Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Thor - Thunderstruck - Tales From The Equinox (1998)
Tracklista:
1. War Hammer 03:37
2. The Equinox 03:21
3. The Court Of The Crimson King 03:33
4. Invader 03:50
5. Electric Eyes 03:22
6. Rag-Na-Rock 03:04
7. Slap Your Face (Knock 'em Down Part II) 03:16
8. The Chance 04:51
9. Apocalyptic Explosion 02:18
10. Talk, Talk 01:53
11. Strange Lantern 03:38
12. No Peace For The Pious 02:33
13. Corridors Of Life 03:43
14. Unchained (When Rises The Moon) 04:58
Rok wydania: 1998
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada
Thor, kanadyjski Conan Barbarzyńca Heavy Metalu, święcił swoje triumfy w latach 80-tych. Potem zniknął ze sceny muzycznej na ponad 10 lat. W międzyczasie, udzielał się w różnych przedsięwzięciach pozamuzycznych, reklamowych i towarzyskich. Powoli jednak odchodzi w niepamięć, tym bardziej, że moda na heavy metal, jaki prezentuje mija na kontynencie amerykańskim.Jednak w 1997 następuje powrót Thora na metalową scenę, zresztą wsparty dość sporą kampanią reklamową i nieco sztucznie podsycanym szumkiem medialnym.
THOR przedstawił album pod każdym względem zdumiewający.
Otwiera go słynny "War Hammer", sławiący żołnierzy amerykańskich - numer znakomity i przypominający najlepsze dokonania z "Only The Strong", okraszony wyborną solówką i refrenem, który przeszedł do historii metalu. Potem zaś Thor pokazuje, że powrót był absolutnie zbędny - "The Equinox" jeszcze można jakoś przetrawić, ale cover "The Court Of The Crimson King" KING CRIMSON to niestety chyba jeden z najgorszych coverów, jakie ujrzały światło dzienne. Przy true metalowym "Invader" nieco wracają nadzieje. W refrenie "I Am Invader!", w wykonaniu Thora, niszczy wszelkie obiekty. Znów znakomite solo i klasyczne dla THOR wstawki komiksowo- symfoniczne. Numer naturalnie kultowy. Niestety już w "Electric Eyes" i "Rag-Na-Rock" THOR wchodzi na ścieżki grząskie i niebezpieczne, kompromitując się w hard rockowej konwencji. Przeznaczony do wspólnego śpiewania "Slap Your Face" zaś mało chwytliwy. Po nim zdumiewającą udana, pół akustyczna ballada "The Chance", absolutnie poza stylistyką THOR. Piękny, szczery numer. Wypełniacze w postaci "Apocalyptic Explosion" i "Talk, Talk" chyba lepiej pozostawić bez komentarza. Także klasyczny dla THOR "Strange Lantern" zupełnie bez wyrazu, choć zawiera znakomite partie perkusyjne i to jedyny jego atut. "No Peace For The Pious" o rock'n'rollowym charakterze całkiem nieudany. "Corridors Of Life" to numer wolniejszy, gdzie pomysł jest dobry i wokal Thora ciekawy, ale on w takich kompozycjach nigdy nie wypadał za dobrze. Zrozumiałe jednak, że, jak na każdym z jego albumów, taki utwór znaleźć się musiał. Tu znów gitara jest punktem najmocniejszym. Świetne zakończenie. Zamykający ten LP "Unchained (When Rises The Moon)" jest oczywiście numerem absolutnie kultowym, bezwzględnie niezbędnym na każdym The Best Of THOR.
Jeden z pięciu najsłynniejszych refrenów THORA na zawsze pozostaje w pamięci.
Album wyróżnia się bardzo dobrą produkcją, mocną sekcją rytmiczną z wysuniętym basem, znakomitymi partiami perkusyjnymi i wysoką formą wokalną Thora.
Początkowo THOR planował wydać tylko mini-LP z tymi kompozycjami, typowymi dla niego lub też przesunąć datę wydania na rok następny, aby mieć czas na wymyślenie dalszych solidnych numerów. Niestety nacisk był bardzo duży, także na to, aby znalazły się tu kompozycje bardziej radiowe, bardziej przebojowe i bardziej strawne dla ludzi, kupujących bilety na jego występy i gadżety z jego podobizną. Stał się poniekąd niewolnikiem i zakładnikiem w rękach ludzi, którzy usiłowali zbić na jego popularności własny kapitał.
Według mnie jest to najtrudniej poddający się ocenie album THOR.
Ocena: 6,9/10
8.12.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Thor - Triumphant (2002)
Tracklista:
1. Call of the Triumphant 04:52
2. Intercessor (From The Motion Picture "The Intercessor: Rock N' Roll Nightmare Part 2") 03:08
3. Viking's Funeral 05:31
4. Back For Blood 04:09
5. Anger 03:23
6. Thunderhawk 02:52
7. Everybody Needs a Hero 03:18
8. Fubar Is A Super Rocker (From The Motion Picture "Fubar: The Movie") 02:49
9. Hail Steeve Reeves 03:19
10. The Guardian's Flame - An Opus By Thor I. Thunder On The Tundra II. Crimson Twilite III. War Hammer 24:41
Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Jon Thor - śpiew
Ani Hyd - gitara rytmiczna, śpiew
Mike D - gitara rytmiczna, śpiew
Fang - bas, śpiew
Gunthar - perkusja
Album "Triumphant" to drugi, po nieudanym "DOGZ II" z 2001 roku, LP Thora, kanadyjskiego Herosa Heavy Metalu w XXI wieku. Po raz pierwszy wydany w 2002 miał reedycję już w 2003 w formie rozszerzonej, jako że padły zarzuty "o zbyt małej zawartości Thora w Thorze". Ta płyta była poniekąd swoistym być albo nie być Thora na scenie muzycznej. Eksplozja power i heavy metalu na świecie nie pozostała bez wpływu na popularność THOR. Aby nie stać się tylko ciekawostką i reliktem przeszłości, Thor musiał zaistnieć na nowo - choćby w starej, sprawdzonej formule. W zasadzie wydanie płyty z 2003 powinno być tu głównym przedmiotem analizy, ponieważ ta wersja jest najbardziej znana, popularna i uznawana, paradoksalnie, za podstawową.
Już w przypadku "I Am Thor" pojawia się problem formy wokalnej Thora, przy "Anger", maskowany nieco przyzwoitą melodią. Widać, że jest zamiar powrotu do Thora w skórze, z toporem i mieczem, ociekającym krwią zabitych wrogów.
Call of the Triumphant, choć rozpoczyna się:
Across the Frozen tundra
Across the seven seas
Can You Hear, Can You Hear The Thunder
Rising in the east
i ma refren:
The Call Of The Triumphant
The sound of Steel On Steel
The Marching Of The Warrior Into The Battle Field
to niestety jest tylko plastykową autoparodią...
"Intercessor", umieszczony na ścieżce dźwiękowej filmu "The Intercessor: Rock N' Roll Nightmare Part 2", w warstwie muzycznej niezły, dosyć chwytliwy, dosyć mocny wydaje się też być autentyczny w swoim muzycznym przekazie. "Slave" niestety po prostu nudny, a epicko rozpoczynający się "Viking's Funeral" szybko przeradza się w komiksową ilustrację. Przeznaczony do wspólnego śpiewania na koncertach "Back For Blood" także zupełnie bez ikry. Wątpię, aby publiczność mu wtórowała na koncertach przy tym numerze.
"Graveyard" w tylu lat 70-tych fajny, choć kiczowaty. Największy atut to partie klawiszowe, jakże bliskie zwolennikom hammondów. "Thunderhawk" - w prostocie siła i oto w tym wszystkim chodzi! Gdyby cała płyta taka była, to byłoby naprawdę OK. Świetny numer - szkoda tylko, że taki krótki. Jeden z najlepszych utworów THOR w XXI wieku. "Throwing Cars At People On Coke With Thor" zaśpiewany w duecie z Sethem raczej pominę milczeniem. Bardziej wzajemna promocja, rzecz niewarta uwagi pod względem muzycznym. "Fubar Is A Super Rocker" także mało ciekawy - użyty jednak do ścieżki dźwiękowej filmu "Fubar: The Movie". Kto wie, czy nie najważniejsze, co Thor powiedział na tej płycie to tytuł "Everybody Needs a Hero". Utwór taki sobie - melodyjny hard rock, ale myśl dotyczącą samego tytułu. Tak, Bohater jest potrzebny wszystkim, ale ten bohater wydaje się już bardzo zmęczony bojami, których bardzo dużo przegrał...."Hail Steeve Reeves" to poniekąd jakby pozostałość po płycie poprzedniej, czyli słabo, bez pomysłu, topornie i nieporadnie wypada tu Thor i jego muzyka.
Istotnym elementem albumu jest umieszczony na końcu pierwszego wydania "The Guardian's Flame - An Opus By Thor I. Thunder On The Tundra II. Crimson Twilite III. War Hammer". Na wydaniu z 2003 znajduje się na końcu w części nakładu, a w części jako track nr 12.
Czy to konieczne, stale przypominać o swej minionej świetności?
Marketing...
Jaka to więc płyta?
Marna po prostu, plastykowa, ze słabym wokalem Thora, niespójna, instrumentalnie i brzmieniowo skopana. Przyjęta znów chłodno, a nawet zbywana milczeniem - a nie ma nic gorszego od milczenia, gdy oczekuje się reakcji...
Ocena: 3.5/10
17.12.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Thor - Only The Strong (1985)
tracklista:
1.2045 00:48
2.Only the Strong 03:50
3.Start Raising Hell 03:49
4.Knock 'Em Down 04:08
5.Let the Blood Run Red 04:24
6.When Gods Collide 04:32
7.Rock the City 04:05
8.Now Comes the Storm 02:52
9.Thunder on the Tundra 03:25
10.Hot Flames 03:05
11.Ride of the Chariots 03:35
rok wydania: 1985
gatunek: heavy metal
kraj: Kanada
Skład zespołu:
Jon Thor - śpiew
Rusty Hamilton (Pantera Queen) - śpiew
Steve Price - gitara
Keith Zazzi - gitara basowa
Mike Favata - perkusja
Jeśli dobrze policzyłem, to do roku 2018 Thor nagrał co najmniej 20 albumów. Takich sobie, niezłych, słabych i kompromitujących. Jednak fenomen tej postaci musi z czegoś wynikać, kult musi być na czymś oparty, i to na czym więcej niż tylko heroicznej otoczce true metalowego barbarzyńcy.
W zasadzie wszyscy, którzy zajmowali się analizą twórczości i fascynującego życia Thora są zgodni, że tym najważniejszym momentem było wydanie w roku 1985 albumu "Only The Strong". Ta płyta jest pierwszym jasnym i w pełni kompletnym manifestem muzycznym Thora, jest także encyklopedycznym wyrażeniem istoty US Metalu, choć sam Thor pochodził przecież z Kanady. Ta płyta stała się podstawą stylu THOR praktycznie na zawsze, i każde odstępstwo od tego stylu spotykało się z krytyką, zazwyczaj zresztą uzasadnioną.
Całkiem nieźle wyszedł Thorowi zmetalizowany rokendrol Now Comes the Storm, ale prawdziwie kultowe są tu nieśmiertelny i na zawsze już sztandarowy Thunder on the Tundra, absolutny true metalowy kult i refren Thora numer 1. Inny kapitalny numer Thora na tym albumie, z wyraźnymi wpływami wczesnego IRON MAIDEN to Ride of the Chariots, z ultra nośnym refrenem w stylu NWOBHM. Autentyczna moc tego stylu!
Brutalna prawda objawiona przez Thora w Only the Strong, choć sam utwór to prymitywny heavy metal przetrwała i stała się modna w heavy metalu, zwłaszcza amerykańskim, odnajdując nieraz w przyszłości znacznie brutalniejsze wyrażenie. Charakterystyczna rytmika prostych kompozycji Thora została po części złamana tutaj i prawie nigdzie indziej potem niezwykle nośnymi melodiami w takich słynnych numerach jak Let the Blood Run Red w komiksowej otoczce, czy surowym, apokaliptycznym i dramatycznym klasykiem When Gods Collide.
Kult silnego mężczyzny wyraża tu udział żony Thora Rusty Hamilton, czyli Pantera Queen, a moc metalu barbarzyński śpiew i ostra gitara Steve'a Price, z pewnością najlepszego i najbardziej kreatywnego gitarzysty THOR. Jego sola na tym albumie są fantastyczne.
Produkcja tej płyty w pierwotnej wersji jest fatalna i trochę tylko lepsza na wersjach CD, w tym popularnej z roku 2002 (Unisound Records). Znamienne jest to, że ta wersja zawiera dodatkowo Invader i Unchained, czyli dwa utwory znakomite z 1998 najbardziej zbliżone klimatem do tych z 1985.
Gdy się słucha Thunder on the Tundra, nie jest wcale dziwne, że fani Thora przez trzydzieści lat cierpliwie czekali, że "może się przydarzy".
Z tym jednak był problem.
ocena: 8/10
new 24.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Thor - Alliance (2021)
tracklista:
1.We Need Musclerock 03:00
2.Niflhel (Realm of the Dead) 04:23
3.The Ultimate Alliance 04:11
4.Ode to Odin 03:22
5.We Will Fight Forever 03:50
6.Because We Are Strong 04:16
7.Rock Around the World 03:36
8.Queen of the Spiders 03:08
9.Power Hungry 02:42
10.Bounty Hunter 04:32
11.Battlements 04:36
12.Thor vs. The Juggernaut (War of the Gods) 04:24
13.Generation Now 04:39
14.After the Laughter 04:07
15.Good Stuff 04:14
16.Congregate 04:27
17.We Will Fight Forever (Reprise) 03:52
rok wydania: 2021
gatunek: heavy metal/hard rock
kraj: Kanada
skład zespołu:
Thor - śpiew
John Leibel - gitara
Matt McNallie - gitara
Ted Jedlicki - gitara basowa
Tom Croxton - perkusja
Od czasu do czasu wypada zobaczyć co tam nowego u Thora. I miło zobaczyć, że ma się dobrze. Ma się dobrze co najmniej od roku 2017, gdy zebrał ustabilizowany skład solidnych muzyków i nagrywa regularnie co roku jeden album, a nawet czasem dwa. Nie mogło być inaczej i w roku bieżącym, i w lipcu ukazał się "Alliance" nakładem oczywiście Deadline Records z Los Angeles. THOR już bardzo dawno stał się częścią rock/metalowej subkultury USA i to przewłaszczenie jest oczywiste i bezsporne.
W ostatnich latach po okresie pewnego hard rockowego odchylenia THOR wraca do korzeni US Metalu w tej komiksowej, jakże rozpoznawalnej stylistyce, za którą kochają go miliony i której jest najbardziej rozpoznawalnym i płodnym przedstawicielem. Po raz kolejny na nowej płycie przedstawia kompozycje o muzycznie niezbyt wysokiej wartości, ale przecież nie o to chyba chodzi. Thor jest barwny krzykliwymi kolorami, jest ludystyczny, jest metalowym ucieleśnieniem komiksowego barbarzyńcy z ogromnym toporem w ręku i takim chcą go widzieć, mimo nieubłaganego upływu czasu fani. On się nadal bardzo dobrze bawi wraz z nimi oraz z gośćmi, którzy pojawili się na tej płycie. A goście to znamienici, bo wokale poboczne w We Need Musclerock to John Gallagher z RAVEN, w Niflhel (Realm of the Dead) Björn "Speed" Strid z SOILWORK, w Ode to Odin Daniel Cleary ze STRIKER, w The Ultimate Alliance Tyler Christian z LORDS OF THE TRIDENT, w We Will Fight Forever Neil Turbin (niegdyś ANTHRAX) i Sean Peck (CAGE, DEATH DEALER) w Thor vs. The Juggernaut (War of the Gods). Jest także Trevor William Church z HAUNT, a wszyscy oni grzecznie ustępują pierwszego miejsca Thorowi, robiąc świetną robotę w tle i mini duetach. Jest historycznie i sentymentalnie, bo w Queen of the Spiders gra na gitarze Frank Soda, można też usłyszeć innego byłego gitarzystę THOR Franka Meyera. Są i inni mniej lub bardziej znani gitarzyści, w tym Martin J. Gummesson, który pracował jako inżynier dźwięku przy płycie THOR "Beyond the Pain Barrier" z roku 2017. W tym męskim towarzystwie wyróżnia się pełen mocy i zapału żeński wokal Niny Oseguda z A SOUND OF THUNER w zupełnie niezłym The Ultimate Alliance. Dużo mocnych riffów, rytmicznego prostego grania na gitarach, prężenia muskułów, refrenów do wspólnego śpiewania. Odyn, Thor, Miecz i Topór. Po prostu THOR. Trochę lżejszego rock/metalu w We Will Fight Forever i Because We Are Strong (forma wokalna Thora w takim repertuarze bardzo dobra!). Rock Around the World, Generation Now chyba tylko w Ameryce może się podobać... Ileż to razy słyszeliśmy już na płytach THOR numery w rodzaju Battlements, czy Congregate, ale Thor vs. The Juggernaut (War of the Gods), mroczny, posępny i heavy/power metalowy jest dobry. Heavy/thrashowy After the Laughter nie jest już tak udany.
Po prostu THOR po raz kolejny, bez niespodzianek. Najważniejsze, że wszyscy się tu bawią metalem i rockiem i to, że określona grupa odbiorców, do których ta muzyka jest skierowana zapewne będzie po raz kolejny zadowolona.
ocena: 4,9/10
new 2.08.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
|