Memoir Sonata
#1
Memoir Sonata - Seven Hills of Rome (2023)

[Obrazek: 1119202.jpg?5343]

Tracklista:
1. Ancien Régime 05:29     
2. Vitruvian Man 05:50     
3. The Rōnin 06:35     
4. Lawrence of Arabia 05:48     
5. Pneumonic Plague 05:18     
6. War in the North 05:19     
7. Seven Hills of Rome 07:00     
8. Opera of the Magic Flute, Act I 05:18     
9. Enigma 05:58     
10. Memoir Sonata 06:14

Rok wydania: 2023
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Dania

Skład:
Veronika "Ika" Gamborg - śpiew
Martin Stage - gitara
Emil Hoffmann - gitara
Benjamin Pedersen - bas
Dom Uškrt - perkusja


Mały zespół z Ribe w Danii założony został w 2021 roku, skład jednak wyklarował się dopiero w 2022. Grupa pracowała nad kompozycjami i 1 marca 2023 wydali swój debiut własnym nakładem.

Trudno jest zagrać w stylu  NIGHTWISH z czasów Oceanborn, Wishmaster albo EDENBRIDGE ze swoich wcześniejszych, bardziej melodyjnych albumów, szczególnie w sposób atrakcyjny i bez zbędnej egzaltacji wokalnej bądź zwykłego siłowania się. Takich płyt wychodzi w roku wiele, niewiele jednak jest zagranych z taką lekkością i na takim poziomie, jak to zrobiło tutaj MEMOIR SONATA.
Pięknie to rozpoczyna Ancient Regime z lekkością NIGHTWISH i bardzo bogatymi orkiestracjami, bez silenia się na komercyjne, bajkowe klimaty. Jest pozytywnie, jest lekko i bardzo przyjemnie, podobnie w Vitruvian Man, w którym dochodzi jeszcze EDENBRIDGE. Motyw ancient w The Ronin dopasowany średnio do progressive metalowych pasaży przy mało wyrazistym refrenie. Lawrence of Arabia miał być czymś ambitniejszym niż EDENBRIDGE i to próba zbliżenia się do EPICA udana, ale lepiej sprawdzają się w kompozycjach szybszych i żywszych, gdzie jest delikatnie wpleciony akcent neoklasyczny jak bardzo dobry Pneumonic Plague nawiązujący do NIGHTWISH czy rewelacyjny Opera of the Magic Flute Act I. Stężenie wszystkiego, co najlepsze w NIGHTWISH ze znacznie bogatszymi planami dalszymi, dzięki rozwojowi techniki.
Powrót do lat 2000 jest też w bardzo dobrym War in the North i ozdobniki gitarowe są tutaj bardzo dobre. Ogólnie gitarzyści starają się jakoś urozmaicać kompozycje prostymi solami albo ornamentacjami neoklasycznymi i to jest na plus, mając na uwadze, jak często na takich płytach gitara to tylko dodatek do orkiestracji, a tutaj dobrze się te elementy ze sobą łączą, jak w bardzo przyjemnym War in the North. NIGHTWISH, ale bez zawodzenia Marco Hietala. Tak NIGHTWISH już niestety nie gra, nie ma tak znakomitych, porywających kompozycji pełnych różnych emocji, dumy, nostalgii jak Seven Hills of Rome, z którym nie czuje się, kiedy mija 7 minut. Może orkiestracje bardziej przypominają SIRENIA, ale melodia główna, mimo że dobrze znana z LEAVES' EYES, to refren jest prawdziwą perłą. Do tego wspaniałe, rozmarzone, przestrzenne chóry. Mistrzostwo. I tutaj też wielkie brawa dla Veronika "Ika" Gamborg, która śpiewa wybornie swoim anielskim, ciepłym głosem.
Enigma to pomysły z Century Child zrealizowane może nie z finezją, ale bardzo dobrym refrenem i solami gitarowymi.
Na koniec Memoir Sonata, rozegrana spokojnie, w wolniejszych, balladowych tempach i standardy gatunku zostały tutaj spełnione.

Jak na własny nakład, brzmienie jest bardzo dobre, chociaż jest delikatnie za suche w kwestii perkusji. Zrobili, co mogli i poza tym zarzutów jest niewiele.
Jak na debiutantów spisali się bardzo dobrze i jest to godna kontynuacja tego, o czym NIGHTWISH już dawno zapomniało.
Najlepszy album NIGHTWISH od 2002 roku, z którym fani powinni się zapoznać po ich ostatnich wyczynach.


Ocena: 8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości