Jezabel
#1
Jezabel - Legiones del sur (2003)

[Obrazek: 32234.jpg?3747]

tracklista:
1.Glaciares 02:15
2.Sigue un paso más 03:49
3.Alas de acero 05:26
4.Signos (10 X) 04:40
5.Elegía 05:24
6.Legiones del sur 05:41
7.El tiempo dirá 05:24
8.Grito de libertad 05:30
9.S.A.F. 01:56
10.Fe 04:06
11.Miro atrás 06:30
12.Imagen del mundo 05:22

rok wydania: 2003
gatunek: power metal
kraj: Argentyna

skład zespołu:
Leandro Coronel - śpiew
Néstor Rodríguez - gitara
Diego Del Río - gitara
Gustavo Florio - gitara basowa
Guillermo Saccomanno - perkusja
Omar Liste - instrumenty klawiszowe
oraz
Marcelo Bracalente - gitara basowa ("Elegía")
Christian Abarca - gitara basowa ("Fe")
Diego Ribeiro Couto - instrumenty klawiszowe ("Glaciares")

JEZABEL to jeden z pierwszych zespołów z Buenos Aires, który budował zręby sceny power metalowej w tym mieście od roku 1993. Początkowo zaprezentował pewną liczbę nagrań demo, potem w roku 2001 bardzo przeciętny album z melodyjnym, nieco naiwnym power metalem "A todo o nada" wydanym jednak przez uznaną wytwórnię Icarus Music. Kontrakt nie został przedłużony i kolejny album "Legiones del sur" przedstawiła już włoska wytwórnia Cruz del Sur Music w październiku 2003, nieco ryzykując w inwestycję w latino power metal z Argentyny, poza swoim krajem jeszcze wówczas praktycznie nieznanym. Wśród gości, którzy tu zagrali, znalazł się szanowany weteran stołecznej sceny power metalowej, gitarzysta i klawiszowiec Ariel Ranieri  z JASON.

Dostali swoją szansę i tym razem w pełni ją wykorzystali. Zagrali pełen pasji i melodii dynamiczny power metal, a Leandro Coronel pokazał znacznie więcej niż na debiucie, podobnie jaki instrumentaliści i za tę wiarę i werwę, jaką tu zaprezentowali należą się wyrazy uznania. Potężnie grają na wysokich obrotach przy wsparciu fantazyjnych klawiszy w heroicznym Sigue un paso más. Moc! I jak to mówią, moc pozostaje z nimi do samego końca. Romantyzm i sentymentalizm także wyrażają power metalem w Alas de acero, a przy tym takie to jest epickie i dumne w spokojnej narracji. Bardzo interesująca jest partia instrumentalna, wskazująca że grupa potrafi wyjść w obszary niemal progresywne bez utraty classic metalowej orientacji. Uroczysty i niezmiernie elegancki jest zagrany w zmiennych do umiarkowanego tempach Signos (10 X). Te ocierające się o heavy/power niby łagodniejsze kompozycje ociekają epickością w najlepszym wydaniu i tu tak melodie, jak i wsparcie świetnie grającego klawiszowca, są ozdobą Elegía i bez korzystania z jakichś specjalnych chwytów aranżacyjnych uzyskują efekt metalu majestatycznego. Jak piękne rozbrzmiewa łagodnie, ale stanowczo poprowadzony przez Leandro Legiones del sur, doprawdy godny bycia kompozycją tytułową! Wyborne sola, jak to często w argentyńskich zespołach, grane naprzemiennie prezentują tu gitarzyści. Nie ustają w czarowaniu słuchacza, nie ustają. Wyśmienity, rozważny power metal to El tiempo dirá i takie refreny jak ten tutaj nieczęsto się zdarzają. Moc! I ten dialog gitar z klawiszami godny wczesnego STRATOVARIUS. Kapitalnie grają, po prostu kapitalnie! Coś niesamowitego w bojowym Grito de libertad i niczym w tej heroicznej postawie nie ustępują TIERRA SANTA. Zadziornie i z taką pewnością siebie grają wspaniały, szybki Fe, gdzie zwrotki więcej niż zachwycają i chyba jedyny raz są lepsze od refrenu. Gitary akustyczne... Urocze, poetyckie w Miro atrás, a kompozycja całościowo z narastającą epicką mocą aż do finału. To bardziej klasyczny heavy metal, natomiast dzieło wieńczy po raz kolejny pełen energii power metal Imagen del mundo, z brawurową partią instrumentalną i bezbłędnymi wysokimi, dramatycznymi wokalami Leandro Coronela.

Album wyprodukował Ariel Ranieri, a nagrany w Argentynie materiał masteringowi poddał słynny włoski inżynier dźwięku Luigi Stefanini. Trudno zliczyć, ile świetnych płyt zaliczył w swej karierze, ale na pewno można powiedzieć, że JEZABEL i słuchacze nie mogą mieć do brzmienia żadnych uwag. Nie za miękko, nie za ciężko, klawisze doskonale słyszalne. Power metal o soundzie uniwersalnym, z lekkim wskazaniem na Europę południową.
Płyta została doskonale przyjęta i oceniona wysoko, zyskując popularność także w Europie, jednak grupa za ciosem nie poszła. Zaszło kilka zmian w składzie, odszedł Omar Liste i jakoś ciężko było znaleźć odpowiedniego następcę. Następny album zespołu ukazał się dopiero w roku 2009.

Nawet dziś, po latach rozwoju argentyńskiego power metalu, LP "Legiones del sur" stanowi dla większości zespołów hiszpańsko języcznych niedościgniony wzór do naśladowania. Wielka Moc.


ocena: 10/10

new 3.09.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Jezabel - Inmortal (2024)

[Obrazek: 1231438.jpg?2457]

tracklista:
1.Hasta el último aliento 04:59
2.Sin cadenas 05:31
3.Viajeros 05:17
4.Legado 05:23
5.Jaque al destino 04:54
6.Lagrimas de victoria 05:03
7.Postales de vida 05:18
8.Un cielo espera 04:21
9.Ángel caído 04:50
10.Lo inevitable 04:17
11.Más allá de los sueños 04:41

rok wydania: 2024
gatunek: power metal
kraj: Argentyna

skład zespołu:
Leandro Coronel - śpiew
Néstor Rodríguez - gitara
Diego Del Río - gitara
Juan José Domínguez - gitara basowa
Guillermo Saccomanno - perkusja

JEZABEL został rozwiązany w roku 2011, jednak muzycy zatęsknili do wspólnego grania i ekipa została reaktywowana w tym samym składzie w roku 2019. Przez kilka lat przymierzali się do nagrania nowej płyty i w końcu została ona zrealizowana i wydana przez argentyńską wytwórnię Cuervo Records w połowie kwietnia 2024.

Często tak się zdarza w przypadku zespołów południowoamerykańskich, że takie muzyczne powroty po latach nie skutkują niczym interesującym, jednak JEZABEL do tej grupy się nie zalicza. JEZABEL powraca z power metalem melodyjnym o intensywnej linii gitarowej doświadczonych gitarzystów i z Leandro Coronelem w bardzo dobrej dyspozycji głosowej. Do tego ponownie realizacji soundu, jak w roku 2003, podjął się Ariel Ranieri i mamy sound barwny, mięsisty, gdzie każdy ma swoje jasno określone i wyeksponowane jak należy miejsce, barwa i moc gitar są szczególnie przyjemne. Grają power metal w czystej postaci jak dawniej, przy czym oczywiście bardzo trudno jest stworzyć tak fenomenalny zestaw kompozycji z killerskimi refrenami, jak w roku 2003. Jest to album pod tym względem udany, ale nieco zachowawczy i tak się zdaje, że podobne melodie można było usłyszeć i na ich płycie z 2009, i na sporej liczbie latino power LP, jakie powstały w Ameryce Południowej i Hiszpanii przez te lata nieobecności JEZABEL.
Niemniej, przecież spokojnie, miarowo zagrane Hasta el último aliento i Ángel caído, okraszone udanymi planami klawiszowymi i jak zawsze znakomitymi solami gitarowymi ujmy zespołowi nie przynoszą. A Viajeros jest znakomity i przypomina nagrania  TIERRA SANTA  z ostatnich lat. Nośny, bardzo nośny refren! Także ostatni Más allá de los sueños to kompozycja, która tu zwraca na siebie uwagę i jest w tym dużo kunsztu z roku 2003 oraz świetny klimat. W szybszych tempach grają w Sin cadenas, Jaque al destino oraz w Un cielo espera i te bardziej heroiczne refreny są bardzo dobre, a zabarwiony już zdecydowanie speedem gitar Lagrimas de victoria jest też dobry, choć refren tym razem bardzo już przez innych ograny. Nieco progresywnego eksperymentu gitarowego w części instrumentalnej Lo inevitable jakoś nie bardzo do tego albumu pasuje. Z wolniejszych utworów to nastrojowy, ale zdecydowanie heavy metalowy Legado jest średnio interesujący, świetnie zaczyna się Postales de vida, ale potem jednak czegoś tu zabrakło w zwrotkach, choć na szczęście masywny, hymnowy refren jest należycie chwytliwy i odpowiednio romantyczny.

Tak, płytowy powrót JEZABEL należy uznać za udany. Argentyna odzyskała zespół legendarny i wpływowy.


ocena: 8/10

new 29.04.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości