The Silent Rage
#1
The Silent Rage - The Deadliest Scourge (2016)

[Obrazek: R-8690497-1466687089-6025.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Signal of War 02:29
2.My Race Won't Last 03:46
3.The Deadliest Scourge 03:43
4.Stormwarrior 05:10
5.Between Harmony & Sorrow 04:21
6.Sin of a Pilgrim 03:17
7.Leading the Legions 04:16
8.Proselytize the Masses 04:10
9.The Right to Dream 04:16
10.Thoughts Collapse 04:59
11..A Piece of Eden 04:51
12.Shadow Spirit 06:01

rok wydania: 2016
gatunek: power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Stavros Giannakopoulos (Steve Venardo) - śpiew
Nikos Siglidis - gitara, śpiew
Kostas Krikos - gitara
Steve Tsilivarakos - gitara basowa
Stamatis Katsafados - perkusja


THE SILENT RAGE to grupa z Korydallos, założona w roku 2006. Jak wiele innych zespołów greckich musiała ciężko i długo pracować na możliwość wydania swojej debiutanckiej płyty, co nastąpiło po długiej serii zmian osobowych dopiero dziesięć lat później. Zespół ten składał wtedy się z muzyków stosunkowo mało znanych, poza wokalistą Steve Venardo, bo pod tym pseudonimem artystycznym ukrył się były frontman słynnego AIRGED L'AMH Stavros Giannakopoulos, który dołączył do THE SILENT RAGE. Natomiast filarem zespołu był od początku gitarzysta Nikos Siglidis.

Płyta, wydana przez grecką wytwórnię Alone Records zawiera repertuar power metalowy. Zdecydowany, jednoznaczny repertuar power metalowy z tej linii jaką grają w Grecji MARAUDER czy PHANTOM LORD, ale z pewną nutką modern.
Jest to mocny twardy i bezlitosny atak dwóch gitar, typowo greckich w brzmienia, przy tym jest to wszystko bardzo melodyjne tymi dumnymi greckimi melodiami, choć zespół nie można zaliczyć do stylu epickiego. Motoryka tych kompozycji jest wyborna, chwilami lekko progresywnie łamana, no i jest tu wokalista na pewno na swoim właściwym miejscu. Steve Venardo zdecydowanie sprawdza się w takich power metalowych utworach głównego nurtu.
Żartów nie ma od samego początku i po instrumentalnym wstępie Signal of War kolejny My Race Won't Last to wysokiej klasy power metal, wskazujący na duże zgranie całej ekipy. Frapujący jest dramatyczny, a zarazem drapieżny The Deadliest Scourge (dodatkowe brutalne wokale w planie drugim). No a potem jest fenomenalny w mocy gitar Stormwarrior i tylko szkoda, że ten refren nie jest bardziej energiczny i dostosowany do potęgi tych riffów, kapitalnych i porywających. Wyprzedzając pewne rzeczy trzeba powiedzieć, że gitarzyści są tu doskonali na całej płycie i pewne duety są tu po prostu niesamowite. THE SILENT RAGE ma także jedną z najciekawiej prezentujących się sekcji rytmicznych ostatnich lat, a Stamatis Katsafados, znany także z PALADINE wykonuje nieustanne serie celnych atomowych uderzeń. Potem bezlitośnie sieją zniszczenie w ponurym Between Harmony & Sorrow i po raz kolejny czapki z głów przed gitarzystami i wyśmienicie pomyślaną melodią, gdzie piękny potoczysty refren pojawia się zupełnie niespodziewanie. Sin of a Pilgrim w podobnym stylu jest także udany, ale już takiego wrażenia nie robi. Za to bardzo potoczysty, a równocześnie nieco posępnie połamany dark wokalami Leading the Legions to zdecydowanie pierwsza liga takiego bardziej dynamicznego power metalu w odcieniu dark.
THE SILENT RAGE tworzą inteligentni ludzie i to słychać w kapitalnie riffowo rozwiązanym kruszącym i szybkim Proselytize the Masses. To łączenie power i thrashowych riffów powinno zawstydzić niejeden zespół amerykański, twierdzący, że dobrze gra power/thrash. No i melodia z rytmicznego The Right to Dream, jak to pięknie narasta w ładunku pełnej emocji melodii! także w tych płaczących na końcu w duecie gitarach. Nowocześnie i pomysłowo na taki lekko ukryty modern jest w Thoughts Collapse, ale prawdziwe mistrzostwo to A Piece of Eden i tak to tylko w Grecji się gra, choć mieszany łagodny i brutalny w głosie refren nie każdemu może przypaść do gustu.
I na koniec piękne nastrojowe gitary akustyczne w balladowym melancholijnym Shadow Spirit, a powszechnie wiadomo jak dobrze sobie radzi Stavros Giannakopoulos w otoczeniu gitar akustycznych.
Albumy z Grecji od kilku lat realizowane są bardzo wysokim poziomie przy zachowaniu specyfiki "helleńskiego soundu". Tu zadbał o to jeden z najlepszych greckich speców od recordingu, mixu i masteringu Fotis Giannakopoulos, czyli Fotis Benardo (ex SEPTICFLESH) i zrobił wszystko znakomicie, a jedną rzecz genialne. Ta perkusja! No coś niesamowitego po prostu... Poziom światowy w realizacji tego instrumentu!

Po nagraniu tego albumu zaszły w zespole poważne zmiany. W 2018 odeszli Steve Venardo oraz Kostas Krikos. Nowym wokalistą został jednak doświadczony Michalis Rinakakis, znany ze swojego własnego projektu EVEN HORIZON X oraz udanego występu w barwach szwedzkiego AIR RAID na pierwszej ich płycie w roku 2012. Drugim gitarzystą został Nick Sarbanis. Ten skład nagrał w grudniu 2018 nową wersję utworu My Race Won't Last i mam nadzieję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.


ocena: 8,8/10

new 7.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
The Silent Rage - Nuances of Life (2023)

[Obrazek: 1122860.jpeg?0940]

tracklista:
1.The Serpent Lord 04:07
2.Code of Destruction 04:45
3.Carve Your Rage 03:53
4.Crows Fly Back 04:50
5.Another Fallen Dreamland 03:39
6.Scarlet Dawn 04:21
7.The Man in the Mirror 05:26
8.Exhaling Fear 04:02
9.Ghost of a Wayward God 05:15
10.Black Monday 06:07
11.Nuances of Life 03:52
12.Defy the Headhunters 04:26

rok wydania: 2023
gatunek: power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Michalis Rinakakis - śpiew
Nikos Siglidis - gitara, śpiew
Nikos Sarbanis - gitara
George Haniotakis - gitara basowa
Stamatis Katsafados - perkusja

26 maja 2023 wytwórnia Scarlet Records zaprezentuje drugi album THE SILENT RAGE. Od debiutu minęło siedem lat i skład mocno się zmienił. Frontmanem od roku 2018 jest znany ze szwedzkiego AIR RAID Michalis Rinakakis, który w międzyczasie w udany sposób przypomniał o sobie w roku 2020 na pierwszej płycie jordańskiego power metalowego DRAGONRIDER.

Tu także mamy power metal, ale tym razem THE SILENT RAGE gra go w stylu jeszcze bardziej amerykańskim niż poprzednio, wykorzystując także klasyczne chwyty i patenty USPM z lat 80tych oraz power thrashu. Dominuje tu nacisk na mocne zdecydowanie riffowanie w średnio szybkich tempach i chwytliwość refrenów oraz potoczystość melodii schodzi na plan nieco dalszy. Ten ogólny ukłon w stronę power metalu amerykańskiego uwypukla obecność w dwóch kompozycjach bardzo znanych wokalistów z tego kraju. W Another Fallen Dreamland (zresztą bardzo udanym) zaśpiewał Stu Block (ex ICED EARTH), a w Scarlet Dawn Harry Conklin (JAG PANZER) i w zasadzie oba te numery mogłyby się z powodzeniem znaleźć na płytach ich macierzystych formacji.
Jest na tej płycie spora dawka mrocznego grania jakie można uznać za heroiczne i epickie, ale na pewno nie w helleńskim stylu (no może poza refrenem Crows Fly Back). Przewija się to w niemal wszystkich utworach, ale przeważnie na planie drugim poza otwierającym The Serpent Lord i Carve Your Rage, bardzo interesującym zrobionym w manierze MARAUDER z epoki "1821". Zwracają uwagę mocne i nieraz kunsztowne i dynamiczne otwarcia gitarzystów w duetach o power/ thrashowym pochodzeniu i najlepsze można usłyszeć w Code of Destruction oraz w kapitalnie prowadzonym od początku do końca The Man in the Mirror. Ogólnie jednak jest to granie monolityczne, czasem te zasadnicze riffy się powtarzają w nieco mniej ekscytujących konfiguracjach i Scarlet Dawn, Nuances of Life, Exhaling Fear czy Ghost of a Wayward God i są tylko po prostu dobrymi utworami w przyjętej konwencji. Czasem apokaliptyczne sola łamią ten homogeniczny power metal, czasem łamią go wysokie ekstatyczne zaśpiewy Rinakakisa, który jest w nich bardziej amerykański od Amerykanów i komu taka wokalna interpretacja nie odpowiada będzie tu czuł tego przesyt. Nowocześniej, może nawet w neo thrashowej konwencji grają w ponurym drapieżnym Defy the Headhunters, przywodząc momentami na myśl słynny grecki SUICIDAL ANGELS. Sola tej kompozycji są rewelacyjne i zasługują na specjalne wyróżnienie. Jeden raz wyłamują się z power metalu an rzecz semi akustycznej rockowej ballady z odległym tłem symfonicznym (Bob Katsionis) i tu słychać echa pewnych romantycznych zapędów ICED EARTH.

Twarde amerykańskie stalowe brzmienie, ale bez nadmiaru zbędnego ciężaru stworzył elastyczny jak zwykle w tym co robi dla poszczególnych zespołów George Nerantzis.
Ameryka, Ameryka. JAG PANZER spotyka ICED EARTH z Blockiem i jest to album raczej przeznaczony dla fanów tego power metalu ze Stanów Zjednoczonych niż z Europy.
Ogólnie jednak bardzo dobra robota.


ocena: 8/10

new 1.05.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości