina, a raczej zbliżenie się do jego stylu narracyjnego. Druga sprawa to krusząca gitara. Ta gitara jest mroczna, ciężka, posępna i rozdzierająca na strzępy. O ile zazwyczaj gitary w CANDLEMAS były mocne ale tylko po prostu mocne z wypolerowanym soundem, to tutaj Zło tryska z tej gitary i roztacza nieprzeparty Mrok. Efekt jest piorunujący, nawet wtedy, gdy same kompozycje wydają się nieco słabsze.Na pewno słaby nie jest podniosły i ponury L'uom s'etterna, ani też zgrabnie umieszczony jako drugi powolny, walcujący doomowo No Hope of Death. Zatęchłe cele mnichów i opanowane przez Ciemność klasztory. Zniszczenie! Jednocześnie mroczna podróż do wnętrza duszy i beznadziejność... Jakże podkreśla to solo gitarowe niemal w stylu doom/death. The Great Refusal (Ignavus) obudowany zostały Intro I i II i ta groza śmierci i piekła jest tu po prostu namacalna, podobnie jak klasyczny styl CANDLEMASS, podkreślony miarowymi dewastującymi riffami. Doprawdy doskonały to utwór. Minos stanowi instrumentalne przedłużenie powolnego uporczywego grania z Ignatus, i jest tu tylko jedno znaczne przyspieszenie, co jedynie potwierdza fakt, że tym razem grupa nie gra power/doom. Anti-Inferno / Limbus Animae to utwór najstarszy ze wszystkich, pochodzi jeszcze z roku 2014 i po raz pierwszy został umieszczony na EP "Limbus Animae" i pierwsza jego część jest łagodna, podczas gdy druga ma charakter po części power/doomowy i to znakomita, zróżnicowana kompozycja nastawiona na chłodny melancholijny klimat i spowita ciemnymi chmurami. Zwraca uwagę bardzo delikatny wokal i dlatego jest tu sporo punktów stycznych z wczesnym SOLITUDE AETURNUS. Bardziej niż CANDLEMASS z SOLITUDE AETURNUS kojarzy się dramatyczny i przepełniony epicką mocą Canto III. Napięcie tu narasta cały czas gitara obiecuje coraz więcej i znaczy ona tyle samo co wokal, malując, zwłaszcza w drugiej części apokaliptyczne obrazy. Umieszczony na końcu Voices of My Solitude jest najbardziej melodyjny w tradycyjnym heavy epic stylu i najbardziej do classic epic zbliżony. Dostojny, monumentalny a równocześnie bardzo delikatny. Fenomenalne partie wokalne partie zostały zaśpiewane przez Bruno Masulli, po prostu fenomenalne.

Wszyscy tu grają bardzo dobrze, ale tak naprawdę to teatr jednego aktora - Bruno Masulli. Po prostu trzeba go posłuchać jako wokalisty i gitarzysty. Mistrz! Ocena tego LP byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie to, że część kompozycji była już wcześniej prezentowana i nie jest to nowy materiał.
Jeśli w roku 2012 ktoś mógł powiedzieć "och, to taki jednorazowy wyskok", to w 2019 można powiedzieć tylko i wyłącznie "ekstraklasa gatunku".


ocena: 9/10

new 5.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
In Aevum Agere - Darkness, Then Light (2024)

[Obrazek: 1234189.jpg?4009]

tracklista:
1.Kerberos 04:03
2.The Harpies and the Suicides 04:59
3.Antenora 04:26
4.Phlegyas 03:51
5.Darkness, Then Light 04:41
6.Itinerarium Mentis in Deum 05:02
7.The Descent 03:03
8.Ad Finem 03:35
9.The Mountain of Purgatory 05:51

rok wydania: 2024
gatunek: power/doom metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Bruno Masulli - śpiew, gitara
Marcello D'Anna - gitara basowa
Michele Coppola - perkusja


"Emperor of Hell" z roku 2021 nagrany przez Bruno Masulli w duecie z Claudio Del Monaco pokazał, że doom/thrash to od dawna ślepy zaułek w urozmaicaniu doom jako gatunku i ta droga została na szczęście porzucona. W 2023 Masulli zebrał nowy skład i przygotował nowe kompozycje, które można usłyszeć na kolejnym albumie IN AEVUM AGERE, wydanym 26 kwietnia 2024 przez włoską wytwórnię Metal on Metal Records.

Tym razem to ponownie power/doom zagrany przez zespół, a zwłaszcza gitarowo przez Masulli z matematyczną precyzją. Jest to pod względem tej precyzji tak dopracowane granie, że przywodzi na myśl nie ten CANDLEMASS z Messiahem, a ten z Björnem Flodkvistem, albo jeśli szukać dalszych analogii, chłodnego stylu ABSTRACT ALGEBRA pomieszanego z MEMENTO MORI.... Specyfika tego grania jest tu absolutnie wyrazista i teraz podobnie power/doom nikt nie gra, o ile w czystej postaci ktoś w ogóle jeszcze gra. Do tego dochodzi doprowadzona do perfekcji w budowaniu linii rytmicznej praca sekcji rytmicznej i tu Michele Coppola bierze główny ciężar na siebie i prezentuje się z zupełnie innej strony niż niegdyś w SAVIOR FROM ANGER.
Jest także coś innego, równie specyficznego, a mianowicie wokal Bruno Masulli. Jest on po prostu kapitalny w takiej chłodnej manierze niby z kręgu Marcolina, ale przecież to jest jednak coś innego. Można by powiedzieć, że to bardziej wysublimowany styl z "Canto III".
W rezultacie zderzenia, czy raczej połączenia śpiewu i instrumentów, powstała muzyka dwutorowa, gdzie niby Masulli eksponuje gitarę, ale równocześnie odciąga od niej hipnotyzując, no po prostu hipnotyzując... Melodie są wyborne, posępne, niepokojące, transowe w średniowiecznym stylu, ubarwione niezliczoną liczbą ornamentacji solowych. Wyśmienity jest Kerberos, wyśmienity jest The Harpies and the Suicides. Żadnego przeciągania, żadnych dłużyzn, żadnego zbędnego walcowania i wszystko potrafią opowiedzieć w ciągu maksymalnie pięciu minut.
Fantastycznie narastają brutalniej i drapieżniej partie gitarowe w Antenora, by potem znowu wejść w ten melancholijny transowy trend główny, który tak pięknie zaznaczony jest w Phlegyas. Majestat! Pewne progresywne inklinacje w Darkness, Then Light, prowadzą do tych bezpośrednich odniesień do zespołów wskazanych wcześniej, ale przecież ten najważniejszy motyw muzyczny jest tak bardzo epicki... Mroczne wyziewy w Itinerarium Mentis in Deum w tym absolutnie klasycznym power/doom metalowym tempie są doskonałe, a przestrzenne fragmenty w onirycznym zakończeniu zrobione mistrzowsko. Instrumentalny Ad Finem, gdzie lider się skupia na gitarze jest niesamowity, nie tylko dlatego, że w pewnym momencie biorą górę zagrane w manierze power/doom riffy stworzone przez BOLT THROWER dla Cenotaph. Może najkrótszy The Descent aż tak bardzo się nie udał, trochę bez myśli przewodniej się okazuje, ale stopniowo rozwijający się niemal z funeralnych temp The Mountain of Purgatory jest fenomenalny w zaimplementowaniu najbardziej klasycznych elementów epic doom metalu do chłodnego, wręcz zimnego rozgrywania głównego motywu poza zwrotkami.

Brzmienie to styl "Sharp & Clear" i to jest doprowadzone do perfekcji. Rzadko się słyszy tak selektywnie ustawione instrumenty, bardzo rzadko. Mastering wykonał Michele Signore. Nie znam, ale od dziś darzę wielkim szacunkiem za umiejętności.
Bruno Masulli gra w wielu zespołach, tworzy różną muzykę. Zdecydowanie jest jednak najlepszy w power/doom i obecnie najlepszy na świecie.


ocena: 9,8/10

new 27.04.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości