Legion (New Jersey)
#1
Legion - Shadow of the King (2005)

[Obrazek: R-2627681-1293974287.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Shadow of the King 06:39
2.Illusion 04:23
3.The Watcher 07:25
4.Deny Yourself 05:27
5.Medicine Man 04:59
6.Colors (You and I) 05:36
7.Heart of Stone 04:00
8.Stay Away (from the Night) 09:46

rok wydania: 2005
gatunek: classic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Mike Bunk - śpiew
Frank Adamo - gitara
Joe Adamo - gitara
Nick Marinov - gitara basowa
Collin Bianchi - perkusja


Grup o nazwie LEGION w USA i na świecie jest i było wiele. Ten LEGION pochodzi z New Jersey i działa od roku 1996, natomiast światu ujawnił się dopiero w roku 2005 wydanym nakładem własnym albumem "Shadow of the King".

Grupa tradycyjny heavy metal w heroicznej, epickiej odmianie o tradycyjnym brzmieniu lat chwały classic heavy z XX wieku. Gra bardzo dobrze, subtelnie i stylowo, unikając prymitywizmu garażowego amerykańskich garaży Hummerów.
Gra numery rozbudowane, ale nie nużące, bo melodie Shadow of the King czy są wyborne, stonowane, a tempa czytelne, choć nieraz dosyć szybkie. Jest wszystko osadzone w najlepszej manierze stylu z USA i na pewno pod względem budowy kompozycji i atrakcyjności refrenów, rozległych i rycerskich zespół dorównuje czołówce lat 80tych. Do tego wystarczy posłuchać wyśmienitego The Watcher by zauważyć, czemu ten zespół można określić jako subtelny. Jest to i moc i poetycki klimat, bez nadużywania potężnych riffów gitarowych, a równocześnie przypominają się najlepsze nagrania BLACK SABBATH Martin Era. Fenomenalny refren! I w tym utworze i we wszystkich pozostałych słychać jak pięknie rozumieją obaj bracia gitarzyści i z jaką łatwością i gracją wymieniają się pozycjami i rolami. A jakie tu jest monumentalne true metalowe zakończenie!
Nie ma speedmanii, są rytmiczne średnie tempa i wyraziste poruszające serca melodie takie jak te w Illusion czy też Heart of Stone (z echami chociażby RAINBOW z czasów Dio).Grzmiąca sekcja rytmiczna i znakomicie śpiewający w classic batlte stylu Mike Bunk. To taki wokalista niby niczym konkretnym się nie wyróżniający, ale jak on rozgrywa w wyższych partiach chociażby właśnie Illusion! Na szybsze granie na granicy USPM pozwolili sobie w Deny Yourself bardzo dobrze przypominając lata chwały LIEGE LORD. Tak, totalny, znakomity oldschool z porywającym pojedynkiem gitarowym braci Adamo. Może wśród tych kompozycji słabiej wypada dosyć typowy w melodii i pozbawiony cech epickich Medicine Man, ale balladowy romantyczny song Colors (You and I) jest urzekający delikatnością gitar i żarliwym rockowym śpiewem Bunka.
Rozbudowany, mega epicki , galopujący dostojnie kolos Stay Away (from the Night) pozostawiony został na koniec i tu wyczuwa się zdecydowanie echa takich ekip jak GRIFFIN czy EXXPLORER, bo balansują na granicy łagodniej zagranego USPM. Jak można było oczekiwać i tu gitarzyści zaserwowali kilka wybornych niespodzianek... Dumnie, rycersko, niemal monumentalnie!

Sound jest przyzwoity, ale jednak czuje sie ograniczenia budżetowe. Album w zremasterowanej wersji ukazał się w roku 2006 nakładem Majestic Rock z inna okładką i tam, choć brzmienie jest nadal dosyć surowe, te podstawowe mankamenty zostały poprawione.
Doskonały amerykański heavy metal w tradycyjnym stylu!
Skład ten nie utrzymał się zbyt długo i po roku 2010 bracia Adamo zaczęli budować nowy by powrócić drugim albumem w roku 2016.


ocena: 9,3/10

new 9.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Legion - War Beast (2016)

[Obrazek: R-9425114-1480348753-9294.jpeg.jpg]

tracklista:
1.On the Pale Horse 05:41
2.Gypsy Dance 05:56
3.Bricks of Egypt 07:03
4.When Life and Spirit Divide 04:31
5.War Beast 05:31
6.Stand and Fight 06:16
7.Future Passed 05:27
8.Luna 03:49

rok wydania: 2016
gatunek: classic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Ralph Gibbons - śpiew
Frank Adamo - gitara
Joe Adamo - gitara
Arthur Maglio - gitara basowa
John Soden- perkusja


Po okresie długoletniego milczenia i tworzenia nowego stabilnego składu LEGION z Lakewood w New Jersey podpisuje kontrakt ze znaną wytwórnią Pure Steel Records i przedstawia swój drugi album w końcu września 2016 roku.

Nowy wokalista, nowa sekcja rytmiczna, ale zgrany duet gitarzystów braci Adamo nadal ten sam. I to samo umiłowanie tradycji klasycznego amerykańskiego heavy metalu. Gibbons dysponuje mocniejszym głosem niż poprzedni wokalista, częściej wykorzystuje też klasyczne Us wysokie zaśpiewy. Wybornie się prezentuje w znakomitym openerze On the Pale Horse, rozległym w heroicznym refrenie, z echami NWOBHM w zwrotkach, porywającym także gitarowymi popisami braci Adamo. Koń potężnie galopuje w końcówce i mamy zaproszenie do kapitalnego w timingu i melodii Gypsy Dance i tu te riffy są tak świeże, a równocześnie tak nostalgiczne! Moc! Zniszczenie! Melodyjny heroiczny potwór to War Beast i jest jasne, czemu akurat ten numer został wybrany na tytułowy. To taki utwór, który rozkręca się stopniowo, nabiera mocy, eksploduje w refrenie i pozostawić obojętnym nie może. Do tego to pure american styl, w ogromnej mierze oparty o wzory melodyjnego USPM Gigantów lat 80tych. Drugim taki jest Future Passed, trochę wolniejszy, ale masakrujący zdecydowanym rozegraniem i łagodniejszą końcówką.
Ciekawie prezentuje się interesująco zaaranżowany na "ancient" motywach Bricks of Egypt i tak udanych kompozycji staroegipskich w ostatnich latach było naprawdę niewiele. Epika, dramatyzm, rozpacz, monumentalizm. Jest tu wszystko, jak w utworach DIO czy IRON MAIDEN o podobnej tematyce. Także romantyczny song w najlepszej tradycji heavy rocka lat 70 tych o 80tych When Life and Spirit Divide jest tu znakomity, tym bardziej zawiera w sobie także spory ładunek epicki. Tu aż czeka się na sola gitarowe, bo Adamo mają wyczucie do takiego grania i faktycznie grają swoje sola przepięknie. Płaczą, polatują ku niebu te gitary! Niepokojący jest początek Stand and Fight i tu też jest mnóstwo doskonałego classic heavy z wysokimi wokalami i lepszego w zwrotach niż w refrenie. Gdyby szukać kompozycji najbardziej rozpoznawalna jako pochodząca z USA to pewnie należałoby wskazać akurat ten numer. Te tempa to wynalazek ze Stanów Zjednoczonych. I nie mogło być lepszego zakończenia niż Luna. Poetyckie, akustyczne, pompatyczne zakończenie...

Moc jest tym większa, że ta płyta ma ostre brzmienie, z tnącymi przestrzeń jak miecze gitarami, grzmiącą perkusją i potężnym basem, a wokal jest lekko cofnięty. To owszem, brzmienie tradycyjne, ale efekt osiągnięty został już przy wykorzystaniu absolutnie współczesnej techniki nagraniowej.Po raz kolejny ujawnia talent kompozytorski braci Adamo, po raz kolejny dobrali optymalny skład. Wspaniały klasyczny amerykański heavy metal po raz drugi! Jeszcze lepszy niż poprzedni i jeden z najlepszych w minionym dziesięcioleciu z USA w tym gatunku.


ocena: 9,8/10

new 9.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości