10.10.2020, 19:12:11
Sinner's Blood - The Mirror Star (2020)
tracklista:
1.The Mirror 3:51
2.Phoenix Rise 3:54
3.Never Again 4:22
4.Remember Me 3:06
5.The Path Of Fear 3:25
6.Forever 3:45
7.Kill Or Die 3:38
8.Never Resting Soul 4:34
9.Who I Am 7:03
10.The Hunting 4:15
11.Awakening 4:09
rok wydania: 2020
gatunek: melodic heavy/power metal
kraj: Chile
skład zespołu:
James Robledo - śpiew
Nasson - gitara, instrumenty klawiszowe
Nicolas Fischer - gitara basowa
Guillermo Pereira - perkusja
Coś nowego z Chile. Coś od Frontiers Records z października, więc musi być nacisk na melodie... "The Mirror Star" nagrał nowy zespół SINNER'S BLOOD prowadzony przez Nassona. To jeden z najbardziej znaczących na chilijskiej scenie multiinstrumentalistów, a także producent. A wokalistą jest James Robledo, na południowoamerykańskiej scenie już od ponad trzydziestu lat.
James Robleto jest niesamowity i potwierdza, że w opartym na rockowym fundamencie repertuarze jest niezrównany. Co za moc emisji głosu, co za feeling, jakie kapitalne frazowanie. Arcymistrz, który śpiewa wyborne, przygotowane przez Nassona kompozycje. Co tu dużo mówić, hit za hitem w konwencji melodic heavy power i melodic heavy i ten festiwal rozpoczyna ultra bujający The Mirror. Jak najlepsze numery THE FERRYMEN! Masywne klawisze prowadzą rock/metalowy Phoenix Rise i tu dorównują THE UNITY i DYNAZTY i ten fenomenalny Robleto dodaje zadziora głosem. Moc!
Never Again przepięknie melodyjnie dramatyczny, z kapitalnymi pełnymi świeżości akordami gitarowymi i łagodniejszym miejscami. Hit za hitem i może nieco mniejszym, ale dzięki refrenowi jest takim także. No, a zaraz potem absolutnie doskonały, rozpędzony The Path Of Fear jak melodyjne tornado! Killer! Killer! Nasson z ogromną swobodą gra tu jedną z najlepszych na tej płycie solówek. Moc! Nie odpuszczają ani na chwilę. No, może trochę w songu o radiowym zabarwieniu i przeznaczeniu Forever, tak może mało jednak metalowym... Nowocześnie zaaranżowany Kill Or Die z cechami melodyjnego groove jest wspaniały i eksploduje w kolejnym zniewalającym refrenie. Wszystko co najlepsze w takim stylu. Aż się chce pomachać tu flagą THE UNITY czy DYNAZTY! I to te popisy gitarowe Nassona! Energia, ukierunkowana energia gitarowa w Never Resting Soul i łagodniejszy bardziej sentymentalny główny wątek melodyczny i znowu na myśl przychodzą najbardziej przeszywające serce hity THE FERRYMEN. Dwaj Frontmani Czarodzieje z Chile - James i Ronald...
Never Again przepięknie melodyjnie dramatyczny, z kapitalnymi pełnymi świeżości akordami gitarowymi i łagodniejszym miejscami. Hit za hitem i może nieco mniejszym, ale dzięki refrenowi jest takim także. No, a zaraz potem absolutnie doskonały, rozpędzony The Path Of Fear jak melodyjne tornado! Killer! Killer! Nasson z ogromną swobodą gra tu jedną z najlepszych na tej płycie solówek. Moc! Nie odpuszczają ani na chwilę. No, może trochę w songu o radiowym zabarwieniu i przeznaczeniu Forever, tak może mało jednak metalowym... Nowocześnie zaaranżowany Kill Or Die z cechami melodyjnego groove jest wspaniały i eksploduje w kolejnym zniewalającym refrenie. Wszystko co najlepsze w takim stylu. Aż się chce pomachać tu flagą THE UNITY czy DYNAZTY! I to te popisy gitarowe Nassona! Energia, ukierunkowana energia gitarowa w Never Resting Soul i łagodniejszy bardziej sentymentalny główny wątek melodyczny i znowu na myśl przychodzą najbardziej przeszywające serce hity THE FERRYMEN. Dwaj Frontmani Czarodzieje z Chile - James i Ronald...
I pełen patosu dramatyzm najbardziej rozbudowanego, wzbogaconego o pianino Who I Am. Autentycznie porusza, wzrusza... Co za refren pełen godności i nostalgii. Cudowne... I mocniej i ciężej i ostrzej w zagranym w średnio szybkim tempie The Hunting. Ile tu żaru, jaki gitarowy atak i jaki po raz kolejny porywający refren! Brawo!
I jeszcze raz zachwycają na koniec w Awakening. Ta lekkość i swoboda w lekkich zmianach nastroju i przebojowy porywający refren jeden z najbardziej tu nośnych. Coś pięknego i zarazem wcale nie takiego prostego.
Hit za hitem!
To nie jest blady i pastelowy brzmieniowo album z hard rockiem, czy AOR. Tu jest potężna moc gitary, masywnej, drapieżnej niemal w stylu groove miejscami i to jest nowoczesny sound melodyjnego heavy/power, wyjątkowo przyjemny dla ucha. Nasson w pełni pod tym względem dorównał do światowej czołówki. Wyborne ustawienie sekcji rytmicznej, plan klawiszowy wpasowany idealnie no i Robledo wyeksponowany. Jemu się to tu absolutnie należy. Mistrz!
To nie pierwszy raz w ostatnich latach, gdy Chilijczycy biorą się za takie granie i są fantastyczni. Muzyczna metalowa kultura w tym kraju stoi na wyjątkowo wysokim poziomie. Doskonały, tętniący energią album. Moc! Moc emocji z Chile!
ocena: 9,8/10
new 10.10.2020
new 10.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"