DreamGate
#1
DreamGate - DreamGate (2024)

[Obrazek: 1229122.jpg?3415]

tracklista:
1.Sun King 04:03
2.The Scout of the Empire 03:57
3.Life Is One 03:49
4.No Sweat No Glory 03:41
5.The Lost Symbol 04:00
6.Dreamgate 03:59
7.The All (The Magic of the Silver Dew) 03:45
8.Ball & Chain 04:23
9.The Garden of Tears 04:24
10.Cecil 04:05
11.Belmonts’ Faith 04:26

tok wydania: 2024
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Fabio Brunetti - śpiew
Armando De Angelis - gitara
Micael Branno - gitara basowa
Gianluca Capelli - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe

DREAMGATE to ekipa z Piacenzy, w której znaleźli się muzycy ze znanego DARK HORIZON, mniej znanego GHOST CITY oraz wokalista Fabio Brunetti (także symfoniczny EDRAIN). Grupa debiutuje nakładem słynnej włoskiej wytwórni Underground Symphony na początku czerwca 2024.

Wydawało się, że teraz już nikt tak nie gra. Tymczasem DREAMGATE wskrzesza stare tradycje zespołów skupionych wokół wytwórni Underground Symphony w pierwszym, najsłynniejszym okresie jej działalności i prezentuje ten najbardziej klasyczny i rozpoznawalny flower fantasy power metal z klawiszami, który był tak w Italii popularny na przełomie XX i XXI wieku i nieco później. Doświadczeni muzycy grają to z wprawą i z dużą pewnością siebie, a wokalnie Fabio Brunetti, ze średnio wysokim głosem i ciekawym tembrem, jest tu dopasowany do całości jak należy. Tak, dosyć szybkie, ale bez popadania w speed manię tempa, kolorowe klawisze na planie równoległym z gitarami, nie za głośna perkusja. Dobre sola grają gitarzyści, jest to jednak album przede wszystkich heroicznych, łagodnych melodii i nieraz pełnych rozmachu refrenów. Bezpretensjonalnie i szczerze to brzmi w bardzo udanych Life Is One (tak, ten refren!)
W openerze Sun King, jak przystało na stylizację na koniec XX wieku z Włoch, są echa HELLOWEEN w refrenie i fanfarowe klawisze, w The Scout of the Empire dynamiczne, ale bardzo grzeczne natarcia gitar w kombinacji z klawiszami i te heroiczne zaśpiewy rycerskie, nie mające nic wspólnego z epic heavy metalem. Fajne, po prostu fajne! Tak jak hymnowy w refrenie i patetyczny w filmowym stylu No Sweat No Glory i byłby to dopasowany do filmu sportowego o piłce nożnej temat przewodni. Z kolei jednak następny The Lost Symbol, zbliżony stylem do muzyki GHOST CITY, nie jest już taki interesujący. Wolniejszy, balladowy Ball & Chain ma swój nieodparty urok. Czuje się emocje, czuje się je w tych nieco mocniejszych partiach zwłaszcza... I takie ładne solo Armando De Angelisa.
A sam sztandarowy Dreamgate, no cóż, to kwintesencja włoskiego melodic power nie tylko od Underground Symphony. Ładnie tu podtrzymują te tradycje, szczególnie w lotnym i nośnym refrenie. I podobnie jest w The All (The Magic of the Silver Dew), tu jednak zwrotki znacznie lepsze od lekko niedopracowanego refrenu. Nad wyraz eleganckie, trzeba przyznać. W The Garden of Tears świetnie wyszło to wokalnie przy prostej, skocznej melodii. A Cecil to chyba jedyny tu przykład pewnego przejścia na pozycje fińskie w melodic power. Jest to nieco mniej udany punkt tego albumu. Pięknie to kończą, takim pełnym ciepłych, heroicznych barw i z większą dawką symfoniki bojowym Belmonts’ Faith. Tu reprezentują taki nowszy trend we włoskim melodic heroic power metalu i to wyszło znakomicie!

Mix i mastering wykonał uznany włoski inżynier dźwięku Daniele Mandelli, który jednocześnie występuje i w DARK HORIZON, i w EDRAIN, i jest to taki lekki, czysty i słoneczny sound, klasyczny dla flower power, ale pozbawiony błędów, jakie popełniano przy realizacji podobnych płyt w dawnych latach.
Nie ma tu skomplikowanych aranżacji symfonicznych, nie ma neoklasyki, nie ma monumentalnych ani ultra romantycznych momentów. Nie ma kopiowania operowego heroizmu RHAPSODY (może poza Belmonts’ Faith), ani progresywnych akcentów w stylu LABYRINTH. Jest lekki, bardzo przyjemny w odbiorze, rozpoznawalny jako włoski melodic power metal, który w tym kształcie pojawia się ostatnio raczej rzadko. Miło odbyć taką sentymentalną podróż w niedaleką przeszłość z DREAMGATE, tym bardziej, że to w ramach gatunku jest bardzo udana płyta.


ocena: 8,3/10

new 3.06.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości