Annihilator
#16
Annihilator - Ballistic, Sadistic (2020)

[Obrazek: R-14688248-1579695335-9808.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Armed to the Teeth 04:26     
2. The Attitude 04:02     
3. Psycho Ward 04:39     
4. I Am Warfare 04:46     
5. Out with the Garbage 04:27     
6. Dressed up for Evil 04:41     
7. Riot 03:46     
8. One Wrong Move 04:36     
9. Lip Service 05:49     
10. The End of the Lie 04:16

Rok: 2020
Gatunek: Thrash/Heavy Metal
Kraj: Kanada

Skład:
Jeff Waters - śpiew, gitara, bas
Fabio Alessandrini - perkusja

For The Demented jest albumem żenującym i zawstydzającym, trudno nawet określić jak bardzo. Bardziej żenujące bywają chyba tylko wypowiedzi znanych person w telewizji publicznej, ale i to nie trwa 48 minut.
Tym razem Waters potrzebował trzech lat na nową płytę i skład został wzbogacony o włoskiego perkusistę, Fabio Alessandrini.


Po For The Demented nie można było mieć dużych oczekiwań, bo dno zostało osiągnięte.
Jak to mówią, czasami trzeba osiągnąć dno, aby się od niego odbić i to stare powiedzenie znajduje tutaj potwierdzenie.
Może i nadal są naleciałości Schizo Deluxe, i to w jego najgorszym wydaniu, jak w nudnym i okropnym The Attitude, I Am Warfare i podobny motyw w refrenie jest też użyty w One Wrong Move, ale i są jakieś namiastki Refresh The Demon, chociaż do poziomu tego albumu jest bardzo daleko. Chociaż w One Wrong Move jest i nawiązanie do Remains i jest to zakończone równie słabym solem.
Reszta kompozycji to znów przekrój twórczości Watersa, jest Set The World on Fire i wariacja na temat Knight Jumps Queen w Lip Service, przeciętne, ale na pewno lepsze niż to, co mieli do zaoferowania trzy lata wcześniej.
Ogólnie jest przeciętnie i bez wychylania się przed szereg, wariacje na temat King of the Kill czy Refresh the Demon, co słychać w Armed to the Teeth i kiedy nie ma agresywnej łupanki a nawiazywanie to chociażby STWoF, jak w Psycho Ward, to słucha się tego nieźle, szczególnie, że jest typowo Watersowe, melodyjne i długie solo. Najgorsze i najbardziej szkodliwe dla Annihilator są właśnie nawiązania do Schizo Deluxe, pustych przedłużaczy bez sol, kiedy nic kompletnie się nie dzieje, ewentualnie jakieś wrzaski i to ich największa bolączka. Każda kompozycja ma coś takiego, ale Dressed up for Evil ratuje chociaż solidne solo i świetny bas.
Są i kompozycje, które nie wywołują większych emocji, jak Riot. The End of the Line może i ograny do bólu przez Watersa i innych, ale słucha się tego znośnie, ale perkusja wyborna.

Fabio Alessandrini to gwiazda tej płyty, gra tutaj po prostu wybornie. Tyle zapału i energii na repertuar tak przeciętny - klasa! Brzmienie plastikowe i sterylne, ale talerze brzmią bardzo dobrze.
Waters śpiewa dobrze i zapał perkusisty chyba się na niego przeniósł, bo gra całkiem niezłe sola i gitarowo ma więcej do powiedzenia niż poprzednio.

Bezpieczny album, który nie wywołuje większych emocji czy obrzydzenia. Jest o niebo lepiej niż poprzednio, ale z kompletnej mielizny wypłynęli na ocean przeciętności.
Może następnym razem będzie lepiej.

Ocena: 5.9/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości