01.06.2022, 14:08:32
Fellowship - The Sabrelight Chronicles (2022)
tracklista:
1.Until the Fires Die 05:14
2.Atlas 04:54
3.Glory Days 04:53
4.Oak and Ash 04:52
5.Hearts Upon the Hill 04:25
6.Scars and Shrapnel Wounds 03:55
7.The Hours of Wintertime 05:44
8.Glint 05:10
9.The Saint Beyond the River 04:06
10.Silhouette 04:25
11.Still Enough 05:39
12.Avalon 09:08
rok wydania: 2022
gatunek: melodic symphonic power metal
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Matthew Corry - śpiew
Sam Browne - gitara
Brad Wosko - gitara
Daniel Ackerman - gitara basowa
Callum Tuffen - perkusja
15 lipca 2022 włoska wytwórnia Scarlet Records zaprezentuje debiut nowej grupy brytyjskiej FELLOWSHIP z Harwich.
Bez względnych wstępów. Takiej muzyki w gatunku symphonic melodic power metal po prostu ostatnio brakowało. Łagodnej, nad wyraz melodyjnej i delikatnej, bez extreme wstawek i nieczytelnych aranżacji. Jakże to przy tym brytyjskie, bo nasuwają się w licznych szybkich partiach skojarzenia z wczesnym DRAGONFORCE (w tym Glory Days, Oak and Ash), a w ogólnym klimacie z najlepszymi dokonaniami POWER QUEST. Jest też w stonowany sposób podany pierwiastek arturiański, nie tylko w przypadku końcowego rozbudowanego Avalon. Zresztą, akurat ta kompozycja jest tylko po prostu dobra, niczym nie zaskakuje i jakby trochę przedłużają ją na siłę... Dwa wielkie atuty - wokalista Matthew Corry, to pierwszy z nich. Być może jego styl śpiewania w średnio wysokich rejestrach może się niektórym wydać nieco manieryczny, no ale jak śpiewać będąc bardem, minstrelem takie teksty z kręgu heroic fantasy jakie tu dominują? Świetnie śpiewa i słucha się go z przyjemnością, jak prowadzi to wszystko głosem bez najmniejszego zawahania i bez żadnego technicznego błędu. Drugi atut to gitarzyści ze wskazaniem na nowego brytyjskiego Guitar Hero Sama Browne'a. Co za niezwykłej urody sola okraszone odrobiną neoklasyki się tu pojawiają raz po raz, a każde inne, swoiste. Pięknie gra. I jeszcze trzeci atut, który się rozpoznaje nie od samego początku. Callum Tuffen. Atomowy perkusista. Coś niesamowitego na tle ospałych bębniarzy z Anglii, jakich zazwyczaj się słucha na płytach z nudnym brytyjskim heavy metalem. Callum Tuffen - dynamit, inwencja i inteligencja.
Można powiedzieć, że nie jest to muzyka oryginalna? Właśnie że jest, bo to nie kopiowanie ekip włoskich czy szwedzkich, a symfoniczne granie z Albionu, przy czym tej rozbuchanej symfoniki tu wcale nie ma tak wiele i przeważnie we wstępach. Jest wspaniale fanfarowo w Until the Fires Die, eksplodują heroiczne, pogodne refreny w niemal wszystkich utworach i jak to porywa w Glory Days! I wybornie także w Oak and Ash. Rewelacyjne, słoneczne, epickie refreny! Ta ciepła łagodność Scars and Shrapnel Wounds zachwyca, a przecież to taka prosta kompozycja.
W pewnych momentach przypominają także fiński ARION z dobrych czasów, jak w Atlas w rockowych zagrywkach. Czasem grają wolniej i bardziej uroczyście, jak w Hearts Upon the Hill i arturiański styl dominuje w uroczy sposób... Delikatnie, epicko w The Hours of Wintertime z dosyć dramatycznym, podniosłym refrenem i jest kolejny hit! W Glint zbliżają się miejscami o estetyki nieśmiertelnego FALCONER i są kapitalni z Coory'm na czele. Hymnowy styl w The Saint Beyond the River jest porywający i w najlepszej, światowej tradycji hymnowego podejścia do metalu. Perfekcja! A balladowy, baśniowy song Silhouette z pianinem i planem symfonicznym poruszający i pełen spokojnej elegancji. Ten refren, ten refren... Wzorcowy, brawurowo rozegrany Still Enough z potoczystym refrenem to kolejny hit. Ileż tych hitów na tej płycie! POWER QUEST nie grał podobnych rzeczy z takim wdziękiem.
I jeszcze ten klasyczny, brytyjski sound power metalowy. To nie mogło być zrealizowane inaczej.
Wspaniały zespół i na swój sposób antyteza GLORYHAMMER. Sensacja z Harwich, Essex, England!
ocena: 9,8/10
1.06.2022
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"