Persuader
#1
Persuader - The Hunter (2000)

[Obrazek: R-3648440-1396745890-7713.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Fire at Will 04:41
2.As You Wish 04:58
3.Cursed 04:46
4.The Hunter 07:19
5.Secrets 02:11
6.Escape 05:26
7.Heart and Steel 04:37
8....and There Was Light 04:42
9.My Life for You 06:14

rok wydania: 2000
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Jens Carlsson - śpiew, gitara
Pekka Kiviaho - gitara
Fredrik Hedström - gitara basowa
Efraim Juntunen - perkusja
oraz
Magnus Lindblom - gitara (1, 3, 7, 8) 
Mattias Eklund - gitara (5)

Pochodzący z Umeå PERSUADER zadebiutował w lipcu 2000 w ramach kontraktu ze szwedzką wytwórnią Loud 'n' Proud na fali popularności rycerskiego power metalu w Szwecji i od razu wdarł się do ścisłej czołówki gatunku.

Stało się tak być może dlatego, że grupa grała mocniej i ostrzej niż HAMMERFALL czy NOCTURNAL RITES, poniekąd wzorując się na starych tradycjach USPM, a także wykorzystując po części thrashową estetykę i zestaw riffów charakterystyczny dla gatunku, nie zapominając jednak o atrakcyjności melodii. Dużą rolę w nagraniu tego albumu odegrał gitarzysta Magnus Lindblom, który half thrashowy styl gry Pekka Kiviaho wsparł finezyjnym zestawem długich solówek w kilku utworach. Jest w tych kompozycjach autentyczna moc power metalu oraz sporo zmian temp z gwałtownych do łagodnych jak w doskonałym, otwierającym ten  LP Fire at Wil.
PERSUADER nie gra rycerskiego power metalu w czystej postaci, to często kompozycje o charakterze surowo podanych, niepokojących opowieści, rozjaśnianych bardzo melodyjnymi, krążącymi motywami gitarowymi (As You Wish, The Hunter, ...and There Was Light). Grając true epic power pokazują wysoką klasę w dostojnie galopującym Cursed. W wielu utworach pojawiają się gitary akustyczne, też głośne, ale powodujące pewne wyciszenie po seriach ciężkich power/thrashowych riffów. Dużo mocy i szybkości w Escape, ale zdarza się, że w refrenie (jak w Heart and Steel) wchodzą na terytoria HAMMERFALL i wychodzi im to tak sobie. Gdy jednak biorą coś ze stylu power metalowej opowieści THE STORYTELLER, dokładając własnej mocy i bezkompromisowości to efekt jest znakomity.

Pewną słabą stroną tego albumu jest przeciętny śpiew Jensa Carlssona. To jednak nie jest jeszcze ten głos, który dewastował na późniejszych albumach PERSUADER czy SAVAGE CIRCUS, albo na debiucie DARK EMPIRE. Trochę został też on skrzywdzony w procesie produkcji, bo został za bardzo cofnięty i chwilami mocuje się, by być słyszalnym w ścianie gitar i gwałtownej sekcji rytmicznej. Sekcja rytmiczna jest potężna, bębny kruszące, a bas wyjątkowo wyeksponowany tak, że chwilami zajmuje niemal całą wolną przestrzeń. Gitary surowe, ale równocześnie głębokie, przy czym z pewnością nie tak przygniatające jak chociażby w przypadku albumu TAD MOROSE z tego samego roku.
Melodyjny, ale bezkompromisowy styl PERSUADER z tego albumu wywarł spory wpływ na kształtowanie się takich grup jak STEEL ATTACK oraz innych, grających bardziej twardo i energicznie niż zespoły skupione wokół HAMMERFALL.

ocena: 8/10

new 18.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Persuader - Evilution Purgatory (2004)

[Obrazek: R-3049703-1313353574.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Strike Down 04:42
2.Sanity Soiled 05:13
3.Masquerade 04:51
4.Godfather 04:33
5.Turn to Dust 05:10
6.Passion / Pain 04:30
7.Raise Hell 04:39
8.To the End 03:56
9.Fire at Will 04:27
10.Wipe Out 04:53

rok wydania: 2004
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Jens Carlsson - śpiew, gitara
Emil Norberg - gitara
Fredrik Hedström - gitara basowa
Efraim Juntunen - perkusja


Debiut PERSUADER wzbudził spore zainteresowanie, ale nowa płyta pojawiła się dopiero w lutym 2004 nakładem Noise Records. W 2001 Pekka Kiviaho został zastąpiony przez Emila Norberga, brata Nilsa Norberga z NOCTURNAL RITES i jego przyjście sporo zmieniło w stylu gry zespołu.

PERSUADER zaczął grać power metal bardziej skomplikowany, którego główną cechą było łączenie agresywnych power/thrashowych riffów z dosyć melodyjnym, kontrapunktowymi refrenami, po części o heroicznym charakterze. Wszystko to spina jedną klamrą mocny lekko chropawy wokal Carlssona i powstaje muzyka swoista i rozpoznawalna, w jakimś stopniu odpowiadająca riffowo power metalowi amerykańskiemu. Najbardziej reprezentatywne dla tej stylistyki są tu Strike Down, Sanity Soiled, Godfather, Raise Hell.
Bliższy europejskiemu power metalowi jest lżejszy i nastawiony na ekspozycję rycerskiej melodii w stylu wczesnego NOCTURNAL RITES Masquerade z rozległym melancholijnym refrenem, ale jednak jest to ostrzejsze od typowego power ze Szwecji, także poprzez zastosowanie wspomagania Carlssona wokalami w stylu black/viking. Te chwyty wokalne, plus dużo brutalnego śpiewu Carlssona są także w bardzo dynamicznym i surowym w gitarach o thrashowych inklinacjach Turn to Dust. Z samymi melodiami to jest różnie i czasem mocno przeciętne melodie są ukryte wśród mocnych riffów, jak w Passion / Pain z raczej zabawnymi niż udanymi klawiszami. Końcówka tego utworu wskazuje także na inny ważny aspekt tego albumu. Jest dosyć szerokie korzystanie z palety riffowej melodic desth metal szkoły gothenburgskiej, co słychać tu często, ale nigdy nie wybija się to jednoznacznie na plan pierwszy, może poza To the End i fenomenalnie się rozpoczynającym Fire at Will, który jednak potem się trochę rozmywa w nieciekawych ozdobnikach solowych gitary, ale ogólnie jest to najlepszy utwór na całej płycie. Ta kompozycja jest bramą do tego, co PERSUADER zaprezentuje na kolejnej płycie... Ostatni Wipe Out jest zaś przedsionkiem.

Carlsson jest doskonały i znacznie lepszy, niż na debiucie, gitarowa robota jest momentami imponująca, ale momentami także i nieco trywialna, nie można też powiedzieć, by dosyć piskliwe w stosunku do mocy gitar sola były specjalnie atrakcyjne. Niewątpliwie cichym bohaterem jest tu Efraim Juntunen, perkusista na tym LP nad wyraz kreatywny. Brzmienie jest mocne, miejscami surowe, a miejscami wręcz bardzo głębokie, nie można jednak powiedzieć, że to produkcyjny majstersztyk. Płyta miejscami nadmiernie brutalna w nieuzasadniony sposób, swoista, ale w zasadzie zbudowana na riffach już ogranych, choć niekoniecznie w Szwecji. Heroizm jest ograniczony, a potęga power/thrashowych riffów czasem zawodzi i nie jest dostatecznie krusząca.
Solidna płyta z mocnym power metalem, ale chyba nic ponadto.

ocena: 7,7/10

new 2.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Persuader - When Eden Burns (2006)

[Obrazek: R-4002721-1396859592-3405.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Twisted Eyes 05:21
2.Slaves of Labour 05:08
3.Sending You Back 06:04
4.R.S. Knights 03:49
5.The Return 05:52
6.When Eden Burns 05:15
7.Judas Immortal 05:49
8.Doomsday News 04:55
9.Zion 03:08
10.Enter Reality 05:04

rok wydania: 2006
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Jens Carlsson - śpiew
Emil Norberg - gitara
Daniel Sundbom - gitara
Fredrik Hedström - gitara basowa
Efraim Juntunen - perkusja
oraz:
Nils Norberg - gitara ("The Return")
Oskar Norberg - gitara ("Doomsday News")
Piet Sielck - wokale poboczne

Trzecia płyta PERSUADER została przygotowana przy wsparciu ekipy przez brata Emila Norberga Nilsa, który zagrał tu w jednej z kompozycji na gitarze, ale także zyskał pomoc Shepa, inżyniera dźwięku, który zajmował się masteringiem dwóch poprzednich płyt NOCTURNAL RITES i zajął się tym także w procesie produkcji "When Eden Burns".
Album ukazał się w maju 2006, nakładem Dockyard Records.

Jeśli ktoś pamięta, jak zabrzmiał na poprzedniej płycie Fire at Will, ten ma obraz tego, co i jak tu gra PERSUADER.
Jest dużo więcej melodii z zapadającymi w pamięć refrenami, a brzmienie mięsiste, głębokie i potężne, typowo power metalowe, po części w tej głębi wzorowane na stylu produkcji NOCTURNAL RITES. Twisted Eyes jest bardzo dobry, ale w sumie niewiele wyjaśnia poza tym, że będzie inaczej niż w 2004 roku. Jednak gdy pojawia się niezbyt szybki Slaves of Labour ze słynnym fenomenalnym refrenem, kierunek jest już jasny. Melodia w oprawie mocy gitar. Do zespołu dołączył gitarzysta Daniel Sundbom i teraz Jens całkowicie poświęcił się śpiewaniu. Gitary to jedno, a to zniszczenie, które tu sieje wokalnie Jens Carlsson, to drugie. Nadal gdzieś w tle chwilami pojawia się drugi brutalniejszy wokal poboczny, ale jest  tylko dodatkowym ornamentem. Fantastyczny Jens radzi sobie tu doskonale bez niczyjej pomocy.
Ta następująca po Slaves of Labour seria jest zdumiewająca w mocy i melodiach świeżych, konkretnych i nieco przypominających w klimacie nagrania NOCTURNAL RITES z tego okresu. Najdłuższy Sending You Back nie nudzi ani przez chwilę, ozdobiony gitarowymi inkrustacjami, klawiszowym planem dalszym i mocnymi chórkami. Potem grają R.S. Knights, pełen pędu i po raz kolejny dumnej melancholii w oprawie mocarnych riffów obu gitarzystów. Co za melodia! I równie kapitalna w The Return, gdzie zagrał jako gitarzysta prowadzący Nils Norberg. Coś z NOCTURNAL RITES? Chyba tak, w tym nowoczesnym pulsowaniu gitar. I ten chłodny posępny klimat tej opowieści... Partia instrumentalna z solami gitarowymi fenomenalna!
Jakoś na tym tle tytułowy When Eden Burns wydaje się taki powszedni, choć to przecież dobry power metal w stylu całej płyty. Za to Judas Immortal  to dynamiczna dewastacja z wykorzystaniem drobnych wartości w stylu IN FLAMES i modern metalowych powiązań ostrych zwrotek i bardzo czystych lżejszych i zapadających w pamięć refrenów. Także majstersztyk w postaci partii ostrej gitary akustycznej z modern gitarami w tle. Piękny, potężny epicki wokal Jensa rozbrzmiewa w Doomsday News, gdzie na gitarze zagrał gitarzysta bardzo niedocenionego modern power metalowego ASSAILANT, Oskar Norberg. Zion to klasa sama w sobie w kompozycjach instrumentalnych, a na koniec mocny akcent w postaci Enter Reality. Początek nieco dziwny i można by sądzić, że się zepsuł odtwarzacz, ale potem to bardzo konkretny power metal z jeszcze jednym killerskim refrenem, do którego zespół dąży z uporem i energią.

Znakomity album. Ekstraklasa gatunku, który w jakiś sposób został zagrożony przez nieubłagany atak modern melodic i extreme melodic przeorientowanych grup melodic death szkoły gothenburgskiej. Tu jest power metal z nielicznymi domieszkami modern i extreme i ta płyta jest zarówno klasyczna, jak i brzmiąca bardzo świeżo.
Niestety, Jens Carlsson w tym czasie związał się już jako wokalista z supergrupą SVAGAE CIRCUS Thomena Staucha z BLIND GUARDIAN (za namową Pieta Sielcka) oraz z amerykańskim DARK EMPIRE, wirtuoza gitary Matta Moliti i działalność nagraniowa PERSUADER została na wiele lat praktycznie zawieszona.

ocena: 9,2/10

new 5.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Persuader - The Fiction Maze (2014)

[Obrazek: R-6438181-1419217856-7195.jpeg.jpg]

tracklista:
1.One Lifetime 04:26
2.War 04:24
3.The Fiction Maze 05:09
4.Deep in the Dark 05:31
5.InSect 04:06
6.Son of Sodom 05:49
7.Sent to the Grave 04:58
8.Heathen 06:15
9.Dagon Rising 01:27
10.Worlds Collide 05:31
11.Falling Faster 05:12

rok wydania: 2014
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Jens Carlsson - śpiew
Emil Norberg - gitara
Daniel Sundbom - gitara
Fredrik Hedström - gitara basowa
Efraim Juntunen - perkusja
oraz:
Nils Norberg - gitara ("InSect ")


W roku 2014, a właściwie w 2013 (bo album ten w Japonii ukazał się w grudniu) PERSUADER przypomniał o sobie płytą "The Fiction Maze", której premiera odbyła się w styczniu, a wydawcą była wytwórnia Inner Wound Recordings.

Chociaż minęło wiele lat, to skład pozostał ten sam, podobnie jak muzyka oparta na fundamencie energicznego i nowocześnie podanego power metalu z poprzedniej płyty. Może jedynie pojawił się skromny element progresywny (Worlds Collide, Falling Faster), a nacisk na wyraziste melodie, zwłaszcza refrenów, nieco zelżał. Dlatego też w takich kompozycjach jak One Lifetime, War, Sent to the Grave można się zachwycać po raz kolejny wybornymi wokalami Jensa Carlssona oraz dynamiczną współpracą obu gitarzystów, ale w głowie, gdy te numery ucichną, to pozostaje tylko ogólne wrażenie. Takie wrażenie czegoś do końca niespełnionego.
Tak jak w tytułowym The Fiction Maze, gwałtownym i drapieżnym w swoistej epickości, gdzie akustyczny wstęp obiecuje i zapowiada coś innego. Te akustyczne wstępy ogólnie są tu raczej mylące, bo i wolny, a nawet szczerze mówiąc ociężały, Deep in the Dark, to jednak bardziej prężenie metalowych muskułów, niż realny dramatyczny utwór zbudowany na klimacie. InSect z udziałem ex gitarzysty NOCTURNAL RITES to power metal nieco nowocześniejszy, w stylu właśnie NOCTURNAL RITES z XXI wieku, ale dużo słabszy, niestety. Gdyby szukać w tym masywnym graniu bardziej wyrazistych refrenów, to taki można usłyszeć w poniekąd monumentalnym Son of Sodom, ale już ten element w Heathen, to styl SAVAGE CIRCUS i pewne cechy tej grupy, w której pomiędzy 2004 a 2014 śpiewał Jens Carlsson, są słyszalne w wielu kompozycjach z tego albumu. Im dalej, tym zresztą bardziej.

Solidne wykonanie całości i duży wysiłek Jensa, by to scalić głosem są godne szacunku, ogólnie jest to muzyka, która nie porywa. Tym bardziej że samo brzmienie jest dosyć przeciętne, płaskie i z marnie ustawioną sekcją rytmiczną. Sound z 2006 miażdżył, tu zaś tylko lekko poszturchuje. Znany inżynier dźwięku Ronnie Björnström raczej nie może zaliczyć tej produkcji do udanych na swoim koncie.

Od 2014 PERSUADER nic nowego nie nagrał, a ostatnie lata mijają na kolejnych zmianach w składzie osobowym.

ocena: 7/10

new 23.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Persuader - Necromancy (2020)

[Obrazek: R-16299901-1606842933-2836.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Curse Unbound 06:36
2.Scars 04:58
3.Raise the Dead 05:51
4.Reign of Darkness 05:56
5.Hells Command 05:36
6.Gateways 06:30
7.The Infernal Fires 08:33

rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Jens Carlsson - śpiew
Emil Norberg - gitara, gitara basowa
Fredrik Mannberg - gitara
Efraim Juntunen - perkusja


Tym razem  premiera długo oczekiwanej nowej płyty PERSUADER ma premierę w Japonii, 2 grudnia, nakładem Spiritual Beast. Minęło sześć lat od "The Fiction Maze" jest ich teraz czterech a gitarzysta Fredrik Mannberg z NOCTURNAL RITES ma wreszcie okazję się wykazać i w PERSUADER, do którego oficjalnie dołączył w roku 2016.

PERSUADER nigdy nie grał "łatwego" power metalu i tak jest i tym razem. Mroczna historia śmierci pokazana tu z różnych perspektyw obudowana jest mocnym, momentami bardzo mocnym graniem power metalu o pewnych cechach progresywnych, gitarowo potężnym i ultra dynamicznym, a w aranżacjach czasem niespodziewanym. Budują te złożone riffowe konstrukcje z wielką wprawą, tworząc nieco połamane w melodiach zwrotki i dając nieco wytchnienia w zazwyczaj dobrze rozpoznawalnych refrenach, typowych dla PERSUADER chociażby z "The Eden Burns". Ta przygniatająca moc jest wszechobecna w The Curse Unbound i we wszystkich kolejnych utworach, dosyć długich, ale dodatkowo urozmaiconych ornamentacjami zazwyczaj spotykanymi w progressive metalu, w metalu symfonicznym, a nawet w black i death metalu, choć w tym przypadku raczej w końcowej części. To brzmi bogato, przykuwa uwagę, szczególnie gdy jeszcze i zasadnicza melodia jest wyrazista jak w najprzystępniejszym tutaj Scars. A że jest bogato, to świadczą o tym chociażby neoklasyczne sola w The Curse Unbound. Jest klimat, jest dramatyzm i tak w tym podniosłym klimacie utrzymują się od początku do końca. Jest majestatycznie, jest patetycznie i nośnie w refrenie dosyć brutalnego na wstępie Raise the Dead. To chyba najbardziej rozpoznawalny refren tego albumu. Warto zwrócić uwagę na konstrukcję Reign of Darkness, bo jest tu dużo zapożyczeń z melodic death metal poza refrenami, a może nawet i death metalu szwedzkiego (perkusja). Sam refren jest znakomity i ogólnie mówiąc refreny to wyjątkowo mocna strona tej płyty. Podobną ścieżką podążają w Hells Command ze znakomitymi podziałami partii gitar i dumnym motywem przewodnim. Taki prawdziwy bezkompromisowy i rozpoznawalny stylistycznie PERSUADER! Pięknie się rozpoczyna niepokojący Gateways, pełen emocji i heroiczny w stalowych barwach szarości.
Finałowy The Infernal Fires jest kontrowersyjny. Oczywiście jest najbardziej odpowiadający idei tego albumu jako podsumowanie, ale mając w sobie elementy, i to mocno zaznaczone death metalu progresywnego, może być po części trudny do przyswojenia dla słuchaczy nieobytych z tym gatunkiem. Ambitny, dopracowany w szczegółach utwór, jednak czy czasem nie za bardzo ambitny, jak na płytę z power metalem, który chyba na w pełni progresywny nie ma ambicji.

Być może w pewnym stopniu kontrowersyjny może dla niektórych także ogólny sound tego albumu i stwarzać wrażenie surowego i niezbyt głębokiego na tle krystalicznych produkcji ostatnich lat ze Szwecji, trzeba jednak pamiętać, że PERSUADER od roku 2006 ma właśnie taki specyficzny sound, zwłaszcza w gitarach i jeśli się dobrze wsłuchać, to perkusja i bas są tu zrealizowane na bardzo wysokim poziomie. Pewne zastrzeżenia budzi ustawienie Jensa Carlssona, który jest ogólnie cofnięty i często jakby otoczony przez inne instrumenty. W sumie jest to jednak zabieg ciekawy, jeśli świadomie zastosowany.

Nie ma tu nic "łatwego". To ambitny, wysmakowany i wycyzelowany w szczegółach album z muzyką, której wszystkich walorów nie odkrywa się od razu. PERSUADER powrócił w imponujący sposób.


ocena: 9,5/10

new 2.12.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości