Sinner's Blood
#1
Sinner's Blood - The Mirror Star (2020)

[Obrazek: b1b7f2d6-0988-4817-95ff-3be95dfd5558.jpg]

tracklista:
1.The Mirror 3:51
2.Phoenix Rise 3:54
3.Never Again 4:22
4.Remember Me 3:06
5.The Path Of Fear 3:25
6.Forever 3:45
7.Kill Or Die 3:38
8.Never Resting Soul 4:34
9.Who I Am 7:03
10.The Hunting 4:15
11.Awakening 4:09

rok wydania: 2020
gatunek: melodic heavy/power metal
kraj: Chile

skład zespołu:
James Robledo - śpiew
Nasson - gitara, instrumenty klawiszowe
Nicolas Fischer - gitara basowa
Guillermo Pereira - perkusja


Coś nowego z Chile. Coś od Frontiers Records z października, więc musi być nacisk na melodie... "The Mirror Star" nagrał nowy zespół SINNER'S BLOOD prowadzony przez Nassona. To jeden z najbardziej znaczących na chilijskiej scenie multiinstrumentalistów, a także producent. A wokalistą jest James Robledo, na południowoamerykańskiej scenie już od ponad trzydziestu lat.

James Robleto jest niesamowity i potwierdza, że w opartym na rockowym fundamencie repertuarze jest niezrównany. Co za moc emisji głosu, co za feeling, jakie kapitalne frazowanie. Arcymistrz, który śpiewa wyborne, przygotowane przez Nassona kompozycje. Co tu dużo mówić, hit za hitem w konwencji melodic heavy power i melodic heavy i ten festiwal rozpoczyna ultra bujający The Mirror. Jak najlepsze numery THE FERRYMEN! Masywne klawisze prowadzą rock/metalowy Phoenix Rise i tu dorównują THE UNITY i DYNAZTY i ten fenomenalny Robleto dodaje zadziora głosem. Moc!
Never Again przepięknie melodyjnie dramatyczny, z kapitalnymi pełnymi świeżości akordami gitarowymi i łagodniejszym miejscami. Hit za hitem i może nieco mniejszym, ale dzięki refrenowi jest takim także. No, a zaraz potem absolutnie doskonały, rozpędzony The Path Of Fear jak melodyjne tornado! Killer! Killer! Nasson z ogromną swobodą gra tu jedną z najlepszych na tej płycie solówek. Moc! Nie odpuszczają ani na chwilę. No, może trochę w songu o radiowym zabarwieniu i przeznaczeniu Forever, tak może mało jednak metalowym... Nowocześnie zaaranżowany Kill Or Die z cechami melodyjnego groove jest wspaniały i eksploduje w kolejnym zniewalającym refrenie. Wszystko co najlepsze w takim stylu. Aż się chce pomachać tu flagą THE UNITY czy DYNAZTY! I to te popisy gitarowe Nassona! Energia, ukierunkowana energia gitarowa w Never Resting Soul i łagodniejszy bardziej sentymentalny główny wątek melodyczny i znowu na myśl przychodzą najbardziej przeszywające serce hity THE FERRYMEN. Dwaj Frontmani Czarodzieje z Chile - James i Ronald...
I pełen patosu dramatyzm najbardziej rozbudowanego, wzbogaconego o pianino Who I Am. Autentycznie porusza, wzrusza... Co za refren pełen godności i nostalgii. Cudowne... I mocniej i ciężej i ostrzej w zagranym w średnio szybkim tempie The Hunting. Ile tu żaru, jaki gitarowy atak i jaki po raz kolejny porywający refren! Brawo!
I jeszcze raz zachwycają na koniec w Awakening. Ta lekkość i swoboda w lekkich zmianach nastroju i przebojowy porywający refren jeden z najbardziej tu nośnych. Coś pięknego i zarazem wcale nie takiego prostego.
Hit za hitem!

To nie jest blady i pastelowy brzmieniowo album z hard rockiem, czy AOR. Tu jest potężna moc gitary, masywnej, drapieżnej niemal w stylu groove miejscami i to jest nowoczesny sound melodyjnego heavy/power, wyjątkowo przyjemny dla ucha. Nasson w pełni pod tym względem dorównał do światowej czołówki. Wyborne ustawienie sekcji rytmicznej, plan klawiszowy wpasowany idealnie no i Robledo wyeksponowany. Jemu się to tu absolutnie należy. Mistrz!
To nie pierwszy raz w ostatnich latach, gdy Chilijczycy biorą się za takie granie i są fantastyczni. Muzyczna metalowa kultura w tym kraju stoi na wyjątkowo wysokim poziomie. Doskonały, tętniący energią album. Moc! Moc emocji z Chile!


ocena: 9,8/10

new 10.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Sinner's Blood - Dark Horizons (2024)

[Obrazek: 1256319.jpg?2817]

Tracklista:
1. Bound 04:16      
2. Enemy 04:28       
3. Not Enough 04:36      
4. It Comes in the Dark 03:58      
5. Dark Horizons 05:03      
6. The man, the Burden and the Sea 05:58      
7. Victim of the Will 04:36      
8. Poison 04:19      
9. The Voice Within 03:49      
10. The Firestorm 03:56      
11. Redemption of Fire 04:54

Rok wydania: 2024
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Chile

Skład zespołu:
James Robledo - śpiew
Nasson - gitara, instrumenty klawiszowe
Nicolas Fischer - gitara basowa
Guillermo Pereira - perkusja


Długo trzeba było czekać, ale po dwóch bardzo dobrych płytach solowych Robledo i jednej Nassona, po czterech latach możemy ich usłyszeć w niezmienionym składzie SINNER'S BLOOD. Wydania drugiej płyty podjęło się oczywiście Frontiers Records i premiera odbyła się 27 września 2024 roku.

Doświadczenia z ostatniego solowego albumu ROBLEDO i NASSON zostały tutaj przeniesione i to słychać w znakomitym, przestrzennym Enemy z przepięknym solem gitarowym i bogatymi planami klawiszowymi. W rozpoczynającym ten LP Bound można doszukać się DNA EVERGREY i ta nostalgia, tęskne klawisze i refren z nakładkami wokalnymi... Marzenie.
Robledo jest w wyśmienitej formie, to jest czarodziej i jego rockowa moc, to przekonanie i żar przyciągają, hipnotyzują w każdej kompozycji. Nasson to drugi czarodziej i jego sola są na tym LP jeszcze bardziej wyrafinowane, bogatsze, bardziej melodyjne, ale nieprzesadne technicznie, pięknie rozwijając motyw przewodni. Sekcja rytmiczna Fischer i Pereira? Oczywiście, że znakomita i z wyczuciem. SINNER'S BLOOD z tęsknym EVERGREY? Not Enough... No nie ma się tego dość! I chce się posłuchać tego jeszcze raz, i jeszcze. Bound wygląda przy tym blado. Tym razem można odnieść wrażenie, że klimat jest bardziej nostalgiczny, jest poważniej, jest mniej THE UNITY i DYNAZTY, a więcej NASSON i THE FERRYMEN i kroczący It Comes in the Dark jest bardzo dobrym tego przykładem. Tak ostrych i surowych zagrywek godnych ostatniego SUNBURST na debiucie nie było. Najlepsze jest to, że to nadal jest muzyka rozpoznawalna jako SINNER'S BLOOD, mimo bardziej nostalgicznego klimatu. Tytułowy Dark Horizons, co za klimat, co za mrok, co za przekonanie, jakiego zabrakło na ostatnim albumie LORDS OF BLACK. The man, the Burden and the Sea ma coś w sobie z LORDS OF BLACK i THE FERRYMEN i refren jest udany, tak jak dawkowanie smutku.
Powrót do DYNAZTY i THE UNITY jest w Victim of the Will i jest to niezłe, podobnie jak Poison w stylu debiutanckiego albumu ROBLEDO, ale znacznie lepiej od niego wypada rewelacyjny, energiczny The Firestorm. Nijako wypada akustyczna ballada The Voice Within. Za skromnie, brak ciekawych aranżacji, ładne solo Nassona, ale to tyle z zalet. Typowa, rockowa ballada.
THE FERRYMEN uderza ponownie w Redemption or Fire, bardzo dobrym i wspomaganym przez klawisze Nassona, które na tym LP grają ważniejszą rolę.

Erick Martinez stworzył brzmienie mocne, metaliczne i bardzo dobre, z gniotącą sekcją rytmiczną i znakomicie zaakcentowanymi klawiszami. Jest mocniej i ciężej.
SINNER'S BLOOD nagrało album dojrzalszy i bardziej ambitny, łączący solowe dokonania Robledo i Nassona. Może nie wyszło tak znakomicie, jak ich ostatnie solowe nagrania, ale to i tak LP pełen prawdziwych emocji, mocniej zaakcentowanej nostalgii i żaru, bez żadnej sztuczności.
Więcej EVERGREY i THE FERRYMEN niż DYNAZTY, ale to wcale nie musi oznaczać, że jest źle. Jest inaczej i nadal na światowym poziomie.


Ocena: 9.2/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości