Death or Glory
#1
Death or Glory - In The Middle Of The Storm (2002)

[Obrazek: R-3658828-1454010533-1300.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. In The Middle Of The Storm 00:56
2. Consecrated Steel 05:02
3. Fight For Glory 05:05
4. Dawn Of Victory 00:42
5. Metal Crown 04:35
6. Ghost Knight 05:50
7. Lost In Nowhere 03:57
8. Revenge 04:14
9. Frightening Dreams 01:03
10. Screams O' Fear 04:33
11. Symphony Of Fire 05:56
12. March Of The Titans 08:08

Rok wydania: 2002
Gatunek: Traditional heavy metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Vyper (Fabio Amodio) - śpiew
Lex - gitara
Kriminal - gitara
Ace (Patrizio Clerici) - gitara basowa
Animal  (Paolo Pesce)- perkusja
Danyhell - instrumenty klawiszowe

Włosi ukrywają się pod pseudonimami nie tylko w spaghetti westernach i niektórych uznanych zespołach powermetalowych, ale także i grupie z Genui, o przywodzącej sympatyczne kasparkowe asocjacje nazwie DEATH OR GLORY. Ten zespół także na swojej jedynej płycie zaprezentował tradycyjny heavy metal z pewną dozą epickości, pozostający w obrębie stylistyki grania niemieckiego i amerykańskiego. Album został wydany przez Steelborn Records, tę samą wytwórnię, która przedstawiła trzy pierwsze części Sagi KALEDON.

Ekipa składa się z muzyków sprawnych, jednak pozbawionych polotu, którzy razem wypadają nieźle, bo słychać zgranie, jednak słuchając ich oddzielnie trudno oprzeć się wrażeniu, że to jednak poziom dalszego włoskiego zaplecza. Problemem jest jednak strawienie wokalisty Vypera. Riffy dosyć zwiewne, nie za ciężkie, a on jakiś... niedopasowany właśnie do tej muzyki. Głos bardzo niewyrobiony, co słychać już w pierwszym utworze Consecrated Steel, o lekko folkowym zabarwieniu. Śpiewa wysoko w sposób bardzo wymuszony i fałszu tu nie brakuje. Tak to wygląda i dalej i dobry nastrój ze słuchania gęstego basu (to chyba najjaśniejszy punkt tej płyty) i niezłych melodii jest nieustannie zakłócany. Początek albumu nieco mylny, bo melodic folk powerowy, dalej jednak w większości mamy tempa średnie i klasyczny heavy w rycerskiej odmianie.
Tylko ten wokalista. Gdy śpiewa normalnym głosem jest jeszcze znośny, jednak próby wniesienia emocji powodują, że jest odbierany nie inaczej niż jako płaczący młodzieniec.
Nieciekawie brzmią również sola gitarowe. Takie pitolenie, byle szybciej i bez odniesienia do tego grają inni. W Metal Crown ciekawe wykorzystanie na początku głosu żeńskiego i ta prowadzona w spokojnym tempie w pierwszej części kompozycja byłaby dobra, ale potem znów przyspieszenie i beczenie wokalisty. Gitarzysta w Ghost Knight próbuje nieco pseudo orientalnych motywów dorzucić, co nie zmienia jednak ogólnego stylu szybkiej i nijakiej heavy metalowej kompozycji. Za to taki prosty, tradycyjny, rytmiczny Lost In Nowhere całkiem dobry, z tym że podobnie jak setki podobnych klasycznych heavy kawałków z Niemiec czy USA. Równie klasyczny heavy z gitarową galopadą, najlepsza na płycie słychać w Revenge. Tu nawet ten gitarzysta solowy nie jest aż tak drażniący manierycznością i wokalista śpiewający ostrzejszym niższym głosem także. Potem nadal mamy dosyć szybko grany heavy metal bez historii i jakoś czeka się na zakończenie albumu. Na koniec jednak grupa prezentuje dwie kompozycje długie. Symphony Of Fire to taki przegląd wszystkiego co tu słabego na tym LP, z fatalnymi gitarowymi motywami wywołującymi uśmiech zażenowania. Wreszcie epicki w zamyśle i zrobiony pod Germanię i Hamerykę March Of The Titans. Tu nie jest tak najgorzej, bo i surowość jest i melodia jest także dobra, ale może to tylko wrażenie wynikające ze zmęczenia słuchaniem takiego grania? Taki fajny wolniejszy epicki fragment jest tu wpleciony, ale potem znów pitolenie gitarowe bez pomysłu. Na tym LP sa też klawisze, tyle że słychać ich mało, najwięcej właśnie w tle tej ostatniej kompozycji.
Wokalnie porażka, gitarowo momentami śmiesznie. Brzmienie i produkcja przeciętne, chociaż sekcja rytmiczna bardzo dobrze zrobione pod tym względem.

Głębokie zaplecze włoskiej sceny, zresztą od lat zespół już znaku życia nie daje.


Ocena: 4/10

30.11.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości