19.06.2018, 12:13:17
Dawnrider - Alpha Chapter (2007)
Tracklista:
1. Eagles Flying 04:37
2. Predator 03:43
3. Shattered Love 06:10
4. Divinity Revealed 04:11
5. Lisbon Thunder 04:06
6. Altamont Nation (Instrumental) 04:21
7. I.C.B.M. (Amebix cover) 06:01
8. Keep On Riding 04:29
9. Shylock (Buffalo cover) 04:40
Rok wydania: 2007
Gatunek: Doom/Heavy/Stoner Metal
Kraj: Portugalia
Skład zespołu:
Francisco J. Dias - śpiew
Hugo Conim - gitara
João Barrelas - gitara
Samuel Rebelo - bas
Victor Silver - perkusja
Ocena: 8/10
5.05.2010
Tracklista:
1. Eagles Flying 04:37
2. Predator 03:43
3. Shattered Love 06:10
4. Divinity Revealed 04:11
5. Lisbon Thunder 04:06
6. Altamont Nation (Instrumental) 04:21
7. I.C.B.M. (Amebix cover) 06:01
8. Keep On Riding 04:29
9. Shylock (Buffalo cover) 04:40
Rok wydania: 2007
Gatunek: Doom/Heavy/Stoner Metal
Kraj: Portugalia
Skład zespołu:
Francisco J. Dias - śpiew
Hugo Conim - gitara
João Barrelas - gitara
Samuel Rebelo - bas
Victor Silver - perkusja
Scena portugalska bardziej słynie z grania ciężkiego, klimatycznego, zabarwione death, black i gothic metalem i grup grających mniej ekstremalne gatunki nie ma aż tak wiele.
Jedną z nich jest właśnie DAWNRIDER, złożony z muzyków heavy metalowego podziemia, którzy w 2004 roku postanowili zagrać wspólnie coś tradycyjnego ale przy okazji nie pozbawionego dawki ciężaru i mocy. Płyta została wydana na początku listopada przez Raging Planet Records z Lizbony.
DAWNRIDER określany bywa często po prostu jako zespół grający doom metal, faktycznie jednak w ich utworach zamieszczonych na tym albumie jest znacznie więcej inspiracji, poczynając od stonera, poprzez klasyczny heavy metal aż do zmetalizowanego rokendrola. Grają z werwą, dynamicznie i niemal z bezczelną pewnością siebie. Głośne, przybrudzone gitary ustawione są na jednym poziomie z wokalem Diasa, bas bardzo niski demolujący doły oraz głośna perkusja typowa dla klasycznego heavy lat 80tych z masą syczących blach. Czego można się spodziewać pokazuje już na początku Eagles Flying, zaskakujący w łączeniu starych riffów BLACK SABBATH z bardzo chwytliwym rockowym refrenem.
Tego BLACK SABBATH jest jeszcze więcej w morderczym Predator, rozegranym w średnim tempie, ale z niesamowitym wyczuciem konwencji i seria riffów w stylu Iommiego, ale także całej masy stonerowych naśladowców. Jak i na całej płycie mamy tu nieoczekiwane zwolnienia i granie typowo doomowe przywodzące na myśl zespoły amerykańskie z kręgu ST.VITUS.
Miękki i ciepły jest początkowo Shattered Love o charakterze melodyjnej doomowej ballady, zresztą jest tu też ślad grania southernowego. Głos Diasa naturalnie nie czaruje aksamitną barwą i gdy kompozycja rozwija się w stoner/doomową stronę jego lekko jadowity głos pasuje bardziej. Długa część instrumentalna wzbogacona jest o krótkie pojedynki obu gitarzystów. W Divinity Revealed dużo jest klasycznego heavy metalu, ale też wystarczająco dużo długich wybrzmiewań, aby aby zaliczyć ten kawałek do najbardziej czysto domowych na tym albumie. Tu nieco wokalnie nie brzmi to ciekawie, bo trochę to piskliwie i płaczliwie wychodzi, jakby Diaz chciał próbować nieskutecznie naśladować Ozzy Osbourne'a. Lisbon Thunder to stoner/doomowa kompozycja poświęcona pionierom heavy metalu w Portugalii -grupie "The Beatniks". Jest to dobry utwór, ale jakby mało rozwinięty i tego elementu zaskoczenia tu w zasadzie nie ma. Za to bardzo udany jest instrumentalny Altamont Nation, bujający w dostojnym rytmie i z ładnie prowadzącą to wszystko gitarą. Ostatnią z własnych kompozycji jest na tym LP Keep On Riding. Potężny, świdrujący motyw gitarowy w stylu BLACK SABBATH, odrobina psychodelii tegoż zespołu, a wszystko w mocnej heavy oprawie. Płytę uzupełniają dwa sprawnie odegrane covery i trzeba przyznać, że grupa zdołała odcisnąć w nich swoje piętno. Do pewnego stopnia jednak tylko, bo w zasadzie DAWNRIDER własnego stylu nie ma.
Jedną z nich jest właśnie DAWNRIDER, złożony z muzyków heavy metalowego podziemia, którzy w 2004 roku postanowili zagrać wspólnie coś tradycyjnego ale przy okazji nie pozbawionego dawki ciężaru i mocy. Płyta została wydana na początku listopada przez Raging Planet Records z Lizbony.
DAWNRIDER określany bywa często po prostu jako zespół grający doom metal, faktycznie jednak w ich utworach zamieszczonych na tym albumie jest znacznie więcej inspiracji, poczynając od stonera, poprzez klasyczny heavy metal aż do zmetalizowanego rokendrola. Grają z werwą, dynamicznie i niemal z bezczelną pewnością siebie. Głośne, przybrudzone gitary ustawione są na jednym poziomie z wokalem Diasa, bas bardzo niski demolujący doły oraz głośna perkusja typowa dla klasycznego heavy lat 80tych z masą syczących blach. Czego można się spodziewać pokazuje już na początku Eagles Flying, zaskakujący w łączeniu starych riffów BLACK SABBATH z bardzo chwytliwym rockowym refrenem.
Tego BLACK SABBATH jest jeszcze więcej w morderczym Predator, rozegranym w średnim tempie, ale z niesamowitym wyczuciem konwencji i seria riffów w stylu Iommiego, ale także całej masy stonerowych naśladowców. Jak i na całej płycie mamy tu nieoczekiwane zwolnienia i granie typowo doomowe przywodzące na myśl zespoły amerykańskie z kręgu ST.VITUS.
Miękki i ciepły jest początkowo Shattered Love o charakterze melodyjnej doomowej ballady, zresztą jest tu też ślad grania southernowego. Głos Diasa naturalnie nie czaruje aksamitną barwą i gdy kompozycja rozwija się w stoner/doomową stronę jego lekko jadowity głos pasuje bardziej. Długa część instrumentalna wzbogacona jest o krótkie pojedynki obu gitarzystów. W Divinity Revealed dużo jest klasycznego heavy metalu, ale też wystarczająco dużo długich wybrzmiewań, aby aby zaliczyć ten kawałek do najbardziej czysto domowych na tym albumie. Tu nieco wokalnie nie brzmi to ciekawie, bo trochę to piskliwie i płaczliwie wychodzi, jakby Diaz chciał próbować nieskutecznie naśladować Ozzy Osbourne'a. Lisbon Thunder to stoner/doomowa kompozycja poświęcona pionierom heavy metalu w Portugalii -grupie "The Beatniks". Jest to dobry utwór, ale jakby mało rozwinięty i tego elementu zaskoczenia tu w zasadzie nie ma. Za to bardzo udany jest instrumentalny Altamont Nation, bujający w dostojnym rytmie i z ładnie prowadzącą to wszystko gitarą. Ostatnią z własnych kompozycji jest na tym LP Keep On Riding. Potężny, świdrujący motyw gitarowy w stylu BLACK SABBATH, odrobina psychodelii tegoż zespołu, a wszystko w mocnej heavy oprawie. Płytę uzupełniają dwa sprawnie odegrane covery i trzeba przyznać, że grupa zdołała odcisnąć w nich swoje piętno. Do pewnego stopnia jednak tylko, bo w zasadzie DAWNRIDER własnego stylu nie ma.
Wypadkowa starego BLACK SABBATH i CATHEDRAL z wczesnego okresu plus to co oferuje stoner/doom przez wszystkie następne lata. Kapela jest jest kompetentna w tym co robi, co wsparte dobrym brzmieniem, typowym dla takich płyt daje w sumie album, który spełnia oczekiwania wielbicieli tego rodzaju muzyki.
Skład ten nie utrzymał się wystarczająco długo aby nagrać kolejna płytę, która powstała w roku 2009 już przy udziale innych muzyków, choć z tym samym wokalistą.
Skład ten nie utrzymał się wystarczająco długo aby nagrać kolejna płytę, która powstała w roku 2009 już przy udziale innych muzyków, choć z tym samym wokalistą.
Ocena: 8/10
5.05.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"