29.11.2018, 15:04:57
Ambush - Firestorm (2014)
tracklista:
1.Firestorm 04:48
2.Ambush 03:28
3.Hellbound 03:46
4.Don't Shoot (Let 'Em Burn) 04:52
5.Close My Eyes 04:13
6.Molotov Cocktail 04:14
7.Heading East 04:15
8.Master of Pain 04:08
9.Natural Born Killers 03:56
rok wydania: 2014
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Oskar Jacobsson - śpiew
Olof Engkvist - gitara
Adam Hagelin - gitara
Ludwig Sjöholm - gitara basowa
Linus Fritzson - perkusja
AMBUSH z Växjö to kolejny zespół szwedzkiej neotradycyjnej metalowej fali XXI wieku, tym właśnie albumem debiutujący.
AMBUSH nie należy do grupy zespołów z kręgu STEELWING i KATANA, jest to autentycznie heavy metal grany w stylu i brzmieniu lat 80 tych, w jakiś sposób przypominający momentami JUDAS PRIEST z lat 1982-1984 w skrzyżowaniu ze szwedzkim OVERDRIVE.
Winylowa długość płyty, klasyczne dosyć surowe brzmienie całości, charakteryzujące LP szwedzkie z klasycznym heavy z lat 80tych XX wieku. Zwraca uwagę bardzo dobry wokalista Oskar Jacobsson, śpiewający czysto, idealny w wysokich ekstatycznych zaśpiewach, gdzie często wspierają go krzyczane true chórki.
Na tej płycie zespół prezentuje zarówno numery szybkie, jak i takie utrzymane raczej w tempie średnim i tych jest większość. A szkoda, bo grupa jest znakomita właśnie wtedy, gdy gra szybko i bezkompromisowo. Kapitalny jest umieszczony na początku Firestorm gdzie słychać JUDAS PRIEST, a nawet Halforda z 1982. Podobnie wrażenie robią dynamiczne Don't Shoot (Let 'Em Burn) i Heading East. Jest energia, jest siła przekazu i dynamit riffowy w Heading East. Tu też w solo gitarowym słychać echa IRON MAIDEN.
Gdy grają wolniej są już nieco monotonni w tym co robią, a czasem, jak w topornym Molotov Cocktail wypadają po prostu słabo. Przeciętna jest też próba grania klimatycznego w Master of Pain oraz melodyjnego heavy metalu na hard rockowym fundamencie (Close My Eyes). Pozostałe numery są solidne, melodie przyjazne dla ucha, ale gdyby pewne rzeczy były zagrane szybciej, to może wrażenie byłoby lepsze.
Gitarzyści są bardzo dobrzy, można odnieść wrażenie, że stać ich na jeszcze więcej, patrząc na atrakcyjne sola, też w znacznej mierze stylizowane na lata 80-te. Mocna i aktywna jest perkusja, której jednak w procesie produkcji pozostawiono miejsce na nieco dalszym planie. Zresztą, wokalista też ustawiony jest głębiej pomiędzy gitarami i wysuwa się przed szereg głównie w wysokich partiach.
Dbałość o utrzymanie się w realiach heavy metalu lat 80-tych jest ogromna i determinująca ten LP. Pod tym względem AMBUSH ma dużo wspólnego z debiutem włoskiego TARCHON FIST i album ma te same wady i zalety co płyta Włochów z 2008 roku.
ocena: 7,6/10
new 29.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"