13.07.2018, 16:53:36
Anthrax - Fistful Of Metal (1984)
Tracklista:
1. Deathrider (3:30)
2. Metal Thrashing Mad (2:39)
3. I'm Eighteen (Alice Cooper cover) ( 4:02)
4. Panic (3:58)
5. Subjugator (4:38)
6. Soldiers of Metal (2:55)
7. Death from Above(5:00)
8. Anthrax (3:24)
9. Across the River (1:26)
10. Howling Furies (3:55)
Rok wydania: 1984
Gatunek: Heavy/Thrash Metal
Kraj: USA
Skład:
Neil Turbin - śpiew
Dan Spitz - gitara
Scott Ian - gitara
Dan Lilker - gitara basowa
Charlie Benante - perkusja
"Papa Thrash" Jon Zazula wykazał się jednak doskonałą intuicją, cierpliwie znosząc fanaberie i brak twórczej dyscypliny chłopców z nowojorskiego ANTHRAX. Jako menadżer tego zespołu czekał na właściwy moment, a jako właściciel swojej niedużej wytwórni Megaforce wybrał go, gdy spodobała się fanom metalu w USA płyta innego młodego zespołu z drugiego wybrzeża Stanów, o nazwie METALLICA, którą wydał w roku 1983.
Zazula jakoś przekonał członków ANTHRAX by, zamiast skupiać się na nieustannym wyrzucaniu jednych i przyjmowaniu nowych muzyków w końcu coś nagrali i efektem okazał się LP "Fistful of Metal" z fatalną nawet jak na dzisiejsze czasy okładką i marną produkcją, bo przecież na płycie "Kille'm All" z okładką równie paskudną, nie udało się wówczas zarobić zbyt wiele.
Ekipa ANTHRAX to próbowała wszystko nagrać od razu, to znów trwały przeciągające się dyskusje nad takim, a nie innym przejściem lub riffem. Na cover wybrali oczywiście I'm Eighteen Alice Coopera, bo to wtedy grywały wszystkie garażowe bandy. Umiejętności wokalne Turbina okazały się nader nikłe i studio bezlitośnie to obnażyło. Lilker bardziej myślał o SOD, gdzie był liderem...
Efektem był ostatecznie album, który po raz kolejny Zazuli kokosów nie przyniósł, ale okazując cierpliwość, zdołał on jakoś upchnąć cały nakład.
Tak narodziła się legenda ANTHRAX, jednego z najbardziej swoistych, niepowtarzalnych i wpływowych zespołów XX wieku, zespołu, który poniekąd wytworzył własną subkulturę, niby przynależną do thrash metalu, ale jednak odmienną od tej kalifornijskiej. Nikomu też nie udało się podrobić muzyki ANTHRAX w takim stopniu, jak udało się to naśladowcom METALLICA, EXODUS czy MEGADETH.
No tak, coś by wypadało napisać o samych kompozycjach z tej pierwszej płyty.
Jeśli pogodzimy się z paskudną produkcją i krzykliwym zawodzeniem Neila Turbiina, który zresztą wraz z Lilkerem odszedł tuż po nagraniu tego LP, to usłyszymy Opus Magnum rodzącego się wysokoenergetycznego gatunku muzycznego, jakim jest thrash metal. Tu jest to bardziej bezczelnie zagrany heavy/speed metal niż thrash, który dopiero się formował.
Jest, w tym co grają zwierciadlane odbicie emocji chłopaków z METALLICA, bunt i negacja wychowanków wielkich miast, które ich nie rozumiały, a raczej nie chciały rozumieć.
Deathrider, Metal Thrashing Mad, Panic, Subjugator, Soldiers of Metal i Death from Above to niepodważalny najwyższej klasy fundament nie tylko thrashu, ale i power metalu, gdzie nie brakuje ani zajadłości wykonania, ani chwytliwości w melodii. A Anthrax to pierwsza jaskółka tego innego, dojrzałego ANTHRAX, tu jeszcze jako dosyć nieopierzone pisklę.
Obok debiutu METALLICA, najważniejszy i najbardziej wpływowy album w historii wysokoenergetycznego metalowego grania.
Płynąc Rzeką pod prąd, zawsze dopłyniemy do źródła - ANTHRAX.
ocena: 9/10
Zazula jakoś przekonał członków ANTHRAX by, zamiast skupiać się na nieustannym wyrzucaniu jednych i przyjmowaniu nowych muzyków w końcu coś nagrali i efektem okazał się LP "Fistful of Metal" z fatalną nawet jak na dzisiejsze czasy okładką i marną produkcją, bo przecież na płycie "Kille'm All" z okładką równie paskudną, nie udało się wówczas zarobić zbyt wiele.
Ekipa ANTHRAX to próbowała wszystko nagrać od razu, to znów trwały przeciągające się dyskusje nad takim, a nie innym przejściem lub riffem. Na cover wybrali oczywiście I'm Eighteen Alice Coopera, bo to wtedy grywały wszystkie garażowe bandy. Umiejętności wokalne Turbina okazały się nader nikłe i studio bezlitośnie to obnażyło. Lilker bardziej myślał o SOD, gdzie był liderem...
Efektem był ostatecznie album, który po raz kolejny Zazuli kokosów nie przyniósł, ale okazując cierpliwość, zdołał on jakoś upchnąć cały nakład.
Tak narodziła się legenda ANTHRAX, jednego z najbardziej swoistych, niepowtarzalnych i wpływowych zespołów XX wieku, zespołu, który poniekąd wytworzył własną subkulturę, niby przynależną do thrash metalu, ale jednak odmienną od tej kalifornijskiej. Nikomu też nie udało się podrobić muzyki ANTHRAX w takim stopniu, jak udało się to naśladowcom METALLICA, EXODUS czy MEGADETH.
No tak, coś by wypadało napisać o samych kompozycjach z tej pierwszej płyty.
Jeśli pogodzimy się z paskudną produkcją i krzykliwym zawodzeniem Neila Turbiina, który zresztą wraz z Lilkerem odszedł tuż po nagraniu tego LP, to usłyszymy Opus Magnum rodzącego się wysokoenergetycznego gatunku muzycznego, jakim jest thrash metal. Tu jest to bardziej bezczelnie zagrany heavy/speed metal niż thrash, który dopiero się formował.
Jest, w tym co grają zwierciadlane odbicie emocji chłopaków z METALLICA, bunt i negacja wychowanków wielkich miast, które ich nie rozumiały, a raczej nie chciały rozumieć.
Deathrider, Metal Thrashing Mad, Panic, Subjugator, Soldiers of Metal i Death from Above to niepodważalny najwyższej klasy fundament nie tylko thrashu, ale i power metalu, gdzie nie brakuje ani zajadłości wykonania, ani chwytliwości w melodii. A Anthrax to pierwsza jaskółka tego innego, dojrzałego ANTHRAX, tu jeszcze jako dosyć nieopierzone pisklę.
Obok debiutu METALLICA, najważniejszy i najbardziej wpływowy album w historii wysokoenergetycznego metalowego grania.
Płynąc Rzeką pod prąd, zawsze dopłyniemy do źródła - ANTHRAX.
ocena: 9/10
new 13.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"