Guardians of Andromeda
#1
Guardians of Andromeda - Light Years From Destiny (2010)

[Obrazek: R-9089115-1474576667-7723.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Spirit of the Eagle 06:33
2.Kingdom of Hate 06:01
3.For the Love of Metal 06:48
4.In the Halls of Our Fathers 05:17
5.Shine On 03:10
6.Wrath of War 06:07
7.Always in Your Heart 08:18
8.The Tyranny of the Angels of the Four Winds 05:36
9.A Warriors Lament 07:11

rok wydania: 2010
gatunek: melodic power metal/rock
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Phaellian (Paul Clarke) - śpiew
Mattheus - gitara
Edgar-gitara
Mikael (Mike Carrington) - gitara basowa, instrumenty klawiszowe, śpiew
Matthis (Matt Alston) - perkusja


W sumie zbyt wiele o historii tego zespołu nie wiadomo. Wiadomo, że powstał w Essex i zadebiutował w kwietniu 2010 albumem wydanym nakładem własnym pod szyldem Battlerage Productions.

Muzycznie ich styl stanowi wypadkową DRAGONFORCE w szybkich speed/power metalowych partiach i POWER QUEST w lekkich, bardzo melodyjnych refrenach o power rockowej strukturze, a jeśli chodzi o image, to są czymś w rodzaju GLORYHAMMER, tyle że bronią Andromedy i Ziemi jako całości... Można by powiedzieć, że wszystko to prezentuje się dosyć naiwnie, ale ta ekipa zaprezentowała na tym albumie dobry, profesjonalnie zagrany melodic power metal, owszem, może wtórny, ale z pewnością wstydu nie przynoszący. Całość trzyma mocno w garści bardzo dobry wokalista Phaellan, a gitarzyści, choć nie prezentują takiej pirotechniki gitarowej jaką można usłyszeć w DRAGONFORCE grają tu wiele ciekawych solówek, a czasem w obrębie poszczególnych kompozycji umieją zaskoczyć niespodziewaną, płynną zmianą tempa i nastroju. Dobrze się słucha typowo brytyjskich power metalowych numerów fantasy takich jak Spirit of the Eagle i The Tyranny of the Angels of the Four Winds i one trzymają fason w rozpoznawalnych refrenach.
Czasem brzmi to mocniej i bardziej power true w doskonałym heroicznym Kingdom of Hate i taki GUARDIANS OF ANDROMEDA masywniejszy i ze śladami MANOWAR prezentuje się nad wyraz okazale. Podobnie robi spore wrażenie In the Halls of Our Fathers szczególnie w partiach z dwoma wokalami w stylu lekko barbarzyńskim i tu wrażenie wzorowania się na MANOWAR jest nieodparte. Tyle, że i DRAGONFORCE i POWER QUEST w tu także nie brakuje. A w Wrath of War wstęp jest iście w stylu RHAPSODY i czeka się na power metal symfoniczny w podobnym stylu także dalej. I jest nawet zupełnie niezły, choć chyba trochę nieśmiało to zostało w tej opcji symfonicznej zaaranżowanej. Przeważa gładki, łagodny melodic power w manierze POWER QUEST. No, ale solo gitarowe piękne! Always in Your Heart to w części pierwszej przesłodzony song z dwugłosem mieszanym, przy czym wokalistę trudno uznać za wybitną w tym co robi, dalej natomiast jest po prostu niestety naiwnie w radiowym rockowym stylu. Tak ten numer niespecjalnie pasuje do całości zaprezentowanego tu materiału i może nie należało się mierzyć z tym co w podobnym stylu dla mainstreamu proponował POWER QUEST.
W kilku innych kompozycjach też odchodzą jednak od grania power na rzecz, powiedzmy łagodnego rocka z tłem symfonicznym i tak For the Love of Metal, dosyć blady, ogólnie przypomina te mało metalowe kompozycje balladowe POWER QUEST i w konkretniejszy sposób rozkręca się dopiero w drugiej połowie z romantycznym solem gitarowym wspartym wyrazistym planem pianina. Ogólnie jest tu pewna dawka power metalu symfonicznego, nienachalna, ale ciekawa w melodyjnym majestatycznym planie drugim. W stylu fantasy, rzecz jasna. Także Shine On przy pianinie to bardziej ukłon w stronę Sir Eltona Johna niż metalu. No i gdzieś już można było usłyszeć bardzo podobną melodię...
Zakończenie jest bardzo łagodne i chyba trochę za dużo tu gitary akustycznej i pianina, a za mało elektrycznie napędzanych instrumentów. Tak jakby grali prog rock i klimat tej kompozycji jest w poetycki i refleksyjny, ale właśnie w prog rockowej manierze.

Brzmienie całości jest bardzo dobre, oczywiście jeśli się dla Wielkiej Brytanii uzna za wzorcowy sound DRAGONFORCE, czy może nawet bardziej POWER QUEST bez Włochów.
Kompetentny zespół, ale konkurencji w takim gronie jak dwaj giganci brytyjskiego melodic power trudno jest sprostać. Zasadniczo porównanie wyszło na niekorzyść GUARDIANS OF ANDROMEDA i grupa istniała jeszcze kilka lat, zapowiadało nową płytę w roku 2014, ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło. Z muzyków tej formacji tylko perkusista Matt Alston jako Blitz kontynuuje muzyczną działalność w black metalowej formacji EASTERN FRONT.


ocena: 7,5/10

new 9.01.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości