Cleanbreak
#1
Cleanbreak - Coming Home (2022)

[Obrazek: 2c378644-438a-489b-a8d1-e6346a19a69f.jpg]

tracklista:
1.Coming Home 5:12
2.Before The Fall 4:12
3.Dying Breed 5:52
4.We Are Warriors 3:24
5.Dream Forever 3:51
6.Man Of Older Souls 3:47
7.Still Fighting 4:07
8.The Pain Of Goodbye 4:10
9.Cleanbreak 3:30
10.Find My Way 3:29
11.No Other Heart 3:48

rok wydania: 2022
gatunek: melodic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
James Durbin - śpiew
Mike Flyntz - gitara
Perry Richardson - gitara basowa
Robert Sweet - perkusja

Frontiers Records uwielbia All Stars bandy, sam inspiruje do ich powstania, promuje i wydaje płyty. CLEANBREAK to kolejny taki zespół, tym razem stworzony przez Amerykanów, przez "stare" uznane gwiazdy - sekcja rytmiczna ze STRYPER, gitara z RIOT i młoda gniewna wschodząca i bijąca coraz silniejszym blaskiem gwiazda - James Durbin, wspaniały wokalista śmiało przemieszczający się od komercyjnego rocka do muzyki metalowej. Debiut super teamu ukazał się 8 lipca.

Durbin pod szyldem DURBIN nagrał już album "The Beast Awakens", z wysokiej klasy muzyką w stylistyce NWOTHM, tym razem jednak w ramach grupy CLEANBREAK prezentuje repertuar nieco lżejszy, bliższy radiowym listom przebojów, choć na pewno nie komercyjny w jednoznaczny sposób. Przyjemna w odbiorze, nieskomplikowana muzyka nie musi od razu być uznawana za komercyjną. Te utwory, zagrane z maestrią i pasją przez doświadczonych instrumentalistów, są jakby po prostu stworzone dla Durbina. Czuć tu rozmach w jego śpiewie, czuć energię, czuć zaangażowanie. Album promowany był przez Coming Home, świetny nostalgiczny w zwrotkach i dynamiczny w nośnym, rozległym refrenie. Zazwyczaj z takich albumów wcześniej dla zachęty wytacza się największe działa, a tutaj tych hitów jest w podobnym stylu więcej i może nawet przepiękny, pełen elegancji No Other Heart umieszczony na końcu jest jeszcze lepszy. Jaki refren! Polatuje ku niebu, ku słonecznemu niebu! Kilka wolniejszych numerów, utrzymanych w rytmicznych tempach, takich jak Find My Way, Before The Fall jest bardzo atrakcyjnych w ramach takiego odmalowania na nowo starych patentów classic melodic heavy z USA lat 80tych. Z tej grupy słabiej prezentuje się tylko We Are Warriors. Tytułowy Cleanbreak oraz Dream Forever pewnie przyprawią o żywsze bicie serca fanów amerykańskiego rock/metal arena spod znaku QUIET RIOT czy RATT (i nie tylko), a brawurowo rozegrany szybki, power metalowy Still Fighting z genialnym refrenem to ukłon w stronę RIOT z lat 90tych. I Flyntz gra kapitalne solo, najlepsze na płycie, artystyczne i finezyjne. Nieco melodyjnego dramatyzmu w zwrotkach i bezpretensjonalnego romantyzmu w Dying Breed i ten utwór jest trochę stylistycznie odmienny od pozostałych, z pewnymi elementami modern/alternative. Nie można zapominać o świetnym Man Of Older Souls, mocnym i chwytliwym, jednym z lepszych w tym roku utworów odnoszących się do NWOTHM. Swoboda wykonania jest zachwycająca. I słucha się z przyjemnością łagodnie zadziornego w refrenach, pięknie zbudowanego przez gitarę i sekcję rytmiczną The Pain Of Goodbye.

To brzmi świetnie. Ostro, selektywnie, tak w manierze lat 80tych, ale w pełni z wykorzystaniem współczesnej techniki inżynierii dźwięku. Bas Richardsona to majstersztyk masteringu.
Wszyscy grają wspaniale, ale to jest płyta Durbina. Mistrz! Arcymistrz! Może to mylne i subiektywne spostrzeżenie, ale jest tu ta sama świeżość i wiara w swoje możliwości, jak w przypadku Sebastiana Bacha na płycie "Skid Row". Dużo, bardzo dużo zapadającej w pamięć, melodyjnej classic metalowej muzyki. Muzyki w łatwy i bezkonfliktowy sposób łączącej gusta słuchaczy melodic rocka, hard rocka i klasycznego melodyjnego metalu. Tak powinno być, bo muzyka ma łączyć a nie dzielić.


ocena: 8,8/10

new 8.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Cleanbreak - We Are The Fire (2024)

[Obrazek: CLEANBREAK_we_are_the_fire_COVER_HI.jpg?...width=1920]

Tracklista:
1. Warrior's Anthem
2. Never Gone
3. Unbreakable
4. Can't Lose Hope
5. Breathless
6. Deal With Yourself
7. Love Again
8. Bide Our Time
9. Start To Breathe
10. We Are The Fire
11. Resilience In Our Souls

Rok wydania: 2024
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
James Durbin - śpiew
Mike Flyntz - gitara
Alessandro Del Vecchio - bas, instrumenty klawiszowe
Nicholas Papapicco - perkusja


Po dwóch latach milczenia, CLEANBREAK powraca z nowym materiałem i składem, już bez sekcji rytmicznej znanej ze STRYPER Perry Richardsona oraz Roberta Sweeta. Zastąpieni zostali przez perkusistę Nicholas Papapicco, który zagrał na jednym albumie znanego z MSG Robina McAuleya oraz Alessandro Del Vecchio, którego ilość nagrań jest ogromna i raczej nie trzeba przedstawiać.
W tym składzie Frontiers Records wydało drugi LP grupy 11 października 2024 roku.

To jest inny album od debiutu, prostszy, nastawiony na większą i bardziej przyjazną dla radio, szczególnie w pierwszej połowie. To słychać w glamowym Deal With Yourself czy prostym, rockowym, niemal zeppelinowskim Never Gone. To oczywiście nie oznacza, że ten LP jest zły, ale kiedy przebija się energia debiutu w Can't Lose Hope zdecydowanie słychać różnicę. Z drugiej strony, to jestem pewien, że bez Del Vecchio by nie było tak znakomitej ballady, jak Love Again z bardzo eleganckimi miniaturami i znakomitym, pełnym ciepła i nostalgii śpiewowi Jamesa Durbina, który na tej płycie śpiewa znakomicie. Jak to pięknie zostało rozegrane w stylu MAGNUM i PHENOMENA i spokojnie mógłby to zaśpiewać Rob Moratti. Arcydzieło i mistrzostwo Krainy Łagodności.
Druga połowa tego LP jest zdecydowanie ciekawsza, zaczynając od znakomitego Love Again, świetnie nawiązującemu do debiutu i solowego ROBLEDO Bide Our Time i tęsknym klimatem, tworzonym przez plany klawiszowe Alessandro Del Vecchio, który w takich kompozycjach nigdy nie zawodzi.
Start To Breathe to dumny melodic heavy metal, ładnie rozegrany w stylu MOTLEY CRUE z bardzo dobrym solem gitarowym Mike'a Flyntza, który ogólnie wydaje się grać oszczędniej, a na pewno łagodniej niż na debiucie, ale jego bardziej rockowej strony słucha się tutaj przyjemnie. Tytułowy We Are The Fire to znakomita kontynuacja debiutu, dużo tutaj jest classic metalowej energii, która chwytała na LP poprzednim. To samo można powiedzieć o tradycyjnym, ostrym Resilience In Our Souls, w którym jest coś z RIOT i jest to zdecydowanie lepsze od tego, co zaprezentował w tym roku DRUBIN na swojej drugiej płycie solowej.

Drubin śpiewa świetnie, sekcja rytmiczna gra sprawnie, tła klawiszowe tworzone przez Alessandro Del Vecchio są dobre, ale w ostatnich dwóch kompozycjach słychać, że CLEANBREAK aby być przebojowym wcale tego nie potrzebuje.
Za brzmienie ponownie odpowiada Alessandro Del Vecchio i szkoda, że nie jest ono tak soczyste, jak w tegorocznym THE GRANDMASTER czy poprzednim CLEANBREAK. Jest lżej, jednocześnie jest tutaj większa głębia i przestrzeń.
Może nie ma tutaj serii hitów, jak na Coming Home, ale przy bliższym poznaniu ten LP zyskuje, szczególnie w znakomitej drugiej połowie.


Ocena: 8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości