11.10.2018, 19:28:00
Serpent Lord - Towards The Damned (2018)
tracklista:
1.The Lesser Key 04:33
2.Ambassador of the New Age 03:25
3.Nephilim 04:58
4.Sacrilegium 04:19
5.Evvuio Oitovo Iman 05:12
6.Sodom and Gomorrah 02:41
7.Serpent, the Lord 03:44
8.Blood Offering 04:22
9.God of Shadows 02:06
10.Seed of Divine 03:29
rok wydania: 2018
gatunek: progressive power epic metal
Kraj: Grecja
skład zespołu:
Marios Arikas - śpiew
George Terzitanos - gitara
Konstantinos Sotirelis - gitara basowa, śpiew ("Evvuio Oitovo Iman")
Vangelis Karafotis - perkusja
SERPENT LORD to debiutant z Grecji z miasta Thessaloniki. W przeciwieństwie do wielu grup z tego kraju, nie jest to grupa działająca długo w podziemiu. Założona została w roku 2016 przez młodych muzyków i tylko dwa lata zajęło im przygotowanie i wydanie własnym sumptem (Alcyon Records) swojego pierwszego albumu.
SERPENT LORD postawił sobie zadanie trudne, bo w swojej muzyce starają się połączyć progresywny power metal z epickim, a to sztuka bardzo trudna, jeśli się nie naśladuje takich mistrzów podobnego grania jak DARK NOVA czy SARISSA.
Panowie z Thessalonik poszli własną drogą prostych melanży i jednak zbłądzili.
Przede wszystkim zabrakło umiejętności. Gitarzysta, wpierany przez innych zaproszonych do dogrywania drugiej gitary i solówek jest sprawny, ale bez polotu i charyzmy, sekcja rytmiczna czasem nie chwyta nagłych zmian tempa z power metalowych na classic epickie, a wokalista coś tam potrafi, coś tam próbuje lecz to nie jest głos, który mógłby wzbudzić większe emocje w progresywnym graniu i tylko średnie w klasycznym power metalu. Jego również wspierają dodatkowo zaproszeni gościnnie wokaliści, których dodatkowe głosy budzą nieraz większe zainteresowanie niż jego własny. W Evvuio Oitovo Iman, absolutnie epickim i absolutnie greckim zaśpiewał jako lider basista Konstantinos Sotirelis i zaśpiewał bardzo poprawnie, co z tego jednak, skoro fatalnie wmontowano jego głos w gitary i słychać go słabo. Ten numer, a także Nephilim i Serpent, the Lord mają w sobie sporo dobrych pierwiastków epickiego power doom w duchu greckim, zwłaszcza BATLLEROAR jednak szczególnie w Nephilim zostało to zaprzepaszczone "progresywnością". Wolny Sacrilegium to takie miotanie się między DARK NOVA a WARDRUM. Natomiast surowy Blood Offering, gdzie niczego nie dodają poza udanym rycerskim refrenem, jest chyba najlepszy na całej płycie. Łagodne numery epickie z dominacją gitary akustycznej, to zazwyczaj popisowe kawałki na każdej płycie z Hellady. Tu jest God of Shadows i jest to po prostu odegrane, blade i płaskie. Podobnie jest w przypadku instrumentalnego Sodom and Gomorrah, który zupełnie nic nie wnosi. Chcą dobrze w The Lesser Key, w Ambassador of the New Age, w Seed of Divine, ale tu jest za dużo kombinacji, za dużo próbują powiedzieć w tych kilku krótkich minutach. Gdy grają klasyczny power, są porywający, gdy grają epic, momentami kruszą skały, ale gdy dodają do tego swoją nieporadną wizję progresywności, to psują cały efekt. Brak umiejętności, brak pomysłów...
Produkcyjnie jest to płyta tylko poprawna. Dobrze zrobiona perkusja, strawnie ustawiony bas, ale już do gitary można mieć sporo zastrzeżeń. Za lekka do heavy epic, za sucha do soczystego power, za mało dźwięczna dla progressive.
Bywają kapitalne debiuty z Grecji, ale zazwyczaj poprzedzone jest to latami ciężkiej pracy w podziemiu. Tu SERPENT LORD próbuje z marszu zdobyć metalowe reduty i ten szturm zostaje odparty.
Jeszcze sporo się muszą nauczyć.
ocena: 6,2/10
new 11.10.2018
tracklista:
1.The Lesser Key 04:33
2.Ambassador of the New Age 03:25
3.Nephilim 04:58
4.Sacrilegium 04:19
5.Evvuio Oitovo Iman 05:12
6.Sodom and Gomorrah 02:41
7.Serpent, the Lord 03:44
8.Blood Offering 04:22
9.God of Shadows 02:06
10.Seed of Divine 03:29
rok wydania: 2018
gatunek: progressive power epic metal
Kraj: Grecja
skład zespołu:
Marios Arikas - śpiew
George Terzitanos - gitara
Konstantinos Sotirelis - gitara basowa, śpiew ("Evvuio Oitovo Iman")
Vangelis Karafotis - perkusja
SERPENT LORD to debiutant z Grecji z miasta Thessaloniki. W przeciwieństwie do wielu grup z tego kraju, nie jest to grupa działająca długo w podziemiu. Założona została w roku 2016 przez młodych muzyków i tylko dwa lata zajęło im przygotowanie i wydanie własnym sumptem (Alcyon Records) swojego pierwszego albumu.
SERPENT LORD postawił sobie zadanie trudne, bo w swojej muzyce starają się połączyć progresywny power metal z epickim, a to sztuka bardzo trudna, jeśli się nie naśladuje takich mistrzów podobnego grania jak DARK NOVA czy SARISSA.
Panowie z Thessalonik poszli własną drogą prostych melanży i jednak zbłądzili.
Przede wszystkim zabrakło umiejętności. Gitarzysta, wpierany przez innych zaproszonych do dogrywania drugiej gitary i solówek jest sprawny, ale bez polotu i charyzmy, sekcja rytmiczna czasem nie chwyta nagłych zmian tempa z power metalowych na classic epickie, a wokalista coś tam potrafi, coś tam próbuje lecz to nie jest głos, który mógłby wzbudzić większe emocje w progresywnym graniu i tylko średnie w klasycznym power metalu. Jego również wspierają dodatkowo zaproszeni gościnnie wokaliści, których dodatkowe głosy budzą nieraz większe zainteresowanie niż jego własny. W Evvuio Oitovo Iman, absolutnie epickim i absolutnie greckim zaśpiewał jako lider basista Konstantinos Sotirelis i zaśpiewał bardzo poprawnie, co z tego jednak, skoro fatalnie wmontowano jego głos w gitary i słychać go słabo. Ten numer, a także Nephilim i Serpent, the Lord mają w sobie sporo dobrych pierwiastków epickiego power doom w duchu greckim, zwłaszcza BATLLEROAR jednak szczególnie w Nephilim zostało to zaprzepaszczone "progresywnością". Wolny Sacrilegium to takie miotanie się między DARK NOVA a WARDRUM. Natomiast surowy Blood Offering, gdzie niczego nie dodają poza udanym rycerskim refrenem, jest chyba najlepszy na całej płycie. Łagodne numery epickie z dominacją gitary akustycznej, to zazwyczaj popisowe kawałki na każdej płycie z Hellady. Tu jest God of Shadows i jest to po prostu odegrane, blade i płaskie. Podobnie jest w przypadku instrumentalnego Sodom and Gomorrah, który zupełnie nic nie wnosi. Chcą dobrze w The Lesser Key, w Ambassador of the New Age, w Seed of Divine, ale tu jest za dużo kombinacji, za dużo próbują powiedzieć w tych kilku krótkich minutach. Gdy grają klasyczny power, są porywający, gdy grają epic, momentami kruszą skały, ale gdy dodają do tego swoją nieporadną wizję progresywności, to psują cały efekt. Brak umiejętności, brak pomysłów...
Produkcyjnie jest to płyta tylko poprawna. Dobrze zrobiona perkusja, strawnie ustawiony bas, ale już do gitary można mieć sporo zastrzeżeń. Za lekka do heavy epic, za sucha do soczystego power, za mało dźwięczna dla progressive.
Bywają kapitalne debiuty z Grecji, ale zazwyczaj poprzedzone jest to latami ciężkiej pracy w podziemiu. Tu SERPENT LORD próbuje z marszu zdobyć metalowe reduty i ten szturm zostaje odparty.
Jeszcze sporo się muszą nauczyć.
ocena: 6,2/10
new 11.10.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"