26.09.2021, 09:44:02
Draconicon - Dark Side of Magic (2021)
tracklista:
1.Principium Tenebris 02:10
2.Fiery Rage 04:09
3.Dark Side of Magic 04:01
3.Dark Side of Magic 04:01
4.Blackfire 04:11
5.Draconis Theocracy 04:10
5.Draconis Theocracy 04:10
6.Edge of Power 05:03
7.Monsters' Breakaway 04:14
8.Dusk of a Hero 04:22
9.Darkspell 04:08
10.Necropotence 04:53
11.A Song of Darkness and Light 04:13
12.Symphony of Madness 06:56
rok wydania: 2021
gatunek: symphonic melodic power metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Arkanfel - śpiew
Alex Moth - gitary, śpiew
Grym Hünter - gitary, śpiew
Grym Hünter - gitary, śpiew
Simon Borgen - skrzypce
Manuel D. Ascendent - perkusja
DRACONICON to zupełnie nowy projekt muzyczny złożony z muzyków włoskich z różnych stron tego kraju. Muzycy występują pod pseudonimami, więc trudno określić, jakie doświadczenie muzyczne w graniu metalu mają, ale chyba mają, bo wytwórnia Beyond the Storm Productions na 22 października 2021 zaplanowała premierę ich debiutanckiego albumu.
Są smoki, więc jest i włoski melodic power metal z obszarów fantasy i trzeba przyznać, że mało jest zespołów, które grały ostatnio podobną muzykę z tak wielką elegancją. Do tego dochodzi taki lekki element dark przenikający te kompozycje oraz delikatne, nienachalne symfonizacje i orkiestracje, w tym prawdziwe skrzypce, na których gra Simon Borgen.
Wielką zaletą tych kompozycji jest ich nieszablonowość, w każdej można znaleźć interesujące ubarwienia z innych melodyjnych gatunków metalu, a także bezpośrednie odniesienia do innych, sławnych grup, jak w Dark Side of Magic do SABATON. Jest jednak także i mocne przywiązanie do tradycji włoskiej z obszarów RHAPSODY w niezmiernie gustownym starannie dopracowanym Blackfire gdzie pięknie zabrzmiała partia neoklasyczna. Jest określony rozmach, jest atmosfera "cinema", jest także dramatyzm przekazu w Draconis Theocracy ze znakomitym, szybkim i nośnym refrenem i tu dorównują RHAPSODY OF FIRE z ostatniego albumu. Kapitalny refren! Mroczniejsze zwrotki przeplatają się z classic italian melodic power refrenami w weselszym stylu w Fiery Rage, a w spokojnie rozgrywanym Edge of Power o dosyć typowej dla Włoch melodii zwrotek w umiarkowanie rycerskim styku ten refren po prostu eksploduje przepięknie w melodii po prostu poruszającej. Majstersztyk! Czasem ta opowieść ma lekko progresywny rys i gdzieś słychać czy to LABYRINTH, czy też SECRET SPHERE i tak się prezentuje Monsters' Breakaway, ale rzecz jasna bez zatracania epickiego, rycerskiego charakteru samej kompozycji. Balladowy Dusk of a Hero obudowany jest bardziej wybuchowymi i dostojnymi partiami symfonicznymi i to także element dodający tej kompozycji swoistego uroku. Pełen pasji jest stworzony na neoklasycznym fundamencie Darkspell, numer fenomenalny, w stylu arturiańskiego okresu KAMELOT pełen romantycznej posępności. Przepiękne także instrumentalnej partii w stylu melodic symphonic black metal. W Necropotence wchodzą w dramatyzm, po części inspirowany symfonicznym power metalem francuskim (ADAGIO), ale jak zgrabnie przechodzą tu do nośnego, po prostu przebojowego refrenu. Efekt zderzenia tych dwóch stylów jest piorunujący. Jest także song minstrela A Song of Darkness and Light i tak się zaczyna powszednio, ale po kilkunastu sekundach mamy wyborny numer i buja jak ostatnie numery VEXILLUM w mocarnym refrenie i jest świetnie zaśpiewane przez Davide Morasa z ELVENKING. Artystyczny, teatralny przekaz! I łagodny wstęp symfoniczny w stylu folk medieval prowadzi do doskonałego rozwinięcia w szybkim tempie także w lekko folk/power stylu, ale zarazem jest to monumentalne jak RHAPSODY w tym dumnym pędzie. Klasa światowa.
Wracając do tych pseudonimów. Chętnie bym poznał prawdziwe nazwiska tych muzyków. Grają wybornie, z wielką techniczną biegłością i zaangażowaniem, a zgranie jest takie jakby ćwiczyli razem od zawsze, a nie od roku czy może nawet mniej. I wokalnie Arkanfel zaśpiewał znakomicie. Ani jednego kiksu, ani jednej fałszywej nuty i tyle romantycznego żaru w głosie nieraz się tu słyszy. Do tego dochodzi znakomite brzmienie, takie ciepłe i nieco bardziej masywne niż w klasycznym italian flower power metal i trzeba przyznać, że twórca tego soundu Marco Mastrobuono wyrasta w ostatnich latach na drugiego po Simone Mularoni włoskiego Czarodzieja mixu i masteringu. Piękne, zniewalające brzmienie ma ten album od pierwszej do ostatniej sekundy.
Wracając do tych pseudonimów. Chętnie bym poznał prawdziwe nazwiska tych muzyków. Grają wybornie, z wielką techniczną biegłością i zaangażowaniem, a zgranie jest takie jakby ćwiczyli razem od zawsze, a nie od roku czy może nawet mniej. I wokalnie Arkanfel zaśpiewał znakomicie. Ani jednego kiksu, ani jednej fałszywej nuty i tyle romantycznego żaru w głosie nieraz się tu słyszy. Do tego dochodzi znakomite brzmienie, takie ciepłe i nieco bardziej masywne niż w klasycznym italian flower power metal i trzeba przyznać, że twórca tego soundu Marco Mastrobuono wyrasta w ostatnich latach na drugiego po Simone Mularoni włoskiego Czarodzieja mixu i masteringu. Piękne, zniewalające brzmienie ma ten album od pierwszej do ostatniej sekundy.
Po raz kolejny w ostatnim czasie pojawia się bez medialnego szumu i wrzawy znakomity zespół z Włoch. Włochy rządzą w melodyjnym heroicznym power metalu z symfoniką i klawiszami!
ocena: 9,8/10
ocena: 9,8/10
new 26.09.2021
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości DRACONICON i wytwórni Beyond the Storm Productions
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"