Oceanpath
#1
Oceanpath - No Man's Land (2019)

[Obrazek: MzAtNTQ5MS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. No Man's Land 04:03     
2. Turn Back Time 03:03       
3. Masquearade 05:00       
4. Daughter of the Northern Wind 03:19     
5. Water Horse 04:20     
6. Spell of the Night 03:35       
7. Castle of Raven's Heart 03:00     
8. The Puppet Show 04:33       
9. Hell on Earth 05:24

Rok wydania: 2019
Gatunek: Progressive Symphonic Metal
Kraj: Łotwa

Skład zespołu:
Laima Krīgere - śpiew
Artūrs Šteinbergs - śpiew, gitara
Liene Liega Veidemane - bas
Elīna Zeiliņa - perkusja
Džeina Šteinberga - instrumenty klawiszowe


OCEANPATH założone zostało w 2013 roku i cieszyło się popularnością na scenie lokalnej, szczególnie po wydaniu zaśpiewanego po łotewsku EP Elementi z 2018 roku. W 2019 roku przygotowali anglojęzyczny debiut, który wydali nakładem własnym 17 listopada.

OCEANPATH prezentuje tu muzykę nietuzinkową, zaskakująco oryginalną i jednocześnie przystępną w swoich progressive metalowych aranżacjach, w których NIGHTWISH jest ubogaceniem bardziej wysmakowanego, teatralnego KAMELOT. Jeśli dopatrywać się inspiracji z Finlandii, to tylko w sopranowych śpiewach i odświeżeniu formuły, dodając do aranżacji typowo symfonicznych rys progressive i dobrym przykładem tego odświeżenia jest bardzo dobry Water Horse czy rewelacyjny Turn Back Time. To muzyka wieloplanowa nie tylko w planach klawiszowych, ale i wokalnych, ze znakomitym, niewymęczonym sopranem Laima Krīgere oraz solidnymi growlami w wykonaniu Artūrs Šteinbergs. Jest to zaskakująco dopracowane i spójne w klimacie, mimo że operują tutaj całą paletą barw i emocji, jak w otwierającym No Man's Land, który jest dość interesujący i przygotowuje na jednak nieco inną zawartość.
Masquerade wykorzystuje motywy NIGHTWISH i spokojne, pastelowe zwrotki i świetne ozdobniki klawiszowe, brzmi to świeżo i interesująco. Najbliżej NIGHTWISH są Daughter of the Northern Wind przypominający czasy Century Child, podobnie jest w krótkim, baśniowym Spell of the Night oraz balladowym Castle of Raven's Heart, nawiązującym do Angels Fall First i Oceanborn, niestety jest też najsłabszym utworem na tym albumie. Pewien kryzys tożsamości obecny jest w tylko poprawnym The Puppet Show, zabrakło tutaj ciekawszego refrenu i bardziej płynnej konstrukcji. Szorstko, surowo i mrocznie zagrany jest Hell On Earth, brzmi bardziej jak zaginiona kompozycja CATAMENIA albo któregoś z surowszych projektów Jani Stefanovića. Niby to jest dobre, ale niekoniecznie dobrze dobrane do tego albumu.

Brzmienie jak na produkcję własną jest bardzo dobre, chociaż chwilami chciałoby się, aby bębny i gitary były bardziej wyraziste.
Ogólnie to bardzo dobrze zagrany debiut, gdzie współpraca muzyków jest bardzo ważna i wykonawczo nie ma tutaj zbyt wiele do zarzucenia.
Niestety, grupą nie zainteresowała się żadna wytwórnia i od 2021 roku zespół prawdopodobnie zakończył działalność. Muzycy nigdzie więcej się nie pojawili i nie ma po OCEANPATH żadnego poza tą płytą, którą należy ocalić od zapomnienia.


Ocena: 8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości