05.07.2018, 13:52:36
Iron Angel - Hellbound (2018)
Tracklista:
1.Writing's on the Wall 05:13
2. Judgement Day 04:24
3. Hell and Back 05:17
4. Carnivore Flashmob 06:09
5. Blood and Leather 04:26
6. Deliverance in Black 05:43
7. Waiting for a Miracle 03:38
8.Hellbound 03:44
9.Purist of Sin 04:46
10.Ministry of Metal 03:30
Rok wydania: 2018
Gatunek: Speed/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Dirk Schröder - śpiew
Michael Meyer - gitara
Robert Altenbach - gitara
Didy Mackel - bas
Maximilian Behr - perkusja
Legendarny niemiecki IRON ANGEL po tym, jak został reaktywowany w roku 1997, nie zdziałał wiele. Rozczarowany Dirk Schröder rozwiązał go ponownie w 2007, ale wilka jednak zawsze ciągnie do lasu. Wokalista ponownie reaktywował zespół w roku 2015, dobierając muzyków zarówno zupełnie nieznanych jak i weteranów, z Didy Mackelem z NOT FRAGILE na czele.
Tym razem trzy lata wystarczyły, by IRON ANGEL przedstawił swój trzeci album, wydany przez Mighty Music w maju, który od drugiego dzieli 32 lata.
To bardzo długie 32 lata. Z tymi powrotami to bywa bardzo różnie. Czasem brakuje pomysłów, czasem jest się po prostu przestarzałym w tym, co się chce zaprezentować. IRON ANGEL zagrał po prostu to, co grał ten zespół zawsze. Speed power metal na thrashowej podbudowie, bez eksperymentu, tradycyjnie osadzony w melodyce niemieckiej lat 80 tych, tradycyjnie zagrany i wyprodukowany w tradycyjnym stylu lat 80 tych, rzecz jasna przy zastosowaniu współczesnej techniki nagraniowej.
Momentami ten album po prostu zabija jak w slayerowskim Judgement Day. Niepohamowana energia gitarzystów i sekcja rytmiczna napędzana energią atomową. Zresztą ta sekcja rytmiczna to ogólnie gra po prostu w zdumiewający sposób. Owszem, Mackel wie, co należy robić w takim graniu, ale młody Behr wyrasta na jedno z największych odkryć wśród bębniarzy ostatnich lat. Kapitalne gitarowe rozpoczęcie w Hell and Back zwraca uwagę także na wyborne gitary na tym LP, nie tylko w czasie energicznego riffowania od pierwszej do ostatniej sekundy. Tak, młody Altenbach to bardzo dobry nabytek. Klasyczne dla gatunku wykrzykiwane chórki znakomite, ogólnie to szczęka opada przy okazji tej kompozycji. Mordercze sola, wirtuozerskie w swojej czytelności. Totalne zniszczenie w Carnivore Flashmob z ponownie slayerowskim rozpoczęciem, surowy zadzierzysty wokal Schrödera dopełnia całości, nagłe zwolnienie i ponowne przyspieszenie z solem gitarowym zrobione mistrzowsko po prostu. Te numery są po prostu poniewierające i tu najlepszym przykładem jest Blood and Leather, z rockowym refrenem na sterydach w stylu NWOBHM i morderczymi speedowymi gitarami. Rewelacyjny speed power w Deliverance in Black, rozgrywany z niemiecką siłą i precyzją i ogólnie nie ma na tej płycie słabych numerów, nie ma wypełniaczy. Jest jazda na najwyższych obrotach od początku do końca, i tylko może Waiting for a Miracle nie aż takiej siły przebicia. Tytułowy Hellbound to kwintesencja stylu IRON ANGEL, który zawsze potrafił nagle zwolnić, nagle przyspieszyć, a potem grać jeszcze szybciej i jeszcze lepiej. Praca gitarzystów jest po prostu na tym LP budząca szczery podziw. Jak może się nie podobać slayerowski w riffach melodyjny, ale brutalnie surowy Purist of Sin?
Na koniec kosa pod żebro, czyli profesorsko rozegrany ostry Ministry of Metal.
W kwestii produkcyjnej nie można niczego zarzucić. Tak brzmiał zawsze IRON ANGEL, tyle że tu trochę unowocześniono brzmienie perkusji i gitary są ostrzejsze.
Ile w tym thrashu? Tyle ile potrzeba, gdy trzeba czymś wesprzeć power. A młodzieńcy dewastują po prostu. Dostali szansę i wykorzystali ją w 100%.
Porywający speed power "staruszka" IRON ANGEL.
Petarda!
ocena: 9,2/10
new 5.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"