Arsis
#1
Arsis - A Celebration of Guilt (2004)

[Obrazek: R-875030-1601647773-5859.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Face of My Innocence 05:33     
2. Maddening Disdain 03:30     
3. Seven Whispers Fell Silent 03:46
4. Return 04:42       
5. Worship Depraved 03:02       
6. Carnal Ways to Recreate the Heart 04:52     
7. Dust and Guilt 04:25       
8. Elegant and Perverse 02:23       
9. The Sadistic Motives Behind Bereavement Letters 04:25       
10. Looking to Nothing 03:22     
11. Wholly Night 04:20

Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: USA

Skład:
James Malone - śpiew, gitara, bas
Michael Van Dyne - perkusja


ARSIS to z początku miał być tylko projekt studyjny dwóch kolegów, założony w 2000 roku, ale po ciepłym przyjęciu dem z 2001 i 2002 roku, zyskał zainteresowanie wytwórni Willowtip Records, która wydała ich debiut 30 marca 2004 roku.

Melodic Death Metal w tamtym czasie ewoluował i wraz z końcem IN FLAMES w 2000 roku zaczęła się ewolucja i poszukiwania. ARSIS postawiło na zapożyczenia z thrash metalowej motoryki, sprawdzonej przez CHILDREN OF BODOM z surowością i siłą KALMAH, co słychać w Maddening Disdain i Seven Whispers Fall Silent. Do tego dochodzi bardzo wysoki poziom amerykańskiego wykonania z wieloma bardzo dobrymi solami gitarowymi i wyborną, bardzo bogatą i energiczną perkusją Van Dyne'a. Po dwuosobowym składzie nie należało oczekiwać wiele, ale Malone okazał się nie tylko biegłym gitarzystą, ale i solidnym, ale i typowym harsh wokalistą, obracającym się w średnio-wysokich rejonach.
Sama muzyka to 45 minut prawdziwego wulkanu i potęgi gatunku jak i podręcznikowy przykład, jak zagrać płytę techniczną, melodyjną i jednocześnie niezbyt brutalną, ale na tyle mocną, żeby przytłaczać. Może i KALMAH bardziej czarowało klimatem, jednocześnie ARSIS poszło o krok dalej niż CHILDREN OF BODOM i jest nie tylko thrashowa motoryka, ale i sola rodem z DESULTORY, z kolei technika na poziomie MONSTROSITY. Utwory są rozpoznawalne, nie zlewają się w jedną całość, melodie są bardzo wyraźnie zaznaczone i zmiany temp jak i klimatu robią tutaj wrażenie i sprawiają, że nie może być tutaj mowy o monotonii. Return jest tego bardzo dobrym przykładem, tak jak mocno rozbujany Worship Depraved.
Z całego albumu delikatnie odstaje chaotyczny Elegant and Perverse i Looking to Nothing. Tutaj idą w bardziej tradycyjny death metal i melodia nie jest aż tak mocno zaznaczona i wyeksponowana jak w pozostałych utworach. Są w nich momenty bardzo dobre, jak sola i samo wykonanie, ale dla porównania wystarczy kończący, masakrujący Wholly Night.

Bardzo dobre brzmienie z mocną, amerykańską perkusją i tnącą gitarą, niezbyt przytłaczające, dzięki czemu nawet w najmocniejszych momentach, w których zespół osiąga apogeum brutalności i prędkość jednego macha w żadnym stopniu nie przytłacza ani też nie brzmi płasko. Jednak, jak to bywa w tego typu projektach, kiedy to basistą jest gitarzysta, ten instrument jest na znacznie dalszym planie i to jest raczej tylko przygrywka dla gitary przez większość czasu.
Album okazał się fenomenem na skalę światową, ARSIS szybko zyskało sławę i uznanie w metalowym świecie. Niemal perfekcyjne połączenie brutalności z melodią, które odtworzyć czy skopiować udało się niewielu.

Ocena: 9.3/10

SteelHammer
Odpowiedz
#2
Arsis - United in Regret (2006)

[Obrazek: R-1276263-1205701273.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Oh, the Humanity 04:26     
2. ...and the Blind One Came 05:03     
3. United in Regret 03:47     
4. I Speak Through Shadows 04:06     
5. Lust Before the Maggots Conquest 04:47     
6. The Marriage Bed 03:15       
7. The Cold Resistance 03:48     
8. The Things You Said (Depeche Mode cover) 03:23       
9. Hopeless Truth 03:53

Rok wydania: 2006
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: USA

Skład:
James Malone - śpiew, gitara
Michael Van Dyne - perkusja

Gościnnie:
Emil Werstler - gitara
Noah Martin - bas


ARSIS ponawia swoją bezlitosną szarżę 2 lata po debiucie, uzupełniając skład o wtedy jeszcze gościnnego basistę Noah Martina, który niedługo potem został stałym członkiem zespołu, oraz o gitarzystę Emila Werstlera z groove metalowego DAATH, który zagrał tutaj dodatkowe partie. Willowtip Records wydało album 23 października 2006 roku.

Kompozycji mniej, bo 8 nie licząc interesującego covera DEPECHE MODE i 10 minut krócej od debiutu. Co tym razem zagrało ARSIS? To samo, tylko bardziej melodyjnie i jeszcze bardziej technicznie.
Perkusja Van Dyne to jak bezlitosna seria z karabinu maszynowego, nie tylko tak samo potężna, ale i niezwykle precyzyjna. Bardzo dużo zmian tempa, energia tornada, ogromne wyczucie, 36 minut bezlitosnego zniszczenia, które mocno zaczyna Oh, the Humanity, w którym dużo się dzieje, jest wiele łagodniejszych momentów i zwolnień, aby pokontemplować melodie pomiędzy agresywnymi szarżami. Coś z MONSTROSITY, coś z DISINCARNATE, wszystko w amerykańskim stylu ARSIS. Techniczny ...and the Blind One Came w podobnym stylu dobry, ale zabrakło silnego spoiwa, które by wszystkie motywy ze sobą dobrze łączyło i to bardziej zlepek kilku różnych pomysłów z bardziej szorstkim death metalem. To jedno z niewielu potknięć tego albumu i w tym stylu równowagę osiąga I Speak Through Shadows. Tytułowy United in Regret jest zabójczy ze swoim thrash metalowym luzem, a Lust Before the Maggots Conquest pokazuje, jak bardzo ten zespół się rozwinął i dojrzał. The Marriage Bed robi wrażenie perkusją i zwolnieniami i robi wrażenie jak świetnie wszystko tutaj zostało przemyślane, tęskna melodia The Cold Resistance ładna, a Hopeless Truth to srogi wymiatacz ze świetną melodią. Świetne zakończenie.

Brzmienie czystsze od albumu poprzedniego, z potężną, mocną perkusją i syczącymi talerzami. Wyborny sound w wykonaniu Eyal Levi i Scott Hull. Mocne, ale nieprzytłaczające brzmienie.
Technicznie zespół wspiął się tutaj na absolutne wyżyny, sola są jeszcze lepsze, bardziej melodyjne, kompozycje jeszcze bardziej urozmaicone, przede wszystkim równe i przy tym dobrze wyważone. Czas mija szybko i album nie męczy, chociaż Malone daleko do świetnego wokalisty. Jest dobrze, ale chciałoby się usłyszeć tutaj kogoś z jeszcze mocniejszym, bardziej wyrazistym głosem.
Zespół oficjalnie stał się marką i fenomenem na skalę światową i skład dwuosobowy już nie wystarczał. Skład został uzupełniony o dodatkowego gitarzystę, Martin oficjalnie został basistą, a w 2007 roku dołączył nowy perkusista z powodu odejścia Michael Van Dyne'a z zespołu.
Jak się okazało, wraz z jego odejściem, zmieniła się też muzyka.


Ocena: 9.2/10

SteelHammer
Odpowiedz
#3
Arsis - We Are The Nightmare (2008)

[Obrazek: R-5934595-1406724592-4553.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. We Are the Nightmare 04:03     
2. Shattering the Spell 04:04       
3. Sightless Wisdom 03:39     
4. Servants to the Night 04:16       
5. Failing Winds of Hopeless Greed 03:36     
6. Overthrown 03:45       
7. Progressive Entrapment 04:17       
8. A Feast for the Liar's Tongue 03:48     
9. My Oath to Madness 03:54     
10. Failure's Conquest 05:25

Rok wydania: 2008
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: USA

Skład:
James Malone - śpiew, gitara
Ryan Knight - gitara
Noah Martin - bas
Darren Cesca - perkusja


Trzeci album to trudny egzamin i często pokazuje, czy zespół ma jakiś potencjał.
Skład został rozbudowany i przebudowany, do zespołu dołączył Ryan Knight, obecnie znany z THE BLACK DHALIA MURDER i dołączył utalentowany perkusista Darren Cesca z osiągnięciami z technical death metalowego GORATORY.
Do testu ARSIS podeszło 15 kwietnia 2008 roku pod patronatem Nuclear Blast.

No cóż, trudno powiedzieć, czy na poprzednich albumach Van Dyne yang, a James Malone był yin, ale zabrakło tutaj równowagi i balansu. Nie ma już porywającego melodic death metalu, czy może raczej nie dominuje i nie ma tutaj takiego uderzenia świeżości, jak to miało miejsce w poprzednich latach. Pewną pozostałością po albumach poprzednich jest Servants to the Night i Failure's Conquest, ale jest to raczej wyblakłe i przygnębiające wspomnienie, szczególnie Failure's Conquest, w którym już słychać romanse z technical death metalem z kręgów MONSTROSITY, ale bez rozdzierających melodii i niestety brzmiące powszednio. Już ciekawiej brzmiało MONSTROSITY w 2007 roku.
Technicznie jest to album bez zarzutu, jest technicznie, Cesca na perkusji gra bardzo dobrze, ale w Overthrown słychać, jak wypaczone zostało United in Regret. Po tym albumie pozostały tylko strzępki. Kompozycyjnie album niestety nie porywa i jest to 10 kompozycji nienagannie zagranych, ale niestety z poprawnymi melodiami i jedynym światłem w tunelu jest tutaj tytułowy We Are The Nightmare, gdzie jest jeszcze cień melodic death metalu albumów poprzednich, chociaż na debiucie byłby to jeden ze słabszych utworów.
Shattering the Spell plasuje się już gdzieś pomiędzy OBSCURA, MONSTROSITY i KALMAH z okolic Swampsong i tak też wygląda reszta albumu. Zabrakło bardziej konkretnych i wyrazistych melodii, których brak starano się przykryć wykonaniem.
Na plus Malone, którego bez wątpienia jest to najlepiej jak do tej pory zaśpiewana płyta. Nie pluje jak karabin serią pocisków i jest tutaj znacznie bardziej wszechstronny z mocnym, głębokim growlem.

Za mix odpowiada mistrz Christopher "Zeuss" Harris, a mastering Alan Douches i jest to sound w kwestii gitar dobry, świetnie ustawione talerze, momentami jednak moje wątpliwości budzi perkusja, która ma momenty puste i kartonowe. Nie jest źle i prawdopodobnie sama muzyka narzuciła tutaj pewne ograniczenia.
Poza absolutnymi fanami zespołu i technicznego realnie nie zadowolił nikogo i jest uznawany przez wielu jako rozczarowanie. Skład nie przetrwał, z zespołu jeszcze w 2008 roku odeszli Martin i Cesca, a Knight widział swoją przyszłość w THE BLACK DHALIA MURDER i odszedł w 2009 roku. Zaczęły się poszukiwania nowego składu na nagranie kolejnego albumu.
Test trzeciej płyty zdany na tróję na szynach.


Ocena: 6/10

SteelHammer
Odpowiedz
#4
Arsis - Starve for the Devil (2010)

[Obrazek: R-3967067-1350823524-2977.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Forced to Rock 02:56       
2. A March for the Sick 04:23       
3. From Soulless to Shattered (Art in Dying) 04:27     
4. Beyond Forlorn 04:01     
5. The Ten of Swords 03:44     
6. Closer to Cold 05:08       
7. Sick Perfection 03:55       
8. Half Past Corpse O'Clock 04:12     
9. Escape Artist 04:22       
10. Sable Rising 03:36

Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: USA

Skład:
James Malone - śpiew, gitara
Nicholas Cordle - gitara
Nat Carter - bas
Michael Van Dyne - perkusja


W 2009 roku rozpoczęło się tworzenie nowego składu celem nagrania kolejnego albumu. Do zespołu dołączył Nathaniel Carter, którego to był basowy debiut, gitarzysta Nicholas Cordle, którego można było usłyszeć w mało znanym i raczej poprawnym THISMEANSYOU, które nie wzbudziło sensacji i zakończyło działalność na przełomie 2010-2011 roku i niespodziewanie powrócił perkusista Michael Van Dyne.
Album został wydany 5 lutego 2010 roku przez Nuclear Blast.

Zaskakująco, wraz z powrotem Van Dyne powróciły melodie i już Forced to Rock to bardzo niespodziewany powrót przystępności bez brutalnego death metalowego uderzenia płyty poprzedniej i tutaj mamy do czynienia z power/thrashem i thrashowe chórki są tutaj świetne. Bardzo dobry też jest A March for the Sick, który brzmi znacznie ciekawiej od kopalnianego neothrashu i We Are The Nightmare.
Muzyka bardziej stonowana i nie tak agresywna jak debiut, od strony technicznej jednak jak zwykle ARSIS robi wrażenie i kompozycje przyozdobione są wieloma ciekawymi ozdobnikami gitarowymi, jak Sick Perfection, a perkusja Dyne'a jak zwykle bardzo dobra, ale słychać, że zespół jest łagodniejszy, aby utrzymać ten album w konwencji power thrash.
Kolejnym killerem albumu jest The Ten of Swords, ponownie thrashowy, gdzieś pomiędzy KREATOR a EXODUS, nawiązujący przy okazji do United in Regret w progresywnych chwilach oddechu. Udany jest również Escape Artist w stylu późnego KREATOR z zębem ARSIS. Te utwory są bardzo dobre i gdyby cały album był taki, to poziom dwóch pierwszych zostałby utrzymany.
Problemem Starve for the Devil jest brak zdecydowania w kierunku, w jakim zespół ma iść i czy to ma być kierunek obrany na We Are The Nightmare, czy może jednak muzyka znacznie bardziej melodyjna i z mocno zaznaczonymi melodiami, a co za tym idzie delikatnie łagodniejsza.
Tymczasem połowa albumu jest niesamowicie rozbujana thrash metalową motoryką, która jest przecinana przez pozostałości po We Are The Nightmare ze wszystkimi jego problemami i dobrym tego przykładem są Beyond Forlorn i Half Past Corpse O'Clock, gdzie wchodzi bardzo powszedni death metal z niemieckim akcentem, do tego niestety mało atrakcyjny. Ukoronowaniem braku wizji jest Sable Rising, które miało być próbą pogodzenia stylu bardziej melodyjnego z death metalem, ale wyszło z tego bardzo niejaka breja, w której prędkość i moc perkusji próbują maskować brak ciekawej melodii. Pod tym względem Half Past Corpse O'Clock jest kompletnie nieudany.

Brzmienie to dzieło Zeussa i tym razem jest to sound absolutnie bez zarzutu, w którym bas jest bardzo dobrze słyszalny, a perkusja jest mocna i soczysta z wybornie ustawionymi talerzami i power thrashową gitarą, która została dobrze umiejscowiona i tylko czasami pomaga ukryć momentalne niedyspozycje wokalne Malone.
Od strony technicznej może nie jest to poziom debiutu, ale nadal słychać, że gra tutaj utalentowana grupa muzyków.
Ten skład długo się nie utrzymał i jeszcze w roku wydania albumu z zespołu odszedł basista, Nick Cordle porzucił zespół w 2012 roku wraz z propozycją dołączenia do ARCH ENEMY i niedługo potem odszedł też Michael Van Dyne. Ponownie James Malone został sam i został zmuszony do skompletowania nowego składu.
Zespół nagrał jeszcze 2 albumy, Unwelcome w 2013 roku i Visitant w 2018, ale to bardziej kontynuacja We Are The Nightmare, z czego w 2018 roku to już był bardziej techniczny death metal.
Starve for the Devil to album bardzo nierówny i niezdecydowany, za mało melodyjny, aby uznać to za bardzo dobry power thrash, i za lekki dla fanów death metalu.
Sztuka jak widać nie uznaje kompromisu.


Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości