Adventus
#1
Adventus - Morir y Renacer (2021)

[Obrazek: 916321.jpg?3100]

tracklista:
1.Némesis 01:38
2.Dame una razón 06:02
3.Sólo uno más 03:58
4.Donde diga el corazón 05:09
5.Agua en el desierto 04:24
6.Parte de tu vida 05:42
7.Más fuerte que el dolor 03:48
8.Luces y sombras 05:01
9.No pudo ser mejor 04:40
10.A corazón abierto 05:57
11.Sin miedo 05:37
12.Trozos de hielo 05:34

rok wydania: 2021
gatunek: symphonic/melodic/power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Víctor García González - śpiew
Fernando Gonzalez Mon - gitara
Luis Melero - gitara basowa
Alberto Ardines Álvarez - perkusja
Manuel Ramil - instrumenty klawiszowe


Słynni muzycy AVALANCH i WARCRY łączą siły w nowym zespole ADVENTUS, który zadebiutował w styczniu 2021 nakładem wytwórni hiszpańskich Maldito Records i CD Music.

Rozbudowane partie instrumentalne o cechach progresywno symfonicznych w manierze AVALANCH łączą się tu z pełnymi ciepła melodiami zwrotek i refrenów charakterystycznymi dla WARCRY, a na tym tle przepięknie jak zwykle śpiewa Víctor García González, który śpiewał w obu tych zespołach. A w WARCRY ponownie, bo grupa po krótkiej przerwie reaktywowała się w roku 2021. No, nie można się oprzeć urokowi tak klimatycznych i formalnie bogatych utworów jak Dame una razón (wręcz wzorcowy dla szkoły hiszpańskiej), czy Donde diga el corazón i ta elegancja i sposób budowania lekko refleksyjnego nastroju. Absolutna melodyjna dewastacja z gustowną symfoniką w tle to Agua en el desierto i tak potrafią grać tylko Hiszpanie. I klimat, klimat refleksyjnego Luces y sombras... Coś wspaniałego w tej momentami mocniejszej symfonicznej oprawie, wirtuozerska partia instrumentalna (ten pasaż klawiszowy - magia!)
Bezpretensjonalnie, przebojowo, chwytliwe grają w "radio friendly" Sólo uno más oraz Más fuerte que el dolor i inwencja w tworzeniu przez tych muzyków, a w szczególności przez głównego twórcę repertuaru Manuela Ramila, wydaje się być niezmierzona i niewyczerpana. Kapitalne refreny, porywające, wysokoenergetyczne wykonanie. W speedowych prawie tempach czarują iberyjsko w Sin miedo, oj czarują w ciepłych tonacjach. Delikatny romantyzm to esencja wykonanego aktorsko przez Víctora García z towarzyszeniem pianina Parte de tu vida, rockowy feeling spokojnego No pudo ser mejor przepyszny. I majestatyczny, dostojny, ultra elegancki i jakże poetycki A corazón abierto, zaaranżowany w wysmakowany sposób, wysublimowany w szczegółach linii melodycznych, jak najlepszy AVALANCH. Kosmos! Genialny zestaw kompozycji zamyka triumfalnie Trozos de hielo i otrzymujemy zestaw absolutnie wyrównanych na światowym poziomie utworów w co najmniej dwóch podgatunkach melodyjnego power metalu.

O wykonaniu mówić nie wypada. To są Tytani i grają jak Tytani, choć wypada wskazać na świetne, soczyste, wirtuozerskie sola Fernando Gonzaleza Mona i chyba najlepsze od lat pasaże klawiszowe Manuela Ramila, o zdumiewającej pomysłowości, bez uciekania się do progresywnych chwytów. Manuel Ramil, poza epizodami z EDEN i wenezuelskim ANCELOT, nie miał zbyt wiele do czynienia z mixem i masteringiem, ale tu stanął na wysokości zadania i szczególnie mix budzi szacunek przejrzystą wieloplanowością. Znakomita produkcja.
Mistrzowie starej szkoły grają mistrzowski melodic power metal!
Masterpiece.


ocena: 10/10

new 17.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Adventus - Saudade (2022)

[Obrazek: 1092664.jpg?0625]

tracklista:
1.Saudade 00:54
2.Lo Siento 05:00
3.Llorar No Sirve de Nada 05:20
4.Mi Respuesta 04:26
5.Fundirme Con el Viento 04:28
6.Renunciar al Sol 05:35
7.Casi Sin Querer 05:45
8.Vulnerable 06:30
9.Dime 04:53
10.Aprendiendo a Caminar 05:42

rok wydania: 2022
gatunek: symphonic/melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Víctor García González - śpiew
Fernando Gonzalez Mon - gitara
Luis Melero - gitara basowa
Alberto Ardines Álvarez - perkusja
Manuel Ramil - instrumenty klawiszowe

2022 to bez wątpienia wielki rok dla miłośników klasycznego melodic latino power w wykonaniu najlepszych i najsławniejszych. TIERRA SANTA, WARCRY, a teraz w listopadzie nakładem Maldito Records druga płyta znakomitego ADVENTUS i ponownie można usłyszeć Víctora García.

Wstęp Saudade na pianinie w wykonaniu lidera Manuela Ramil i trudno sobie wyobrazić bardziej wyważony, pełen spokoju i ciepłej melancholii początek niż Lo Siento. Pięknie grają, z taką swobodną elegancją Mistrzów, którym się wszystko udaje. Przepiękny jest kolejny Llorar No Sirve de Nada z dosyć nietypowymi klawiszami, jakby z innego gatunku muzycznego, a przecież tak to pasuje do głównej linii melodycznej. Urzekają melodią, urzekają refrenem, a przy tym jest tu sporo z tej uwielbianej przez miliony stylistyki przekazu WARCRY. Nie ma przepychu symfonicznego, nie ma bogactwa klawiszowych pasaży, jakimi czarował Manuel Ramil, ale czy jest to potrzebne, gdy tak wspaniale panuje on swoimi instrumentami nad wszystkim w przecudownej urody delikatnym songu Mi Respuesta? Po prostu chwyta za serce i jest to kolejny ultra klasyk do kolekcji światowych hitów romantycznego latino melodic power metalu. Arcymistrzowskie budowanie klimatu prostymi środkami. To jest wykonalne tylko przez rzeczywiście najlepszych. I tak bardziej radiowo, bardziej przebojowo, energiczniej i niesamowicie elegancko w Fundirme Con el Viento i do tych pełnych wdzięku zwrotek trudno sobie wymarzyć bardziej odpowiedni lekki refren niż ten, który tu można usłyszeć. I tak ładnie, bezpretensjonalnie śpiewa Víctor García. Taki jaśniejszy promyczek na tym albumie jest bardzo potrzebny, bo za chwilę już Renunciar al Sol i tu znowu nieco mroku, dramatyzmu i nadspodziewanie szybkich temp i jeszcze jedna niesamowicie nośna melodia. Pięknie gra cały zespół i tym razem na plan pierwszy wysuwa się Mon... Pięknie to wszystko ponownie polatuje ku niebu w następnym klasowym refrenie, choć przyznam, że melodia zwrotek jest po prostu zniewalająca. Jakże ciekawa partia instrumentalna z indywidualnym progresywnym popisem Ramila.
Może Casi Sin Querer, dosyć wolny, z masywnym klawiszowym planem w pewnych momentach, nie jest aż tak nośny, choć mocno refleksyjny na pewno. Znowu zwiewny, pełen wdzięku romantyzm w bardzo udanym Vulnerable, choć hita na miarę Mi Respuesta nie ma. Mocniej, mocniej z nutą szwedzką EVERGREY jest w fantastycznym wysmakowanym i rozmarzonym Dime
Odrobina melodyjnej progresywnej nuty dodaje tu bardzo elegancji. Od pianina w Saudade do pianina w końcowym Aprendiendo a Caminar. Jednak w ostatecznym rozrachunku to nie jest ballada przy pianie, a najbardziej dynamiczny i najbardziej zabarwiony symfoniką utwór z tego albumu, z porywająca melodią i mocno nawiązuje do pierwszej płyty, spinając te dwie płyty mocnym łańcuchem. Zdecydowana gitara, elementy neoklasyczne w wysublimowanej formie - wspaniałe zakończenie albumu, choć stylowo nie do końca typowe dla tej zasadniczo wyciszonej muzyki romantycznego klimatu. Ten kontrast robi jednak ogromne wrażenie.

Manuel Ramil ten album wyprodukował, wykonał mix i mastering i jest to równie wybornie zrealizowane i doskonale brzmi jak album poprzedni.
Co tu można więcej powiedzieć w podsumowaniu? Chyba tylko - Czarodzieje!
Niestety, coś się stało na dniach, coś tych panów poróżniło i wygląda na to, że w ADVENTUS już razem z Manuelem Ramilem nie zagrają.


ocena: 9,8/10

new 27.11,2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Adventus - Lo que trajo el viento (2024)

[Obrazek: 1220014.jpg?2612]

tracklista:
1.Nordés 00:41
2.Si nada es cierto 04:48
3.Magia 04:57
4.Aire 05:04
5.Volver a empezar 05:05
6.Abrazando mi dolor 04:48
7.Lo que trajo el viento 04:38
8.Todavía sigo en pie 04:04
9.Caigo en este suelo 04:50
10.Todo da igual 04:22

rok wydania: 2024
gatunek: symphonic/melodic heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Diego Valdez - śpiew
Dani Arcos - gitara
Fernando Mainer Rajac - gitara basowa
Ignacio Arriaga - perkusja
Manuel Ramil - instrumenty klawiszowe

W roku 2023 Manuel Ramil pozostał w ADVENTUS sam na placu boju. Odszedł cały skład i można było sądzić, że to koniec. Manuel nie poddał się i zebrał nową ekipę, w której obok uznanych instrumentalistów sceny hiszpańskiej znalazł się także wspaniały Argentyńczyk Diego Valdez i można było przystąpić do nagrania trzeciej płyty. Słynna wytwórnia Maldito Records wydała ją 22 marca 2024 roku.

Manuel Ramil ma artystyczną wizję. Ma ją i konsekwentnie realizuje, bez względu na to, kto mu w zespole towarzyszy i to słychać na tej płycie. Za każdym razem jest w ADVENTUS też pewien swoisty, odmienny rys całości, nieco inaczej rozłożone są akcenty. Tym razem postawił na potęgę wokalną Diego Valdeza, delikatne dalekie plany własne i oszczędną grę pozostałych instrumentalistów. jak piękna aktorska, melancholijna to muzyka w spokojnych tempach. Jakie wspaniałe stopniowe narastanie dramaturgii w tych utworach, gdzie refreny polatują ku niebu leniwie i w niesamowitej poetyckiej atmosferze. Tak. ADVENTUS w Si nada es cierto jest po prostu hipnotyzujący. Hipnotyzujący jest Diego Valdez i ja sobie nie przypominam, by z takim skutkiem łączył moc swego głosu z łagodnością przekazu, z melancholią i muzycznym ciepłem. Jest po prostu kapitalny od pierwszej do ostatniej chwili. Wspaniałe sola gra do tego śpiewu Dani Arcos, który w melodic death metalowym BLOODHUNTER nie miał jednak okazji do malowania gitarą klimatów romantycznych i nostalgicznych. Klawisze zasadniczo cofnięte i raczej tradycyjne, mają nieco więcej do powiedzenia w Magia, tu jednak magia rozkwita w refrenie i właśnie taka jest koncepcja tej płyty, że te oszczędne zwrotki prowadzą do niesamowitych melodii refrenów, chwilami nawet na zasadzie kontrapunktów. Ten z Magia, tak magiczny, podobnie jak przeszywające serce refreny kolejnego, ozdobionego pastelowym pianinem spokojnego i wyważonego Aire. Nieco cięższy i posępny Volver a empezar ma w sobie trochę hiszpańskiego metalu progresywnego, którym kilka grup z tego kraju czaruje od paru lat w melodyjnej otoczce i może ten utwór nie chwyta za serce tak od razu, ale Abrazando mi dolor powala od razu, od pierwszej chwili i tu mamy do czynienia z takim killerem w dramatycznym stylu, jaki zdarza się nieczęsto nawet na scenie latino melodic metalu. Łagodnie bujający Lo que trajo el viento ma kilka bardziej rozległych partii klawiszowych, i tylko to jako utwór pilotujący ten album odróżnia go od innych tutaj. Łagodna, bujająca przebojowość także przecież opiera się na wskazanych wcześniej patentach aranżacyjnych. Wysmakowana, wyważona kompozycja i przeszywający wokal Diego Valdeza. Todavía sigo en pie jest kontrowersyjny. Tak naprawdę nawiązuje on do amerykańskiej muzyki AOR, do JOURNEY,, STYX czy późnego GENESIS i niekoniecznie musi trafić  w gusta fanów metalu. Wykonanie jest jest znakomite. Natomiast klasyczny song balladowy przy pianinie Caigo en este suelo to jeden wielki popis aktorskiego śpiewu i malowania emocji oszczędną gra instrumentalistów - porażający song! Przepiękne, przepiękne... I na koniec nieco nowocześniej zrealizowany oraz szybszy Todo da igual i tak wiele tu łagodnego heroizmu, tyle przestrzeni budowanej w planie klawiszowym. Moc! Oczywiście nie można zapomnieć o sekcji rytmicznej. Na tym albumie miała ona trudne zadanie, bo to przede wszystkim muzyka klimatu, ale jeśli gra tu basista z MAGO DE OZ i perkusista z ARWEN, to musi być perfekcyjnie.

Manuel Ramil wykonał także mix i mastering. Okazuje się, że można budować klimat na gitarze twardej i soundzie chłodnym z realizacją wieloplanową. "Sharp & Clear" i ciepły romantyzm to bardzo ciekawe połączenie. Manuel Ramil - Mistrz Klimatu z Mistrzem Wokalnej Ceremonii Diego Valdezem i znakomitymi instrumentalistami stworzyli kolejny magiczny album ADVENTUS. Album z muzyką, której w tym roku oczekiwano od LORDS OF BLACK, a który zawiódł pod tym względem. Ktoś jednak musi taką muzykę grać i pozwalać się nią słuchaczom zachwycać.  To ADVENTUS, wspaniały ADVENTUS Manuela Ramila.


ocena: 9,9/10

new 22.03.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości