Gauntlet
#1
Gauntlet – Birthplace of Emperor (2014)

[Obrazek: R-9277003-1477817635-2148.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Arousal 01:32        
2. Beyond the Wall 05:53               
3. In My Life 04:30            
4. Arising for the Faith 04:16      
5. Lead Us 06:04                
6. Journey over the Decade 05:57            
7. Garden of Vengeance 05:39
8. 'Til the Seasons Rush Away 04:29       
9. Spread Your Wings (BoE Ver.) 05:08  
10. The Day After... 03:52
 
Rok: 2014
Gatunek: Power Metal
Kraj: Japonia
 
Skład:
Yu-ta - śpiew
Task - gitara
Yasu - gitara
Yoshio - bas
Takaki – perkusja
 
Gauntlet powstało w 2010 roku, jednak jakąkolwiek działalność rozpoczął dopiero pod koniec 2011 roku i jego twórcami są gitarzyści Yasu i Task, który do 2012 roku był w zespole basistą.
Zmian składu trochę było, ale w okolicach 2013 ustabilizował się w porę, aby podpisać kontrakt z japońską wytwórnią Spiritual Beast.
 
Niewiele jest zespołów, które kopiują Galneryus, a jeśli już takie są, to często brzmią jak słabe kopie, które nie rozumieją fenomenu tego zespołu. Gauntlet uchwyciło to zaskakująco dobrze i jeśli chodzi o melodie czy aranżacje, to jest to strzał w dziesiątkę, bo brzmią niemal identycznie jak ekipa Syu. Knights of the Round było blisko na jednym albumie, ale to, co grają Task i Yasu brzmi jak wyrwane wprost z pierwszych dwóch płyt Galneryus z nutą płyt Resurrection i Phoenix Rising. Czasami przewinie się też coś z Reincarnation, jak w Garden of Vengeance, gdzie jest nawet odrobina ducha Spinalcord. Jest tu też w tym wszystkim coś z Azrael. Beyond the Wall przypomina bardziej Azrael w swoim cieple i melodii we wstępie i refrenie, ale same riffy, drugi plan i przejścia to już Galneryus. In My Life we wstępie to moc Divinefire połączona z melodyką Galneryus i trzeba przyznać, że brzmi to ciekawie, ale chóralny refren niszczący. Arising for the Faith, Journey over the Decade to już 100% Galneryus, jest też Galneryus w Lead Us i przeplata się to trochę z twórczością Rekion. Spread Your Wings to kulminacja Galneryus na tym albumie i też udana, głównie za sprawą wokali. The Day After to solidna ballada, ale jednak bez podjazdu do Galneryus.
 
To jest dobrze zagrany album, momentami nawet bardzo dobrze, ale są dwa problemy. Jeden to fakt, że kompozycje są w większość strasznie na jedno kopyto i w drugiej połowie zaczyna się to niebezpiecznie zlewać w jedno. Drugi to podobieństwa do Galneryus, ale bez charakterystycznego dla nich szlifu i techniki. Jak by brzmiał Galneryus bez Syu? Tak jak tutaj, czyli gitarowo dobrze, ale szału niestety nie ma. Sola są dobre, ale nie ma tu żadnego, nad którym można by wzdychać godzinami. Przy okazji też się zauważa, jak wiele ostatecznie wnosi do zespołu Mistrz Drugiego Planu, Yuhki. Oj brakuje go tutaj…
Brzmienie jest bardzo dobre, ale czego innego można się spodziewać po Takahiro Hashimoto, który odpowiada chociażby za brzmienie ostatnich płyt Blind Faith mistrza gitary Kelly Simonza?
Yu-ta zaskoczył i zachwycił wielu słuchaczy podobieństwem do głosu do Yama-B i to, z jaką łatwością i plastycznością przechodzi o wysokich rejestrów, zarezerwowanych dla Akira Ishihara.
No cóż, te osoby były w błędzie.
Yu-ta śpiewa bardzo dobrze i to solidny wokalista, który mógłby w miarę godnie zastąpić Ono, gdyby ten miał przejść na emeryturę, ale to nie on jest tu podobny do Yama-B i Akiry, bo oni śpiewają tutaj osobiście jako goście. Yama-B oczywiście jak zwykle wyborny, a Akira… jak to Akira, albo się go lubi, albo nienawidzi. Moim zdaniem solidny występ.
Płyta solidna, dobrze zagrana i skomponowana, ale trochę zbyt homogeniczne.
Że nie dorasta do Galneryus, to głośno mówić chyba nie trzeba.
 
Ocena: 7.5/10
 
SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości