Tyrant (USA)
#1
Tyrant - Legions of the Dead (1985)

[Obrazek: R-12747139-1541179775-8365.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Warriors of Metal 04:48
2. Fall into the Hands of Evil 05:19
3. The Battle of Armageddon 05:12
4. Legions of the Dead 07:03
5. Tyrant's Revelation 00:51
6. Listen to the Preacher 03:46
7. Knight of Darkness 03:27
8. Thru the Night 03:24
9. Sacrifice 06:56
10. Time Is Running Low 04:00

Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Glen May - śpiew
Rocky Rockwell - gitara
Greg May - bas
Rob Roy - perkusja

TYRANT z Pasadeny w Kalifornii bywa czasem mylony z TYRANT znanym potem jako JAG PANZER, ale oba zespoły biograficznie nic wspólnego ze sobą nie mają. Ten TYRANT powstał w roku 1978, w znacznym stopniu w wyniku zainteresowania muzyków twórczością JUDAS PRIEST jednak minęło wiele lat zanim wzrost popularności klasycznego heavy metalu pozwolił tej grupie na wydanie swojego debiutu w sierpniu 1985, zresztą równolegle przez kilka wiodących wytwórni ( Metal Blade, Banzai, Roadrunner i Enigma).

Album to wypadkowa metalu brytyjskiego nie należącego do NWOBHM i US Metalu i grupa w tym przypadku słusznie uważa się za "Warriors of Metal". W tej kompozycji wita słuchaczy klasyczny ekstatyczny okrzyk i jak najbardziej klasyczne riffy. True heavy bez wątpienia, ale poziom epickości zdecydowanie jednak niższy niż w przypadku MANOWAR. Siła i moc jest, i owszem także w zadziornych wybuchowych solach i utrzymywaniu umiarkowanych nieraz marszowych temp. Gęsty bas, grzmiąca perkusja i barbarzyńskie zaśpiewy Glena May'a wspierane przez bojowe chórki. Takich numerów tu nie brak i do najbardziej reprezentatywnych należą "Knight of Darkness" oraz zamykający album "Time Is Running Low". Mimo niewątpliwych inspiracji JUDAS PRIEST zespół jednak mocno wrośnięty jest w tę komiksowo przerysowaną twardą stylistykę US Metalu i słychać to w surowych, pełnych skandowanych fraz wolniejszych numerów jak "Fall into the Hands of Evil", czy w rytmicznym potężnym "Thru the Night". Jest jednak i epicki dramatyzm w takim ciężkim, wolnym graniu z mocnym wokalem w znakomitym "The Battle of Armageddon" rozkręcającym się w stylu... JAG PANZER i zespół w takim typowo bojowym rycerskim metalu wypada niezwykle przekonująco. Co więcej, w "Legions of the Dead" pokazuje się jako ekipa łagodna w pięknym nastrojowym długim songu z gitarą akustyczną i w manowarowym podniosłym stylu, przy czym i tu w dalszej części przyśpieszają i stają się ostrzy i bezwzględni, by znów niespodziewanie powrócić do melancholii i rycerskiej zadumy w pięknym pełnym rozpaczy solo gitarowym Rocky Rockwella. Równie wysoki poziom prezentuje tajemniczo i nietypowo rozpoczynający się "Sacrifice", pełen ponurych riffów i wokalnej ekwilibrystyki Maya. Dumna narracja w "Tyrant's Revelation" to wstęp do surowego "Listen to the Preacher" z powerowymi riffami i true heavy melodyjnym refrenem.

Trzeba przyznać, że w swoim gatunku jest płyta wzorcowa. Niewiele ustępuje debiutowi JAG PANZER , może co najwyżej poziomem i tak bardzo dobrych solówek i mniejszą rozpoznawalnością melodii. Jednak wokal jest wyborny, a true metalowy szum jaki robi ten zespół w rycersko-bojowym stylu z jednym tylko gitarzystą - godny podziwu. Brzmieniowo nie jest to może album wybitny, ale produkcja solidna z wyważoną dawką surowości.

Wytwórnia Metal Blade postawiła na dobrego konia i grupa w 1987 zadziwiła jeszcze bardziej drugim albumem "Too Late to Pray".


Ocena 9,2/10

25.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Tyrant - Too Late to Pray (1987)

[Obrazek: R-1678878-1419685765-5581.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Tyrant's Revelation II 01:35
2. Too Late to Pray 03:16
3. Beyond the Grave 03:16
4. Valley of Death 08:19
5. The Nazarene 03:43
6. Bells of Hades 03:15
7. Into the Flames 02:55
8. Babylon 05:11
9. Verdalack 03:47
10. Beginning of the End 06:40
11.Eve of Destruction 04:04

Rok wydania: 1987
Gatunek: heavy/power metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Glen May - śpiew
Rocky Rockwell - gitara
Greg May - gitara basowa
G. Stanley Burtis - perkusja


Drugą płytę TYRANT Metal Blade wydała w roku 1987 przy czym zagrał tu nowy perkusista G. Stanley Burtis.

TYRANT zagrał jeszcze ciężej, jeszcze mocniej, jeszcze bardziej barbarzyńsko i brutalnie w melodyjny sposób i wprawił w zachwyt amerykańską publiczność. Ostrzejszy wokal May'a dobrze się tu koreluje z ciężkim mrocznym soundem gitary Rockwella i tworzy się atmosfera epickiego horror heavy/ power metalu, umiejętnie podsycona już na początku w intro Tyrant's Revelation II.
Potem bezkompromisowe ataki w umiarkowanych tempach TYRANT pokazuje w otoczce gęstej perkusji w tytułowym Too Late to Pray, a apokaliptyczne zagrywki Rockwella należą do najlepszych na całej płycie, łącznie z klasycznym zakończeniem tej kompozycji. Dusza gęsta atmosfera panuje w wolnym Beyond the Grave, jeszcze nie pokazującym wszystkiego nowego na tej płycie...
Bardziej typowym USPM numerem jest szybki The Nazarene, jednak melodia i klimat są tym razem raczej przeciętne, mimo doskonałej gry gitarzysty w partiach solowych. Znacznie ciekawiej w tej kategorii brzmi Bells of Hades, który ma wiele wspólnego z Beyond the Grave w konstrukcji i sposobie aranżacji, ale patetyczne zakończenie to styl z utworu tytułowego. Iście manowarowe zwieńczenia! Zupełnie inny klimat ma oniryczny i refleksyjny rozbudowany Valley of Death z przewagą łagodnych partii gitarowych oraz delikatnym wokalem Glena May'a. W jakiś sposób ta kompozycja nawiązuje do słynnego Beyond The Realms of Death JUDAS PRIEST. Speedowo, bezwzględnie i bojowo atakują w krótkim Into the Flames i zaraz przechodzą do wyważonego epickiego grania w Babylon. Na pewno nie można powiedzieć, że ten album monolityczny czy skrojony według jednej miary. Ta kompozycja tempami i stylem przypomina nagrania BLACK SABBATH Martin Era. Potem znowu umiarkowanie szybki, miarowy i surowy w swoim heroizmie Verdalack i grupa nie pozwala słuchaczowi opuścić obszarów mrocznych i posępnych, choć jest tu taka wyspa łagodnej gitary i niemal szeptanych wokali oraz solo z stylu Iommi'ego. Bardzo to nastrojowe... Delikatna gitara pojawia się także w powolnym niemal doom/epic Beginning of the End i ten utwór z pewnością kształtował potem amerykańską scenę ponurego heavy/doom epic w odniesieniu do temp i stylu ekspresji wokalnej. Wyborny, klasyczny już dziś pokaz monumentalnego grania heavy metalu.
Kończą jednak szybko i drapieżnie w speed metalowej estetyce Eve of Destruction. Jest surowo niemal prymitywnie i emanuje z tego brutalna siła, może nawet za bardzo jak na zakończenie całości...

Produkcja jest "raw & strong" i pod tym względem to encyklopedyczny przykład amerykańskiego soundu USPM, który do dziś wzbudza w Europie skojarzenia z epoką jaskiniową. Taki jest jednak USPM.
W kilku momentach muzyka z tej płyty jest prekursorska, wyprzedzająca epokę. To odnosi się szczególnie do odniesień heavy/epic doom i tu wyznaczają kierunek inny niż zespoły bezpośrednio odnoszące się do BLACK SABBATH. Pod tym względem TYRANT na pewno zadziwił, szczególnie tych z USA, gdzie heavy epic w doomowej otoczce realnie się dopiero kształtował, lub był wypaczony przez zespoły, której takiej muzyki grać dobrze nie potrafiły.
Późniejsze lata, jak dla wszystkich grup heavy i power metalowych był dla TYRANT trudne, naznaczone licznymi zmianami osobowymi i wydaniem jednej, mało interesującej płyty z bardziej klasycznym heavy metalem  - "King Of Kings" (1996).
Potem zespół zniknął ze sceny, by odrodzić się w roku 2008 w po części oryginalnym składzie.
Perkusista Rob Roy zmarł w październiku 2019, przy czym już w roku 2009 przestał być członkiem zespołu. Nie ma w nim także Glena May'a, a frontmanem jest od roku 2017 nie kto inny tylko Robert Lowe, znany z SOLITUDE AETURNUS i CANDLEMASS.


ocena: 8,7/10

new 22.01.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Tyrant - Hereafter (2020)

[Obrazek: R-15171050-1587619553-9995.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Tyrant's Revelation 4 01:01
2. Dancing on Graves 05:05
3. The Darkness Comes 05:25
4. Fire Burns 06:54
5. Hereafter 08:27
6. Pieces of Mine 04:52
7. Until the Day 04:28
8. When the Sky Falls 04:26
9. Bucolic 04:51
10. Beacon the Light 04:03
11.From the Tower 04:03

Rok wydania: 2020
Gatunek: heavy/power metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Robert Lowe - śpiew
Rocky Rockwell - gitara
Greg May - gitara basowa
Ronnie Wallace - perkusja


Tradycyjne mroczne intro  Tyrant's Revelation rozpoczyna czwarty album TYRANT.
Grupa, choć reaktywowana w roku 2009 potrzebowała ponad dekady, by zdecydować się na nagranie nowej płyty, wydanej w maju 2020 przez wytwórnię Shadow Kingdom Records. Ronnie Wallace, nowy perkusista, nie jest raczej postacią znaną, natomiast Roberta Lowe jako wokalisty chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. CANDLEMASS, SOLITUDE AETURNUS, CANDLEMASS, inne, mniej popularne doom i heavy /doom zespoły, a od 2017 także frontman TYRANT.
Po raz pierwszy chyba też frontman zespołu grającego tradycyjny amerykański heavy/USPM, klasyczny i ortodoksyjny, nasycony latami 80tymi XX wieku.

Średnio szybkie tempa, galopujący bas, rycersko, epicko w takich numerach jak Dancing on Graves, The Darkness Comes bardzo dobre melodie  i pełne finezji sola Rockwella w zazwyczaj dosyć apokaliptycznych partiach instrumentalnych. Trochę nuty brytyjskiej z okresu NWOBHM pobrzmiewa w pełnym pędu i energii, potoczystym i bardzo melodyjnym Pieces of Mine, tu jednak trochę wychodzi brak obycia Lowe z taką muzyką, bo te refreny to można było zaśpiewać z bardziej rockowym feelingiem... Ascetycznie wypada na tym tle When the Sky Falls z surowym, prostym motywem przewodnim i lekkim złagodzeniem tego w bardziej melodyjnym refrenie. Gdy jednak chcą stworzyć dzieło dramatyczne i klasyczne w melodii dla tego co bliskie Lowe to prezentują podniosły, ale niezbyt ciężki Bucolic to kolejna kompozycja z wybornymi solowymi partiami gitary. Beacon the Light jest na tle pozostałych utworem może nieco mniej wyrazistym, a melodia główna dosyć ograna, ale to jedyny wyjątek wśród różnorodnych rozpoznawalnych melodii pozostałych kompozycji.

Robert Lowe śpiewa bardzo dobrze, dokładając tego swojego charakterystycznego epickiego doom/heavy szlifu i kolorytu (świetne takie partie w The Darkness Comes) i wysuwa się na czoło w ciężkich mrocznych walcujących kompozycjach Fire Burns, Until the Dayi tytułowym Hereafter przepotężnych i zwalistych oraz ociekających doomową epickością. No, niech będzie, Hereafter nie jest aż taki ciężki, przynajmniej do połowy, ale z pewnością bliski stylowy wczesnego SOLITUDE AETURNUS.
Zakończenie fantastyczne. From the Tower jest dosyć szybki, zarazem miarowy, absolutnie amerykański, rycerski i epic w power/doom stylu. Apokaliptyczne zwieńczenie doskonale podsumowuje klimat całego albumu, który jest wyrazisty i jednorodny w mrocznym surowym epic graniu.

Jeśli chodzi o wykonanie, to świetne sola Rockwella są ozdobą tego albumu, ale także wielkie wrażenie wywiera wyborna gra Grega May'a. W tych kompozycjach bas jest zdecydowanie czymś więcej, niż tylko elementem sekcji rytmicznej. Niektóre pochody są po prostu światowego formatu.
Produkcja jest klasyczna dla USA z dosyć surową i ostrą gitarą i głośną perkusją (wybornie ustawione blachy!). Lowe może nieco bardziej cofnięty na gitarową linię, niż do tego przywykliśmy, ale to tradycja amerykańskiego stylu realizacji heavy/power.
Album wybitny, gdzie siły połączyli doświadczeni instrumentaliści i niepowtarzalny wokalista, tworząc bardzo interesujące muzyczne widowisko, nasycone prawdziwą amerykańską stylistyką classic i epic doom metalową.
Zdecydowanie godna polecenia płyta odrodzonego TYRANT z Pasadeny.


ocena: 9,2/10

new 17.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości