24.06.2018, 12:46:36
Northwind (Grc) - Mythology (1987)
Tracklista:
1. Stop Sisyphus Stop 03:37
2. Medea 04:38
3. Eagles Now They Fly 05:45
4. Troy 04:51
5. Bad Orion - Scorpio The Punisher 03:31
6. Prometheus The Man 04:40
7. Iole 05:22
8. Achilles Last Stand 04:55
9. Pan And The Thrill Of Cheese 01:18
Rok wydania: 1987
Gatunek: Epic Hard Rock/Heavy Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Kostas. Nikolaides - śpiew, bas
Konstantinas J. Papadimitriou - gitara
Panos Tsakiroglou - gitara
Thanasis Tsimoudis - perkusja
Ocena: 8.5/10
5.01.2008
Tracklista:
1. Stop Sisyphus Stop 03:37
2. Medea 04:38
3. Eagles Now They Fly 05:45
4. Troy 04:51
5. Bad Orion - Scorpio The Punisher 03:31
6. Prometheus The Man 04:40
7. Iole 05:22
8. Achilles Last Stand 04:55
9. Pan And The Thrill Of Cheese 01:18
Rok wydania: 1987
Gatunek: Epic Hard Rock/Heavy Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Kostas. Nikolaides - śpiew, bas
Konstantinas J. Papadimitriou - gitara
Panos Tsakiroglou - gitara
Thanasis Tsimoudis - perkusja
NORTHWIND należał do tych zespołów, które tworzyły zręby metalowego grania w Grecji i jednym z pierwszych, założonych poza obrębem ateńskiej metropolii w macedońskiej części kraju.
Grupa powstała w roku 1981, w 1982 nagrała swój pierwszy album z muzyką z pogranicza rocka, hard rocka i heavy metalu, po czym przez długie lata, przechodząc serię zmian osobowych, udzielała się czasem i tylko lokalnie, grupując jednak grono oddanych fanów. W roku 1987, zespół zdołał podpisać kontrakt ze znaną wytwórnią EMI i tak pojawiła się szansa zaistnieć szerzej. Ten czas był dobry dla greckiego klasycznego metalu pierwszej fali, tyle że muzyka NORTHWIND tak do końca się w ta falę tradycyjnego heavy metalu wzorowanego na stylistyce brytyjskiej, niemieckiej czy amerykańskiej nie wpisuje.
Dziwna to płyta, nietypowa i niekonwencjonalna.
Warto przecierpieć pierwszy utwór "Stop Sisyphus Stop" i dać im szansę zaprezentować to, co chcą tak naprawdę pokazać. Określenie epicki hard rock pasuje jak ulał do tego, co tu można dalej usłyszeć. Ta mieszanka odwołań do rocka i hard rocka lat 70-tych, podana w latach 80-tych, z charakterystycznym dla Greków, niemal monumentalnie pojmowanym, pierwiastkiem epickim zadziwia i zdumiewa. Tym razem Grecy sięgnęli tu do własnej, przebogatej mitologii i twórczości antycznych mistrzów pióra. Pojawia się Troja, Achilles, Medea, Prometeusz oraz inne postacie, a ich losy przedstawione są w muzycznej oprawie, jaka już nawet w roku 1987 mogła się wydawać archaiczna. Ta archaiczność, wsparta jednak doskonałym warsztatem instrumentalistów i budzącym podziw wykorzystaniu pewnych konwencji, jest tu największą zaletą i odróżnia ten zespół od legionu podobnie grających, heavy metalowych bandów świata.
Do najbardziej wyróżniających się kompozycji należy z pewnością "Medea". Ta melodia, wsparta zawodzącą gitarą i wokalizą w tle, jest niesamowita. Najstarsze, zapomniane dziś przez heavy metalowców, patenty się kłaniają. Jeszcze jeden czynnik jest tu ogromnie ważny. Ten wokalista jest wspaniały. To jeden z najlepszych głosów wśród wokalnych herosów Hellady ubiegłego wieku.
Swobodny styl śpiewania i siła emisji głosu, wcale nie ciężkiego, pozwala mniemać, że wszystko zaśpiewał by czysto i mocarnie a capella. Retro granie, ocierające się o pierwotne formy power metalu, to "Troy" i tu jest pierwsza z godnych uwagi solówek gitarowych, których tu nie brakuje. Szybki "Scorpio The Punisher" jest najbliższy tradycyjnemu heavy metalowi, ale klawisze są żywcem wyjęte z wczesnych lat 70-tych. Są one dziełem zaproszonego gościnnie do nagrania tego albumu Papahadjisa, muzyka zupełnie nieznanego, a grającego znakomicie. Komu podobała się "Medea", ten na pewno zachwyci się i "Prometheus The Man", hard rockowym, ale z powerowym, galopującym motywem przewodnim. Hard rockowo tak, ale nie radiowo. Ten zespół gra epicko, cholernie epicko i pod tym względem to przychodzi im z wielką łatwością. Ta łagodna epickość sięga zenitu w niesamowitym "Ide" z gitarą akustyczną, emocjonalnym śpiewem i i niezwykłym instrumentalnym rozwinięciem w części drugiej. "Achlles Last Stand " i "Eagles Now They Fly" nie są tak potoczyste i chwytliwe, niemniej zasługują także na uwagę ze względu na bardzo wysoki poziom wykonania i kilka doprawdy oryginalnych pomysłów, jakie tu wpleciono, a które nie zostały chyba wykorzystane jak należy.
Jest coś w tym wszystkim z najstarszego DEEP PURPLE, z najstarszego URIAH HEEP i ta płyta mogła równie dobrze powstać w 1970 roku.
Najważniejsze, że w ogóle powstała, bo ten zespół ponownie zniknął i jest to jedno z bardziej tajemniczych zniknięć na scenie greckiej, gdzie to nie jest rzadkość. Podobno od czasu do czasu ta grupa jeszcze pojawia się w swojej okolicy i gra ten swój, niesamowity chwilami, retro epic hard rock.
Jest czego posłuchać. Doprawdy jest. Tak w Europie chyba nikt nie grał.
Grupa powstała w roku 1981, w 1982 nagrała swój pierwszy album z muzyką z pogranicza rocka, hard rocka i heavy metalu, po czym przez długie lata, przechodząc serię zmian osobowych, udzielała się czasem i tylko lokalnie, grupując jednak grono oddanych fanów. W roku 1987, zespół zdołał podpisać kontrakt ze znaną wytwórnią EMI i tak pojawiła się szansa zaistnieć szerzej. Ten czas był dobry dla greckiego klasycznego metalu pierwszej fali, tyle że muzyka NORTHWIND tak do końca się w ta falę tradycyjnego heavy metalu wzorowanego na stylistyce brytyjskiej, niemieckiej czy amerykańskiej nie wpisuje.
Dziwna to płyta, nietypowa i niekonwencjonalna.
Warto przecierpieć pierwszy utwór "Stop Sisyphus Stop" i dać im szansę zaprezentować to, co chcą tak naprawdę pokazać. Określenie epicki hard rock pasuje jak ulał do tego, co tu można dalej usłyszeć. Ta mieszanka odwołań do rocka i hard rocka lat 70-tych, podana w latach 80-tych, z charakterystycznym dla Greków, niemal monumentalnie pojmowanym, pierwiastkiem epickim zadziwia i zdumiewa. Tym razem Grecy sięgnęli tu do własnej, przebogatej mitologii i twórczości antycznych mistrzów pióra. Pojawia się Troja, Achilles, Medea, Prometeusz oraz inne postacie, a ich losy przedstawione są w muzycznej oprawie, jaka już nawet w roku 1987 mogła się wydawać archaiczna. Ta archaiczność, wsparta jednak doskonałym warsztatem instrumentalistów i budzącym podziw wykorzystaniu pewnych konwencji, jest tu największą zaletą i odróżnia ten zespół od legionu podobnie grających, heavy metalowych bandów świata.
Do najbardziej wyróżniających się kompozycji należy z pewnością "Medea". Ta melodia, wsparta zawodzącą gitarą i wokalizą w tle, jest niesamowita. Najstarsze, zapomniane dziś przez heavy metalowców, patenty się kłaniają. Jeszcze jeden czynnik jest tu ogromnie ważny. Ten wokalista jest wspaniały. To jeden z najlepszych głosów wśród wokalnych herosów Hellady ubiegłego wieku.
Swobodny styl śpiewania i siła emisji głosu, wcale nie ciężkiego, pozwala mniemać, że wszystko zaśpiewał by czysto i mocarnie a capella. Retro granie, ocierające się o pierwotne formy power metalu, to "Troy" i tu jest pierwsza z godnych uwagi solówek gitarowych, których tu nie brakuje. Szybki "Scorpio The Punisher" jest najbliższy tradycyjnemu heavy metalowi, ale klawisze są żywcem wyjęte z wczesnych lat 70-tych. Są one dziełem zaproszonego gościnnie do nagrania tego albumu Papahadjisa, muzyka zupełnie nieznanego, a grającego znakomicie. Komu podobała się "Medea", ten na pewno zachwyci się i "Prometheus The Man", hard rockowym, ale z powerowym, galopującym motywem przewodnim. Hard rockowo tak, ale nie radiowo. Ten zespół gra epicko, cholernie epicko i pod tym względem to przychodzi im z wielką łatwością. Ta łagodna epickość sięga zenitu w niesamowitym "Ide" z gitarą akustyczną, emocjonalnym śpiewem i i niezwykłym instrumentalnym rozwinięciem w części drugiej. "Achlles Last Stand " i "Eagles Now They Fly" nie są tak potoczyste i chwytliwe, niemniej zasługują także na uwagę ze względu na bardzo wysoki poziom wykonania i kilka doprawdy oryginalnych pomysłów, jakie tu wpleciono, a które nie zostały chyba wykorzystane jak należy.
Jest coś w tym wszystkim z najstarszego DEEP PURPLE, z najstarszego URIAH HEEP i ta płyta mogła równie dobrze powstać w 1970 roku.
Najważniejsze, że w ogóle powstała, bo ten zespół ponownie zniknął i jest to jedno z bardziej tajemniczych zniknięć na scenie greckiej, gdzie to nie jest rzadkość. Podobno od czasu do czasu ta grupa jeszcze pojawia się w swojej okolicy i gra ten swój, niesamowity chwilami, retro epic hard rock.
Jest czego posłuchać. Doprawdy jest. Tak w Europie chyba nikt nie grał.
Ocena: 8.5/10
5.01.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"