Dünedain
#1
Dünedain - Pandemonium (2016)

[Obrazek: 610762.jpg?3341]

tracklista:
1.Eón 05:12
2.Legado 03:55
3.Bola de cristal 04:38
4.Vuela 04:42
5.Conquistar el cielo 05:03
6.Hechizo 06:14
7.Confía en el amanecer 04:18
8.Vivir en pecado 04:55
9.Luna y sol 08:02
10.Tu sueño 04:38
11.El beso 03:18

rok wydania: 2016
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Carlos "Nano" Sanz - śpiew
Tony Delgado - gitara, śpiew
Mariano Sánchez - gitara
Jesús Izko - gitara basowa
Miguel Arias - perkusja


DUNEDAIN z Madrigal de las Altas Torres, ekipa zafascynowana twórczością Tolkiena to jeden z najbardziej znaczących hiszpańskich zespołów power metalowych. Powstał w roku 1996 z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Tony Delgado. Debiut przypadł na rok 2004 i w ciągu kolejnych lat nagrali pięć albumów do roku 2012, w nad wyraz stabilnym składzie i Delgado jako wokalistą. Choć w Hiszpanii i strefie latynoamerykańskiej ich muzyka cieszyła się sporym powodzeniem, a nawet w pewnym sensie był to zespół kultowy, to patrząc krytycznym okiem, ich muzyka nie wybiegała poza przeciętny melodic power metal, po części przypominający włoski fantasy power, a po części dokonania grup fińskich z kręgu STRATOVARIUS. Produkcja tych płyt stała na średnim poziomie, a obraz całości dopełniał niezbyt interesujący wokal główny basisty Jacina. Na albumie "Magica" z 2012 Delgado jako producent powierzył mix i mastering utalentowanemu w tym zakresie Dan Díez Benito, inżynierowi dźwięku i gitarzyście z RED WINE i od strony brzmienia wyszło to świetnie, pozostał jednak pozbawiony charyzmy wokal lidera. Delgado chyba musiał zdawać obie sprawę ze swoich ograniczeń w tym zakresie i grupa rozpoczęła poszukiwania wokalisty przed nagraniem, po pewnej przerwie, kolejnej płyty. Wybór padł na popularnego w Hiszpanii Carlosa "Nano" Sanza, z heavy metalowej grupy MELQART, której działalność została bezterminowo zawieszona w 2011. Z nim i nowym basistą Jesús Izko ekipa nagrała, wydany nakładem własnym w październiku 2016 roku, album "Pandemonium".

Mamy tu DUNEDIN zupełnie odmieniony. Brzmienie stworzone przez Dan Dieza jest wspaniałe, mocne, soczyste i z głęboko brzmiącymi gitarami i sekcją rytmiczną, a "Nano" pokazał się z jeszcze lepszej strony, niż w swoim starym zespole i jego śpiew tak ostrzejszy, jak i ten delikatny, jest fantastyczny. Jeden z najczystszych głosów w hiszpańskim metalu, słuchając wyższych rejestrów. Może z nazbyt długiego instrumentalnego openera instrumentalnego Eón niewiele tu wynika, ale Legado jest już kapitalnym, melodyjnym heavy/power z mega nośną melodią i porywającym refrenem. No moc po prostu! Tak, grają mocny power i nic tu nie zostało z tego, co było kiedyś w opcji fantasy flower. Grają nowocześnie, przebojowo, z rozmachem jakiego przedtem nie było i to słychać w niszczycielskim, wysoko zaśpiewanym refrenie Bola de cristal. Hit za hitem potem serwują, grając w średnim tempie Vuela z refrenem trochę budowanym na późnych dokonaniach SABATON, z masywnymi klawiszami w tle i w szybkim, wysokoenergetycznym Conquistar el cielo, gdzie idą jak tornado w kapitalnym refrenie, a Delgado zachwyca w solo. Pełen elegancji i łagodnego dramatyzmu Hechizo to wybitna kompozycja w romantycznym stylu, ze znakomitymi partiami instrumentalnymi w tym perkusji, utrzymana zdecydowanie w power metalowej stylistyce. Te refreny chwytają za serce, mocno chwytają. I jak pięknie bezpretensjonalny jest Vivir en pecado, radiowo przebojowy i eksplodujący w refrenie.
Nieco mrocznie i tajemniczo rozpoczynają bardziej klimatyczny Confía en el amanecer, pokazując bardzo dobrą klasę w kompozycji wolniejszej i wymagającej starannego wykonania wokalnego. Nie odpuszczają do końca. Czarują melodyjnością w bogato zaaranżowanym Luna y sol z delikatnymi partiami rockowymi, przetykanymi ostrym power metalem i z łagodnym refrenem. Nieco rycerskiego folka i odniesień do swojego dawnego stylu proponują w chwytliwej, odnowionej formule w Tu sueño i pięknie to kończą w zwiewnym, łagodnym i subtelnym w zwrotkach El beso z mocnym, hymnowym refrenem.

Tony Delgado zawsze grał jako gitarzysta bardzo dobrze, ale tak dobrze, jak na tym albumie to nie grał. Melodyjne sola, jakie tu zaprezentował, są w większości oryginalne i na wyjątkowo wysokim poziomie technicznym. Także jako drugi głos zaprezentował się zdecydowanie lepiej, w udany sposób wspierając i uzupełniając "Nano". Pewne duety to po prostu klasa światowa.
Prawie godzina wybornego power metalu, zaprezentowanego przez zupełnie odmieniony DUNEDAIN.


ocena: 9,5/10

new 12.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Dünedain - Memento Mori (2019)

[Obrazek: 782685.jpg?5914]

tracklista:
1.Unidos 08:07
2.Memento Mori 05:00
3.A un paso del cielo 03:39
4.Eterno 05:33
5.El viento de la batalla 04:32
6.Luchador 04:13
7.Venus 05:02
8.Siénteme 04:50
9.Hasta el fin 05:02

rok wydania: 2019
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Carlos "Nano" Sanz - śpiew
Tony Delgado - gitara, gitara basowa, śpiew
Mariano Sánchez - gitara
Miguel Arias - perkusja


Po tak wspaniałej płycie jak "Pandemonium" wypadało tylko czekać na kolejny album DUNEDAIN. Wydana ona został przez zespół w czerwcu 2019, już bez udziału basisty Izko, który postanowił się skoncentrować na drugim swoim zespole NUDO.

Tym razem grupa wita słuchacza dynamicznym europower metalowym Unidos o cechach melodyjnego power metalu niemieckiego, ale odegranego z iberyjską energią i entuzjazmem.
A tytułowy Memento Mori  jest po prostu wspaniały. Jaka duma, jaki heroizm i jak zgrabnie to zostało zbudowane w niemal teatralnym stylu! Przepotężny w oddziaływaniu refren! Po raz drugi na tym albumie słychać także z jaką starannością obaj gitarzyści przygotowali swoje partie solowe i duety. Maestria! Skocznie, przebojowo grają w miarowym A un paso del cielo, a miażdżący, przebojowy refren to już tutaj po raz kolejny oczywistość. W Eterno prezentują melodyjny power z romantycznym zacięciem, w żadnym wypadku nie brzmiącym pretensjonalnie i z wybitną wokalną partią Sanza. I bojowo, epicko galopują w pełnym dostojnej mocy El viento de la batalla z gęstą perkusją, bardziej drapieżnymi wokalami i ciekawymi gitarowymi ornamentacjami. Tu gościnnie zaśpiewał Tete Novoa z SARATOGA. Mocny heavy/power początek Luchador rozpływa się szybko w łagodniejszym, prawie symfonicznym graniu w średnim tempie i trzeba po raz kolejny przyznać, że melodie refrenów są na tej płycie dobrane wybornie. Łagodny song Venus "Nano" zaśpiewał w duecie z Delgado wyśmienicie i gdyby nie ten patent dwugłosowego refrenu, jaki tu zastosowano, to ten utwór byłby jednak słabszą pozycją na płycie. Wśród gości znaleźli się także w roli wokalistów dwaj członkowie popularnej hiszpańskiej grupy folk power metalowej DEBLER - Rubén Kelsen i Alex Garcia. Można ich usłyszeć w Siénteme (Kelsen), przepięknym łagodnym songu z gitarami akustycznymi, ale jakże eksplozywnym w ciężkich akcentach gitarowych i podniosłym, uroczystym śpiewie i Hasta el fin, pieśni barda w folk power stylu na koniec. Tym razem to jest zakończenie płyty po prostu tylko dobre, bo utwór jakoś się w pewnym momencie rozmywa w niezbyt czytelnych gitarowych popisach, a melodia nie dorównuje tym najlepszym prezentowanym przez DEBLER.

Dan Díez Benito po raz drugi zadbał, by to zabrzmiało jak należy. Jeszcze trochę dołożył ciężaru gitarom, podkręcił blachy, by bardziej syczały i sound jest wyśmienity, nowoczesny, ale w żadnym wypadku modern.
Być może ten album jest generalnie w większym stopniu klasycznie europower metalowy niż poprzedni, ale to zestaw świetnych kompozycji wybornie wykonanych i zrealizowanych. DUNEDAIN potwierdza tym wydawnictwem swoje miejsce w power metalowej czołówce nie tylko Hiszpanii. 


ocena: 9,2/10

new 12.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości