Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Daeria - Fénix (2018)
tracklista:
1.Fénix 04:39
2.Cosmos 04:57
3.Laberinto 04:02
4.Luz de luna 04:25
5.Vacío 04:21
6.Solo 05:29
7.Reina de corazones 04:49
8.Héroe 04:34
9.Lestat 04:28
10.Gea 05:26
+bonusy
rok wydania: 2018
gatunek: melodic power metal/ heavy/power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Ángel Ortiz Cercos - śpiew
Eimel Nistrain Trejo - gitara
Víctor Vázquez Neira - gitara
Laura Moral - gitara basowa
Joel Marco - perkusja
Gdy po prawie dwuletnich przepychankach i skandalach z prawami do nazwy "Döria" gitarzyści, którzy grupę opuścili, Eimel Trejo i Víctor Vázquez kompromisowo nazwali nowy zespół DAERIA, można było pomyśleć o nagraniu płyty z pomysłami, które w grupie Martí Dòria chyba raczej nie mogły być zrealizowane. Nowy zespół pozyskał byłego frontmana SYLVANIA Ángela Ortiza i zawarł kontrakt z wytwórnią On Fire Records, i we wrześniu 2018 pojawił się debiut "Fénix".
DAERIA wykorzystał charyzmatyczny, energiczny styl Angela do dodatkowego ubarwienia pełnych ekspresji melodyjnych power metalowych kompozycji, stanowiących spory postęp w stosunku do schematycznego melodic heavy metalu z poprzedniego zespołu. Jest tu chwytliwa, bujająca power rockowa przebojowość w tytułowym Fénix i to nie są tak proste aranżacje, jak by wynikało z sympatycznie naiwnego początku. Oni się jednak dopiero rozkręcają, bo Cosmos jest kapitalny, ciepły iberyjski sentymentalizm łączy się z fińskim stylem prowadzenia melodii i czaruje Ángel Ortiz, no bo kto ma czarować jak nie on? I podobnie jest w dosyć mocnym gitarowo Reina de corazones. Bezpretensjonalne wykorzystanie pewnych chwytów melodic groove i jest kolejny hit, z refrenem po prostu godnym szacunku. A wszystko w barwach lekko modern metalowych.
Jest na tym albumie sporo partii klawiszowych w stylu fińskim, tyle że nie STRATOVARIUS, a raczej DREAMTALE czy ARION, trzeba jednak powiedzieć, że są wysokiej klasy. Wiejskiej dyskoteki tu nie ma. Jest także mnóstwo wybornych solowych zagrywek Eimela i Víctora, a razem to melodic power metalowa potęga... taka z wdziękiem. To słychać w świetnym rytmicznym Laberinto. Wiedzą jak tworzyć i grać melodyjne, ciepłe przebojowe utwory w stylu power metal/power rock bez popadania w radiowy banał i się słucha z przyjemnością Luz de luna. I jeszcze warto posłuchać, jak gra doświadczony perkusista Joel Marco. Klasa i dynamit! Nie zawsze ma się tu okazję wykazać i miarowy taki, po prostu dobry semi balladowy Vacíoz udziałem Israeal Ramosa (AVALANCH, AMADEUS, AQUILMIA) jako drugiego wokalisty okazji ku temu nie daje. Refleksyjny romantyzm, zagranego nieco w stylu AVALANCH, Solo przekonuje znacznie bardziej.
Podobnie jak bardzo dobry mix heroizmu i romantyzmu w dynamicznym Héroe z half thrashowymi atakami gitarzystów. Tak, heavy/power metalowo też potrafią docisnąć i zbliżają się do ZENOBIA w atrakcyjnym Lestat z rozległymi, pełnymi ekspresji wokalnej refrenami. Gea kończy to poetycko i tu w średnich tempach heavy/power mamy nieco mroku i dodatkowy wokal wspierający Sergi Garcia.
Brzmienie jest ogólnie bardzo dobre, choć przypomina fińskie, to album został w całości zrealizowany w Hiszpanii. Mix i mastering wykonał Sebastian Sendon.
Cosmos, Cosmos, Cosmos...
ocena: 8,8/10
new 21.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Daeria - Alter (2020)
tracklista:
1.Miedo 05:05
2.El ojo de Aughra 04:53
3.Bailarina 04:56
4.Parte de ti 04:39
5.Horus 04:38
6.Siete mares 03:37
7.Instinto 03:47
8.Hielo 04:19
rok wydania: 2020
gatunek: melodic power metal/ heavy/power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Ángel Ortiz Cercos - śpiew
Eimel Nistrain Trejo - gitara
Víctor Vázquez Neira - gitara
Laura Moral - gitara basowa
Joel Marco - perkusja
Jest to druga płyta DAERIA, wydana przez hiszpańską wytwórnię On Fire Records w lutym 2020.
Skład niezmieniony, pomysły muzyczne i sound trochę tak. To brzmienie jest zwłaszcza intrygujące. Mocne gitary w twardej manierze heavy/power, głośna perkusja, wszystko razem z pewnymi oznakami modern soundu, jednak w żadnym wypadku nie jest to płyta z modern metalem, nawet jeśli w kierunku modern aranżacji zmierzają tu elektroniczne partie klawiszowe. Treścią muzyczną jest tu melodyjny power metal z małą smugą mroku gdzieś tam polatującą nad romantyzmem Miedo i kilku innych kompozycji. Gitarzyści grają nowocześnie, unikają ogranych power metalowych riffów i te pulsacje w duetach są oryginalne, swoiste i rozpoznawalne. Dużo ciekawych solówek, w procesie mixu i masteringu jakby głębiej cofniętych na plan drugi i to jest dodatkowy smaczek, bo tak zwykle się w tym gatunku nie robi. Natomiast całkowicie oczywiste i uzasadnione jest wyeksponowanie zdecydowanie z przodu Ángela Ortiza, bo zawsze śpiewał pięknie, ale tak pięknie i elegancko jak na tej płycie, to jednak jeszcze nie. To on w znacznym stopniu buduje tu układ melodii, zniewala w refrenach stworzonych specjalnie dla uwypuklenia jego umiejętności. Fantastycznie ciągnie do przodu melodic groove w refrenie El ojo de Aughra, przeciągając ten numer na stronę melodic power w tychże refrenach. Trochę to eksperymentalne, ale fajne. A w Bailarina po prostu romantyczny power metal w umiarkowanym tempie i tego się słucha z wielką przyjemnością. I Ángel, kapitalny w tym, jak bez najmniejszego trudu polatuje ku niebu. Może i radiowo przebojowy Parte de ti jest ogólnie nieco naiwny, ale refren to majstersztyk w wykonaniu Angela, a solo gitarowe jest godne specjalnego wyróżnienia. I to co najlepsze w iberyjskim power metalu - średnio szybkie tempa i wybuchowe, chwytliwe refreny. To oferuje w najwyższej jakości Siete mares. Klasa! I jeszcze raz w Instinto z przepięknymi wokalami Angela DAERIA w prosty sposób oczarowuje. A te riffy jakże mocno przywodzą nostalgiczne wspomnienia z najlepszych lat fińskiego heavy/gothic gitarowego. Tylko teoretycznie epicki Horus niespecjalnie się udał. Brak tu jakiegoś punktu zaczepienia, czegoś, co by w pewnym momencie wniosło impuls do okazania zainteresowania... Sama końcówka przepiękna w postaci Hielo z bardziej fantazyjnymi gitarami i chwytliwym refrenem.
Niby wszystko to już było, ale z drugiej strony i oryginalności nie brakuje. W brzmieniu, w robocie gitarzystów i w ogólnym klimacie. Okładka, czarno biała z odcieniami szarości jest świetnie dopasowana do muzyki, tyle, że z muzyki wyziera więcej optymizmu spoza cienkiej warstwy delikatnego mroku...
ocena: 9,3/10
new 22.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Daeria - Morfeo (2023)
tracklista:
1.El alquimista 05:01
2.Vive 04:18
3.Cicatrices 04:10
4.Último aliento 04:21
5.Horus 04:38
6.Maléfica 04:07
7.La leyenda de Tanabata 04:33
8.Morfeo 05:00
9.Amanecer (Saurom cover) 04:28 (bonus)
rok wydania: 2023
gatunek: melodic power metal/ modern metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Ángel Ortiz Cercos - śpiew
Eimel Nistrain Trejo - gitara
Víctor Vázquez Neira - gitara
Óscar Cortés Solanes - gitara basowa
Joel Marco - perkusja
Z nowym, ale doświadczonym basistą Óscarem DAERIA w ramach kontraktu z hiszpańską wytwórnią On Fire Records przedstawił na początku maja swoją trzecią płytę.
Rynek melodyjnego power metalu w Hiszpanii jest mocny i obfity, a DEARIA jest jego istotną częścią. Wielka w tym zasługa Ángela Ortiza, który gdy jest w świetnej formie, sam potrafi stworzyć wciągający spektakl. W roku 2023 także oczywiście jest w takiej znakomitej formie i słychać od samego początku w nader udanym El alquimista, gdzie klasyczny, romantyczny i przebojowy latino power metal w lekko melancholijnej otoczce łączy się z trendami i standardami wyznaczanymi przez melodic modern metal z dalekimi echami gothic. Zaraz potem pięknie, zwiewnie i z melodyjną elegancją grają w Vive. Takie chwytliwe i bezpretensjonalne refreny gra ta ekipa z taką ogromną swobodą. I tu, i w Cicatrices, gdzie znowu bardziej wracają klimaty i stylistyka z El alquimista, i jest zaskakująca, tańcząca z mrokiem część instrumentalna. Przeplatają taki zapadający w pamięć mdrm mrok z muzyką sentymentalną i romantyczną, i to potrafią zagrać z wielkim wyczuciem w Almas, toczącym się w miejscami leniwym tempie, i ogólnie refleksyjnie. Gdy się bardziej wsłuchać, to się gothic metal też pojawia w tle i nie tylko... Modern gothic? Takie skojarzenie się pojawia, gdy rozbrzmiewa Último aliento... Och, jaki piękny, łagodny refren tu do tego stworzyli, jak umiejętnie budują atmosferę całości, a przecież to jest zrealizowane prostymi środkami aranżacyjnymi. Po raz kolejny w prostocie siła. No fakt, elementy dark metalu nadają tu wszystkiemu specyficznego szlifu na zakończenie, więc aż takie proste to nie jest. W Maléfica Cercos jest bardziej rozległym głośniejszy, bryluje, jest tym razem na miejscu pierwszym i nawet gitarowa robota jest mniej wyrazista i riffowo zdecydowana. Melodic power metal romantyczny. Taki ujmujący, taki latino metalowy. Zaraz potem ponownie wyciszają, wzruszają w balladowym, ale w pełni metalowym La leyenda de Tanabata i dla takich refrenów właśnie się zawsze czeka z niecierpliwością na albumy z latino metalem. Oj, ten Angel, Magnetyczny Czarodziej... Przepięknie to zaśpiewał, po prostu. Tytułowy Morfeo jest ostatnią z własnych kompozycji na tym albumie i tu czeka się na refren z napięciem, bo do niego dążą, a ogniskują w tym utworze wszystkie inspiracje i style muzyczne, jakie się tu pojawiły. No i z tym refrenem to tutaj jest akurat malutkie rozczarowanie. Malutkie, ale jednak.
Producentem jest Israel Ramos, brzmienie wyborne, z modern akcentami zwłaszcza w soundzie gitar i może tylko głębsza perkusja by tu się przydała do kompletu. Za to wstawki klawiszowo - elektroniczne są wyśmienite i przypominają te ze szczytowego okresu działalności niemieckiego DARKSEED.
Przemiły, dopracowany w szczegółach i wysmakowany album z melodyjnym metalem, gdzie źródeł muzycznych jest kilka, a osnową pozostaje iberyjski latino power z melodiami może nie za bardzo oryginalnymi, ale jak świetnie się tego słucha!
ocena: 9/10
new 10.05.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
|