Wildfire
#1
Wildfire - Brute Force And Ignorance (1983)

[Obrazek: R-1908762-1463072987-6656.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Violator 03:49
2. Victim Of Love 03:51
3. Another Daymare 03:40
4. Lovelight 04:30
5. Search And Destroy 04:26
6. Redline 04:17
7. Wildfire 02:35
8. Goldrush 04:44
9. If I Tried 03:45
10. Eyes Of The Future 04:35

Rok wydania: 1983
Gatunek: melodic heavy metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Paul Mario Day - śpiew
Jeff Summers - gitara
Martin Bushell - gitara
Jeff Brown - bas
Bruce Bisland - perkusja

Paul Mario Day, pierwszy wokalista IRON MAIDEN oczywiście nie zaśpiewał na żadnej płycie tego zespołu. W 1980 pojawił się w składzie innej grupy zaliczanej do NWOBHM - MORE ale opuścił ją po nagraniu jednej płyty i dołączył do nowo formowanego Londynie bandu WILDFIRE. Jako jedna z nielicznych grupa poszukała szczęścia za granicą i uzyskała kontrakt płytowy z belgijską wytwórnią Mausoleum Records.

Większość członków zespołu nie kryła przywiązania do rockowej tradycji brytyjskiej i w efekcie powstała płyta na pograniczu hard rocka i heavy metalu z głównego nurtu NWOBHM z energicznym rockowym śpiewem Day'a, który tu zaprezentował się lepiej niż w MORE. Gitarzyści pogrywają tu dosyć ostro, jednak same utwory zyskują miano heavy metalowych głównie dzięki tej ich dynamicznej grze wokalowi na granicy krzyku. Takich utworów tu jednak nie ma za wiele - "Violator" czy wolniejszy rytmiczny "Search And Destroy".
W łagodniejszych klimatach prezentują niezłe kompozycje, jednak co ciekawe znacznie lepsze w melodiach zwrotek niż zazwyczaj przeciętnych i mało zajmujących refrenach, co bardzo słychać w "Victim Of Love" oraz "Wildfire" i w obiecującym z początku "Goldrush". Część tych kompozycji jest bardzo zgrabnie zagrana z rozpisanymi na role gitarami i pod tym względem wyróżnia się "Another Daymare". W tej i kilku innych kompozycjach można usłyszeć ciekawe wolniejsze partie, nawiązuje do bardziej epickiego hard rocka , są one jednak tylko urozmaiceniami, całościowo takich numerów tu nie ma i może tylko "Redline" zbliża się do tej granicy. Czy i jak umie śpiewać, można się dodatkowo przekonać we wstępie do "If I Tried", utworze o najbardziej klasycznym rockowym charakterze na tym LP. Płytę zamyka "Eyes Of The Future", który jasno wyraża niezdecydowany styl tego albumu.

Jak na album z melodyjnym heavy metalem, mało tu muzyki z melodiami wpadającymi w ucho. Zagrane i zaśpiewane na wysokim poziomie utwory po prostu przelatują jeden po drugim, nie ma też obowiązkowej ballady stanowiącej często wisienkę na torcie takich albumów. Obok Day'a wyróżnić można Bruce Bislanda, który gra interesująco nawet w tych nieinteresujących muzyczne utworach. Zwraca uwagę bardzo dobra produkcja, nadspodziewanie klarowna i staranna, przewyższająca inne płyty wydawane przez Mausoleum w tym czasie.
Płyta cieszyła się zainteresowaniem na tyle dużym, że kontrakt został przedłużony i w roku następnym WILDFIRE zaprezentował kolejny LP "Summer Lightning".



Ocena: 6,7/10

23..07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Wildfire - Summer Lightning (1984)

[Obrazek: R-2384413-1359069129-4139.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Key 04:41
2. Summer Lightning 04:28
3. Gun Runner 04:16
4. Give Me Back Your Heart Again 04:08
5. Nothing Lasts Forever 03:43
6. Natural Selection 04:52
7. Fight Fire With Fire 03:33
8. Blood Money 03:54
9. Passion For The Sun 05:18
10. Screaming In The Night 04:03

Rok wydania: 1984
Gatunek: Melodic Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Paul Mario Day - śpiew
Jeff Summers - gitara
Martin Bushell - gitara
Jeff Brown - bas
Bruce Bisland - perkusja

Jest to drugi i zarazem ostatni album grupy WILDFIRE z pierwszym wokalistą IRON MAIDEN Day'em na czele, wydany podobnie jak i pierwszy przez belgijską wytwórnię Mausoleum. Mausoleum w zasadzie specjalizowało się w cięższym i bardziej true graniu i ten brytyjski band należał w tym czasie do nielicznych, których muzyka mogła trafić także w gusta słuchaczy głównego nurtu rocka.

Do nich też w dużej mierze kierowana jest zaprezentowana tu muzyka z pogranicza melodyjnego heavy metalu i rocka, bardzo starannie zagrana i doskonale zaśpiewana przez Day'a, ale jednak niemająca cech autentycznej przebojowości. Najlepszym przykładem jest tu tytułowy "Summer Lightning", gładki, elegancki w średnim tempie z wyrazistym refrenem, ale jednak jakoś pozostawiający obojętnym... Podobnie mało interesujące są zbudowane na takich samych zasadach "Nothing Lasts Forever" i może lekko melancholijny klimat w "Natural Selection" czyni ten utwór nieco lepszym.
Te kompozycje, które jasno osadzone są w stylistyce melodic heavy metal/hard rock jak "The Key", opatrzone są nieco zbyt przesłodzonymi chórkami w wykonaniu członków zespołu, którym głosów i umiejętności w tym zakresie odmówić zdecydowanie nie można. Obaj gitarzyści nie napierają na słuchacza, sola są także niewyszukane i typowe dla albumów z przystępnym melodyjnym rockiem, za to znakomicie gra sekcja rytmiczna, a Bislanda wyróżnić tu wypada najbardziej. Wkłada mnóstwo energii i własnych pomysłów i czasem po prostu słucha się tu jego przede wszystkim. Kilka utworów, mimo bardzo metalowych tytułów - "Fight Fire With Fire" czy "Blood Money", to dosyć tuzinkowy brytyjski rock zagrany z upozowaną heavy rockową ekspresją. Day jednak czuje się w takim graniu doskonale i w tych "krwawych pieniądzach" po prostu morduje głosem czystym i dalekosiężnym. Tak jak w jedynej autentycznie heavy metalowej, wręcz epickiej kompozycji "Gun Runner" wspaniałej i najlepszej co WILDFIRE mógł dać angielskiej muzyce heavy metalowej.
Nasuwa się dygresja, jak brzmiałyby płyty IRON MAIDEN z Day'em jako wokalistą w połowie lat 80tych i w tej jego doskonałej dyspozycji głosowej. Typowej ballady na tym albumie ponownie nie ma, jej funkcji na pewno pełnić nie może łagodny, ale jednak w miarę żwawy "Passion For The Sun", natomiast "Give Me Back Your Heart Again" jest chyba czymś więcej niż tylko balladą, bo refren pięknie rozkwita niemal jak hymn i szkoda tylko, że refreny są tu takie krótkie. Podniosły metalowy song bez dwóch zdań, mimo klasycznej miłosnej tematyki.
Umieszczony na końcu "Screaming In The Night" w prosty sposób wyraża rozdarcie zespołu pomiędzy rockiem komercyjnym a metalem. Dobry utwór, ale wszystkiego na raz mieć nie można i wszystkich zadowolić także nie.

Doskonale zrealizowana płyta o niezwykle dopracowanym jak na rok wydania brzmieniu z materiałem nierównym, gdzie dwie perły znajdują się w przeciętnym raczej otoczeniu. Wspaniały głos Day'a tu często rozmieniony został na drobne, a i instrumentaliści powinni chyba grać ambitniejsze rzeczy.
Historia WILDFIRE potoczyła się potem tak jak wielu innych brytyjskich grup epoki NWOBHM, choć sam zespół z tym głównym nurtem był bardzo luźno powiązany. Zespół rozpadł się, a jego członkowie znaleźli się potem w innych grupach rockowych, hard rockowych i heavy metalowych z UK. Losy Day'a potoczyły się nieco inaczej. Na krótko zasilił słynny rockowy SWEET, po czym wyemigrował do Australii, gdzie nadal mieszka w Newcastle i śpiewa w dwóch lokalnych zespołach rockowych.
Może nawet "Give Me Back Your Heart Again"...



Ocena: 7/10

24..07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości