The Lightbringer of Sweden
#1
The Lightbringer of Sweden -  Rise Of The Beast (2020)

[Obrazek: 864364.jpg?0146]

tracklista:
1.The Moon 01:15
2.Fallen Angels 04:48
3.The Beast Inside of Me 05:12
4.One by One 05:30
5.Into the Night 04:38
6.Skeletor 04:33
7.Lightbringer 03:49
8.Save Us 05:12
9.Heaven Has Fallen 05:14
10.Shadows of the Night 06:03

rok wydania: 2020
gatunek: heavy/power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Herbie Langhans - śpiew
Lars Eng - gitara
Jonas Andersson - gitara
Johan Bergquist - gitara basowa
Tobbe Jonsson - perkusja


Idea stworzenia tego zespołu nalezy do Larsa Enga, gitarzysty do tej pory raczej nieznanego na metalowej scenie, a sięga roku 2017. Stopniowo przygotowywał on materiał na płytę, skupiając wokół siebie skład muzyków także mało znanych. Najważniejszą sprawą było pozyskanie odpowiedniego wokalisty i tu z pomocą przyszedł nie kto inny tylko sam Herbie Langhans (SEVENTH AVENUE, SINBREED, SYMPHONITY, FIREWIND i tak dalej...).
Efektem tej współpracy jest wydana nakładem własnym (mam nadzieję, że to tylko na początek) płyta "Rise Of The Beast" i zaprezentowana w lipcu 2020.

Tytuły płyt bywają bardzo różne, czasem nietrafne, ale tym razem mamy dokładnie to, co zostało napisane na okładce. To Powstała Bestia! Nie będę tym razem pozostawiał konkluzji na koniec, bo mamy do czynienia z czymś, czego w szwedzkim power metalu, czy może ściślej mówiąc heavy/power metalu dawno już nie było. A nie było albumu tak bardzo gatunkowo zwartego, zagranego z taką pasją i serią, nieustanną serią kapitalnych melodii. No i do tego Herbie, ktory w tym roku pokazał się już z jak najlepszej strony w FIREWIND, ale dopiero w ekipie Enga zabłysnął tak, jak zabłysnął w SINBREED i to na fenomenalnym albumie "Master Creator". Te płyty mają ze sobą wiele wspólnego i w pewnym stopniu THE LIGHTBRINGER OF SWEDEN zbliża się do stylistyki niemieckiej wypracowanej chyba jeszcze na przełomie wieków przez PRIMAL FEAR i tego podgatunku melodyjnego heavy/power metalu, który obecnie przeżywa swój renesans.

Klimatyczne intro The Moon nie zdradza wiele, ale potem mamy znakomity atak w średnio szybkim Fallen Angels. Moc gitar, wspaniały refren w heroicznym stylu i po prostu nie odpuszczają już do końca ani przez sekundę. Tu nie ma dziwactw i tworzenia skomplikowanych aranżacji dla samego ich tworzenia. To czytelna w każdym momencie muzyka, oparta na najtwardszych fundamentach klasycznego pojmowania heavy i power metalu. Moc, nieprawdopodobna moc i nośność.
One by One rozpoczyna się tak leniwie, onirycznie niemal, a potem narasta to wszystko i majestatyczna potęga tej kompozycji jest zniewalająca. Rozmach polatujący ku niebu w otoczeniu długich, mocnych wybrzmiewań gitar!
Dynamiczny pełen energii  Skeletor jest pełen dumy i heroizmu i może warto przypomnieć, że jest to pierwsza kompozycja Enga, zaprezentowana jeszcze w roku ubiegłym w wersji digital. A potem moc w fenomenalnym, zagranym w średnim tempie Lightbringer, pełnym łagodnego potraktowania epiki.
Na albumie znajduje się także przepiękny romantyczny metalowy song The Beast Inside of Me w manierze THE FERRYMEN i pełen drapieżnej potęgi wokal Herbie jest tu przesycony rockowym feelingiem najwyższej próby. Kapitalny song! I pod koniec albumu drugi przeszywający, łagodny song w podobnym klimacie Heaven Has Fallen, gdzie solo gościnnie zagrał Niklas Dahlin z INSANIA (Stockholm). Przepiękny, majestatyczny i chwytający za serce utwór! I jeszcze raz Dahlin gra solo w zamykającym ten album Shadows of the Night, kapitalnym numerze o niesamowitym ładunku metalowej przebojowości w mrocznym stylu LORDS OF BLACK. Dewastacja!
Oczywiście nie brak tu tego melodyjnego typowo szwedzkiego power metalu i wspaniale prezentuje się Into the Night, porywający i potoczysty oraz pełen pędu i świetnie zaaranżowany w opcji gitar Save Us. Te refreny! Rewelacyjne!

Sekcja rytmiczna gra wybornie i z ogromnym spokojem, gitarowe sola są znakomite, pełne treści i przemyślane w każdym momencie, a Herbie Langhans trzyma to wszystko w garści wokalami stanowiącymi ścisłą tegoroczną czołówkę w kategorii heavy/power.
Do tego produkcja. Soczysty, głęboki sound gitar, Herbie ustawiony centralnie i doskonale słyszalny, ciężki, ale nie za głośny bas, sycząca blachami perkusja. Jak to dobrze, że Mistrz Fredrik Nordström zrealizował ten album jako spec od mixu i masteringu. Wyśmienite, wzorcowe brzmienie!
Dwóch wielkich bohaterów - Lars Eng jako twórca repertuaru i Herbie Langhans jako wokalista. Brawa dla całej ekipy za dostarczenie takich muzycznych wrażeń.

Absolutny TOP tegorocznych albumów w gatunku heavy/power i power metal. Absolutna sensacja!


ocena: 10/10

new 16.07.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
The Lightbringer of Sweden -  The New World Order (2023)

[Obrazek: 1100593.jpg?2722]

tracklista:
1.The Continuing 01:51
2.The Beast Is Rising 05:10
3.Free the Angels 06:23
4.Heroes of the Past 06:29
5.Strike Back 05:40
6.Where the Eagles Fly 07:18
7.Lucifer 06:19
8.Back from the Dead 06:04
9.The Caveman 06:11
10.Fly Away 05:30

rok wydania: 2023
gatunek: heavy/power metal
kraj: Szwecja/Niemcy

skład zespołu:
Herbie Langhans - śpiew
Lars Eng - gitara
Carsten Stepanowicz - gitara
Ulf Nilsson - gitara basowa
Tobbe Jonsson - perkusja

Sensacja Roku 2020 powraca z nową płytą wydaną nakładem własnym 18 stycznia 2023.

Gdyby było słabo, byłoby strasznie, strasznie przykro. Dewastujący melodyjny heavy power z debiutu powtórzyć niełatwo...
I zniszczenie, po prostu coś kapitalnego grają od początku w dwóch zapierających dech w piersiach bojowych numerach The Beast Is Rising i Free the Angels. Ten rytm, ten timing, te wbijające się w mózg melodie i te wyborne zagrywki nowego duetu gitarowego, który teraz tworzą lider Eng i Carsten Stepanowicz, kolega Herbie z RADIANT i SONIC HEAVEN. Ależ tu sola gra Carsten na na tej płycie! Moc i tyle. Ta z dumnego Free the Angels to mistrzostwo świata. A Herbie Langhans... No, ten wokalista po prostu jest od jakiegoś czasu na takiej fali, że można ją tylko z falą tsunami porównać. Wiodący frontman heavy/power światowego formatu. I pewna siebie sekcja rytmiczna z nowym, nieznanym bliżej basistą Ulfem Nilssonem.
Nie odpuszczają, pozostając heroicznymi i melodyjnymi w świetnie ornamentowanym gitarą solową Heroes of the Past. Och, ten polatujący ku niebu mega epicki refren jest po prostu wspaniały! Herbie rządzi niepodzielnie jak marszałek polny koronny i jest niepobity. Jak on śpiewa te refreny, jak on je śpiewa... Trudno było oczekiwać, że na płycie zabraknie kapitalnego, dramatycznego Strike Back poświęconego ofiarom wojny na Ukrainie i zaprezentowanym na kooperacyjnym digital wydawnictwie "Europe against blodshed in Ukraine" 3 maja ubiegłego roku.
Nieco oddechu od niebłaganego heavy/power metalowego nieustannego natarcia daje rozbudowany majestatyczny semi balladowy song Where the Eagles Fly, taki bardziej w stylu niemieckim niż szwedzkim, przypominający ACCEPT z Tornillo. Piękny utwór, z pięknymi partiami wokalnymi i gustownymi gitarami akustycznymi w świetnie dobranych momentach. A w melodyjnie mrocznym Lucifer Herbie śpiewa jeszcze bardziej epicko i moc tu narasta, majestat staje się faktem, a melodia po raz kolejny hipnotycznie wciągająca, choć może podobne motywy już były, chociażby u PRIMAL FEAR. Miarowo, rytmicznie i spokojniej jest w cięższym gitarowo i jakby trochę bardziej radiowym niż epickim stylu Back from the Dead, ta radiowość w refrenie jednakże w żadnym momencie nie opuszcza obszaru rasowego heavy/power metalu. The Caveman jest zbudowany na nieco innych zasadach i tu więcej heavy rocka i tym razem czeka się na refren, który ma dać odpowiedź czy nie przegięli tym razem z tą łatwiejszą przebojowością radiową. No, nie przegięli, bo refren jest mocny i robi wrażenie, choć ogólnie fani pure heavy/power mogą trochę kręcić nosami na tę kompozycję. Niemniej, nieco zróżnicowania gatunkowego tej płycie nie zaszkodziło, bo zrealizowano to w perfekcyjny sposób. I na koniec szybki, na swój sposób triumfalny i pogodny w riffie przewodnim Fly Away. Killer w kategorii encyklopedycznie pojmowanego heavy/power i lepszego refrenu na zakończenie trudno sobie wymarzyć. Ten niesamowity Herbie!

Fredrik Nordström, który wykonał mix i mastering włożył w to wszystkie swoje umiejętności i całe serce i to słychać. Wyborny heavy/power metalowy sound pośredni pomiędzy szwedzkim i niemieckim, mocno przypominający SINBREED na "Master Creator". Czego więcej trzeba? Perfekcja.
Tym razem sensacji już nie ma. Jest ugruntowanie pozycji THE LIGHTBRINGER OF SWEDEN na czołowych pozycjach światowego heavy/power metalu.
Fenomenalny zespół!


ocena: 10/10

new 18.01.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości