17.09.2019, 23:06:43
Within Temptation - Resist (2019)
Tracklista:
1.The Reckoning 04:11
2.Endless War 04:09
3.Raise Your Banner 05:34
4.Supernova 05:35
5.Holy Ground 04:10
6.In Vain 04:25
7.Firelight 04:47
8.Mad World 04:57
9.Mercy Mirror 03:49
10.Trophy Hunter 05:51
Rok: 2019
Gatunek: Symphonic/Gothic Metal/Rock
Kraj: Holandia
Skład:
Sharon den Adel - śpiew
Ruud Jolie - gitara
Robert Westerholt - gitara
Stefan Helleblad - gitara
Jeroen van Veen - bas
Mike Coolen - perkusja
Martijn Spierenburg - instrumenty klawiszowe
Pięć lat minęło od kontrowersyjnego albumu Hydra, które starało się pójść za ciosem The Unforgiving. Zmian składu żadnych, skandali brak, za to są zmiany w muzyce i gościach, których tym razem jest mniej. I wytwórni. Tym razem podjęło się tego fińskie Spinefarm 1 lutego 2019 roku.
Na tej płycie zespół postawił na muzykę prostą, przystępną i słychać już w pierwszych sekundach, że największy nacisk został postawiony na Sharon den Adel i starają się uchwycić jej wszystkie największe i najlepsze atuty.
Atmosfera na albumie jest zmienna, jest bojowo i jednocześnie miło, jak w The Reckoning, gdzie gościnnie udziela się Jacoby Shaddix z PAPA ROACH, który o dziwo niczego tu nie psuje czy Raise Your Banner, gdzie udziela się Anders Friden z IN FLAMES. Kiedy trzeba, jest lekko, ciepło i symfonicznie, jak w Endless War, może nawet w pewnym stopniu przestrzennie, jak w In Vain.
Niestety, na tym LP wystawia swój parszywy łeb wszystko, co najgorsze z Hydra w Holy Ground, który jest kompletną kompromitacją. Damom tak śpiewać po prostu nie wypada. Podobnie nieudanym i nudnym eksperymentem jest rozwlekły i nudny Firelight. Mad World za to bardzo fajny w swojej prostocie i nośności, tak jak lekko symfonicznym mostku. Trophy Hunter to bardzo fajne, miłe zwieńczenie, z ogromną przestrzenią w refrenie i przyjemną melodią, nawet coś gitary w końcu grają.
Płyta trzech gitarzystów, a brzmi tak, jakby nie zagrał nawet jeden i tu zaczyna się kwestia brzmienia. Adel jest bez wątpienia w formie i dobrze się jej słucha przez większość czasu, ale została za bardzo wyeksponowana, bo zaraz za nią prym wiodą sample i orkiestracje, a gitary są bardzo grzeczne i miękkie. Sekcja rytmiczna niemalże nie istnieje. Jest pluszowo i jeszcze bardziej rockowo niż poprzednio, co najpewniej dzieli fanów zespołu jeszcze bardziej.
Album miły dla ucha, na pewno lepszy niż Hydra, dobra odskocznia od mathematical porno gore grind, ale nic ponad to. Takie LP muszą mieć albo klimat, albo być kopalnią hitów, a najlepiej posiadać obie te cechy.
Tutaj nie ma ani jednego, ani drugiego.
Ocena: 7/10
SteelHammer