Witch Cross
#1
Witch Cross - Fit For Fight (1984)

[Obrazek: R-4037929-1418435349-7829.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Nightflight to Tokyo 04:22
2.Face of a Clown 05:06
3.Rocking the Night Away 05:11
4.Killer Dogs 05:04
5.Fight the Fire 05:22
6.Axe Dance 03:21
7.Light of a Torch 05:38
8.Alien Savage 06:10

rok wydania: 1984
gatunek: heavy metal
Kraj: Dania

skład zespołu:
Alex Savage (Alex Nyborg Madsen) - śpiew
Mike Wlad (Michael Koch) - gitara
Cole Hamilton (Ole Hamilton Poulsen) - gitara
Little John Field (Jan Normark Petersen) - gitara basowa
A.C. ( Anders Christian Hjort) - perkusja


Heavy metalowa scena Danii lat 80tych nieodmiennie kojarzy się z MERCYFUL FATE i rzeczywiście, była ona w tym czasie dosyć uboga, szczególnie w porównaniu do sąsiedniej Szwecji. Jednym z nielicznych zespołów, który zapisał się w historii był WUTCFH CROSS  z Kopenhagi, założony jeszcze w roku 1979 jako BLOOD EAGLE, a od 1982 noszący nazwę WITCH CROSS. Jego członkowie zgodnie z ówczesną moda przyjęli angielskie pseudonimy i w tym samym studio, gdzie powstały słynne albumy MERCYFUL FATE  (Easy Sound Recordings) nagrali swój LP "Fit For Fight".

WITCH CROSS muzycznie czerpał natchnienie z NWOBHM (szczególnie bardzo udany Fight the Fire), choć nie można mówić tu o jakimś prostym kopiowaniu riffów czy pomysłów na melodie słynnych grup z Albionu. Jest to raczej muzyka wyrastająca z dokonań najsłynniejszych w tym czasie grup szwedzkich. Pewne spojrzenie na Niemcy jest także słyszalne, choć z pewnością jest to bliższe BRAIFEVER niż GRAVE DIGGER z tego okresu. Do najlepszych kompozycji z tego LP należy rozpoczynający od organowego wstępu Face of a Clown, w umiarkowanym tempie coraz Nightflight to Tokyo w klasycznych tempach NWOBHM nieco podobny do kompozycji SAXON, chłodny, a jednocześnie bardzo melodyjny,
Grupa nie celowała w listy przebojów, jednak są tu i numery nieco lżejsze o typowo rockowym feelingu, jak Rocking the Night Away. WITCH CROSS wykazał się sporą inteligencją tworząc takie atrakcyjne i niepokojące kompozycje heavy metalowe jak Light of a Torch, gdzie pobrzmiewają echa SAVATAGE z okresu AVATAR, czy rozbudowany Alien Savage w motoryce DIAMOND HEAD (rewelacyjna praca gitar!).
Bardzo interesujący jest rytmiczny i podszyty dramatyzmem Killer Dogs. Tu trzeba nadmienić, że bardzo mocnym punktem zespołu był wokalista Alex Savage (Alex Nyborg Madsen) obdarzony wysokim, bardzo czystym głosem, którym operował z niebywałą swobodą. Na pewno także gitarzyści reprezentowali solidny poziom, co słychać w fantazyjnych solach, no i perkusista A.C. ( Anders Christian Hjort), grający może niezbyt skomplikowane rzeczy, ale z ogromnym wyczuciem i zaangażowaniem. O tym, jak dobrze grupa radziła sobie w graniu instrumentalnym świadczy doprawdy imponujący i momentami finezyjny Axe Dance.
Jedynym poważnym mankamentem tego LP jest jego produkcja. Producentem albumu był rockowy gitarzysta Ivan Sonne Horn (zmarł w roku 2017), który zagrał tu także w paru miejscach na gitarze, ale coś poszło nie tak i inżynier dźwięku Henrik Lund (pracował w owym czasie z MERCYFUL FATE, MALTESE FALCON i SILVER MOUNTAIN) specjalnie się nie popisał.
Brzmienie jest płaskie i chyba tylko talent Alexa Savage spowodował, że nie zginął on tu w mętnej produkcji. Mocna i głosna perkusja to jedyny plus, choc i jej brzmienie pozostawia sporo do życzenia.

Album doczekał się wielu reedycji, w tym zremasterowanej wersji CD z czerwca 2018 ro u (High Roller Records).
Pierwotnie LP wydała słynna amerykańska Roadrunner Records, jednak słaba promocja i konkurencja ze strony grup brytyjskich, szwedzkich i niemieckich spowodowała, że płyta przeszła bez większego echa. Grupa zarejestrowała jeszcze pewną liczbę nagrań demo na kolejną płytę, jednak z braku zainteresowania ze strony wytwórni rozwiązała się w roku 1986 po tym jak odszedł nieco wcześniej Alex Savage. Muzycy, którzy ją tworzyli, udzielali się potem w różnych projektach, nie związanych z muzyką metalową.
Na fali metalowych powrotów WITCH CROSS reaktywował się w roku 2011, po części w oryginalnym składzie (bez Alexa Savage) i nagrał płytę "Axe To Grind"  w 2013.


ocena: 8,5/10

new 2.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Witch Cross - Axe to Grind (2013)

[Obrazek: R-4842422-1447639983-2932.jpeg.jpg]

tracklista:
1.March of the Vikings 00:48
2.Demon in the Mirror 03:49
3.Ride with the Wind 03:58
4.Metal Nation (Raise Your Hands) 04:29
5.Awakening / Pandora's Box 04:57
6.Axe to Grind 02:56
7.Bird of Prey 04:54
8.Lost Without Warning 03:48
9.Part of the Machine 04:03
10.The Killing of Chelsea 100 05:11
11.Beyond the Veil 01:38

rok wydania: 2013
gatunek: heavy metal
Kraj: Dania

skład zespołu:
Kevin Moore - śpiew
Mike Wlad (Michael Koch) - gitara
Paul Martin ( Poul Martin Nielsen) - gitara
Little John Field (Jan Normark Petersen) - gitara basowa
Tony Adams (Lars Bjørnstad) - perkusja
oraz
A.C. (Anders Christian Hjort) - perkusja (4,6,8)
Ron Wikso - perkusja (" Part of the Machine")


WITCH CROSS reaktywował się w roku 2011 z brytyjskim wokalistą Kevinem Moore (od 2012), występującym od wielu lat w różnych grupach rockowych i hard rockowych, a który także przez krótki czas w roku 1999 występował w jednej z wariacji SAXON - SON OF A BITCH. W składzie, który nagrał płytę zatytułowaną "Axe To Grind" wydaną w roku 2013 znalazł się także pierwszy perkusista grupy Lars Bjørnstad, a także goście, w tym A.C. oraz perkusista Davida Lee Rotha Ron Wikso.

Zespół zaprezentował zestaw bardzo tradycyjnych kompozycji heavy metalowych, pełnych wdzięku oldschool, jakiego ostatnio jest bardzo mało. Rytmiczne, zagrane przeważnie w średnich tempach kompozycje, bardzo dobrze zostały poprowadzone głosem przez Kevina Moore, który jako wokalista heavy metalowy o głosie męskim, umiejscowionym w średnich rejestrach zdecydowanie się tu sprawdził. Solidny, klasyczny kawał metalu to na tej płycie Demon in the Mirror, Metal Nation (Raise Your Hands) (świetne apokaliptyczne zagrywki gitarowe na planie drugim!) czy też Awakening / Pandora's Box, który łączy pewne cechy heavy metalu epickiego i hard rocka.
Ciekawe, że utwór tytułowy to krótka kompozycja instrumentalna podobna do tych, które w latach 80tych zamieszczał na swoich płytach IRON MAIDEN. Tu wyszło to bardzo dobrze i to coś w stylu Genghis Khan. Z kolei Part of the Machine nawiązuje do stylu KING DIAMOND w nieco ostrzejszej formie i ten numer nie jest zbyt udany w tej stylistyce.
Polskim akcentem jest gościnny występ wokalistki CRYSTAL VIPER Marty Gabriel jako głos żeński  w Bird of Prey, dobrej, żywszej niż inne kompozycji heavy metalowej. Najbardziej nietypowym utworem jest The Killing of Chelsea 100, który korzeniami sięga chyba w pewnym stopniu nawet rocka lat 70tych, ma sporo akcentów zdecydowanie bardziej nowoczesnego metalu i swoisty klimat, jakby czarno-białego komiksu z kryminalną zagadką. Tak to już jest z duńskimi zespołami heavy metalowymi, że czasem obierają zaskakujące drogi, by nie brzmieć jak reszta Skandynawii.
W niektórych kompozycjach grają szybciej i zdecydowanie nawiązują do swojego debiutu sprzed prawie 30 lat (Ride with the Wind, Lost Without Warning) i wcale nie są gorsi niż wtedy!

Rzecz jasna, trudno uznać ten album za jakiś sensacyjny powrót, jest to na pewno jednak lepsza muzyka, niż większości grup NWOBHM, które w analogicznej sytuacji nie pokazały zupełnie nic godnego uwagi. Grupa istnieje obecnie nadal i w sierpniu 2019 przedstawiła nawet kompilacyjny album "Fighting Back - The Studo Anthology 1983- 1985" prezentując swoje najstarsze nagrania.


ocena: 7,2/10

new 31.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Witch Cross - Angel of Death (2021)

[Obrazek: 942509.png?4258]

tracklista:
1.Tempus Mori Est 01:27
2.Angel of Death 04:09
3.Marauders 05:03
4.Evil Eye 03:47
5.The Chosen One 05:52
6.Phoenix Fire 03:48
7.Siren's Song 05:58
8.Eye of the Storm 04:19
9.Last Rites 04:54
10.Warrior 04:58

rok wydania: 2021
gatunek: heavy metal
Kraj: Dania

skład zespołu:
Kevin Moore - śpiew
Mike Wlad (Michael Koch) - gitara
Paul Martin ( Poul Martin Nielsen) - gitara
Little John Field (Jan Normark Petersen) - gitara basowa
Jesper Haugaard - perkusja


Przypomniał o sobie WITCH CROSS z Kopenhagi i to niemal w tym samym składzie co w roku 2013, tyle że z nowym perkusistą Jesperem Haugaardem, który występuje w zespole od 2016. Cieszy obecność Kevina Moore, bo na poprzedniej płycie zaśpiewał bardzo dobrze. High Roller Records wydał nową muzyczną propozycję Duńczyków w czerwcu.

WITCH CROSS pozostaje w kręgu tradycyjnego heavy metalu, choć tym razem inspiracje są nieco szersze i sięgają nawet klimatów muzycznych MERCYFUL FATE czy KING DIAMOND w ciekawie zaaranżowanym (wysokiej klasy partia instrumentalna) Marauders. Dominuje jednak klasyczny heavy metal lat 80tych w tempach średnich i do tego gatunku należą dobrze prezentujący się tytułowy Angel of Death oraz Evil Eye, pełen atrakcyjnych gitarowych ozdobników Kocha, a także dosyć ostry w ciętych zagrywkach gitarowych Eye of the Storm.
Łagodnie się prezentują we wstępie do The Chosen One, jednak i tutaj nie mamy do czynienia z balladą w stylu AOR, jest tradycyjny heavy metal w bojowym stylu, urozmaicony ciętymi solami gitarowymi. W pewnym sensie bardziej to amerykańskie niż europejskie jednak. Za to na pewno europejsko i rycersko-folkowo prezentuje się Phoenix Fire i jest to utwór żywy, zagrany z dużą energią i wyróżniający się zgrabnie poprowadzoną melodią zarówno zwrotek jak i refrenu. Najdłuższy Siren's Song to utwór pełen sentymentalnego dramatyzmu, mocny zarazem i poetycki, utrzymany w średnim tempie i dostojny. Może to, że w pewnym momencie przechodzi w szybki galop zaskakuje i rozbija klimat, ale sola gitarowe wynagradzają to i następuje powrót do spokojnego rozgrywania wszystkiego w epickim stylu. Last Rites ma bardzo ciekawą, z lekka zadumaną melodię i refren, który można uznać za najbardziej rozpoznawalny i przebojowy na tej płycie. Na końcu znajduje się Warrior i taki tytuł zawsze wiele obiecuje. Faktycznie, to najbardziej heroiczno-rycerski utwór na tej płycie, w najbardziej klasycznej tradycji lat 80tych w ramach stylu z pięknymi ozdobnikami gitary solowej i pełnym elegancji epickiej wokalem. Dystyngowana wolna część instrumentalna dodaje powagi i dostojności.

Koch jako producent zaprosił do współpracy Mistrza Jacoba Hansena w opcji masteringu i oczywiście procentuje to świetnym brzmieniem. Mruczy bas, syczą blachy, gitary mają głęboki ton z pewną dawką wyważonej ostrości, a klarowność całości uwypukla się w łagodniejszych, mniej intensywnych gitarowo fragmentach.
Istotne jest to, że to album wyrównany, bez słabych momentów, nawet jeśli porywających momentów za wiele nie ma. Do tego świetnie śpiewa Kevin Moore, a gitarzyści grają elegancko i miejscami kunsztownie. Bardzo dobra płyta z tradycyjnym heavy metalem. Wypada się tylko cieszyć, że ta ekipa nagrała po latach taki solidny album.


ocena: 8/10

new 28.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości