14.10.2020, 13:27:09
Myriad Lights - Kingdom of Sand (2016)
tracklista:
1.Desert Nights 02:03
2.Kingdom of Sand 04:27
3.Abyssal March 03:44
3.Abyssal March 03:44
4.The Deep 05:52
5.The Grave Chant 04:55
6.039 Lights 02:20
7.Mirror 05:26
8.The Waves 03:03
9.Deathbringer 05:20
10.Ascension 04:32
rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal/ power metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Andrea Di Stefano - śpiew
Francesco Lombardo - gitara
Giuseppe Lombardo - gitara basowa
Simone Sgarella - perkusja
Emanuele Salsa - instrumenty klawiszowe
Grupa MYRIAD LIGHTS założona została w Mediolanie w roku 2006, debiutowała jednak dopiero w 2012 średnio udanym albumem "Mark of Vengeance" z pogranicza heavy metalu spod znaku MERCYFUL FATE/KING DIAMOND. W późniejszych latach przeszła serię zmian osobowych, pojawili się muzycy z HIGHLORD i FOGALORD i w sierpniu 2016 nakładem Punishment 18 Records zaprezentował drugi LP, tym razem w bardziej tradycyjnym heavy metalowym stylu z elementami power.
Od typowych zespołów heavy odróżnia ich tu częste zmasowane użycie klawiszy na planie pierwszym, co upodabnia ich do ekip melodic power metalowych i na pewno wokalista Andrea Di Stefano, śpiewający może nieco manierycznie, ale na pewno bardzo dobrze i z nutą autentycznego epickiego dramatyzmu w głosie. Nie jest to metal ograny, bo kompozycje są oryginalne i nieosadzone w sztywnej stylistyce lat 80. To granie nowocześniejsze, z pewnymi inklinacjami progresywnymi, a przy tym o ciekawych melodiach. A na pewno takim numerem jest dynamiczny, tytułowy Kingdom of Sand. Mają talent do potoczystych rozległych zagrywek nawet w szybszych tempach i rytmiczny Abyssal March w najszybszych fragmentach jest po prostu porywający. W tym miejscu należy oczywiście wspomnieć o tym jak znakomitego, choć szerzej nieznanego gitarzystę ma ten zespół. Francesco Lombardo gra wybornie, technicznie wykwintnie, z zacięciem neoklasycznym momentami, a sola mają charakter wysokiej klasy shredu. Album zawiera także trochę napuszonego heavy o cechach z jednej strony epickich, a drugiej nawiązującego do wcześniejszego stylu grupy (The Deep), a pierwiastek oniryczny z pierwszego albumu pobrzmiewa w instrumentalnym 039 Lights. Można nawet odnaleźć tu i nawiązania do heroicznego włoskiego flower power w stylu RHAPSODY w bardzo dobrym The Grave Chant, realnie poniekąd najbardziej w sposobie wykonania przypominającym kompozycje DOMINE. Tu właśnie przejawia się ta swoistość i odrębność MYRIAD LIGHTS, którego w prosty sposób nie można porównać do żadnego innego zespołu z Italii. Łączą różne inspiracje we własny styl, także pięknym klimatycznym i romantycznym Mirror z wybornym gitarowym wstępem i gustownymi klawiszami. Andrea Di Stefano prezentuje się w tym utworze wyśmienicie i słychać, że taki klimat odpowiada mu najbardziej.
No i ta wspaniała część gitarowa! Czasem te utwory zbudowane na unplugged gitarze są marne i blade. Tu jest żywiołowa wręcz kompozycja epicka The Waves i ten minstrel czy też bard ma tu mnóstwo energii... Naprawdę bardzo dobre, bardzo dobre, także pod względem samej melodii! I zaraz potem znakomity rycerski Deathbringer z ostrą gitarą i tu chyba jeden jedyny raz sięgnęli do klasycznych wzorców metalu lat 80tych w tym gatunku. Fantastyczny refren fantastycznie zaśpiewany przez Di Stefano z wokalami wspomagającymi. Dumna power/ heavy heroiczność! Bardzo interesująco prezentuje się na końcu Ascension, gdzie łączą się style symfonicznego metalu z melodic power a wszystko jest atrakcyjne w aranżacjach wokalnych (dwa głosy) i sporej dawce mroku złagodzonego w znakomitym solo gitarowym.
Brzmienie jest doskonałe, z dużym naciskiem na klarowność i uwypuklenie wszystkich instrumentów, swoiste i dosyć nietypowe przez tą właśnie klarowność i umiarkowaną ostrość. To bardzo dobrze słychać w przypadku gitary akustycznej.
Mix i mastering wykonał tu Marco Zanibelli, który nagrał też część partii klawiszowych.
Wyborny, choć mało znany zespół. W roku 2017 został on rozwiązany, ale lider Francesco Lombardo wytrzymał bez MYRIAD LIGHTS tylko rok. W roku 2018 grupa została reaktywowana w nowym składzie, w którym pojawił się Daniele Scavoni (ex SPELLBLAST) jako wokalista oraz dawny filar HOLY MARTYR perkusista Daniele Ferru.
ocena: 9,3/10
new 14.10.2020
ocena: 9,3/10
new 14.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"