Anthea
#1
Anthea - Illusion (2020)

[Obrazek: b1b29db3-0a5c-4d1a-9184-78b32c792cb7.jpg]

tracklista:
1. Reach 4:57
2. Eclipse 3:52
3. Moirai 4:31
4. Illusion 4:10
5. The Light Divine 6:33
6. Discovery 4:31
7. The Expedition 4:03
8. Reflections 5:27
9. Moirai (orchestral version) 4:32

rok wydania: 2020
gatunek: symphonic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Diego Valadez - śpiew, instrumenty klawiszowe
Juan Pina - gitara
Marcos Mejia - gitara
Eric Guerrero - gitara basowa
Peter Vasquez - perkusja


ANTHEA to grupa z Los Angeles kierowana przez aktualnego klawiszowca CELLADOR Diego Valadeza, który tu pełni także funkcję wokalisty. Jest to debiut tego zespołu, który wytwórnia Rockshots Records z Turynu zaprezentuje 23 października 2020 roku.

ANTHEA gra symfoniczny heavy metal z pewnymi elementami gothic, melodyjny i klimatyczny. Wysunięte klawisze aranżowane są nowocześnie, a dodatkowy scream wokal nadaje pewnych cech łagodnie potraktowanego extreme melodic metalu. Zasadniczo jednak główne plany symfoniczne są klasyczne w chórach  i rozległe, wypełniając przestrzeń planu drugiego dosyć szczelnie. Jest dobry klimat w Reach zagranym w umiarkowanym tempie, jest tu także element przebojowości radiowej, potem jednak już w znacznie szybszym Eclipse dużo jest nawiązań do melodic extreme, przy czym  w kontrapunktach z lekkim metalem symfonicznym. Dużo się w tych kompozycjach dzieje, może nawet w przypadku Eclipse aż za dużo i jest wrażenie pewnego eklektyzmu... W uroczym symphonic melodic gothic numerze Moirai Chiara Tricarico z MOONLIGHT HAZE, pięknie śpiewa w duecie z Valadezem i tu nasuwa się spostrzeżenie, że Valadez to jest jednak lepszy klawiszowiec niż wokalista. Śpiewa na tej płycie dobrze, ale ten śpiew niczym go nie wyróżnia. Sam utwór jest jednak ujmujący melodią i elegancją i nic dziwnego, że w formie bonusa pojawił się na końcu płyty w wersji orchestral.
Bardzo dobrze prezentuje się Illusion i jest tu zarówno pierwiastek heroiczny jak i zapadająca w pamięć melodia z doprawdy przebojowym refrenem, a współpraca gitarzystów z klawiszami wzorcowa. A bez nadużywania chwytów extreme grupa jest po prostu ciekawsza i bardziej swoista.
W The Light Divine Eric Meyers z CELLADOR zagrał drugie solo, ale najważniejsze jest to, że tym razem ANTHEA zagrał patetyczny i epicki symfoniczny heavy metal na bardzo wysokim poziomie. Wyrazisty, bez zbędnych ubarwień utwór o jednolitej jasno wyrażonej linii melodycznej i potężnym, bardzo udanym atakiem klawiszowym w części instrumentalnej.
Świetnie brzmi Discovery, rozpędzony, żywiołowy i bardzo umiejętnie podaną dawką extreme. Takie pewne echa stylu CELLADOR tu słychać i ten power pazur jest zaznaczony na tle znakomitego poruszania się w obrębie metalu symfonicznego. Trzeba również w tym miejscu pochwalić gitarzystów za pełne inwencji sola na tym albumie, choć jednak klawiszowe pasaże Valadeza są postawione na miejscu pierwszym. Ogólnie druga część płyty jest lepsza i bardziej stylistycznie jednorodna. Ten epicki, melodyjny i podniosły symfoniczny styl zespołu doskonale wyraża tu The Expedition, mniej skomplikowany w aranżacjach i może przez to chwytający od razu. Na zakończenie łagodniejszy i faktycznie refleksyjny Reflections, trochę miejscami w stylu opowieści minstrela, trochę sentymentalny w części z pianinem i pewnie dałoby się na tym motywie stworzyć symfoniczną metalową operę. Kolosa jakiego należałoby oczekiwać na takim albumie nie ma. I chyba dobrze, że nie ma, bo takie kompozycje nie zawsze się sprawdzają, zwłaszcza na końcu LP.

Słabo zrealizowany metal symfoniczny odpada w przedbiegach, nawet jeśli sama muzyka jest dobra. Tu sound jest mocny, klarowny, z naciskiem na ekspozycje klawiszy, z dosyć cichą sekcją rytmiczną i wyeksponowanym wokalem. Bardzo dobre brzmienie, klasyczne dla ostatnich lat symfonicznego metalu z USA, nieco mocniejsze niż w przypadku ekip europejskich czy południowoamerykańskich, ale nie przerysowane i bez zbędnego ciężaru, zwłaszcza gitar.
Kompetentny, zgrany zespół, świetne, pełne ekspresji partie klawiszowe i może tylko Valadez przygotował chwilami nieco eklektyczny repertuar i nie można mówić o całkowicie jasno wyrażonym stylu własnym zespołu. Niemniej bardzo dobra, godna polecenia płyta i chyba pojawił się ważny gracz na amerykańskiej scenie symfonicznego, melodyjnego metalu.


ocena: 8,3/10

new 11.10.2020

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rockshots Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Anthea - Tales Untold (2022)

[Obrazek: 1043694.jpg?5523]

tracklista:
1. Tales Untold 04:09
2. Ascendence 03:21
3. Song for Winter 04:03
4. The Deceiver 05:11
5. Sapiens 05:29
6. Memoriam 04:13
7. Looking Glass 04:15
8. Empyrean 04:02
9.Sunder Heart 04:53
10.In Time (Robbi Rob cover) 05:33

rok wydania: 2022
gatunek: symphonic heavy/gothic metal
kraj: USA

skład zespołu:
Diego Valadez - śpiew, instrumenty klawiszowe
Juan Pina - gitara
Marcos Mejia - gitara
Eric Guerrero - gitara basowa
Peter Vasquez - perkusja

To drugi album ANTHEA, grupy z pewnością obecnie ważniejszej dla jej lidera Diego Valadeza, niż milczący od dłuższego czasu CELLADOR. Premiera płyty przewidziana jest przez wytwórnię Rockshots Records z Turynu na dzień 26 sierpnia 2022.

Valadez wykorzystał ponownie wszystkie atuty debiutu i zwraca uwagę staranność aranżacji partii klawiszowych oraz chórów, świetnie rozplanowanie instrumentów i głosów w przestrzeni oraz dostosowany do klimatu kompozycji śpiew i ciekawe sola gitarowe Pina i Mejia. To wszystko jest na światowym poziomie i dodatkowo podkreślone przez znakomity mix i mastering do tej pory w metalowej muzyce raczej nieznanego Amerykanina Jesse Billsona. Jednak już przy okazji pierwszej płyty można było zauważyć swoisty eklektyzm w doborze stylu kompozycji i teraz to się jeszcze pogłębiło. Eklektyzm, którego nie należy mylić z różnorodnością, sam w sobie nie jest zły, bywa często frapujący i ożywczy, ale jednocześnie musi być atrakcyjny w obszarze heavy metalu. Ten heavy metal z "Tales Untold" jest eklektyczny swoim gatunkowym niedookreśleniem. Tym razem jakby więcej elementów gothic we wiodących kompozycjach, to, co symfoniczne jest raczej planem dalszym, interludium lub wstępem niż zasadniczą treścią muzyczną utworu i można odnieść wrażenie, że mniej lub bardziej świadomie ANTHEA wkracza na ścieżki wyznaczone onegdaj przez TYPE'O'NEGATIVE w pojmowaniu gothic metalu na sposób amerykański. Pod tym względem niepokojący power symfoniczny Tales Untold z bardzo dobrym refrenem jest tu nieco mylący, bo potem bywa różnie, a przynajmniej inaczej, choć mocne akcenty klawiszowe w Ascendence są niezwykle udane, ale poza tym to taki nieco modern obszar amerykańskiego gothic w lżejszej semi rockowej manierze. Song for Winter jest nad wyraz łagodny niemal w stylu fińskiego power metalu z linii STRATOVARIUS/SONATA ARCTICA i oczywiście jeśli się myśli o popularności w Europie, to takie utwory się na płycie znaleźć powinny. Niestety są tu i kompletne nieporozumienia i pierwsze z nich to Sapiens, faktycznie marnie progresywny, a w aspektach ornamentacji arabskich zdecydowanie przegrywający z MYRATH. Podobnie Memoriam. No może i na patriotycznych mitingach w USA to się sprawdza, ale dla metalu brzmi jednak nienaturalnie. Jakoś też nie przekonuje stylistycznie niejednorodny niby heroiczny Empyrean, ale tak naprawdę to tu zbyt wiele wątków nie do końca do siebie pasujących wrzucono w jeden utwór i nie robi to pozytywnego wrażenia. Z kolei łagodniejszy Looking Glass jest ostrożny i dobrze, że tu poza tymi nad wyraz łagodnymi wątkami głównymi zastosowano nieco ostrzejszych niespodzianek. Sunder Heart wypada jako kompozycja niemal z kategorii melodic death metal z klawiszami przeciętnie, druga część też dosyć blado.
Potężnie brzmiący, dynamiczny The Deceiver to jedyny autentycznie porywający killer na tym albumie. Refren jest fenomenalny w swojej patetycznej dumnie, brutalny wokal dodatkowy dobrze dobrany, a moc gitar powalająca w nowoczesnym stylu. Klawisze jeszcze to wrażenie jedności mocy i monumentalizmu potęgują.

Wyborne wykonanie i realizacja owszem, ale kompozycyjnie ten album jest nierówny i generalnie mniej interesujący niż debiut tego zespołu.


ocena: 7,7/10

new 23.06.2022

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rockshots Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości