Stormhold
#1
Stormhold - Battle of the Royal Halls (2015)

[Obrazek: R-7968153-1515103189-6892.png.jpg]

tracklista:
1.Tales of Astraal 03:14
2.Destiny's Calling 04:49
3.Journeybook 04:57
4.The Final Decision 04:08
5.King (Born Out of Madness) 03:19
6.Arise 01:13
7.Godric Hammerfist 05:12
8.Legions of the Brave 04:57
9.Stormhold 04:10
10.Fear Your Death 03:31
11.Gates of Astraal 04:07
12.Battle of the Royal Halls 11:28

rok wydania: 2015
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Filip Peterson - śpiew
Jonas Nilsson - gitara
Jakob Morhed - gitara
Jan Ekberg - gitara basowa
Robin Hermansson - perkusja


Jest to pierwszy LP zespołu istniejącego od roku 2008 w miejscowości Gislaved. Płyta co ciekawe ukazała się nie Szwecji a w Hiszpanii, nakładem wytwórni Art Gates Records z Walencji. W sumie specjalnie to nie dziwi, w stylu STORMHOLd jest sporo z rycerskiego, melodyjnego power metalu iberyjskiego i nie mamy tu do czynienia z surowym power metalem, jaki zazwyczaj słychać w epickich klimatach ze Szwecji.

Albumw pewnym sensie jest konceptem, opowiadającym  heroiczną historię naznaczoną bitwami, historiami walki o władzę i bohaterstwem rycerzy. W taki klimat wprowadza długie intro Tales of Astraal,a potem jest klasycznie dla gatunku, w średnich i średnio szybkich tempach. Tak naprawdę to poziom epickiej mocy jest bardzo ograniczony, to bardziej mainstreamowy power metal, naznaczony tak graniem hiszpańskim, jak i niemieckim z kręgu powiedzmy BLIND GUARDIAN, i rycerskimi folkowymi akcentami od czasu do czasu, jak w The Final Decision. Riffy są znane i przewidywane, zresztą grupa stosuje dużo powtórzeń. Pierwszej części albumu najbardziej udane zagrywki słychać w nieco mocniejszym Journeybook, bardzo dobrym motywem głównym zagranym z heavy powerową energią. Trzeba jednak od razu powiedzieć, że zespół ma poprawnego i tylko poprawnego wokalistę, śpiewającego dosyć wysoko, ale zupełnie pozbawionego charyzmy. To ogólnie psuje obraz całości. Ostrzej i nieco bardziej drapieżnie śpiewa on w dosyć surowym King (Born Out of Madness), który dużą dawkę rycerskiej epickości, tym razem bardziej w stylu USPM.
Można odnieść wrażenie, że pewne bardzo dobre pomysły na melodie zostały niewłaściwie wykorzystane w zgrabnym gitarowo Godric Hammerfist. Tak bardzo typowo i mało oryginalnie brzmią takie numery jak Legions of the Brave i Stormhold, choć nie można odmówić tu gitarzystom zgrania. Realnie jednak jest to tylko dobre rzemiosło, bo solówki trudno uznać za przejaw maestrii i technicznego zaawansowania. W Stormhold można doszukać się inspiracji prawdziwie szwedzkich, a konkretnie THE STORYTELLER. Są tu i klasyczne zaśpiewy "ooo ooo" i może to mogli sobie darować.
W speed melodic power metalowym Fear Your Death grają podobnie do LANZER, to samo można powiedzieć o Gates of Astraal i wszystko to jest przymiarką do finałowego rycerskiego kolosa Battle of the Royal Halls. Metalowego szału tu nie ma i to po prostu dobry, aczkolwiek długo się rozkręcający melodyjny rycerski metal z delikatną refleksyjną częścią środkową, w której za wiele do powiedzenia nie mają, za to bardzo dobre są wokale. Samo zakończenie jest podniosłe, łagodne i monumentalne i jakby stanowi zaproszenie do ciągu dalszego.

Najjaśniejszym punktem zespołu jest niewątpliwie perkusista Robin Hermansson, zwycięzca prestiżowych zawodów młodych perkusistów szwedzkich z roku 2013, który tu jednak nie za bardzo ma jak rozwinąć skrzydeł. Bardziej zdołał zaprezentować swoje umiejętności jako członek zespołu viking metalowego FROM NORTH, do którego dołączył w roku 2016.
Należy pochwalić konkretne, klarowne, a zarazem odpowiednio ciężkie i odpowiednio pastelowe brzmienie w określonych momentach i jest ono lepsze niż wielu grup szwedzkich, operujących stalowym, trochę bezdusznym soundem.
Muzycznie album jakich wiele, ale bez wielkich potknięć i na wyrównanym dobrym poziomie. Dobry zespół, choć bez błysku, który powoduje, że do tego typu muzyki wraca się często i chętnie.


ocena: 7/10

new 19.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Stormhold - Salvation (2017)

[Obrazek: R-11393992-1515528886-2181.png.jpg]

tracklista:
1.Heart of a Hero 04:33
2.Black Death 04:57
3.The Stranger 06:45
4.Exile 03:28
5.Path of No Return 03:14
6.God's Crusade 06:07
7.Edge of the World 07:58
8.We March 04:09
9.We'll Never Fall 04:21

rok wydania: 2017
gatunek: heavy/power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Filip Peterson - śpiew
Jonas Nilsson - gitara
Jakob Morhed - gitara
Jan Ekberg - gitara basowa
Robin Hermansson - perkusja


Jest to druga płyta STORMHOLD wydana przez Pure Steel w grudniu 2017.

W stosunku do debiutu zaszły pewne zmiany w stylistyce grupy, bo tym razem jest ciężej, więcej jest elementów tradycyjnego heavy metalu i w jakiś sposób się to zbliża do metalu granego chociażby przez RAM. Ostrzejsze gitary, mocniejszy wokal znacznie bardziej pewne wykonanie na granicy melodyjnej agresywności.
No tak, ale to dotyczy chyba tylko Black Death... Ogólnie nadal są te średnie tempa, chóralne, rycerskie refreny i epickość jak w Edge of the World z bardzo dobrym wolniejszym fragmentem instrumentalnym (piękne gitary akustyczne!). Może to dobrze, że Black Death, czyli Dżuma wyrażona także na okładce, to tylko jeden taki przejaw zwiększenia agresywności. Szybkie, z gęstymi gitarami numery Heart of a Hero czy też God's Crusade wcale nie zagrane zbyt ciężko, są bardzo dobre, choć z pewnością niezbyt oryginalne. Najlepsze wejście ma najszybszy LP We March i tu warto zwrócić uwagę na świetne szarże basowe Jana Ekberga. Delikatnie rozwijający się na początku The Stranger nieco rozczarowuje takim bezbarwnym graniem rycerskiego heavy i w ciągu tych prawie siedmiu minut realnie nie mają za wiele do powiedzenia. Ten sam manewr akustycznego rozpoczęcia został doprowadzony do końca w Path of No Return, ale to nie jest poziom THE STORYTELLER czy BLIND GUARDIAN w tworzeniu podobnych opowieści barda, czy jak kto woli - minstrela. Na koniec metalowy hymn w stylu true, dostojny i w typowo umiarkowanym tempie, całkiem niezły, choć od refrenu należałoby oczekiwać więcej, jeśli ma realnie zapadać w pamięć.

Trochę nie podobają mi się te sola gitarowe (poza We'll Never Fall), chwilami gdzieś na granicy fałszu. Nad tym można było lepiej popracować. Po raz drugi bohaterem perkusista Robin Hermansson, który rozgrywa tu wyborne partie oraz na pewno należy pochwalić Petersona, który zdecydowanie okrzepł, stał się przekonujący, bardzo dobrze śpiewa w partiach łagodnych i ogólnie nadaje teraz artystyczny wyraz całości kompozycji.
Bardzo dobra jest produkcja w klasycznej opcji "sharp & clear", rozpoznawalna jako szwedzka i tu żadnych zastrzeżeń mieć nie można. Pod tym względem wysoka klasa.
STORMHOLD to dobry zespół, ale czegoś mu brakuje, a czego - trudno powiedzieć... Może własnej tożsamości?
Ekipa jednak, mam nadzieję, szczerze powiedziała "We'll Never Fall" czego im oczywiście z całego serca życzę.



ocena 7,5/10

new 16.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości