The Temple
#1
The Temple - Forevermourn (2016)

[Obrazek: R-8128433-1455661662-1019.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Blessing 05:15
2.Qualms in Regret 07:29
3.Remnants 07:21
4.Death the Only Mourner 08:50
5.Mirror of Souls 05:57
6.Beyond the Stars 06:56
7.Until Grief Reaps Us Apart 12:31

rok wydania: 2016
gatunek: epic doom metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Father Alex - śpiew, gitara basowa
Stefanos - gitara
Felipe - gitara
Pavlos Salvaras - perkusja


Jest to debiut zespołu z Thessalonik, który co prawda istniał od roku 2005, ale dopiero po poważnym zreformowaniu składu w latach 2014-2015 przygotował album "Forevermourn" wydany przez szwedzką wytwórnię I Hate Records w marcu 2016.

I to jest doom korzenny, doom melancholijnych mnichów, doom łagodnego smutku i SOLITUDE AETURNUS doom zatęchłych mrocznych cel klasztorów i powolnych procesji. Doom epicki, doom dostojny, doom płaczącej gitary i kroczących miażdżących riffów. To także doom wysokiego czystego wokalu, pełnego smutku i delikatnej melancholii. To też coś z Lowe z pierwszych płyt SA, ale jednak wyżej, delikatniej, niemal miejscami dziewczęco, ale z jakże ogromnym wdziękiem. Może nie zawsze grają ultra ciężko, ale gdy już tak grają, jak w Death the Only Mourner  to kontrapunkt pomiędzy tym wysokim śpiewem i mocarnymi zwalistymi riffami jest doskonale uchwycony. Czasem wchodzą niemal w funeralne tempa, ale na krótko i zasadniczo są to tempa bardzo klasyczne, chociażby dla CANDLEMASS i chyba bardziej niż dla SOLITUDE AETURNUS, gdzie podziały rytmiczne na pierwszych płytach były bardziej nieprzewidywalne. Średniowiecze jest na planie pierwszym i to słychać w misternie utkanym z krążących powtórzeń jakże smutnym The Blessing. Płacze ta gitara, rzewnie płacze w ozdobnikach i mini solach, także w Qualms in Regret zrobionym w podobnym stylu. Urzekająco delikatnie... Świetnie wypadają gdy dokładają posępności do mrocznych, riffowo wydłużonych wybrzmiewań mieszanych z drobnymi wartościami w Remnants i ponownie stają się smutni i pełni cichej rozpaczy, a gitara gra równolegle z wokalem Father Alexa. Grecy zdecydowanie potrafią prostymi środkami stworzyć kapitalny poetycki klimat klasztorny, klimat misterium i pokuty... Bas wtóruje gitarom w nostalgicznym Mirror of Souls, a duety solowe gitarzystów są pełne zwiewnego wdzięku... Takie klasyczne, takie oczywiste, takie urzekające melancholią... I potęga, potęga kroczącego dostojnie epickiego doom w przepięknym Beyond the Stars.
Na koniec kolos Until Grief Reaps Us Apart i oczywiście to normalne na takich albumach. Ten czas wykorzystany został tu na funeralne miażdżące zagrywki gitarzystów, wzniosłe ornamentacje i narastający klimat rozpaczy i ponurego mroku. Głos wokalisty tym razem, choć wyraźny, dobiega jakby z innego wymiaru stanowi nie zasadniczy element, ale dopełnienie tego nieubłaganego posuwania się gitarowych, miarowych akordów do przodu. W sumie utwór udany, ale jednak w drugiej części już się trochę dłuży.

Brzmienie dobrane bardzo dobrze. Ani za lekko, ani zbyt masywnie w ogólnym soundzie gitar, dostatecznie zdecydowanie zarysowany bas i perkusja. Centralnie umiejscowiony Father Alex doskonale słyszalny w każdym momencie.
Coraz mniej takiego ultra klasycznego doom metalu smutku w eleganckiej formie. Ale jest THE TEMPLE i może nagrają coś jeszcze?


ocena: 8,6/10

new 3.08.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
The Temple - Of Solitude Triumphant (2022)

[Obrazek: 1084755.jpg?2032]

tracklista:
1.Me to lichno tou astrou 03:03
2.The Foundations 10:09
3.Reborn in Virtue 07:10
4.Profound Loss 07:01
5.A White Flame for the Fear of Death 05:51
6.Premonitions of the Final Hour 07:29
7.The Lord of Light 09:21

rok wydania: 2022
gatunek: doom metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Father Alex - śpiew, gitara basowa
Stefanos - gitara
Felipe - gitara
Pavlos Salvaras - perkusja


W swoim czasie wyraziłem nadzieję, że jeszcze coś nagrają. I nagrali. W grudniu 2022 grupa przedstawia swój drugi album nakładem I Hate Records.

Podróż duszy od narodzin do jej uwolnienia... Taką historię opowiada THE TEMPLE.
A rozpoczyna to długie intro w manierze gregoriańskich chorałów Me to lichno tou astrou. To pełen elegancji wstęp do dziesięciominutowego The Foundations. Dziesięć minut fenomenalnego, przesyconego mistyczną atmosferą doom metalu w najlepszej tradycji SOLITUDE AETURNUS, z przepięknymi, pełnymi melodii harmoniami i tyle w tym przecudownej urody delikatnego smutku. Kapitalne, po prostu kapitalne. Jak wybornie i z jakim spokojem śpiewa Father Alex. Co za klimat! I gdy wydaje się, że lepiej już być nie może, grają Reborn in Virtue z melodią tak wyśmienitą, tak zapadającą w pamięć, że można to porównać tylko z najlepszymi kompozycjami PALLBEARER. Magia, magia po prostu... Te delikatne, eteryczne chóry na planie niemal równoległym z gitarami. Majstersztyk. A Stefanos i Felipe grają w tak natchniony sposób, z taką wiarą i do tego w tej i w innych kompozycjach zadziwiają w niespiesznych solach o ogromnym ładunku treści. Na to się tu czeka, i na te ozdobniki, motywy powracające i stanowiące sens utworów, jak w Profound Loss, gdzie ten melodyjny akcent w zwrotkach i refrenach jest niesamowicie nośny, a zarazem wysmakowany przy ciężkim brzmieniu gitar, tu nawet bardzo ciężkim. I te chóry... Tak pięknie rozpoczynają dostojny A White Flame for the Fear of Death.
I jest majestat, jest moc, jest kolejna wspaniała melodia. Jest monumentalizm, ale taki utkany z delikatności, tej w doom metalowej tradycji brytyjskiej. I nieco funeralnie w bardzo klimatycznym, z odrobiną mroku i dużą dawką rozpaczy Premonitions of the Final Hour. Wciąga w pewnym momencie, wręcz hipnotycznie... I wreszcie majestatyczny finał w potężnym, a przecież tak jednocześnie delikatnym The Lord of Light. Te melodie są tu po raz kolejny cudownej urody. Można tego wstępu, spokojnie prowadzonego przez gitary, słuchać i słuchać w nieskończoność... I te niesamowite aranżacje wokalne! Godny wspaniałego albumu finał, pełne treści zakończenie i zwieńczenie dzieła.

Znakomite brzmienie, wyważone w głośności perkusji i sile gitar, które są po raz drugi nie zanadto ciężkie, ale gdy tego sytuacja wymaga, wgniatają w ziemię jak należy. Starannie przemyślany mix, gdzie każdy ma swoje miejsce i każdego z tego miejsca doskonale słychać.
Warto było poczekać te sześć lat na nowy album tego zespołu z Thessalonik. To jest majstersztyk w ramach gatunku tradycyjny doom metal, po prostu majstersztyk, a do tego osiągnięto to prostymi środkami, w czystej formie, bez uciekania się do zapożyczeń ze stoner czy psychodelic doom lub sludge.
Jaśniejąca ciepłym blaskiem doom metalowa katedra.
Tak, majstersztyk.


ocena: 10/10

new 7.12.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości