Diamond Falcon
#1
Diamond Falcon - Gates of Hell (2024)

[Obrazek: 1211109.jpg?1649]

tracklista:
1.The Wind in My Back 04:28
2.Gates of Hell 05:42
3.Never Give Up 06:30
4.Death Galore 04:43
5.Into Eternal Night 04:36
6.A World We Despise 07:03

rok wydania: 2024
gatunek: heavy metal
kraj: Austria

skład zespołu:
Vin Weazzel - śpiew
Steve Savage - gitara
M.T.O. - gitara
Ferdl - gitara basowa
Wankee Durango - perkusja


Austriacki DIAMOND FALCON jest zespołem o pozycji w swoim kraju ugruntowanej, działa bowiem od dwunastu lat i nagrał do tej pory dwie płyty. Pierwsza z nich, "Heavy Metal  Combat" (2014) to taki średnio udany mix power metalu szkoły niemieckiej i amerykańskiej, druga, "Falcons Revenge" (2017) wykorzystywała sporo elementów speed metalowych, a nawet thrashowych i to także album, który światowej sławy przynieść nie mógł. Z pozyskanym w roku 2020 nowym gitarzystą M.T.O. oraz nową sekcją rytmiczną, zespół przygotował trzeci LP, wydany przez wytwórnię Gates of Hell Records na początku lutego bieżącego roku.

Każda płyta tego zespołu jest nieco inna i to dotyczy także tej trzeciej. Zespół nieco zwolnił tempa, gra teraz raczej klasyczny heavy metal i dołączył do falangi NWOTHM, przy czym mocno inspirowanej stylistyką brytyjską. Słychać przede wszystkim wyraźne i świadome zapożyczenia riffowe od IRON MAIDEN, grane w zdecydowany i elegancki sposób. Te gitarowe ekspozycje maidenowskie są zazwyczaj dosyć długie i stanowią zasadniczy fundament kompozycji, jak w rozwijającym się w zmiennych tempach Never Give Up oraz w Into Eternal Night, choć nie dotyczy to raczej refrenów. Rozpoczyna jednak łagodny heroiczny The Wind in My Back i można też przy okazji usłyszeć, że Vin Weazzel śpiewa znacznie lepiej niż na poprzednich płytach, zwłaszcza w tych łagodniejszych fragmentach. Stylistycznie podążają tą pozbawioną agresywności rycerską drogą w zagranym w umiarkowanym tempie tytułowym Gates of Hell.
Death Galore to pełne dramaturgii gitarowe rozpoczęcie i dalej rozwija się to z podobną nutą romantyzmu, jak i pozostałe utwory. Ta poetycka nuta jest także obecna w ostatnim, najdłuższym A World We Despise, choć tu zabrakło pomysłu na w pełni interesujące zapełnienie tych ponad siedmiu minut.

Najciekawszym instrumentalistą jaki tu zagrał, to Maximilian Ferstl czyli Ferdl. Konstruktywna technicznie wyborna gra i to słychać, gdy to on tworzy finał całej płyty w końcówce A World We Despise. Dobre brzmienie ogólne, pozbawione ostrości pierwszej i rozmycia drugiej LP, może tylko perkusja jak na NWOTHM nieco za sucha. Z Austrii heavy metalu w tym gatunku nie pojawia się wiele, a tym razem DIAMOND FALCON nagrał swoją najbardziej udaną płytę.


ocena: 7/10

new 4.02.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości