Road to Ruin
#1
Road to Ruin - Road to Ruin (2007)

[Obrazek: 173726.jpg]

Tracklista:
1. The Only One 03:54
2. Pale Rider 05:14
3. Face Of An Angel 04:29
4. Pleasure And Pain 05:11
5. For Your Soul 04:48
6. Walk The Line 03:30
7. Thorn In My Side 05:04
8. Crawling 03:58
9. Until I See The Sun 04:27

Rok wydania: 2007
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Hard Rock
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Matti Alfonzetti - śpiew
Lars "Chriss" Christmansson - gitara
Sampo Axelsson - bas, instrumenty klawiszowe
Thomas Broman - perkusja


ROAD TO RUIN to zespół, gdzie Szwedzi grają brytyjski heavy metal. Może nawet nie do końca zespół, bo ta grupa stanowi poboczny projekt muzyków zaangażowanych w LIONS SHARE, którzy dobrali jako wokalistę jeden z najciekawszych szwedzkich głosów - Alfonzettiego, który w światku typowo metalowego grania jest niezbyt znany, ale to świetny wokalista rockowy i hard rockowy.

Jedyny album zatytułowany "Road To Ruin" i wydany przez Metal Heaven w październiku 2007, daje odpowiedź czy granie w stylu BLACK SABBATH Martin Era można zaprezentować bez nadmiernie epicko rycerskiej otoczki oraz czy można zagrać mocniej niż RAINBOW, ale w stylu Tęczowych i też zaśpiewać jak Turner. Można. Można też przy tym uniknąć tego, co obniżało wartość płyt z Martinem w połowie lat 90-tych, czyli nudy i nadmiernego rozstrzału gatunkowego. Tu mamy album zwarty, zawierający muzykę heavy metalową, mocno stojącą na postumencie rockowym i wykonany z dużą pewnością siebie doświadczonych muzyków. To doświadczenie sprawia, że ta muzyka nie jest jakimś klonem tych nagrań BLACK SABBATH z Martinem. Nie jest także klonem utworów RAINBOW, choć początek "The Only One" to klawisze rodem z "Rising" z 1976. Dalej to heavy metal/hard rock, chwytliwy i energicznie zagrany. W tym wszystkim jest bardzo duża zasługa gitarzysty Christmansonna. Brawa za wielkie wyczucie i sola, które są tu wspaniałe, niemal wirtuozerskie i rzadko spotykane w takim graniu.
"Pale Rider" bardziej w stylu BLACK SABBATH w riffach i samym gitarowym feelingu warto jednak zwrócić uwagę na chłodne, szwedzkie chórki w tle, typowe dla tamtej sceny hard rockowej i AOR. Brytyjskie to granie i to słychać w wolniejszym, pół balladowym "Face Of An Angel" z bardzo ładną melodią, pięknie poprowadzoną głosem przez wokalistę. Alfonzettiego słucha się na tej płycie z prawdziwą przyjemnością. Czysty głos, mocny, ekspresyjny gdy trzeba i łagodny, gdy zachodzi taka potrzeba. Wielu wokalistów grup heavy metalowych uważa, że umie śpiewać i śpiewają dużo i chętnie. Szkoda, że Alfonzettii nie jest frontmanem żadnej takiej grupy. To heavy głos jak dzwon.

Najsłabszym utworem na tym albumie jest "Pleasure And Pain". Po obiecującym początku w stylu RAINBOW i wokalnych podjazdach pod Turnera przychodzi fatalny refren, przypominający słabe refreny z ostatniej płyty BLACK SABBATH. Fajna jest perkusja, taka wojownicza i tworząca klimat, ale ponadto dzieje się nie za wiele.
Potem jednak niemal do końca mamy wspaniałe kompozycje i popis zespołowy ROAD TO RUIN. Ten wolny "For Your Soul" wzruszający w melodii, mocno akcentowany balladowy kawałek 100% brytyjski z najlepszych heavy rockowych lat 70-80-tych. Szwedzi robią to perfekcyjnie i dalej. W energicznym, melodyjnym rainbow melodic metalu "Walk The Line" mamy też klasyczne solo klawiszowe Axelssona i przychodzą na myśl najlepsze popisy klawiszowców z RAINBOW z lat 80-tych. Przy takich zbudowanych na bluesie utworach, jak "Thorn In my Side" z sabbathowskim początkiem po prostu się odpływa, a i ta kompozycja fantastycznie płynie sama od mocniejszych, lekko niepokojących zwrotek do cudownych w melodii refrenów. Tego nasycenia blues rockiem jest na tym albumie więcej, bo i "Crawling" należy do takich kompozycji. Tu coś ze stylu wokalnego Coverdale'a słychać i jakieś echa tych spokojniejszych, najbardziej melodyjnych kompozycji WHITESNAKE z lat 80-tych. Tam jednak nie było takiego basu jak tu. Bas jest niszczący na tym albumie, demolujący doły, punktujący, biorący na siebie funkcje prowadzenia całej rytmiki w wielu miejscach. Tak się to słyszy w "Untill I See The Son" na zakończenie tego albumu, która to kompozycja nadal pozostaje w przepojonych rockiem i bluesem w ubiegłym metalowym stuleciu.

Słucha się tej płyty świetnie, tym bardziej, że to brzmi klarownie i mocno, jest tu heavy metalowa siła, połączona z tradycyjnym soundem najbardziej tradycyjnych instrumentów klawiszowych. Od strony produkcyjnej zrobione jest to kapitalnie i tu każdego oddzielnie można posłuchać, przy czym wszystko jest jednocześnie zwartą całością, spojoną zespołową grą.
Płyt z muzyką hard rockową, melodic metal czy AOR w Szwecji wychodzi bardzo dużo. Bardzo dużo zespołów, bardzo dużo...
Szkoda, że nie ma wśród nich ROAD TO RUIN, bo tak eleganckiego i wysmakowanego retro heavy rock/metalu w tradycji brytyjskiej to tam nikt, mimo tego bogactwa, nie gra.
Szwedzi grają brytyjskiego rocka.


Ocena: 9.1/10

29.11.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości